banner ad

Śrama: Czego uczy nas Mikołaj Gomez Davila?

| 9 października 2019 | 2 komentarze

,,Piękno dzieł nie jest względne

Względna jest tylko ich estetyka”

~Mikołaj Gomez Davila[1]

 

Mikołaj Gomez Davila jest chyba najbardziej kontrowersyjnym spośród konserwatywnych filozofów. Ma zarówno spore grono zwolenników, jak i przeciwników, którzy nie zawsze poprawnie rozumieją jego myśl, gdyż najważniejsze przy interpretacji myśli samotnika z Bogoty jest odpowiednie umieszczenie poszczególnych jego scholiów w szerszym kontekście, z czym problem miał na przykład ks. Rafał Trytek, który potępiając stworzone w latach 70 XX wieku krytyczne wobec katolickich teologów i zakonu jezuitów stwierdzenia nie brał pod uwagę kontekstu w jakim one powstały[2].

Pomijając jednak pewne trudne do odczytania, choć być może po prostu subtelne, a poprzez to wieloznaczne fragmenty, Davila jest zwykle zarówno celny i jasny, zwłaszcza gdy mówi o ideach i ich konsekwencjach, złej kondycji współczesnego społeczeństwa, przyczynach, które do tej sytuacji doprowadziły oraz potencjalnych metodach zmiany tego stanu rzeczy.

Przede wszystkim dostrzega kwestię najważniejszą w całej historii idei, a mianowicie to, że w zasadzie nie istnieje coś takiego, jak nowe idee, a jedynie stare ukazane w inny sposób.

Jednocześnie najbardziej krytykowanymi przez Davile koncepcjami są rzecz jasna ekumenizm, demokracja oraz pokrewne jej koncepcje równości i wolności. Samotnik z Bogoty ekumenizm określa w sposób dość klasyczny, jako koncepcję pokrewną indyferentyzmowi (,,Ekumenizm oraz indyferentyzm są ramami tego samego dystychu’’[3]). Obok ekumenizmu w Kościele Davila krytykował również wszelkie dążenia reformatorskie, czy wręcz deformatorskie mające miejsce w latach 60. XX ze zmianą formy odprawiania Mszy Świętej oraz umieszczeniem człowieka, a nie Boga w centrum religijnych rozważań na czele (,,Kto reformuje ryt, ten rani bóstwo”[4], ,,Współczesny Kościół nie umiał odróżnić nowych prawd, które domagają się rekonstrukcji teologicznego gmachu, od nowych błędów, żądających jego zburzenia. Na przykład krytyka nowotestamentowa i biografie Jezusa”[5], ,,Współczesny katolicyzm w swym wysiłku organizowania grupy wysiłku dla demokratycznego humanitaryzmu streszcza podwójne przykazanie ewangeliczne w następujący sposób: kochaj bliźniego swego ponad wszelkie rzeczy”[6]). Davila jednocześnie podkreśla szkodliwość wprowadzania jakichkolwiek zmian w doktrynie katolickiej i wszelkich prób dostosowania jej do otaczającego świata. Pisze:

Jednostka aby zachować swe istnienie, może czynić ustępstwa, jednak idea tego, ż je poczyni przekształca się w inną, odmienną. Jeśli Kościół jest zwykłym zgromadzeniem jednostek zainteresowanych obroną swego zbiorowego istnienia, wolno mu czynić sprytne ustępstwa. Jednak jeśli jest wehikułem wiary i ciałem Chrystusa, wszelkie aggiornamento psuje go[7]

Krytykuje również dominujący współcześnie w świecie ustrój, który dla samotnika z Bogoty jest przede wszystkim ludowym absolutyzmem[8]. Z kolei demokrata – człowiekiem o niewyrobionym zdaniu (który broniąc swych przekonań często potrafi jedynie ,,ogłosić zacofanym tego, kto go zwalcza”[9]), a przy tym nieznającym źródeł i prawdziwego piękna łacińskiej cywilizacji, w czym różni się od reakcjonisty[10]. W kontekście zachowań współczesnych postępowych demokratów nie w sposób nie zgodzić się z myślicielem z Bogoty.

