Sztajer: Zaraza
Na tle ponuro szumiącego morza
skupiony rycerz gra w szachy ze śmiercią
urok tej sceny jest niepowtarzalny
roznosi ściany zamkniętego domu
sporo za wcześnie by móc coś powiedzieć
za późno by się łudzić że nic nigdy
już się nie zmieni, zawsze będzie dobrze:
więc zawsze nuda, więc pełna lodówka.
Tak pewnie będzie – ale jedno mgnienie
wystarczy, by się znaleźć na skalistej plaży
będzie się wtedy liczyć tylko jedno:
mieć w sobie spokój, pewne ruchy ręki
być pogodzonym. Porzucić przetrwanie,
móc zrezygnować z panicznych nałogów
stałych oddechów, bicia serca, czucia
własnego ciała, jego przezorności.
Być nieskończenie, na wieczność ciekawym
– niech ta ciekawość wyprze wszystkie strachy –
co jest za morzem, w świecie bez symboli –
czy boli miłość, gdy śmierć już nie boli.
Agnieszka Sztajer
Kategoria: Agnieszka Sztajer, Kultura, Publicystyka
Całkiem niezły wiersz. Wyważony. Nastrojowy. Podoba mi się.
Z jakiego filmu jest to kadr?
Pozdrawiam, Sylwester.
Siódma pieczęć (1957) Ingmara Bergmana. Max von Sydow to ten rycerz.