Jakubczyk: La Révolution, comme Saturne, dévore ses propres enfants
Kiedy 21 stycznia 1793 roku ostrze gilotyny spadło na kark pomazańca bożego Ludwika XVI, wraz z Nim umarła Francja.
Krótki okres restauracji burbońskiej nie miał wpływu na nieodwracalne szkody i zerwanie naturalnej ewolucji Najstarszej z cór Kościoła, jakich dokonała rewolucja antyfrancuska, ubrana w sztandar Tricolore, tak dumnie eksponowany przez solidaryzujących się z Francuzami ludźmi dobrej woli. Moja wypowiedź („Trójkolorowa flaga, którą wiele osób umieszcza na swoich zdjęciach profilowych, oznacza terror i sekularyzm. Symbolizuje liberalną politykę, bezpośrednio odpowiedzialną za krew niewinnych, którą przelano wczoraj w Paryżu”), odnosząca się do fejsbukowego trendu zmieniania zdjęć profilowych jego użytkowników na tło w barwach trzech kolorów, wywołała mieszane reakcje.
Swojego stanowiska nie zmieniam, niemożliwym jest leczenie cholery dżumą. Symbolizm jest integralną częścią kultury europejskiej, ignorowanie tego, jest czystą głupotą.
To właśnie bezbożna i zakłamana polityka dzisiejszych elit politycznych wychodząca z rewolucji 1798 roku jest przyczyną zuchwalstwa i bezkarności mahometan.
Rewolucja nadal pożera swoje dzieci.
Ale, co dalej, Europo…
Propozycji co do kolejnych posunięć politycznych, mających za zadanie wyeliminowanie problemu terroryzmu ze sfery publicznej, jest w internecie bez liku, poczynając od idiotycznych – dotyczących np. powsadzania wszystkich muzułmanów do obozów koncentracyjnych (?!), do tych rozsądniejszych, jak na przykład propozycja pani Marine Le Pen, która uważa, że należy zamknąć radykalne meczety, zdelegalizować organizacje islamskie, usunąć z Francji „głosicieli nienawiści” oraz imigrantów, którzy dostali się do Francji nielegalnie, a „islamistów” [właściwie, któż to jest, islamista? – AJ] o podwójnym obywatelstwie pozbawić obywatelstwa francuskiego i deportować. P. Kamil Kisiel zaprezentował swoje tezy:
1) trzeba pozwolić pozostać tym, którzy już w Europie są, i zapewnić im takie samo poczucie bezpieczeństwa co autochtonom;
2) radykalny zakaz dalszej imigracji, nawet azylowej;
3) bezwzględne egzekwowanie prawa i pokojowego współżycia społecznego;
4) zniszczenie źródeł ekstremizmu islamskiego, odcięcie finansowania, zapobieganie gettoizacji i proletaryzacji;
5) rozwiązanie sytuacji na Bliskim Wschodzie poprzez bezwzględne poparcie Asada, zniszczenie wszystkich muzułmańskich bojówek na czele z ISIS.
Istnieją oczywiście również najróżniejsze teorie spiskowe, na przykład ta mówiąca o zainscenizowaniu paryskich zamachów w celu użycia ich jako powodu do przeprowadzenia lądowej akcji militarnej NATO w Syrii, tak aby zapobiec pozostaniu jej w rosyjskiej strefie wpływów. Wszystko to, ponieważ Stany Zjednoczone ewidentnie i systematycznie tracą swoje wpływy i ludzi wśród islamskich bojowników, a europejska opinia publiczna jest w dużej mierze przeciwna kolejnej interwencji na Bliskim Wschodzie… ale to już inna bajka.
Osobiście, zmuszony jestem raz jeszcze zacytować puentę tekstu, który swego czasu spolszczyłem, a który ukazał się na naszych łamach w roku 2013. Propozycja jego autora (Amerykanin Tomasz Storck) jest nadal aktualna i zgadzam się z nią w stu procentach, dlatego też zacytuję w całości.
„Zatem co jest właściwą metodą na poradzenie sobie z emigrantami muzułmańskimi? Rose niewątpliwie ma rację. pisząc: „nie możemy powrócić już do komfortowego stanu monokultur dni dawnych”. Nowe i niespokojne ludy wprowadziły się na kontynent, którego kultura historycznie rozwijała się wraz z Wiarą. Wszak to już się raz wydarzyło. W trakcie upadku Imperium Rzymskiego znaczne grupy ludów pogańskich, między innymi germańskich, wtargnęły na obszary historycznie zamieszkane przez Rzymian. Co stało się z tamtymi „nowymi” ludami? Napotkały one Europejczyków, którzy za wartościowe uznawali coś o wiele większego niż tylko tolerancja. Napotkały Kościół, który był pewny siebie, poprzez nieugiętych biskupów i mnichów, papieży, których najważniejszą troską była konwersja świata i otwarcie dusz na Dobrą Nowinę Jezusa Chrystusa. W ten oto sposób ludy barbarzyńskie ostatecznie stały się katolickimi, połączyły się z ciałem Kościoła i przebrnęły przez długą, religijno – kulturową kuratelę, której rezultatem był blask i zdobycze średniowiecznej Europy. Czy podobny scenariusz jest możliwy w dzisiejszej Europie? Z pewnością tak, jeżeli my, katolicy, powrócimy do tej samej stałości Wiary, jaką posiadali nasi ojcowie. Wtedy Europejczycy mogliby powiedzieć do swoich nowych współmieszkańców: ”Wybaczcie że lekceważyliśmy was, wybaczcie, iż nie podzieliliśmy się z wami największym skarbem, jaki mamy – nie dobrobytem, nie wolnością, nie bezpieczeństwem – tylko Ewangelią Jezusa Chrystusa, bogactwem Wiary, pewnym sposobem na wieczne zbawienie”.
Narzucana nam wszystkim liberalna tolerancja nigdy nie będzie w stanie przeciwstawić się wyznawanym przez mahometan religijnym absolutom. Serce liberalnej Europy świeci pustką, relatywizmem, tak krytykowanym przez Benedykta XVI. Podstawom absolutnym przeciwstawić może się jedynie Prawda, nie obstawianie tolerancji wyrastającej z filozoficznego nihilizmu.
W swoim adresie do episkopatu Francji (1911 r.), ojciec święty Pius X powiedział, że:"Przyjdzie dzień, w którym Francja, jak Szaweł w drodze do Damaszku, zostanie obleczona niebiańską światłością… i usłyszy głos, który jej powie: „Powstań, oczyść się z zabrudzeń, które zniekształciły cię, i idź, najstarsza córko Kościoła, ponieś jak za dawnych czasów moje Imię przed wszystkimi narodami ziemi". Miejmy nadzieję że słowa tego wielkiego papieża ziszczą się, aczkolwiek wątpliwym jest nadejście tego oczyszczenia dopóki, dopóty Pałac Wersalski pozostaje niczym innym jak tylko muzeum – dlatego właśnie szanse dla obydwu wydają się tak znikome…
Arkadiusz Jakubczyk
Kategoria: Arkadiusz Jakubczyk, Myśl, Polityka, Publicystyka, Religia