Jednocześnie według niego nawet za upadek sztuki może być winiona właśnie demokracja. Myśl ta z pozoru może wydawać się niektórym czytelnikom wręcz kuriozalna, jednak kolumbijski filozof w logiczny sposób uzasadnia ją w jednym z najdłuższych scholiów:

Możliwość sprzedania publiczności jakiegokolwiek artefaktu jako dzieła sztuki jest zjawiskiem typowo demokratycznym. Epoki demokratyczne, kiedy uchylają wszelkie wzorce, pogłębiają brak pewności w kwestiach gustu. Jeśli nawet pojawienie się znakomitego dzieła sztuki jest w demokracji możliwe, to sztuka mniejszego formatu ginie, a mnożą się ekstrawagancje. Natomiast tam, gdzie istnieje autorytet, nie jest łatwo mieć upodobanie w dziełach dziwacznych, zaś smak – jeśli chodzi o dzieła współczesne jest nieomylny, a pomniejsza sztuka rozkwita[11]

W sposób niezwykle celny Davila opisuje również wpajany dziś młodym ludziom w zasadzie od czasów przedszkolnych pogląd, jakoby wszyscy ludzie byli sobie równi, stwierdzając:

W społeczeństwach, w których wszyscy uważają się za równych, nieunikniona wyższość nielicznych sprawia, że pozostali czują się przegrani. Przeciwnie, w społeczeństwach, w których nierówność jest normą, każdy osądza się w swojej własnej różnicy, nie czując potrzeby, ani nie widząc możliwości porównywania się. Wyłącznie struktura hierarchiczna jest litościwa dla miernych i dla pokornych[12].

Davila powraca tutaj zatem do klasycznego podejścia, że każdy w społeczności powinien znać swe miejsce, co w przeszłości sprawiało, że ludzie żyli o wiele spokojniej i czuli się lepiej, nie odczuwając presji, by pracować ponad swoje siły chcąc dorównać tym, którzy zarabiają więcej z powodu swych większych umiejętności (lub po prostu tego, że mieli odpowiednie pomysły w odpowiednim czasie).

Obok równości kolumbijski filozof krytykuje również bałwochwalcze podejście do indywidualizmu, który w jego oczach staje się swoim własnym zaprzeczeniem:

Doktrynalny indywidualizm jest szkodliwy nie dlatego, że wytwarza jednostki, lecz dlatego, że je likwiduje. Wytworem doktrynalnego indywidualizmu XIX wieku jest człowiek masowy XX wieku[13]

Ta myśl jest jednocześnie atakiem na współczesny indywidualizm rozumiany jako wartość sama w sobie oraz obroną człowieka przed zrobieniem z niego części bezosobowej masy, której jedynym celem jest napędzanie gospodarki. Podobny paradoks zresztą Davila dostrzega, gdy chodzi o sferę wolności, która rzekomo została wynaleziona w wieku XVIII, podczas gdy w rzeczywistości epoka liberalna była czasem zatracania wcześniejszych wolności, na których ufundowane były wszelkie europejskie społeczności. Kolumbijski myśliciel, podobnie jak Erik von Kuehnelt-Leddihn widzi również sprzeczność między wolnością, a równością, stwierdzając:

W społeczeństwie egalitarystycznym koncentracja władzy pozwala być wolnym jedynie posiadaczowi władzy najwyższej. Natomiast rozproszenie władzy w społeczeństwie hierarchicznym tworzy piramidę wolności. W społeczeństwie egalitarystycznym epoki niewolniczego paraliżu przeplatają się z epokami anarchistycznych wstrząsów. W społeczeństwie hierarchicznym przeciwnie: jednostka nie musi się buntować, aby być wolna, ani nie nikczemnieje, kiedy się buntuje[14].

Wszystkie krytykowane przez Davilę idee niejako łączą się we współczesnej mentalności mieszczańskiej i z tego powodu samotnik z Bogoty poddaje mieszczaństwo surowej krytyce. Mieszczanin jest dla niego tym, kto czyni działalność ekonomiczną celem swego życia, a ponadto ,,nie chce być bogaty – on chce być bogatszy”, w czym przeciwstawia się on wyższym klasom społecznym, dla których zarabianie pieniędzy jest jedynie środkiem[15]. Skądinąd warto zauważyć, że być może samotnik z Bogoty nie miałby do mentalności mieszczańskiej tak negatywnego podejścia, gdyby nie to, że współczesny mieszczanin próbuje odgrywać rolę elity[16].

Należy przy tym zaznaczyć jedną kluczową kwestię, a mianowicie mieszczaństwo krytykowane przez Davile nie jest już tym samym mieszczaństwem, które było krytykowane przez XIX-wiecznych rewolucjonistów, co wyraża w scholium: ,,Zadufana w sobie burżuazja XIX wieku zaczyna wydawać się sympatyczna temu, kto przygląda się obecnemu związkowi plebsu, który stał się mieszczański, i mieszczaństwa, które stało się plebejskie”[17], rozwijając tę myśl nieco dalej, kolumbijski filozof stwierdza: ,,Ostatni przedstawiciele starej burżuazji wyginęli razem ze swoimi ostatnimi cnotami podczas I wojny światowej, jednorodnie mieszczańskiemu światu pozostawiając w spadku tylko swoje ułomności”[18]. Współczesna postawa mieszczańska jest zatem według samotnika z Bogoty jeszcze bardziej szkodliwa niż ta znana z wieku XIX.

Równie ważne jak opis sytuacji są dla Davili wszelkie przemiany, którym społeczeństwo ulega, i które powodują jego degenerację. Samotnik z Bogoty obyczajowy ,,postęp’’ postrzega jako trzyetapowy i streszczony w haśle ,,wolność, równość, braterstwo”:

Liberté, égalité, fraternité. Program demokratyczny jest realizowany w trzech etapach: liberalnym – ustanowionym przez społeczeństwo burżuazyjne – odsyłającym nas do socjalistów; egalitarystycznym – ustanowionym przez społeczeństwo sowieckie – odsyłającym nas do nowej lewicy; braterskim – przygotowywanym przez narkomanów kopulujących w kolektywach[19]

Dzisiejszy świat jest dowodem na to, że Davila miał rację. Już powyższy cytat sugeruje przy tym, że kolumbijski filozof postrzega proces degeneracji świata w ostatnich trzech stuleciach jako zapoczątkowany przez oświeceniowych filozofów, którzy nie dość, że głosili rewolucyjne hasła, to na dodatek zmienili takie pojęcia jak autentyzm, czucie i współczucie w rodzaj ,,taktyki ideologicznej”[20]. Davila sprzeciwia się bałwochwalczemu podejściu do tych odczuć i postaw. Stwierdza wręcz, że nawet w sferze sztuki: ,,Artysta, który się usprawiedliwia, powołując się na swoją szczerość, chce nam wmówić, że przegrał z rozmysłem”[21].

***

W tym miejscu warto powrócić do tytułowego pytania, a mianowicie: ,,czego uczy nas Mikołaj Gomez Davila?”. Odpowiedź na nie jest prosta. Samotnik z Bogoty uczy nas przede wszystkim zdrowego sceptycyzmu wobec współczesności oraz pomaga w odkrywaniu prawdziwego znaczenia wielu przeinaczonych współcześnie pojęć. Jednak nie tylko tego nauczyć nas może Mikołaj Gomez Davila, gdyż poza tym, że jest on niestrudzonym piewcą tradycyjnych wartości i ich obrońcą przed niezrozumieniem wśród współczesnych, może być odczytywany także jako estetyk, bądź filozof nauki, gdyż daje liczne porady, które mogą w przyszłości posłużyć jako odtrutka na wszelkie postmodernistyczne ideologie funkcjonujace we współczesnej nauce. Na przykład w przypadku historii Davila chciałby, by zajmujący się nią naukowcy w większym stopniu zwracali uwagę na świadomość ludzi w opisywanej epoce:

Historia jest obiektywna dopóty, dopóki ogranicza się do rekonstruowania samoświadomości, którą miała określona przeszłość. Natomiast historyk, który bada przyczyny, struktury, prawa, zamyka się w swej subiektywności. Ambicja, by przekroczyć empirycznie przedstawienia cudzej świadomości, przekształca dzieje w zwykłą projekcję historyka. Poza świadomością historycznych podmiotów, historyk odkrywa wyłącznie swą własną świadomość[22]

Obecny historyk – zobowiązany do badania podświadomego uwarunkowania wydarzeń przez ich okoliczności geograficzne, ekonomiczne, społeczne etc. – kończy pisząc historię, której nikt nie przeżywał. Tymczasem historia, aby uniknąć przekształcenia jej w manifest przypadkowych poglądów historyka, musi być historią świadomości w opisywanej epoce. W istocie wczoraj wydarzyło się niewątpliwie to, co wydarzyło się w świadomości. Reszta jest zaledwie dzisiejszą opinią na temat tego, co wydarzyło się wczoraj[23].

Jednak ewentualne wykorzystanie myśli Davili jako elementu metody naukowej to już temat na inny artykuł…

 

Marcin Śrama

 

Bibliografia:

  1. Davila M.G., Scholia do tekstu implicite, przeł. i oprac. K. Urbanek, Warszawa 2014.
  2. Matuszewski M., Słowo o studiowaniu scholiów Nicolasa Gomeza Davili, [w:] Jakubczyk A., Matuszewski M., Dziedziniec tradycji, Częstochowa 2018, s. 71-75.
  3. Między sceptycyzmem a wiarą. Nicolas Gomez Davila i jego dzieło, red. B.J. Obidzińska i K. Urbanek, Warszawa 2008.
  4. Trytek R., O religijnych i filozoficznych błędach Mikołaja Gómeza Dávili, legitymizm.org, http://www.legitymizm.org/bledy-gomeza-davili [dostęp: 11.08.2019]

 


[1] M.G. Davila, Scholia do tekstu implicite, przeł. i oprac. K. Urbanek, Warszawa 2014, s. 120.

 

[2] Więcej na ten temat oraz polemiki, która się wówczas wywiązała, zob. M. Matuszewski, Słowo o studiowaniu scholiów Nicolasa Gomeza Davili, [w:] A. Jakubczyk, M. Matuszewski, Dziedziniec tradycji, Częstochowa 2018, s. 71-75.

 

[3] Davila, op.cit., s. 529.

 

[4] Ibidem, s. 535.

 

[5] Ibidem, s. 803.

 

[6] Ibidem, s. 202.

 

[7] Ibidem, s. 329.

 

[8] ,,Demokratyczne parlamenty nie są terenem, na którym prowadzi się dyskusje, lecz miejscem, w którym ludowy absolutyzm rejestruje swe edykty”~ ibidem, s. 32.

 

[9] Ibidem, s. 117.

 

[10] ,,Smutek i niepokój w obliczu zmierzchu cywilizacji to reakcyjna przypadłość. Demokrata nie może ubolewać nad zanikiem tego, czego nie zna”~ ibidem, s. 117.

 

[11] Ibidem, s. 824. Skądinąd Davila ma o sztuce współczesnej jak najgorsze mniemanie: ,,Sztuka współczesna w odróżnieniu od sztuki innych epok, jest niepojmowalna bez doktrynerskiej estetyki, która ją podpiera” ~ Ibidem, s. 56.

 

[12] Ibidem, s. 297.

 

[13] Ibidem, s. 263.

 

[14] Ibidem, s. 469.

 

[15] ,,Wyższą klasę społeczną jest ta, dla której działalność ekonomiczna jest środkiem, a średnią klasą jest ta, dla której jest celem. Mieszczanin nie chce być bogaty – on chce być bogatszy”, ibidem, s. 221.

 

[16] ,,Jako ethos klasy średniej, klasy znajdującej się pomiędzy dwiema klasami, autentyczny, mieszczański ethos jest jednym z bezspornych sukcesów zachodniej ludzkości. Obecna katastrofa bierze się nie z tego, że istnieje mieszczański ethos, lecz ze społecznych ambicji części mieszczaństwa, które przeprowadziło się na górne piętro, nie przemieniając duszy”; ibidem, s. 296.

 

[17] Ibidem, s. 898.

 

[18] Ibidem, s. 908.

 

[19] Ibidem, s. 262.

 

[20] Ibidem, s. 851.

 

[21] Ibidem, s. 250.

 

[22] Ibidem, s. 328.

 

[23] Ibidem, s. 285.

 

Kategoria: Marcin Śrama, Myśl, Polityka, Publicystyka

Komentarze (2)

Trackback URL | Kanał RSS z komentarzami

  1. Gierwazy pisze:

    Ciekawe ujęcie dorobku Mikołaja Gomeza Davili. Przeczytałem z zaciekawieniem i przyjemnością; co od pewnego czasu nie było mi dane na tym portalu.

  2. Dominik W. Feliks pisze:

    Dziękuję za cytaty.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *