banner ad

Trammer: Ostre cięcie. Jak niszczono polską kolej

| 12 grudnia 2023 | 0 Komentarzy

Trammerowa książka wyszła już w 2019 roku, ale należy do tych, które – zupełnie bez ironii – można określić dziełem wiecznie żywym. Nie dlatego, że dotyczy kolei, tylko właśnie dlatego, że ta polska kolej opisywana przez autora stanowi parabolę polskiego państwa. „Restrykturyzowanego”, „reformowanego” po 1989 roku podobno dla naszego dobra, czego efektem stała się ruina i bezrobocie.

Trudno mi będzie zachować obiektywizm z dwóch powodów. Raz, że mam fioła na punkcie kolei, a jestem prawnuczką maszynisty (po kądzieli) oraz prawnuczką dróżnika i wnuczką nastawniczego (po mieczu). Dwa, że szczęśliwie mieszkam w województwie, w którym linii się nie zamyka, tylko odbudowuje, wręcz jedną po drugiej. Kiedy zaczęłam czytać „Ostre cięcie”, stanęły mi przed oczami wyimki z gazet u początku lat 90, całe listy linii kolejowych jednym ruchem urzędniczej ręki wyłączanych z eksploatacji. Tłumaczono nam wtedy, podobnie zresztą jak w przypadku zamykania fabryk, że „się nie opłaca”, „ludzie nie chcą”. Trammer udowadnia, że było inaczej.

Mieliśmy gęstą sieć kolejową, szczególnie na zachodzie kraju. W latach 90., na fali solidarnościowych reform, postanowiono przekształcić Polskie Koleje Państwowe w sieć spółek i spółeczek. Jak to w normalnym kraju możliwe, żeby jedna spółka „wzięła” lokomotywy, a druga maszynistów? Podobno to komunikacja prywatna, czyli kierowcy, obniżyła rentowność kolei. Trammer udowadnia, że właśnie niejasne decyzje z jasnym skutkiem: likwidacja bocznych linii, strumieni zasilających linie o większym znaczeniu, osłabiła ruch pasażerski. A do tego przemyślne konstruowanie rozkładów jazdy: pociąg z gminnego Świeradowa-Zdroju dociera do węzłowego Gryfowa… 7 minut po odjeździe pociągu w kierunku wojewódzkiej Jeleniej Góry. W tle zaś po cichutku pracują roje urzędników, którzy nie mogą podobno dogadać się ze sobą nawzajem, ale zręcznie rozdają stanowiska oraz nagrody za… ostre cięcia. Wiecie co? Nie będę streszczać, przeczytajcie sami. Książka ta byłaby powieścią sensacyjną, gdyby tylko była powieścią. A jest to samo życie.

Trammer nie jest rzecznikiem żadnej z partii, przypomina smutne fakty z czasów eseldowskich, pisowskich i platformerskich. Przychodzi mi na myśl hasło prof. Adama Wielomskiego na jego profilu Facebook: „Strona bez dziedzictwa „Solidarności”. Niezłe podsumowanie.

 

Aleksandra Solarewicz

K. Trammer, „Ostre cięcie. Jak niszczono polską kolej”, Warszawa 2019

 

Kategoria: Aleksandra Solarewicz, Recenzje

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *