banner ad

JKW Sykstus Burboński: Domagam się tronu, aby przynieść Monarchię tradycyjną; bez katolickości nie ma Hiszpanii

| 15 stycznia 2021 | 0 Komentarzy

Rozmawiał Daniel Ramírez

 

Od tłumacza: Tekst poniższy jest tłumaczeniem wywiadu udzielonego przez JKW Sykstusa Henryka, księcia Aranjuezu, króla de iure Hiszpanii Henryka V, używającego jedynie tytułu księcia-regenta Wspólnoty Tradycjonalistycznej oraz Chorążego Tradycji, elektronicznemu czasopismu liberalnemu „El Español”. Czytelnika Portalu Legitymistycznego musi uderzyć szokująca forma zwracania się przez dziennikarza do Jego Królewskiej Wysokości, czyli zwykłe „usted” (pan, ale w najbardziej swobodnej postaci, zbliżonej wręcz do „tykania” rozmówcy), oraz obcesowość i wręcz bezczelność niektórych pytań. W tej sytuacji należy podkreślić zarówno wspaniałomyślną elegancję, jak i merytoryczną dogłębność odpowiedzi udzielanych przez Najjaśniejszego Pana. Tekst wywiadu podajemy in extenso, opuszczamy natomiast wstęp odredakcyjny.

 

Proszę wybaczyć szczerość, ale co to za bałagan: podobnie jak Pański bratanek Karol Ksawery (Carlos Javier[1]) twierdzi Pan, że jest karlistowskim pretendentem do tronu Hiszpanii, nieprawdaż?

Ja do niczego nie pretenduję. Domagam się raczej. A w każdym razie jestem orędownikiem Sprawy. Sprawy, która nie jest moja, lecz Hiszpanów.

Wyobrażam sobie, że Karol Ksawery został zdyskwalifikowany jako karlistowski aspirant z powodu zawarcia małżeństwa z „plebejuszką”[2]. Monarchia jest już starą instytucją, więc czy ten powód nie jest już trochę archaiczny i niezrozumiały dla obywatela?

Z jednej strony jest to poszanowanie tradycyjnych praw. To Pragmatyka małżeńska (Pragmática de Matrimonios) Karola III[3]. I wszystkie normy sukcesyjne, z którymi związana jest historia karlizmu. Ale poza tym istnieje natura monarchii, która wymaga od tych, którzy ją ucieleśniają, całkowitej służby, z wykluczeniem ich gustów… lub kaprysów. Sądzę, że o to głównie chodzi.

Filip VI[4] jest również żonaty z dziennikarką[5]. Czy Pańskim zdaniem on też nie mógłby być królem? A może każda rodzina królewska funkcjonuje na podstawie różnych zasad?

Rodzina, która panuje w Hiszpanii, dawno już odrzuciła monarchię tradycyjną i tradycje monarchii. Oni idą inną drogą.

Jeśli Wikipedia nie zwodzi, ma Pan kilka imion, ale żadnym z nich nie jest „Karol (Carlos)”. Czy to odbiera punkty „karlistowskiemu” aspirantowi do tronu?

Mój ojciec miał na imię Ksawery (Javier[6]), ponieważ mój dziadek[7] – który walczył dla Karola VII[8] pod koniec XIX wieku – nadał mu to imię na cześć patrona Nawarry[9]. W czasach Jakuba [I] (Jaime[10]) karliści stali się jakubistami (jaimistas). Zupełnie naturalnie. Dzisiaj są sykstynosami (sixtinos). A jutro, Bóg to powie. Ale jesteśmy na to przygotowani.

Jak wytłumaczyłby Pan zwykłemu obywatelowi, że ma Pan prawo panować w Hiszpanii?

Jak wszystkie kraje, Hiszpania ma swój sposób bycia. W naszym wypadku jest to tradycja katolicka i monarchiczna. Kiedy była jej wierna, wszystko szło dobrze. A odkąd zboczyła z tej ścieżki, widzimy, co się dzieje. Kto należy do rodziny królewskiej, ma zarówno prawa, jak i obowiązki, których nie może się wyzbyć bez utraty sensu swojego życia.

Ortega[11] mawiał, że bezużyteczne wysiłki prowadzą do melancholii. Czy nie jest frustrujące poświęcać tyle dziesięcioleci tak utopijnemu celowi, jak panowanie w Hiszpanii? Skoro nie udało się to z Zumalacárregui[12]

Horyzont życia indywidualnego nie jest zbyt szeroki, chyba że spojrzy się na nie w świetle Historii i działania Opatrzności. Narody mają szersze horyzonty. Tylko Bóg wie, czy to, co wydaje nam się solidne dzisiaj, będzie takim za niewiele lat, a nawet miesięcy. Co więcej, dzisiejszy świat nie wydaje się zbyt solidny.

Czy któregoś dnia zapytał Pan swojego bratanka: do jakiego stopnia karlizm jest ważny w twoim życiu? Czy stawiasz go ponad miłością, rodziną lub spełnieniem osobistym?

Poświęciłem swoje życie karlizmowi i, szerzej ujmując, tradycjonalizmowi. Jeśli chodzi o pierwszy, to próbowałem – zdziwi to Pana – w Hispanoameryce. Powiecie mi, że mało ma to wspólnego z Hiszpanią. Zobaczymy. A jeśli chodzi o drugi, to byłem obecny bardzo intensywnie we Francji, co jest naturalne, bo tam zasadniczo mieszkam. Ale również w Portugalii czy w Rosji oraz na Bliskim Wschodzie. Nie zapominając o sprawach Rzymu, Stolicy Świętej, chociaż, w przeciwieństwie do mego ojca, osobistego przyjaciela Piusa XII, nie byłem blisko żadnego papieża.

Od jak dawna nie rozmawiał Pan ze swoim bratankiem Karolem Ksawerym? Czy pojednanie jest niemożliwe?

Rozmawialiśmy w marcu, kiedy z powodu wirusa umarła moja siostra Maria Teresa[13]. Pojechałem do Paryża, aby być obecnym na pogrzebie. On nie przyjechał. Nie rozmawialiśmy jednak wiele razy. Moja siostra Franciszka[14], która została po mojej stronie podczas rozłamu, jest jedyną bliską krewną, z którą nie przestałem mieć związku. I to najlepszego. Jest bardzo miła i wielkoduszna oraz poświęciła swoje życie apostolatowi Zakonu Maltańskiego w Libanie. Z pozostałymi siostrami[15] zacząłem się spotykać rodzinnie kilka lat temu. Ale bez rozmawiania o polityce.

Najostrzejszy spór rodzinny zakończył się dwoma zgonami: w Montejurra, w 1976 roku. Pańscy zwolennicy, sixtinos, zastrzelili zwolenników Pańskiego brata – a dziś bratanka. Zginęły dwie osoby. Był Pan tam. Co dokładnie się tam stało?

Mam niezatarte wspomnienie tamtych wydarzeń, które nie do końca zgadza się z wersją rozpowszechnioną w mediach i którą przyjmujecie. Chciałem odzyskać pielgrzymkę karlistów, którą wynaturzyli komuniści i separatyści skupieni wokół mojego brata. Najbliżsi mi ludzie, począwszy od Pepe Arturo Márqueza de Prado[16], który trafił do więzienia wraz z José Luisem Marínem Garcíą Verde[17], z rodziny tak mi drogiej, jak Pepe Artura, byli zawsze rycerscy.

Po drugiej stronie byli pewni wynaturzeni karliści, jak również wielu niekarlistów. Że mogła być jakaś „czarna ręka”, chcąca uzyskać korzyść polityczną z tego incydentu i osłabić karlizm… to możliwe. Lecz, żałując tego, co się stało, z wdzięcznością mogę wspominać tylko tych, którzy mi dzielnie towarzyszyli w tych trudnych chwilach.

W 1980 roku, już w Paryżu, został Pan dźgnięty nożem przez byłego spadochroniarza. Jaki był motyw tej zbrodni?

Jak już wam wspomniałem, oprócz karlizmu byłem bardzo aktywny w wielu działaniach międzynarodowych w obronie chrześcijaństwa. Konkretnie na Bliskim Wschodzie. W tym czasie byłem bardzo zaangażowany w wojnę w Libanie. Myślę, że to jest ścieżka do zbadania.

Jak powiedzieli mi Pańscy współpracownicy w Hiszpanii, jest Pan zamknięty na zamku w Lignières z powodu pandemii. Jak Pan sobie tam radzi? Jak zamek wygląda wewnątrz?

W styczniu 2001 roku miałem wypadek w La Pampa, w którym życie stracili młody Juan Manuel Muskett i mój wielki przyjaciel José Ramón García Llorente. A ja, po przeżyciu śpiączki i wielu miesięcy w szpitalu, pozostałem z ograniczoną możliwością poruszania się. Mimo wszystko nadal podróżowałem po świecie, wypełniając liczne zobowiązania wobec Sprawy.

Odosobnienie, które nam narzucono, tak we Francji, jak w Hiszpanii, przerwało tę działalność, a życie w Paryżu zostało niezwykle ograniczone. Mam wrażenie, na podstawie tego, co opowiadają mi moi współpracownicy, że bardziej nawet niż w Madrycie. Dlatego większość czasu spędzam w Lignières, które w każdym razie jest moim zwykłym miejscem zamieszkania.

Zamek został zamówiony przez sławnego ministra Ludwika XIV, Colberta, a zbudował go Le Vau, architekt Wersalu. Otrzymałem go od mojej matki, Magdaleny Burbon Busset[18], do której rodziny należał od końca XVIII wieku. Moja matka była niezwykłą kobietą, która zajęła zdecydowaną pozycję we wspomnianym wcześniej sporze rodzinnym.

Spędzam czas na czytaniu i odbieraniu wiadomości od setek korespondentów, z którymi pozostaję w kontakcie i śledzę wiadomości z całego świata.

Z czego Pan żyje?

Studiowałem, a następnie byłem legionistą w Hiszpanii, dopóki generał Franco – po odkryciu, że noszę fikcyjne nazwisko – mnie nie wydalił. Wyjechałem więc do Portugalii i uczestniczyłem w wojnie w Angoli. Oprócz gospodarstwa rolnego w Lignières miałem nieruchomości w Argentynie. I odziedziczyłem inne posiadłości, z których część musiałem sprzedać.

W dzisiejszych czasach życie jak książę dużo kosztuje. Ale mam wyryte ogniem, że monarchia tradycyjna zawsze była zaporą przeciwko władzy pieniądza. I że nie mogę poddać się możnym. Staram się zachować niezależność kosztem zaciskania pasa. Aczkolwiek na wielu metrach kwadratowych, to fakt.

Co dokładnie robił Pan w Angoli i dlaczego tam pojechał?

Mój ojciec był Burbonem Parmeńskim i Braganzą, synem ostatniego panującego księcia Parmy i infantki portugalskiej z linii miguelistycznej, czegoś podobnego do hiszpańskiego karlizmu. Dlatego zawsze byliśmy też związani z tradycjonalizmem portugalskim.

Mój ojciec, w przeciwieństwie do tego, co przechodził z Franco, miał dobre stosunki z Salazarem. Do tego stopnia, że po wydaleniu mnie z Legionu wysłał mnie do Portugalii, gdzie regularnie spotykałem się z Salazarem. To było w tym okresie, kiedy wraz z moim kuzynem Franciszkiem Braganzą Van Udenem[19] walczyłem z partyzantami podczas wojny w Angoli.

Monarchia hiszpańska nie przeżywa dobrego okresu. Jan Karol I[20] jej tego nie ułatwia. Czy nadszedł czas karlistów?

Dynastia liberalna ma skłonność do autodestrukcji. A w przeciwieństwie do niej nadzieja na restaurację monarchii tradycyjnej pozostaje nietknięta. Tym bardziej w świecie zalewanym wodami ze wszystkich stron. W ostatnich miesiącach zobaczyliśmy kruchość tego, co wydawało się niewzruszone. Karlizm zawsze odradzał się w chwilach kryzysu. A teraz jesteśmy w takim, i to głęboko. Stało się tak, ponieważ Wspólnotę Tradycjonalistyczną bardzo osłabiły zmiany religijne i polityczne.

Czy Pan w jakiś sposób konspiruje, aby odzyskać tron?

Nigdy nie przestałem konspirować. W języku francuskim słowo „konspirować” ma bardzo szeroki sens przyczyniania się do wyniku. Myślę, że w kastylijskim też, chociaż pejoratywne znaczenie jest bardziej rozpowszechnione w odniesieniu do zamierzonego celu. Istnieje też konspiracja prawdziwa, jak mówią Meksykanie. Ta także zawsze mi towarzyszy, ale dostosowana do naszej realnej wagi i naszych możliwości.

Jeśli się nie mylę, jest Pan dalekim kuzynem Jana Karola I. Czy spotkaliście się kiedykolwiek? Co Pan sądzi o swoim krewnym?

Mamy wspólnego przodka w Filipie V[21]. Czyli odległego. Ja jestem potomkiem męskim Filipa V. Jan Karol ma pośrodku swoją praprababkę Izabelę, nazywaną Izabelą II[22]. Ale prawie się nie znaliśmy. Burbonowie Parmeńscy, wyjąwszy mojego stryja Eliasza[23], byli legitymistami. To spowodowało, że królowie liberalni wykluczyli ich ze stanu infantów Hiszpanii i nie mieli z nimi nic do czynienia.

Spotkałem się tylko raz z Janem Karolem, gdy został szefem państwa jako następca Franco. Zaprosił mnie na obiad do La Zarzuela[24]. Kilka miesięcy temu widziałem go na pogrzebie Henryka Orleańskiego[25], skąd pojechał do Zofii[26]. Była zachwycająca.

Niektórzy powiadają, że nikt nie zrobił dla Korony tyle dobrego i tyle złego co on. Zgadza się Pan z tym?

Na podstawie naszej rozmowy powinniście zrozumieć, że Jan Karol i ja mamy niewiele wspólnego, jeśli chodzi o koncepcję monarchii i o nastawienie życiowe. A zatem dobro i zło nie oznaczają tego samego dla tych, którzy wyrażają taki osąd, i dla mnie. Co nie znaczy, że dobro i zło nie istnieją.

Czy korupcja Jana Karola I jest początkiem końca monarchii?

Początkiem końca monarchii jest wynaturzenie zasady monarchicznej. To drugie to konsekwencje, które towarzyszą jej upadaniu.

Duża część zarzucanych mu przestępstw została popełniona, gdy był on głową Państwa, a zatem był „nietykalny”. Co Pan sądzi o „nietykalności”?

W monarchii tradycyjnej król podlega najpierw prawu Bożemu, a następnie prawom królestwa. Król w monarchii tradycyjnej jest więc odpowiedzialny. I to w Hiszpanii doktryna tyranobójstwa została najsilniej wyartykułowana, w książkach dedykowanych Filipowi III, podczas gdy Parlament Paryski nakazał je spalić. Lecz w dzisiejszych czasach trudniej jest określić, kto jest tyranem. Dzisiaj tyranie są demokratyczne.

Wygląda na to, że [Jan Karol] nie będzie mógł powrócić do Hiszpanii na Boże Narodzenie. Przyjąłby go Pan w swoim zamku? I co by mu powiedział?

Różnice pomiędzy nami nigdy nie były osobiste, lecz głębsze, doktrynalne i polityczne. Czy miałbym problem z przyjęciem go? Nie jestem pewien, czy wasze zainteresowania i obawy oraz moje są takie same. Myślę, że nie. Ale czterdzieści lat kierowania Państwem pozostawia pewne ślady, toteż rozmowa mogłaby być opłacalna.

Czy poznał Pan Filipa VI? Na jaką ocenę on zasługuje?

Nie znam go, toteż nie mogę mieć o nim zdania. Mogę tylko skonstatować, że jego charakter wydaje się różny od jego ojca, tak z jego zaletami, jak i wadami. Ale problematyczne jest to, czy ustroje liberalne, odgraniczone od dobra wspólnego, mogą uszczęśliwić narody. I czy królowie, którzy podporządkowują się tym reżimom, są prawdziwymi królami i czy mogą przetrwać?

Pański bratanek Karol Ksawery jest „samorządowym socjalistą” i „federalistą”. Czy podtrzymuje Pan ducha requetés z 18 lipca 1936 roku?

Tak. Oni poszli walczyć za Boga i Hiszpanię. I z oddaniem służyli królowi w tym czasie. Bez ich bohaterstwa nie można sobie wyobrazić charakteru walki religijnej, jaką w dużej mierze miała ta wojna. Aczkolwiek jedną rzeczą jest Powstanie (Alzamiento) i jego motywacje, a inną rzeczą jest bardzo ciężka wojna i wreszcie reżim, który został ostatecznie narzucony. W każdym razie czyny requetés są niezrównane. I właśnie tego ich ducha potrzebujemy dzisiaj.

Czy może się Pan zdefiniować politycznie?

Sądzę, że najważniejsze cechy mojej myśli politycznej już się pojawiły w tej rozmowie. Jest to odwieczny [lemat] Bóg-Ojczyzna-Fueros-Król monarchii katolickiej, społecznej, federacyjnej i reprezentacyjnej. Bez katolickości nie ma Hiszpanii. Widzimy to, podczas gdy hierarchie Kościoła są rozbrojone.

Karlizm jest społeczny, dlatego był to zawsze ruch przede wszystkim ludowy. Nie należy jednak mylić tego, co społeczne, z socjalizmem będącym produktem ubocznym liberalizmu, przeciw któremu on wprawdzie zareagował, ale dodając w wielu przypadkach nie mniejsze zło.

Należy również doprecyzować termin „federacyjny” (federativo), który nie oznacza „federalny” (federal), tylko regionalny/foralny (foral). Państwo federalne jest odrzucaną przez nas formą Państwa, podczas gdy naszą tradycją jest zasada foralna. I reprezentacyjna, ponieważ sposób rządzenia królestwami hiszpańskimi przywiązywał szczególną wagę do Kortezów przegłosowujących świadczenia i zatwierdzających prawa fundamentalne. Wiem, że to może się wydawać przestarzałe. Lecz jeśli spojrzymy na to z innej strony, to przeciwnie: będzie bardzo nowe.

Społeczeństwa pozbawione jedności moralnej rozpadają się. Plutokracja w coraz większym stopniu narzuca się demokracji jawiącej się tylko jako płaszcz demagogii zakrywający poczucie wstydu. Zasada foralna łączy się z zasadą pomocniczości i otwiera się na integrację wielkiej przestrzeni hispanoamerykańskiej. I każdego dnia, wobec dyskredytacji partii i ich krótkowzrocznej oraz grabieżczej polityki, rośnie zapotrzebowanie na autentyczną reprezentację.

Czy jest Pan bardzo religijny?

Jestem tradycyjnym katolikiem, co nie znaczy, że chcę powiedzieć, że jestem dobry. O to należałoby spytać mojego spowiednika. Który, mam nadzieję, nie powiedziałby nic, bo to tajemnica spowiedzi. Mój ojciec był świętym. A tak samo król Alfons Karol [I][27]. Inni z moich poprzedników nieco mniej. Bóg w swoim nieskończonym miłosierdziu osądzi nas wszystkich.

Czy akceptuje Pan na przykład małżeństwa gejowskie?

Ależ to nie ma nic wspólnego z religią, tylko z naturą rzeczy i instytucji. Kościół w tej kwestii przemawia jako strażnik prawa naturalnego. Celem małżeństwa jest prokreacja i wychowanie dzieci. Nic z tego nie jest możliwe między osobami tej samej płci.

A aborcję?

Odpowiadam tak samo. Chodzi tu o ludzkie życie, które zaczyna się od poczęcia i na które nie wolno dokonać zamachu. To kwestia naukowa i moralna, a nie religijna. Aczkolwiek Kościół jest chorążym obrony niewinnego życia.

Co Pan myśli o Pablo Iglesiasie[28]?

Często czytam, że jest komunistą, ale prawda jest taka, że uczestniczy on we wszystkich szkodliwych doktrynach liberalizmu, nawet zradykalizowanych. Są tacy, którzy nazywają to marksizmem kulturowym, ale w rzeczywistości jest to gramscizm, czyli marksizm, który porzucił komunistyczną przeszłość i przyodział się w kolektywistyczny liberalizm. Od innych słyszę, że jest on klonem z Wenezueli. Ale prawdę mówiąc, wczesne lata Cháveza były bardzo interesujące. Nie odnajduję w tym Iglesiasa. Widzę go bliżej Maduro.

A o Pedro Sánchezie[29]?

Rozumiem Pańskie życzenie, abym mówił o sprawach bieżących, nawet jeśli te postaci wydają mi się nieciekawe. Sánchez sprawia wrażenie niekonsekwentnego, co nie znaczy, aby był głupi. Przebiegłość nie wyklucza braku fundamentów.

Pod koniec Transformacji (Transición[30]) przyłączył się Pan do Nowej Siły (Fuerza Nueva[31]), partii ultraprawicowej.

Nie poparłem Nowej Siły. Od 1976 roku mówiło się o możliwych koalicjach wyborczych dla Wspólnoty Tradycjonalistycznej, ale tylko jedna, z kilkoma różnymi partiami, nazwana Unią Narodową (Unión Nacional), doszła do skutku w 1979 roku. Być może to był błąd. Chociaż była to tylko koalicja wyborcza, nic więcej. Bez lekceważenia ludzi mogę powiedzieć tylko, że ten świat nie był nasz i nie dogadywaliśmy się ani z falangistami, ani z tym odnowionym Ruchem Narodowym (Movimiento Nacional[32]), jakim była Nowa Siła.

Czy zna Pan Santiago Abascala[33]?

Kto to jest, oczywiście wiem. Ale nigdy go nie spotkałem. Lecz wydaje mi się, że Pańskie pytanie sugeruje coś innego.

Czy zgadza się Pan z Vox?

Przede wszystkim mam wątpliwości, czy Vox znajduje się na skrajnej prawicy. Wydaje mi się raczej partią konserwatywną, która zareagowała na rosnącą nieokreśloność jej wzorca, z którego się wywodzi, czyli Partii Ludowej. To, że przyjmuje wojowniczy, a czasem nawet malowniczy ton, nie wydaje mi się wystarczające, aby umieszczać ją na skrajnej prawicy. W przeciwnym wypadku byłaby to koncepcja dość wieloznaczna.

Nadto, według informacji, które mi przekazano, nie wydaje się też, aby jego trajektoria była jednolita. Ani pośród jego przywódców. Z jednej strony zauważam akceptację dyskursu konstytucjonalistycznego jako odpowiedzi na separatyzm, podczas gdy są to różne kwestie. Co więcej, to ta konstytucja nie poradziła sobie z tym problemem i ostatecznie go zaostrzyła.

Zauważam również podjęcie innych tematów, takich jak imigracja, nie zawsze w poprawny sposób. To tak jakby Vox chciał przy tej okazji upodobnić się do francuskiego Frontu Narodowego, ale bez siły i osobowości Jeana-Marie Le Pena. Ma też niepokojące koneksje międzynarodowe.

Prawdę mówiąc, żałuję, że ludzie o tradycjonalistycznej wrażliwości kończą w projekcie, w którym jest niewiele poza dobrą wolą niektórych osób. Każdego dnia coraz wyraźniej widzę potrzebę opcji prawdziwie przeciwstawnej rozpadającemu się reżimowi. Obawiam się, że Vox jest jego częścią, choć niektórym wydaje się, że jest odwrotnie.

Zna Pan listy emerytowanych wojskowych przeciwko rządowi?

Tak. Wojsko nigdy nie przestaje istnieć. A kiedy przejdą na emeryturę, mogą powiedzieć to, czego przedtem nie mogliby.

Kilka lat temu prosił Pan karlistów, aby bronili Hiszpanii przed separatyzmem w Katalonii. Czy podtrzymuje Pan to przesłanie? I co Pan miał na myśli, mówiąc „bronić”?

Tak. Musimy bronić Hiszpanii. Ale nie na sposób centralistów. I musimy bronić wielkich spraw, które karlizm zawsze bronił. Dziś tak samo, jak wczoraj.

 

Przełożył i przypisami opatrzył: Jacek Bartyzel

 

Za: Sixto de Borbón: „Reclamo el trono para traer la Monarquía tradicional, sin catolicidad no hay España” (20 grudnia 2020 roku)

 

 


[1] D. Carlos Javier de Borbón-Parma y Orange-Nassau (ur. 27 I 1970), starszy syn D. Carlosa Hugo (1930–2010), od 8 kwietnia 2011 roku, kiedy wystosował Przesłanie do Ludu Karlistowskiego (Mensaje al Pueblo Carlista), prezentuje się jako „tytularny dynasta karlizmu” (titular dinástico del carlismo), względnie „dynastyczny dziedzic prawowitości karlistowskiej” (heredero dinástico de la legitimidad carlista), który zresztą nie zamierza wszczynać sporu dynastycznego z aktualnie panującym de facto «Filipem VI». Jest socjalistą i demokratą oraz deklaruje wrogość do „ultraprawicy” i „karlizmu integrystycznego”. Demonstrując świeckość, usunął ze swojej tarczy herbowej znak Najświętszego Serca Pana Jezusa. 13 grudnia 2020 udzielił wywiadu „El Español”.

[2] Ks. Karol Ksawery ożenił się z holenderską dziennikarką nieszlacheckiego pochodzenia, Annemarie Cecilią Gualthérie van Weezel.

[3] D. Carlos de Borbón y Farnesio (1716–1788), król Hiszpanii od 10 VIII 1759, wcześniej (1731–1735) książę Parmy oraz (1735–1759) król Neapolu (jako Karol VII) i Sycylii (jako Karol IV).

[4] D. Felipe de Borbón y Grecia (ur. 30 I 1968), od 19 VI 2014 „konstytucyjny” król de facto Hiszpanii.

[5] Żoną Filipa Burbona od 2004 roku jest Letizia Ortiz Rocasolano, primo voto (ślub cywilny w 1998, rozwód w 1999) Guerrero.

[6] Właśc. D. Francisco Javier de Borbón-Parma y Braganza (1889–1977), regent Wspólnoty Tradycjonalistycznej od 29 IX 1936, król Hiszpanii de iure Ksawery I od 17 I 1965.

[7] Robert I Parmeński (Roberto I di Borbone, 1848–1907), ostatni faktycznie panujący (1854–1859) książę Parmy i Piacenzy.

[8] D. Carlos María de los Dolores de Borbón y Austria-Este (1848–1909), król Hiszpanii de iure od 3 X 1868 oraz (od 18 XI 1887) Francji (jako Karol XI) i Nawarry (jako Karol IX).

[9] Patronem Nawarry jest św. Franciszek Ksawery SJ (właśc. Francisco de Jaso y Azpilicueta, 1506–1552), misjonarz i apostoł Indii.

[10] D. Jaime de Borbón y Borbón-Parma (1870–1931), od 18 VII 1909 król Hiszpanii de iure oraz (jako Jakub I) Francji i Nawarry.

[11] José Ortega y Gasset (1883–1955), filozof i eseista liberalny, wróg karlizmu.

[12] Gen. Tomás de Zumalacárregui e Imaz (1788–1835), pośm. książę Wiktorii, bohater wojny o niepodległość i I wojny karlistowskiej, zorganizował oddziały powstańcze karlistów w regularną armię, zmarł z ran odniesionych podczas oblężenia Bilbao.

[13] Dª María Teresa de Borbón-Parma y Borbón-Busset (1933–2020), promotorka socjalistycznej dewiacji w karlizmie, zwana „czerwoną księżniczką”.

[14] Dª María Francisca de Borbón-Parma y Borbón-Busset (ur. 1928).

[15] Oprócz śp. Marii Teresy i najstarszej Marii Franciszki JKW Sykstus Henryk ma jeszcze dwie (starsze) siostry: Cecylię Marię (ur. 1935) i Marię Śnieżną (de las Nieves, ur. 1937). W rodzinnym sporze politycznym braci obie poparły socjalistę Karola Hugona.

[16] José Arturo Márquez de Prado (1924–2017), ostatni szef kartlistowskich requétes.

[17] Bojownik karlistowski, siostrzeniec wybitnego polityka tradycjonalistycznego José Maríi Garcíi Verde (1896–1955).

[18] Dª María Magdalena de Borbón-Busset (franc. Marie Madelaine de Bourbon-Busset, 1898–1984).

[19] Właśc. Dom Francisco Xavier Damiano de Bragança Van Uden (ur. 1949), syn infantki Marii Adelajdy Portugalskiej (1912–2012), wnuk króla Portugalii de iure Michała II.

[20] D. Juan Carlos de Borbón y Borbón-Dos Sicilias (ur. 1938), król de facto Hiszpanii z łaski Franco od 22 XI 1975 do abdykacji 19 VI 2014.

[21] D. Felipe de Borbón y Baviera (franc. Philippe de Bourbon, duc d’Anjou, 1683–1746), wnuk Ludwika XIV, pierwszy Burbon na tronie hiszpańskim.

[22] Dª María Isabel de Borbón y Borbón-Dos Sicilias (1830–1904), „konstytucyjna” królowa Hiszpanii de facto w latach 1833–1868; jej instauracja wskutek tzw. Sankcji Pragmatycznej jej ojca Ferdynanda VII była przyczyną kryzysu dynastycznego i wojen karlistowskich.

[23] Elia di Borbone-Parma (1880–1959), od 1950 roku książę de iure Parmy.

[24] Pałac królewski w Madrycie wybudowany w 1635 roku dla Filipa IV Habsburga jako zamek myśliwski; przebudowany w XVIII wieku, uszkodzony podczas wojny domowej, odbudowany w 1958 roku i od 1975 będący prywatną rezydencją i głównym miejscem zamieszkania „królów konstytucyjnych” de facto.

[25] Henri duc d’Orléans (1933–2019), orleanistyczny pretendent do korony Francji jako «Henryk VII».

[26] Dª Sofía de Grecia y Dinamarca (ur. 1938), księżniczka grecka i duńska, córka króla Hellenów Pawła I, królowa-żona Jana Karola I.

[27] D. Alfonso Carlos de Borbón y Austria-Este (1849–1936), od 2 X 1931 król de iure Hiszpanii oraz (jako Karol XII) Francji i Nawarry.

[28] Pablo Iglesias Turrión (ur. 1978), polityk lewicowy, założyciel i lider partii Podemos („Możemy/Damy radę”), od 2020 roku drugi wicepremier i minister ds. socjalnych.

[29] Pedro Sánchez Pérez-Castejón (ur. 1972), lider partii socjalistycznej, od 2020 roku premier.

[30] Funkcjonujące w literaturze publicystycznej i politologicznej określenie przejścia w Hiszpanii od ustroju katolicko-autorytarnego do ateistycznej demokracji parlamentarnej i partiokratycznej w latach 1976–1978.

[31] Istniejąca w latach 1976–1982 partia skupiająca ortodoksyjnych frankistów, której liderem był Blas Piñar López (1918–2014).

[32] Funkcjonująca od 1956 roku do rozwiązania w 1977 roku nazwa frankistowskiej monopartii (partido único).

33] Santiago Abascal Conde (ur. 1976), polityk prawicowy, od 2014 roku lider partii Vox.

 

Za: Legitymizm.org

Kategoria: Myśl, Polityka, Publicystyka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *