banner ad

Goździk: J. Bartyzel, Rzeczy odsłonięte – recenzja

| 7 lutego 2024 | 0 Komentarzy

Jak wiadomo, poziom czytelnictwa w Polsce jest tragiczny, nawet jeśli uwzględnimy konsumpcję niewymagających czytadeł, produkowanych na potrzeby masowego odbiorcy poszukującego tanich wzruszeń. Wydawanie książek jest dziś łatwe i tanie, przez co półki księgarni zalewane są nieustannie potokiem makulatury. Jakości nie gwarantuje nawet słynne nazwisko, nieraz poprzedzone dumnie brzmiącym tytułem naukowym, a pięknie okładki często wartością estetyczną przewyższają merytoryczną zawartość wnętrza. Jak stawić opór temu chaosowi i wyłowić perły, których lektura przyniesie czytelnikom pożytki naukowe, informacyjne, a czasem także rozrywkowe? Z pomocą przychodzi profesor Jacek Bartyzel, który korzystając z kart przedmów, recenzji i laudacji wprowadza na rynek wydawniczy dozę ładu udzielając cennych wskazówek.

Na Rzeczy odsłonięte, zbiór wydany w 2023 r. nakładem wydawnictwa Prohibita, składa się ponad 50 tekstów, które ukazywały się w różnych miejscach na przestrzeni minionych 40 lat. Zakres tematyczny jest szeroki, obejmuje myśl polityczną, filozofię, historię idei, historie powszechną i wiele innych. Analizując dobór książek, których zrecenzowania podjął się autor, możemy prześledzić jego zainteresowania i poszukiwania, a także ewolucję stylu i rozkwit erudycyjnego wysmakowania. To zarazem świadectwo historyczne – najstarsze recenzje odnoszą się do prac wydawanych w realiach schyłkowego komunizmu, na długo przed upowszechnieniem sieci na użytek cywilny. Nieczęste wówczas książki dotyczące monarchizmu czy konserwatyzmu, pisane z iście benedyktyńskim mozołem w obliczu skąpych źródeł, miały często charakter pionierski, co z perspektywy współczesnego, wyposażonego w różne i łatwe sposoby poszerzania wiedzy – a przez to rozleniwionego – współczesnego czytelnika może być trudne do wyobrażenia. Rzeczy odsłonięte są więc także zapisem intelektualnej, toczonej w awangardzie, walki.

Bartyzeliański róg obfitości

W wydanym zbiorze mamy do  czynienia nie tylko z omówieniem recenzowanych książek, analizą motywacji autorów, mocnych i słabych stron napisanych przez nich publikacji, ale Bartyzel z powodzeniem wykorzystuje recenzencką konwencję jako pretekst do snucia refleksji, które dalece wykraczają poza ich ramy, docierając na obszary filozoficzne, metodologiczne czy teologiczne, jak w przypadku mitu konserwatyzmu papieża Benedykta (s. 361). Zebrane teksty mają zatem wartość nie tylko w odniesieniu do omawianych książek, ale często także zyskują własną wartość ideową. Warto w tym miejscu odnieść się do pionierskiej pracy Jacka Majchrowskiego, poświęconej zagadnieniu monarchizmu w IIRP, której Bartyzel zarzucił zbyt formalne podejście, skoncentrowane na organizacjach, które „monarchizm” miały już w swojej nazwie. Tymczasem zwolennicy idei królewskiej byli rozproszeni w różnych podmiotach bądź też działali w pełni niezależnie. Profesor jednak nie ogranicza się do zauważenia istotnego braku, ale niejako samodzielnie go rekompensuje, umieszczając w recenzji przykłady poszerzające kontekst omawianej pozycji, wykraczające poza sformalizowane struktury monarchistów.

Podczas lektury poszczególnych tekstów podziw może wzbudzać drobiazgowość i wnikliwość profesora, który bardzo swobodnie porusza się po omawianych zagadnieniach, nawet jeśli z pozoru nie należą one do jego podstawowych zainteresowań badawczych. Należy jednak podkreślić, że uwagi i zarzuty czynione wziętym na warsztat dziełom, nawet jeśli są bardzo krytyczne, nigdy nie tracą merytorycznej słuszności i zasadności. Nie mamy tu do czynienia z wymuszonym „czepialstwem”, a raczej z formą profesorskiej troski o intelektualny poziom prac, które odnoszą się do zagadnień interesujących Bartyzela. Faktem jest, że zrozumienie niektórych wątków, możliwych do odnalezienia na kartach Rzeczy odsłoniętych, wymaga od czytelników pewnej wprawy. Wywody są pełne erudycji w sposób godny profesora akademickiego, co kiedyś stanowiłoby oczywistość, podczas gdy współcześnie tytuły nie koniecznie zaświadczają o posiadaniu intelektualnych przymiotów.

Uwagi czynione autorom i ich pracom bywają bardzo pouczające. Autor nie unika polemizowania i wytykania błędów. Dla przykładu, część wywodów Stanisława Krajskiego na temat Platona Bartyzel podsumowuje cytatem Johna H. Hallowella: „Dziś o Platonie pisze się niemało nonsensów, a myśl jego przedstawia się czytelnikom w postaci wypaczonej” (s. 87). Prawdziwą ucztą dla czytelnika są jednak te recenzje, w których recenzent ma do autorów poważne zastrzeżenia, jak w przypadku Polityków anachronizmu Janusza Osicy:   „Pomimo – a może właśnie z tego powodu – nikłej wartości merytorycznej książki Osicy ma jednak tę zaletę, że pozwala recenzentowi sformułować pewną ogólniejszą uwagę metodologiczną” (s. 168).

Ze szczególną skrupulatnością profesor odniósł się do książki Tadeusza Zubińskiego, poświęconej generałowi Franco i jego epoce, w której to książce pojawiło się wiele merytorycznych błędów dotyczących karlizmu, w sprawach którego Jacek Bartyzel jest w Polsce (i Europie) cenionym autorytetem. Prostowanie nieścisłości i przeinaczeń wypełniło niemal całą recenzję, wydrukowaną w zbiorze na kilkunastu stronach (s. 273-290). Jeszcze większą dosadność miał „sąd nad Anną Budzanowską”, która podjęła się napisania biograficznej pracy pod tytułem Charles Maurras – twórca nacjonalizmu integralnego. Już sam tytuł 25-stronnej recenzji – Maurras pokancerowany – zapowiada czego możemy się spodziewać, a finalna konkluzja wypada następująco: „Jako, w zamierzeniu, hermeneutyka kompletnej doktryny politycznej nacjonalizmu integralnego praca ta jest jednak porażką” (s. 324).

Warto jest pisać dobrze

Na kartach Rzeczy odsłoniętych oczywiście znajdziemy też pochwały i peany, kierowane choćby w kierunku autora Żuawów nicości, Krzysztofa Tyszki-Drozdowicza: „Książkę […] przeczytałem z czymś więcej niż zainteresowaniem: czytałem ją ze wzruszeniem i pasją, wzbierającymi z każdą stroną tej lektury” (s. 291). W świetle krytycyzmu towarzyszącego większości recenzji należy uznać tę pochwałę za bardzo doniosłą. Bardzo doceniony został także Paweł Lisicki jako autor Dogmatu i tiary – książka otrzymała nagrodę im. Józefa Mackiewicza, a w laudacji Bartyzel uznał, że autor „jest pisarzem nieustraszonym, którego znamionuje ten stopień intelektualnej odwagi, który nakazuje nie cofać się przed rozwiewaniem złudzeń utrzymujących nas w postawie słabo uzasadnionego optymizmu” (s. 360). Do listy zasłużonych śmiało można dopisać zmarłego tragicznie Tomasza Mertę, autora Nieodzowności konserwatyzmu. Pism wybranych. W laudacji znajdziemy następujące słowa: „Słuszną i chwalebną jest rzeczą zbierać perły myśli rozsiane przez tych, którzy nie zdążyli ich sami zebrać i dopiąć w kolię traktatu. Takim zbiorem pereł, z pieczołowitą troską zebranych i opublikowanych przez <Teologię Polityczną> są pisma wybrane śp. Tomasza Merty […]” (s. 411).

Czytelnicy prac i tekstów profesora Bartyzela zdążyli już przywyknąć do jego subtelnego pióra i przywiązywania wagi do warstwy merytorycznej bez zaniedbywania stylistyki i formy, a w zbiorze znajdziemy liczne przykłady kwiecistych wypowiedzi okraszonych cytatami, ozdobnikami i porównaniami: „Źródła myśli polskiej w wyborze Bohdana Urbankowskiego są obfite niczym róg Plutona, wartkie i mieniące się barwami niczym wypadające spod wierchów kaskady potoków tatrzańskich, a ich eksploracja przez autora niezwykle interesująca”  – pisze autor w omówieniu książki Źródła. Z dziejów myśli polskiej (s. 57).

Jako dowód możemy także potraktować kolejny przykład, odnoszący się do autora słynnej Rewolucji francuskiej: „[…] Gaxotte doskonale unaocznia, a dowód ten można rozciągnąć i uogólnić na wszystkie rewolucje, które się kiedykolwiek zdarzyły, że lud nigdy nie jest podmiotem rewolucji, że rewolucje zawsze robione są przez elitarne mniejszości, które jedynie posługują się, nie tyle ludem, co lumpenproletariacką hołotą – tym, co w ówczesnej Francji zwano <kanalią>” (s. 101). 

Odyseusze Tradycji

Recenzja ta byłaby niekompletna, gdyby zabrakło w niej osobnego akapitu poświęconego Dziedzińcowi tradycji. Publicystyce monarchistycznej z lat 2010-2017 autorstwa A. Jakubczyka i M. Matuszewskiego, wiodących piór portalu Myśl Konserwatywna, który to portal, obok Związku Monarchiczno-Reakcyjnego, objął patronat medialny nad wydaniem Rzeczy odsłoniętych. Profesor Bartyzel napisał do wspomnianej książki przedmowę, którą zaczął od krótkiego przeglądu polskich sił monarchistycznych w ostatnim trzydziestoleciu – od Organizacji Monarchistów Polskich, przez Klub Zachowawczo-Monarchistyczny, ideowe niegdyś Pro Fide Rege et Lege, a w przestrzeni internetowej Konserwatywną Emigrację i jej następczynię w postaci Myśli Konserwatywnej.

„Panowie Jakubczyk i Matuszewski reprezentują „polsko-rzymski” konserwatyzm niezłomny o marmurowej krystaliczności, niekłaniający się okolicznością, nieidący na żadne kompromisy z Weltgeistem. Dumnie przyjmują szlachetne i nienawistne światu miano reakcjonistów” – czytamy w przedmowie. Wyżej wymienieni z powodzeniem wcielają się w rolę kontynuatorów intelektualnej warstwy polskiego monarchizmu „przekazując sztafetę”, podczas gdy wielu ludzi młodych po chwilowej fali entuzjazmu traci zapał.

Nie ulega wątpliwości, że Rzeczy odsłonięte to prawdziwa intelektualna bomba, która porazi swą mocą nie tylko nowicjuszy, ale także starych pożeraczy literatury określonej w szeroko pojętym nurcie konserwatywnym. Profesor Bartyzel, za pośrednictwem wydawnictwa Prohibita, dostarcza nam bogaty rezerwuar wiedzy i inspiracji, z którego czerpie się z autentyczną przyjemnością i wielką korzyścią. To zarazem latarnia oświetlająca czytelnikom drogę wśród zagraconych, księgarskich półek. Na zakończenie nie pozostaje recenzentowi zbioru recenzji nic innego, jak tylko książkę polecić i zarekomendować!

[Książkę do recenzji dostarczyło wydawnictwo Prohibita].

 

Tomasz Goździk

 

 

 

 

Kategoria: Myśl, Recenzje, Tomasz Goździk

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *