„Młoda Wiktoria”
Jest to jeden z filmów o tematyce monarszej, który ogląda się przyjemnie, bez potrzeby podziwiania różnych wariatów, zdrad małżeńskich i bez zgrzytania zębami. Kto lubi epokę wiktoriańską, ubraną w piękne kostiumy, ten polubi "Młodą Wiktorię".
Akcja toczy się od lat dziecinnych Wiktorii (migawki) poprzez jej wstąpienie na tron, po wspólne z Albertem panowanie. Podkreślono jej silny charakter, bo młoda kobieta walczy najpierw o prawo do tronu, a potem o uznanie jako głowa państwa. Ma wielkie wsparcie w swoim mężu, bo książę Albert to kryształowy człowiek o anielskiej naturze. Oczywiście królowa jest też czułą matką. By w tej bajce nie brakowało niczego, Wiktoria zyskała regularne rysy i ładną figurę.
Recezenci zwrócili uwagę na różne błędy w detalach, jak zwracanie się do Wiktorii: "Królowo Anglii", jak Order Podwiązki noszony na prawym, zamiast na lewym ramieniu, i… zamki błyskawiczne w sukniach królowej, itp. Nie była też Wiktoria tak czułą matką, jak to przedstawiono w filmie (poświadczają to zresztą wspomnienia wnuków). Ale tworzyła z Albertem szczęśliwe małżeństwo i pozostała legendą, którą podtrzymuje film taki jak ten.
Aleksandra Solarewicz
"The young Victoria", Jean-Marc Vallée , USA – Wielka Brytania 2009, wyk. Emily Blunt jako Wiktoria, Rupert Friend jako książę Albert i in.
Kategoria: Aleksandra Solarewicz, Recenzje