banner ad

Kilijanek: 500 + wątpliwości

| 22 marca 2019 | 2 komentarze

Rząd jeszcze szerzej otworzył worek Św. Mikołaja i rozdaje kolejne podarki. Szczególnie dużo komentarzy wywołało 500 zł także na pierwsze dziecko w rodzinie.  Jedni krytykują to świadczenie jako rozdawnictwo, inni jako plagiat pomysłów opozycji. Ten krok nie jest ani jedynie rozdawnictwem, ani podbijaniem stawki wobec propozycji Platformy et consortes.

500+ historia pewnego programu

4 lata temu, w czasach, kiedy nie było „piniendzy” na drogi, wojsko, policję, nauczycieli, zasiłki… słowem, na nic, PiS wyszedł z propozycją, która miała kosztować ponad 20 miliardów złotówek, których ciągle tak bardzo brakowało. Chodziło o 500 zł miesięcznie na drugie i każde kolejne dziecko w rodzinie. Program miał na celu zwiększenie dzietności i likwidację ubóstwa. Autorytety mówiły, że nie ma pieniędzy, a te jednak się znalazły. Program trwa już kolejny rok i ma się dobrze. Te same autorytety jeszcze nie zdążyły pokajać się za pomyłkę i zmyć plamy na swoim eksperckim honorze, a już podbiły stawkę i zamiast dawać 500 zł na dziecko drugie i kolejne, chciały dawać na wszystkie dzieci.  Nie czekaliśmy zbyt długo na odpowiedź PiS. Właściwie to czekaliśmy, tak długo, jak długo mieliśmy czekać – do kolejnej kampanii wyborczej. I tym sposobem w roku 2019 prezes PiS przedstawił propozycję 500+ na pierwsze dziecko. Jeszcze lepsze jest to, że wypłaty świadczenia zacznie na kilka miesięcy przed wyborami.

500+ dzietność

W założeniu, a przynajmniej tak się nam powtarza, 500+ miało zwiększyć bezpieczeństwo materialne polskich rodzin i spowodować większą liczbę narodzin. Niestety nie udało się to, co potwierdzają tegoroczne doniesienia GUS-u. Dzietność mogłaby wzrosnąć, gdyby jedynym lub głównym czynnikiem utrzymującym ja na niskim poziomie była sytuacja materialna. Tak jak 4 lata temu, uważam, że główną przyczyną jest panująca ideologia, a nie brak pieniędzy. Gdyby było inaczej, bylibyśmy już świadkami deszczu narodzin, towarzyszącemu deszczowi socjalnych zapomóg. Pieniądze, oczywiście, są niezbędne w kontekście narodzin dziecka, ale wydarzenie to jest tak wielopłaszczyznowe i dotyka tak wielu aspektów życia, że przyczyn małej liczby narodzin nie można sprowadzić tylko do niskich zarobków. Polska wymiera za PiS tak samo, jak wymierała za PO. I będzie wymierała dalej, ponieważ na horyzoncie nie widać żadnej siły politycznej, mającej szansę na przejęcie władzy w Polsce, a która rozumiałaby genezę problemu i chciałaby z nim walczyć w sposób, rokujący sukces.

500+ patologia

Wśród krytyków programu często pojawiają się ludzie zatrwożeni przewidywanymi skutkami społecznymi zasiłku. Otóż 500+ miało spowodować produkcję dzieci dla pieniędzy, szczególnie w środowiskach tzw. patologicznych, cokolwiek to ma znaczyć. Nie wiem jak inni, ale ja nie zauważyłem skokowego rozrostu slumsów, ani zalewu patologicznych kilkulatków, metkowanych jako produkty uboczne programów zapomogowych. 500 zł miesięcznie jest pewnym wsparciem dla rodziców, jednak przy zarobkach na tak niskim poziomie, jak to ma miejsce w naszym kraju, nie finansuje w pełni utrzymania dziecka. A zakładając produkcję dzieci w celach zarobkowych, należałoby wykazać wyraźny zysk, jaki narodziny dziecka mogą przynieść. A może ludzie z marginesu zupełnie nie potrafią liczyć? To, co można zauważyć gołym okiem w przedszkolach i szkołach, to potężny wzrost liczby dzieci zaburzonych, pochodzących równie często z rodzin zaliczających siebie do elity, jak i tych z marginesu społecznego, ale na to już nikt nie zwraca uwagi – za mało to polityczne, za bardzo zagnieżdżone w naszych własnych domach.

500+ rozdawnictwo

Jako antysocjalista nie powinienem cieszyć się z kolejnego zasiłku. I nie cieszę się. Zasiłki mocno komplikują drogę do celu, jakim jest pozostawienie w kieszeniach obywateli większej ilości pieniędzy. Najkrótszą i jedyną dobrą do tego celu jest obniżenie podatków. Ale obniżenie podatków pociąga za sobą co najmniej 2 konsekwencje, które są w najwyższym stopniu niepożądane przez jakąkolwiek ekipę rządzącą w systemie demokratycznym, o czym dalej. Na rozdawniczy charakter tego zasiłku najczęściej wskazują ci, którzy z niego nie korzystają lub korzystający i z niego i z nadmiaru TVN. Po dodaniu do 500 zł zasiłku kwoty potrzebnej na obsługę programu, otrzymamy porządne 700+. Obniżając podatki, otrzymalibyśmy ten sam rezultat z mniejszą ilością komplikacji. Oprócz zmniejszenia obciążenia państwa o szacunkowe 200 zł, dodatkową korzyścią byłoby oduczanie społeczeństwa od ciągłego liczenia na to, że „państwo coś da” lub nie daj Boże, niech państwo da, „bo się należy”.

500+ demokracja

Co ma wspólnego rządowy program wsparcia rodziny z demokracją? Wszystko. W systemie, gdzie większość należy przekonać do swoich racji, liczy się nie rozsądek i dobry argument, bo na to większość nie zważała nigdy i dotąd nie zadała sobie na tyle trudu, aby zacząć. W demokracji liczy się wabik, którzy rzuca się większości. Ma być na tyle kolorowy, aby przyciągnąć uwagę, na tyle dobrze brzmieć, aby nie odstraszać, a jego szkodliwość na tyle rozwleczona w czasie, aby efekt trwał do następnych wyborów. 500+ wypełnia doskonale wszystkie stawiane przed nim zadania. Partia „daje”, wiec jest dobra. Należy głosować na tego, który daje. Partia nie zwalnia urzędników, a nawet zatrudnia ich więcej. W ten sposób mamy zadowolonych beneficjentów  500+ oraz urzędników, którzy nie boją się, że nie będą potrzebni, a to już pokaźna liczba głosów w wiecznie nadchodzących wyborach.

500+ alternatywa

Alternatywy dla 500+ nie ma i być nie może z jednego powodu: nikt jej nie chce. Nie chce jej władza, która tym programem (póki co) kupuje wyborców, przyssanych do państwowego systemu socjalnego. Nie chce jej społeczeństwo, które jest przekonane o dobroczynności każdego wzrostu dochodu bez refleksji nad jego długofalowym skutkiem. Program jest to wypadkowa socjalistów u władzy, warunku jej utrzymania oraz tego, co nasze społeczeństwo jest w stanie w tym momencie przyjąć. A może tak zamienić 700+ wyduszone z wysokich podatków na obniżenie kosztów pracy, obcięcie ceny paliw o kilka złotych, likwidację podatku dochodowego, 15 krotne podniesienie kwoty wolnej od podatku czy likwidację VAT? Dla Janusza Kowalskiego efekt będzie podobny – więcej pieniędzy w portfelu. W promocji Janusz dostałby mniejszą ingerencję państwa w jego życie, mniejszy apetyt na podatki, ale co miałaby z tego władza? Musiałaby wysilić się na propozycje, które zapewniłyby jej głosy w wyborach. Mając 500+ władza mówi: zobacz, daliśmy ci. Obniżając podatki władza mogłaby powiedzieć jedynie: zobacz, nie zabieramy ci…ale możemy zacząć.

Po latach biedy należy się Polakom odpoczynek. Pomoc w wypracowaniu lepszych warunków życia, co dotąd było uniemożliwiane przez nieuczciwą władzę. Jednak nadmuchiwanie balona zasiłkowego doprowadzi w końcu do jego pęknięcia. Niech bezkrytyczni zwolennicy 500+ zastanowią się co się wtedy stanie.

 

Karol Kilijanek

Kategoria: Karol Kilijanek, Polityka, Publicystyka

Komentarze (2)

Trackback URL | Kanał RSS z komentarzami

  1. Mateusz pisze:

    500+ to jeden z najlepszych pomysłów ze sfery fiskalnej w III RP.

  2. MAZEPA pisze:

    NEOLIBERAŁOM Z PO, PSL, SLD, . NOWOCZESNEJ I IM PODOBNYM ŻAL DUPY ŚCISKA, ŻE p[Is MA POMYSŁ BY POMÓC BIEDOCIE POLSKIEJ, KTÓREJ TAK JEJ WŁAŚNIE ONI NAPRRODUKOWALI !

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *