banner ad

Kormański: In unitate vis

| 4 października 2019 | 3 komentarze

Patrząc na sytuację polityczną ostatnich miesięcy uważam, iż nie można nie odnieść wrażenia, że w życiu politycznym nie jesteśmy w stanie przełamać naszych schematów działania, ani poświęcić się dla jakiegoś „wyższego celu” (jaki by on nie był). Do naszego dość ładnie rozplanowanego politycznego światka wtargnęła w ostatnich miesiącach, wydałoby się niespodziewanie, Konfederacja – siła która miała reprezentować konserwatywną część naszego społeczeństwa rozczarowaną pseudokonserwatyzmem obecnej partii rządzącej. Przyznam się, że na początku podobała mi się sama idea tej partii – ludzie, którzy życie poświęcili często obronie różnych aspektów tworzących konserwatywne społeczeństwa, zjednoczyli się, aby razem nie dopuścić do wybrania lewackiej swołoczy dążącej do zaprowadzenia własnych, tęczowych (z naciskiem na czerwony) porządków. Tyle w teorii. Rzeczywistość, oczywiście, skalała fekaliami prywaty i krótkowzroczności ten piękny obrazek. Zamiast się powiększać, grono konfederatów-liderów zaczęło szczupleć już w krótkim czasie po eurowyborach (odeszli Marek Jakubiak, Piotr Liroy-Marzec i Kaja Godek), a Grzegorz Braun całkiem niedawno stworzył partię Konfederacja Korony Polskiej. W teorii jest ona częścią składową Konfederacji i ma działać dla Konfederacji (w jaki sposób – nie mam pojęcia), lecz na inauguracyjnej konwencji padły słowa o „poganach”, którzy znajdują się w szeregach Konfederacji właśnie, a których niekatolickie nastawienie Korona ma równoważyć swoją katolickością. Nie wydaje się więc, aby ten alians mógł dotrwać choćby do następnych wyborów prezydenckich. Kolejne rozdrobnienie będzie już wtedy tylko kwestią czasu.

W ten sposób zaprzepaszczamy kolejną szansę na stworzenie konserwatywnej siły, która miałaby choćby minimalne szanse, aby wpływać na decyzje podejmowane na Wiejskiej. Nie uważam, że Konfederacja byłaby lekiem na całe zło ostatnich dziesięcioleci, lecz na pewno zasługiwała na kredyt zaufania. Obecnie, niestety, ich wiarygodność kredytowa pogarsza się z każdym miesiącem i nic nie wskazuje na to, by trend miał się zmienić.

 

Marek Kormański

 

Ceterum censeo Unionem Europaeam delendam esse.

Kategoria: Marek Kormański, Polityka, Publicystyka

Komentarze (3)

Trackback URL | Kanał RSS z komentarzami

  1. Bartosz pisze:

    Powiedział, co wiedział. Zacznijmy od tego, że Liroy z Jakubiakiem, to w istocie lewica, która została przyjęta do ruchu, jakim jest Konfederacji, jako dobra wola, kierowana w stronę zagubionych wyborców, którzy w polityce nie potrafią odróżnić białego od czarnego. Gdy się okazało, że stery w Konfederacji raczej zostanął w prawych rękach, to obaj się ewakuowali. Autor przejawia brak elementarnego rozeznania lub wielką naiwność. Powinien raczej wrócić do szkoły, niż swoje, jak mu się wydaje, górnolotne przemyślenia publicznie prezentować.

  2. Karol pisze:

    O, jak dobrze, że mamy tak uczonych komentatorów tych górnolotnych, grafomańskich tekstów publikowanych na tym Portalu! O, jak dobrze, że te intelektualnie wyrafinowane środki wyrazu głębokiej myśli i znawstwa oraz świadectwo najgłębszego zrozumienia sytuacji politycznej w naszym kraju wybrzmiało z ust Bartosza! O, o, o! Bartoszu! Widząc co piszesz jestem przekonany, że skończyłeś conajmniej 11 klas podstawówki i z 8 zawodówki zanim zabrałeś się za publiczne komentowanie cudzych wynurzeń na temat polityki, więc musisz dobrze znać znaczenie słów: "powinien raczej wrócić do szkoły"! Jestem też przekonany, że na twoją niekorzyść nie przemawia również fakt, że, jak każdy może zauważyć, czytając twój komentarz, tak intensywanie zająłeś się studiowaniem rozmaitych aspektów życia społecznego, z polityką na czele, że w ferworze walki o mądrość i ostateczne zrozumienie wszystkiego, zapomniałeś o, bodaj najmniej istotym, ale jednak czasem przydatnym detalu (detaliku?) – wyrobieniu sobie elementarnej chociaż kultury osobistej…

    Kolega Kormański opisał prawidłowo sytuację w i wokół Konfederacji. Nawet teraz jest to twór dziwny i skazany albo na rozpad, albo na utratę wiarygodności przez część jej liderów. Jeśli zechcą zachować poglądy, z jakich są znani, Konfederacja rozpadnie się na odłamy, z których powstała. Nie ma i nie może być siły spajającej elementy ideowo sprzeczne. Katolik Braun, chcący społecznego panowania Chrystusa, liberał Korwin i demokratyczni Narodowcy mogą iść razem tylko do pewnego momentu. Kilka kroków dalej czeka rozpad lub zmiana poglądów niektórych konfederatów.

     

  3. Gierwazy pisze:

    Racja Panie Bartoszu…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *