banner ad

Sprawa Elizabeth Barton

| 13 października 2014 | 0 Komentarzy

Elizabeth-BartonJednym z najwcześniejszych, najbardziej znanych i najpoważniejszych w swoim wpływie, symbolem sprzeciwu wobec decyzji religijnych Henryka VIII, była niejaka Elizabeth Barton, wizjonerka, zwana czasem „świętą dziewicą z Kent”1.

Jest to postać tyleż ciekawa, co wobec niechęci historiografii protestanckiej trudna do ocenienia w sposób pozbawiony kilkusetletnich naleciałości. Wiadomo, że zaczęła doświadczać swoich objawień około roku 1525, rychło też zyskała reputację prorokini. Wobec coraz większego rozgłosu i opinii świętości, którą jej przypisywano, a także celem zbadania autentyczności samych wizji, ówczesny Arcybiskup Cantenbury, William Warham, powołał specjalną, złożoną z doświadczonych teologów, komisję. Po przedłożeniu przez jej członków kończącego ich prace raportu Warham zatwierdził autentyczność i świątobliwość objawień, jakich doświadczała Barton.

Zapewne wizje Elizabeth Barton pozostały by zjawiskiem czysto religijnym, niestety w czasach, w których żyła i w kraju, w który przechodził właśnie interesującą nas transformację, było to niemożliwe. Przede wszystkim to, co głosiła, było obroną katolickiej formuły wiary i wierności Rzymowi, a także katolickiego nauczania (nic zatem dziwnego, że Warham, po uprzednim zbadaniu treści objawień, uznał za zasadne wsparcie tej, której zostały one udzielone i nadanie prowadzonej przez nią działalności sankcji kościelnej). To, co głosiła, potwierdzało doktrynę o czyśćcu, ważność spowiedzi usznej oraz modlitw, jakie zanoszono do świętych, a także zwierzchność papieża.

Zanim doszło do rozwodu Henryka VIII i wprowadzenia jego reformy, nikt nawet przez chwilę nie podważał wiarygodności Elizabeth Burton oraz tego, co głosiła – zwłaszcza w obliczu wsparcia Kościoła. W pierwszych latach jej działalności była powszechnie uważana za żyjącą świętą, obdarzoną szczególnymi łaskami Boga. Źródła zgodnie potwierdzają, że gdy przemawiała, towarzyszyły jej tłumy liczące nawet do 2000 ludzi. Spotykała się z kardynałem Wolseyem, a dwukrotnie także z samym królem. Niestety po jakimś czasie jej proroctwa zaczęły stać w sprzeczności z linią polityki religijnej Londynu, a co gorsza: konsekwentna w tym, co głosiła, Elisabeth Burton zaczęła krytykować małżeństwo Henryka VIII z Anną Boleyn. Z czasem jej popularność zaczęła coraz bardziej przeszkadzać administracji królewskiej; obawiano się, że jej wizje mogą lec u podłoża buntu. Problemem stała się zarówno kwestia jej wpływu, jak też ewentualnego politycznego potencjału, którego dopatrywano się w jej mowach. Poza tym wizje Burton uderzały bezpośrednio w jeden z głównych filarów nowej formuły religijnej, którym było królewskie zwierzchnictwo na kościołem w Anglii, połączone z przypisywaną monarsze władzą duchową.

Święta dziewica z Kent” twierdziła np., że w jednej z wizji otrzymała polecenie udania się do króla i nakazania mu bez ogródek, by porzucił dotychczasowe życie, zaniechał głoszenia nowych prawd wiary, nie przywłaszczał sobie więcej uprawnień właściwych Stolicy Piotrowej, ponadto zaś, by pod groźbą kary Bożej nie żenił się z Anną Boleyn. Kiedy indziej oświadczyła, że „nie będzie on [Henryk VIII – przyp. aut.] królem nawet miesiąca po tym, jak poślubi” Annę. Rzecz jasna podobne stwierdzenie rozpatrywane przez pryzmat nowo przyjętych ustaw stanowiło powód wystarczający do oskarżenia o zdradę. Powtarzała swoją opinię kilkukrotnie, a już po ślubie Henryka VIII, gdy ten przetrwał wspomniany w jej wizjach okres jednego miesiąca, stwierdziła, że „jakkolwiek nie obrócony w niwecz, nie jest już królem w oczach Boga”.

Gwoli pełnego zarysowania problemu należy dodać, że Elizabeth Barton nie zachowała swoich wizji, w tym tych najbardziej drażliwych, dla siebie, czy też swojego najbliższego otoczenia. Niosła swoje przesłanie do wielu dostojników Królestwa i Kościoła; rozmawiała z duchownymi, a ci – tak przynajmniej wynika z zachowanych relacji, często powtarzali treść jej wizji dalej, nierzadko wplatając w je w treść głoszonych podczas nabożeństw kazań. Podobno biskup John Fisher, późniejszy męczennik, który zgodził się porozmawiać z Burton, nie krył po wysłuchaniu jej przesłania łez radości.

Nie ma niestety zgody co do tego, jak duże było owo audytorium, a także na ile realne było potencjalne zagrożenie, którego obawiał się Londyn. W trakcie jednego z kazań, wygłoszonych przez duchownego wiernego królowi, padło stwierdzenie o tym, że „wielu spośród kleru” zaufało Burton i „zaraziło [jej przepowiedniami] umysły wielu spośród poddanych królewskiej łasce niczym zazdrością”. Gdzie indziej czytamy, że „przez fałszywą i udawaną hipokryzję oraz pozorną świętość dostąpiła sławy wśród ludzi w rozmaitych częściach tego królestwa, u wielkiej liczby i różnorodności poddanych króla”. Ethan Shagan zauważa, że wielu spośród zwolenników Burton mogło dość szeroko propagować jej polityczne przesłanie na terenie całego kraju. Twierdzi też, że istotnie – intensywność zjawiska istotnie zdaje się sugerować możliwość podsycania niechęci i nastrojów leżących u podstawy otwartego buntu wobec Henryka VIII, a zatem obawy ostatniego z wymienionych miały podstawy jak najbardziej rzeczywiste. Argumentację tę odrzucił natomiast G. W. Bernard. Przyznaje, że o ile istotnie zasięg jest w tym przypadku imponujący, to jednak nie należy zapominać o chaotyczności i przypadkowości podejmowanych działań, ich sporadyczności i licznych ograniczeniach, które powodowały, że o realnym zagrożeniu dla Londynu nie może być tu mowy.

Niezależnie od tych opinii pozostaje faktem, że Elizabeth Barton była dla króla i jego administracji jednostką o zbyt dużej popularności i głoszącą tezy zbyt sprzeczne z wolą króla oraz nowo ustanawianym prawem, by można ją było lekceważyć. O tym, jak poważnie traktowano całą sprawę, świadczą słowa samego Thomasa Cromwella, który pozostawał głęboko przekonany, że proroctwa „świętej z Kentu” nie tylko opóźniły projektowane małżeństwo króla z Anną Boleyn, ale też znacząco przyczyniły się do spowolnienia ozwoju reformy religijnej, a zatem – że zagrożenie z jej strony było nie tylko potencjalne, ale jak najbardziej rzeczywiste i wymierne.

Mimo wszystko dwór nie zdecydował się na podejmowanie działań przeciwko Elizabeth Barton aż do roku 1533. Częściowo wynikało to zapewne z mocnej pozycji i autorytetu, jakim się cieszyła. Kiedy jednak król doprowadził swoje plany do pomyślnego finału, jego małżeństwo z Anną było sfinalizowane, rozpoczęto odliczanie czasu, jaki pozostał do narodzin dziecka, a wypływające z objawień przepowiednie nie sprawdziły się (król żył i miał się dobrze), Henryk VIII zyskał przewagę; twierdzenia Burton, że w oczach Boga nie jest już królem, dość łatwo objęto paragrafem oznaczającym zdradę. Tym bardziej, że w kategoriach pojmowania właściwych XVI-mu stuleciu było to równoznaczne z ogłoszeniem, że odtąd poddani nie są już winni posłuszeństwa swojemu władcy.

Elizabeth Barton i 5 jej zwolenników aresztowano 12 listopada 1533. Równocześnie rozpoczęto intensywną kampanię propagandową, której celem było zniszczenie jej wizerunku i podkopanie autorytetu, jakim się cieszyła. Poddana torturom, zmuszona została do zaprzeczenia nadprzyrodzonemu pochodzeniu swoich wizji. Wreszcie, po kilku miesiącach śledztwa i procesie, skazano ją na śmierć i stracono na szubienicy 20 kwietnia 1534.

E. Shagan, rozważając znaczenie sprawy Elizabeth Barton, konkluduje, że jej „dziwna kariera jest wysoce nieznana historykom epoki Tudorów, którzy często używali jej jako barometru niezadowolenia, wywołanego rozwodem Henryka VIII. Obecnie, dzięki przestawieniu naszego punktu odniesienia i wzięciu pod uwagę politycznej dynamiki, jaka stała za spektakularnym wzlotem i upadkiem Barton, możemy zyskać nowe spojrzenie na zmagania o autorytet i legitymizację w sercu angielskiej Reformacji. Historia Barton może być brana pod uwagę jako studium przypadku fenomenu (…) sposobu, w jaki radykalni katolicy na początku lat 30-tych XVI wieku usiłowali bezskutecznie doprowadzić do stworzenia poważnej politycznej konkurencji dla Henryka VIII. Niekwestionowana świętość Barton dostarczyła zarówno pospólstwu, jak też politykom, czegoś prowadzącego do akceptowalnej alternatywy wobec władzy króla, z którą mogli w sposób uprawniony przeciwstawić się zerwaniu z Rzymem. Tak więc przez krótką chwilę Barton miała możliwość zjednoczenia katolickiej części narodu i uzmysłowić najbardziej nawet zawziętym konformistom, że reformacja henrycjańska to nie wydarzenie polityczne, lecz wykroczenie przeciw Kościołowi Powszechnemu”.

 

Mariusz Matuszewski

fot. Wikipedia, Crative Commons


 

Niniejszy tekst jest fragmentem większej całości, opublikowanej pierwotnie na łamach "Pro Fide Rege et Lege" .

1 Do ważniejszych opracowań traktujących o jej działalności zaliczyć należy: D. Watt, Secretaries of God: Women Prophets in Late Medieval and Early Modern England, Cambridge 1997, rozdział 3; taż, The Prophet at Home: Elizabeth Barton and the Influence of Bridget of Sweden and Catherine of Siena, [w:] Prophets Abroad: The Reception of Continental Holy Women in Late Medieval England, ed. R. Voaden, Cambridge 1996; A. Neame, The Holy Maid of Kent: The Life of Elizabeth Barton 1506 – 1534, London 1971; taż, Reconstructing the Word: Prophecies of Elizabeth Barton, “Renaissance Quarterly” 1(1997), s. 132 – 159; E. J. Deveroux, Elizabeth Barton and Tudor Cenzorship, “Bulletin of the John Rylands Library” 49(1966-67), s. 91-106.

Kategoria: Mariusz Matuszewski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *