banner ad

Śrama: Antydemokratyzm artysty (czyli rzecz o Paderewskim)

| 18 czerwca 2018 | 1 Komentarz

Jest rzeczą naturalną, że człowiek, który w jakimś stopniu wybija się pod względem posiadanych talentów ponad przeciętność, jednocześnie jest przeciwnikiem idei demokracji i równości. Tak było między innymi w przypadku Ignacego Jana Paderewskiego – polskiego pianisty i kompozytora, który w czasie I wojny światowej wykorzystał swe talenty na rzecz sprawy polskiej, a następnie już po wojnie reprezentował odrodzoną Rzeczpospolitą na konferencji pokojowej w Wersalu.

Głównym źródłem informacji o poglądach Paderewskiego na różne sprawy polityczne są jego pamiętniki spisane przez Mary Lawton, a w szczególności druga ich część, niewydana w Polsce aż do roku 1992. W dziele tym pianista dokonuje między innymi krytyki demokracji, a także koncepcji równości wszystkich obywateli.

Demokracja jest dla niego piękną ideą, która jedna nigdy nie zostanie w pełni wcielona w życie, gdyż społeczeństwa odwołują się do niej jedynie przed wyborami i podczas ich trwania, a po nich znów stają się hierarchiczne co jest absolutnie naturalne i dobre, gdyż ,,bez hierarchii nie jest możliwe rządzenie”. Zresztą nawet gdyby w jakimkolwiek państwie udało się w pełni znieść hierarchiczność, to i tak zawsze pozostanie przynajmniej jedna sfera, w której egalitaryzm nigdy nie będzie mógł zdobyć dominacji, czyli armia. Największą niedorzecznością demokratycznego egalitaryzmu jest jednak zdaniem Paderewskiego to, że

,,Mówiąc o równości praw w ogóle, rzadko mówi się o równości obowiązków. Tę sprawę całkowicie się pomija. Rościmy pretensje do tego, by mieć równe prawa, ale nie równe obowiązki. Idziemy nawet tak daleko, że zwalniamy od podatków niektóre skromne dochody, co według mojej opinii jest niesłuszne, a wręcz obrażające godność obywateli. Bez względu na to, jak mały jest dochód, zasada pobierania od niego podatku powinna być utrzymana, by pokazać, że równość obywateli istnieje naprawdę”1.
 

O tym jak niebezpieczna jest koncepcja równych praw przy jednoczesnym zapominaniu o tym, że w parze z nimi powinny iść równe obowiązki miał okazję przekonać się Leopold Skulski – następca Paderewskiego na stanowisku pierwszego ministra. Za jego rządów doszło bowiem do strajków robotników kolejowych domagających się poprawy warunków pracy. Być może nie byłoby w tym niczego zdrożnego, ale wydarzenie to miało miejsce w momencie, w którym odrodzone państwo polskie zmagało się z bolszewickim agresorem, a polscy żołnierze żyli w strasznych warunkach warunkach na froncie i ryzykowali życiem, by owi robotnicy mogli sobie żyć spokojnie w zachodniej części Rzeczpospolitej. Uczestnicy tego protestu doskonale rozumieli zatem ideę obywatelskich praw, ale o obowiązkach zapomnieli.

Wniosek Paderewskiego o tym, że za równymi prawami powinny iść równe obowiązki może pozornie wskazywać na to, że ojciec- założyciel II RP był w jakimś stopniu zwolennikiem egalitaryzmu, jednak w rzeczywistości w żadnym przypadku tak nie jest, gdyż jego zdaniem niezależnie od kwestii obowiązków, zasada równych praw dla każdego obywatela, sama w sobie prowadzi do upadku państwa, w którym obowiązuje. Pianista przywołuje tu historię greckich miast-państw, w których każdy obywatel miał równe prawa, ale jednocześnie obywatelem był tylko posiadacz ziemi, a zatem prawa polityczne miała tylko pewna elita.

Mimo tego po krótkim okresie trwania demokratyczne miasta-państwa upadały, czego przykładem są Ateny, w których początki demokracji datuje się na koniec VI wieku przed Chrystusem. Po nieco ponad stu latach miasto to zostało pokonane przez Spartę w wojnie peloponeskiej, a następnie w 338 przed Chrystusem ostatecznie utraciło niezależność. Ten historyczny fakt przyczynił się do tego, że Paderewski greckie miasta-państwa nazywa ,,pierwszymi ofiarami demokracji”2. W swych opiniach powołuje się przy tym na jednego z najwybitniejszych ateńskich filozofów – Arystotelesa, który twierdził, że ,,głosy należy ważyć, a nie liczyć”, a cały swój wywód na temat demokracji podsumowuje stwierdzeniem, że myśli greckich filozofów, którzy jako pierwsi dokonali gruntownej krytyki demokracji zachowują swą aktualność także i dzisiaj, po ponad dwudziestu dwóch stuleciach3.

O takich poglądach Ignacego Jana Paderewskiego warto pamiętać zwłaszcza, gdy zbliża się setna rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości po zaborach, podczas której mainstreamowe media z pewnością będą powielać mity o rzekomych demokratycznych poglądach przynajmniej niektórych spośród ojców-założycieli II Rzeczpospolitej4.


Marcin Śrama
 

1 I.J. Paderewski (spisała M. Lawton), Pamiętniki z lat 1912-1932, Warszawa 1992, s. 109.

2 Ibidem, s. 109.

3 Ibidem, s. 110.

4 Trudno przy tym jednak stwierdzić jakie poglądy miał Paderwski na temat ustroju jaki powinna przyjąć Polska, chociaż niezaprzeczalnie w okresie poprzedzającym I wojnę światową był monarchistą: M.M. Drozdowski, Ignacy Jan Paderewski: zarys biografii politycznej, Warszawa 1981, s. 272.

Kategoria: Historia, Inni autorzy, Marcin Śrama, Myśl, Polityka, Publicystyka

Komentarze (1)

Trackback URL | Kanał RSS z komentarzami

  1. Mateusz pisze:

    W kwestii krytyki zwolnienia od podatku skromnych dochodów się nie zgodzę. Podatek od dochodów winien mieć charakter progresywny, z uwzględnieniem pewnego niskiego poziomu dochodów od których nie jest on pobierany. Ma to charakter zarówno praktyczny jak i etyczny. Praktyczny, ponieważ istnieje pewien poziom podstawy opodatkowania, od którego pobór podatku wg określonej stawki jest nieopłacalny. Koszty poboru przekraczają kwotę pobranego podatku. Nie ma zatem sensu takiego podatku pobierać. Natomiast wymiar etyczny dotyczny ściśle sprawiedliwości opodatkowania dochodów. Inaczej odczuje pobór 1 000 zł podatku podatnik, zarabiający w ciągu roku 10 000 zł a inaczej podatnik zarabiający 100 000 zł.

    Mechanizm płacenia dochodowego podatku progresywnego nie jest, wg mnie, wyrazem egalitaryzmu, wręcz przeciwnie. Wyraża elitarny wymiar osiągania wysokiego dochodu, pociągającego za sobą obowiązek zapłaty podatku, zasilającego wspólną kasę, z której realizowane są wydatki publiczne. W optyce fiskalizmu, jest to przejaw redystrybucji dochodów, więc zjawisko niewątpliwie zadowalające tzw. lewą stronę sceny polityczno-gospodarczej, przy czym sam mechanizm ma w rezultacie charakter elitarny.

    Co do samej idei demokracji, to oczywiście utopia. Wizja niebezpieczna i szkodliwa, szczególnie w dzisiejszych czasach, kiedy człowiek na dobre zapomina o Bogu i stawia samego siebie w Jego miejsce.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *