banner ad

Posadzy: Jan Dzierżon – heretyk, który miał rację

| 16 stycznia 2023 | 1 Komentarz

Szesnastego stycznia roku 1811 w Łowkowicach koło Kluczborka urodził się Jan Dzierżon. Katolicki ksiądz i wybitny uczony pszczelarz – odkrywca zjawiska partenogenezy wśród pszczół i wynalazca snóz, na których opierała się budowa ula z ruchomą zabudową.

Syn Szymona i Marii Dzierżonów wraz z dwojgiem rodzeństwa pochodził ze starej rodziny polskiej, kultywował język, tradycje i wiarę przodków. Po ukończeniu studiów teologicznych na Uniwersytecie Wrocławskim (gdzie uczestniczył także w zajęciach z matematyki, historii i innych nauk) przyjął w roku 1834 święcenia kapłańskie w stolicy Górnego Śląska i już w roku następnym objął probostwo parafii w Karłowicach. Oprócz działalności duszpasterskiej zajmował się intensywnie pszczelarstwem i zakładał koła pszczelarskie na terenie Śląska. W roku 1845 ogłosił po 10 latach gromadzenia materiału badawczego, odkrycie dzieworództwa, czyli partenogenezy wśród pszczół.

Owa rewolucyjna teoria początkowo spotkała się na świecie z wyjątkową niechęcią uczonych. Badania nad partenogenezą pszczół podjął bawarski baron August von Berlepsch, jeden z najważniejszych pszczelarzy europejskich tamtych czasów, który anonimowo odwiedził nawet ks. Jana Dzierżona. W roku 1855 teoria dzieworództwa została potwierdzona przez profesorów Siebolda i Leuckarta, lecz za zjawisko udowodnione uznano je dopiero na konferencji w Marburgu w 1906 roku.

Matki pszczele, czyli samice w pełni rozwinięte, składają jaja niezapłodnione niezależnie od kontaktu z samcem. Oznacza to, że zdolne są do czerwienia trutowego (z którego rodzą się pszczoły płci męskiej), a młode pokolenie nie posiada ojca. Zapłodnione matki mogą składać już także czerw roboczy (jaja zawierające osobniki płci żeńskiej), który pszczoły robotnice, owady żeńskie nie w pełni rozwinięte, są zdolne „wygrzać” w razie potrzeby do roli matecznika (z którego wykluje się nowa matka pszczela). Samice pochodzące z jednej matki są zatem pogrobowcami tego samego trutnia. Owa kwestia nieposiadania ojca przez pszczoły płci męskiej stała się kością niezgody pomiędzy księdzem Dzierżonem a Kościołem. Napominany, lecz trwający przy swej teorii ks. Jan został w roku 1868 zmuszony do złożenia probostwa i przeniesiony w stan spoczynku. Kiedy 18 lipca roku 1870 ogłoszono dogmat o nieomylności papieża i konstytucję Vaticanum I, pt. Dei Filius, Dzierżon protestował głośno i wystąpił przeciw posłuszeństwu. Ks. Jan zdecydował się w swoim sprzeciwie wstąpić do pruskiej wspólnoty starokatolickiej, za co w roku 1873 został obłożony ekskomuniką i do 1884 roku (kiedy opuścił Karłowice i wrócił do Łowkowic) jego życie społeczne było dość ciężkie. Resztę życia spędził w półpusteliczy sposób wśród pszczół, przyrody i w towarzystkie swego bratanka Franciszka.

W 1905 roku ks. Jan Dzierżon pojednał się z Kościołem i przyjął komunię. Jak już wspomniano, rok później teoria dzieworództwa, która była dotychczas uznawana za herezję, oficjalnie uznana została za fakt. 26 października tegoż 1906 roku w wieku lat 95 zmarł w Łowkowicach Jan Dzierżon, zwany Kopernikiem ula, wybitny wynalazca i światowej sławy uczony pszczelarz. Snozowy ul z ruchomą zabudową pomysłu polskiego księdza zrewolucjonizował światowe pszczelarstwo na podobnym poziomie, jak partenogeneza wpłynęła na nauki przyrodnicze.

Siedmiokrotnie odznaczany przez kilka państw (w tym Orderami Franciszka Józefa, Świętej Anny czy Wazów), ks. Jan Dzierżon wpisuje się zasadniczo w stwierdzenie, że pszczelarstwo – katolicka to rzecz. Nawet, jeżeli to Kościół nie zawsze nadążał za rozwiązaniami przewidzianymi przez Boga, roje pszczele Berninich obsiadające kolumny pod baldachimem ołtarzowym w Bazylice Św. Piotra na wieki przypominać będą o ich znaczeniu dla Niego (Kościoła i Boga). A ks. Jan miał rację, gdy pod koniec życia stwierdził: Znajduję się w pobliżu moich kochanych pszczółek. One zamieniają w raj nawet pustynię.

 

Jan Posadzy

Kategoria: Historia, Jan Posadzy, Kultura, Publicystyka

Komentarze (1)

Trackback URL | Kanał RSS z komentarzami

  1. rex pisze:

    Ten artykuł potwierdza, iż mamy tu do czynienia z "Myślą"… niemyślącą.

    Przyznajmy jednak autorowi zasługę wynalezienia innego pretekstu do oszczerstwa względem Kościoła, niż powszechnie używanych w tym celu. Kolejne brednie o n.p. Galileuszu rzeczywiście byłyby trochę nudne. Zamiast je wymyślać o kimś innym, lepiej po prostu ich zaprzestać. Ale tego trudno chyba będzie się tu spodziewać.

     

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *