banner ad

O niektórych konsekwencjach kartezjanizmu

| 15 maja 2014 | 0 Komentarzy

kartezjuszUznany polski uczony o. Mieczysław Krąpiec OP w obrazowy sposób zadrwił sobie pewnego razu z Kartezjusza, obłąkanego filozofa francuskiego, który jako jeden z pierwszych ośmielił się podłożyć dynamit pod podstawowe zasady zdrowego rozsądku: „siedział sobie René Descartes w swoim paryskim domku, znużony trudami wojny trzydziestoletniej popijał stare, dobre francuskie wino, i patrzył, patrzył z obłędem oczach w płonący w kominku ogień i dumał… dumał, i nie mógł wydumać czy ten ogień to rzeczywiście płonie czy też nie płonie.”

 

Z tego obłędu zrodził bękart, będący największym nonsensem współczesnego świata, który nadzwyczaj harmonijnie koresponduje z ludzką pychą i egoizmem: zwątpienie w obiektywną prawdę, zwątpienie w pewność naszego poznania. Zabiegiem tego oszustwa jest nic innego jak pragnienie zwolnienia człowieka z odpowiedzialności i konsekwencji, które pociąga za sobą każdy akt poznania. Skoro to właśnie akt poznania pociąga za sobą dla nas konsekwencje moralnego zobowiązania, cały trud współczesnej fałszywej filozofii sprowadził się w zasadzie do nieustannej próby zdjęcia z człowieka tej odpowiedzialności poprzez sączenie zwątpienia co do pewności naszego poznania, a więc zarazem do wyeliminowania, usunięcie krzyża z naszego życia, jakie pociąga za sobą podążanie za prawdą. Wszystkie działa i armaty fałszywej filozofii za cel nr 1 swojego ostrzału przyjęły ludzki intelekt, tak aby prawda nie mogła swobodnie w nim spocząć. Przed epoką nowożytnego szaleństwa akt poznania i jego pewność narzucał się intelektowi nieprzezwyciężalną siłą swej oczywistości: koń to jest koń, beczka wina to jest beczka wina etc. Dziś zwariowany świat topi się w bagnie idealizmu, gdyż zupełnie porzucił troskę o zgodność naszych sądów z rzeczywistością. Taki stan jest bardzo wygodny dla ludzi, którzy z tutejszego łez padołu pragną uczynić sobie raj na ziemi, raj gdzie nie będzie już walki, moralnych wyrzeczeń, poświecenia, krwi, ofiary… a tylko przemijające i ulotne przyjemności niczym dym papierosa. Dziś zwariowany świat przyznał każdemu prawo do publicznego wygłaszania i rozprzestrzenia jego subiektywnych „prawd”, ale tylko dlatego, że nie mogą już one nikogo wiązać i pociągać żadnych logicznych konsekwencji, gdyż istnieją tylko w chorej do cna głowie współczesnego człowieka. Współczesny liberalizm jest logiczną konsekwencją obłąkania, które jako zasadę, jako punkt wyjścia proklamowało, że prawda jest poza zasięgiem naszego poznania, a skoro tak, to ostatnim wnioskiem dla tej niedorzeczności musiało być zagwarantowanie przez prawo takiego samego statusu dla dwóch sprzecznych, wykluczających się wzajemnie na ten sam temat opinii, równego dla nich prawa, tej samej rangi w przestrzeni publicznej. Ten postulat pragnie z każdego uczynić niejako śmiertelnego bożka, gdyż podmiotowi nadaje prawo kreowania przedmiotu, przyznaje mu iluzoryczne prawo bycia panem i królem nad prawdą, nad rzeczywistością, zamiast pokornie się jej podporządkować i być jej wiernym. Nadto ten smutny stan kończy epokę antagonizmów, konfliktów, buduje naturalistyczny, subiektywistyczny porządek, gdzie polityczna poprawność stoi na straży światowego pokoju, aby nikt nikogo już nie miał czelności nawracać, głosić, że jest prawda obiektywna, która pociąga dla wszystkich bez wyjątku konsekwencje moralnego zobowiązania, a z czego każdy odpowie w dniu Sądu Chrystusa nad tym światem. (…)

 

Evan MacLan

 

Za: http://fides-et-ratio.pl/index.php/2011/12/evan-maclan-o-niektorych-konsekwencjach-kartezjanizmu/

 

Kategoria: Społeczeństwo

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *