banner ad

Goździk: J. Raspail, Huzarzy (recenzja)

| 16 września 2023 | 0 Komentarzy

Jeana Raspaila raczej nie trzeba nikomu przedstawiać – to jeden z tych autorów, którzy nie rozczarowywali czytelników, gwarantując, że w każdej kolejnej książce odnajdą ogromną satysfakcję. Dotychczas znaliśmy go w Polsce głównie z rojalistycznych powieści takich jak Pierścień rybaka, Obóz świętych, Król zza morza czy Sire, a teraz, dzięki wydawnictwu Dębogóra, mamy szansę poznać także część jego opowiadań, które pierwotnie ukazały się we Francji w dwóch zbiorach. Na Huzarów składa się osiem opowieści osadzonych w różnym miejscu i czasie, które spina klamra poszanowania do odwiecznych, transcendentnych elementów rzeczywistości, które w ostatnich latach pogrążają się w coraz większym kryzysie, a wręcz spotykają się z niesłychaną wrogością ludzi uchodzących za „postępowych”.

„Ponieważ, przynajmniej we Francji i w Europie, minęły już czasy pięknych, prawdziwych i szlachetnych historii, to biorąc pod uwagę, jacy się staliśmy, byłoby nieroztropnie sądzić, że z naszego poniżenia mogą się jeszcze narodzić przygody krzepiące duszę i serce” (s. 148) – jest to refleksja, którą można potraktować jako motto Huzarów. Skąd zatem podtytuł, zapowiadający Opowieści ku pokrzepieniu serc?

Autor zabiera nas w pasjonującą i nostalgiczną podróż, w której fikcja doskonale harmonizuje z prawdą; czerpie z historii, z własnych wspomnień i doświadczeń, ale to zaledwie daje mu pretekst do rozwodzenia się nad uniwersalnymi wartościami, podczas gdy czytelnikowi nieustannie towarzyszy pytanie – czy to naprawdę mogło wydarzyć?

Było by ogromnym występkiem zdradzanie fabularnych szczegółów opowiadań, które po każdej przeczytanej stronie wręcz krzyczą – jeszcze tylko jedna! – nawet jeśli późna pora sugeruje odłożenie lektury na kolejny dzień. Raspail zabiera nas do skutej lodem Rosji, do afrykańskiej dżungli jak i na francuską prowincję i choć opowieści osadzono w różnych okresach, są one faktycznie oderwane od czasu, a postacie których losy poznajemy, mogły by żyć także w innej epoce. Bohaterowie są strażnikami wartości i symboli oddzielonych od rzeczywistości, uniwersalnych i ponadczasowych.

Do mnie najbardziej trafił Złoty klucz, gdzie śledzimy losy beznadziejnej misji dwóch znudzonych mężczyzn, którzy postanowili wyrwać się z codziennej rutyny i symbolicznie zawalczyć o papieską przeszłość skrawka Francji. Podejmują się szlachetnego aktu, który nie przystoi do republikańskich standardów zwalczających nierówność, odmienność, majestat i splendor, wyniszczających wszelkie odstępstwa od współczesnych kanonów, które przyjęły za swój fundament brzydotę i mierność, w miejsce piękna i wzniosłości. Finał tej historii jest tragiczny, a Republika występuje tu w roli żandarma, który równa obywateli niczym walec, nie godząc się na nierówności – skąd my to znamy?.

Ze zbioru wyróżnia się ponadto Przekazanie władzy, które choć proste w formie, bezlitośnie obnaża wypaczenia ustroju „nowej Francji” – zanik honoru, patriotyzmu, poczucia służby, poszanowania pryncypialnych wartości. Występujący w opowiadaniu, ustępujący prezydent wypowiada znamienne słowa: „Pojęcia honoru i godności byłby mi absolutnie obce, jak zresztą większości moich współobywateli. Rządziłem. Zarządzałem. A przynajmniej można było tak sądzić. Mógłbym równie dobrze zarządzać bankiem czy międzynarodową fabryką garnków” (s. 42). 

Historie opowiedziane przez Raspaila mają silne zabarwienie romantyczne – oczywiście autor w pewien sposób gloryfikuje „dawną Francję”, ale jego uwaga koncentruje się nie na upadku dawnych form, a na upadku człowieka „poniżonego” do kondycji w jakiej się dziś znalazł. Czytamy o duchownym, odprawiającym samotnie mszę w zrujnowanej świątyni, o zapomnianej, założonej przez Francuzów wsi na dalekiej Rosji jak i o plemieniu, które stroni od obcych ludzi.

Jednym z symptomów geniuszu Raspaila jest przeplatanie nostalgii z humorem – autor pisząc o zaniku, upadku i stracie nadaje wypowiedziom formę, która wzbudza nadzieję, a wręcz bawi. Świat ulega przemianie, wartości są deptane, świętości profanowane, tradycje ulegają zapomnieniu, a tymczasem francuski rojalista uczy nas, jak czerpać otuchę nawet z niewielkich okruchów, które przy odrobinie zaangażowania i wyobraźni mogą przeistoczyć się w coś wielkiego.

 

Autor: Tomasz Goździk, 3 VII 2023 (31 I 2022)

 

 

 

Kategoria: Recenzje, Tomasz Goździk

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *