banner ad

Jasiński: Niemcy upadły. Czas na Bawarię!

| 11 października 2017 | 0 Komentarzy

Drzewo genealogiczne może sięgać kilka pokoleń wstecz. Dokumenty pozwalają wywieść korzenie niektórych rodów z dużo odleglejszych czasów. Nie każdego interesuje historia jego rodziny, nie wszyscy pragną wiedzy na temat swych przodków. Bez względu na to, jak wnikliwe badania przeprowadzimy albo jak daleko posunięta jest nasza ignorancja względem rodowej spuścizny, pamiętajmy o jedynym prawdziwym źródle naszego pochodzenia. Najważniejsza z Ksiąg wskazuje nas jako dziedziców Chrystusa.

W lipcowym numerze Historia Do Rzeczy ukazał się bardzo ciekawy felieton Piotra Semki pt. „Zamek bez krzyża”. Można powiedzieć, że tytuł dokładnie oddaje treść tego tekstu. Z jednej strony mamy zamek – materialny znak średniowiecznego dziedzictwa Europy, z drugiej symbol bez którego całe to dziedzictwo jest pozbawione sensu.

Rzecz dotyczy odbudowy siedziby Hohenzollernów w Berlinie. W 1950 roku poważnie uszkodzoną nalotami budowlę postanowiono zniszczyć jako sprzeczną z chorobą komunizmu. Na jej miejscu postawiono gmach Izby Ludowej – parlamentu NRD. W 1990 r. budowlę rozebrano ze względów technologicznych i zatwierdzono projekt „odbudowy zamku Hohenzollernów”, ale pod nazwą Forum Humboldtów. Władze RFN i Berlina wyrzekły się tym samym prawowitego domu panującego. Nie to jest jednak najbardziej szokujące w tej historii.

Projekt zakłada zwieńczenie kopuły budynku dużym krzyżem, co chroni od całkowitej kompromitacji mecenasów tego przedsięwzięcia. Prace dobiegają końca, lecz spór cywilizacyjny właśnie się rozpoczął. Oto przedstawiciele lewicy podnieśli larum, iż „zamek ma być budynkiem publicznym, w którym wszyscy powinni czuć się jak u siebie. Otwarty dialog kultur nie będzie możliwy, jeśli krzyż na kopule będzie od początku wyznaczał jeden kierunek ideowy” (cyt. za: Semka, 2017).

Nie wszystkie zakątki Niemiec są zdominowane przez trendy upadku. Wyniki przeprowadzonego ostatnio sondażu wskazują, że co trzeci mieszkaniec Bawarii jest zwolennikiem secesji z republiki i ratowania kultury europejskiej w tym kraju. Katolicki, największy i najbogatszy land państwa, które z winy swych zdemoralizowanych elit może stać się emiratem w środku Starego Kontynentu chce niepodległości. W świetle kolejnych przykładów bezradności rządu federalnego – których aktualną egzemplifikacją jest próba usunięcia krzyża z reprezentacyjnej instytucji w Berlinie – zbliżająca się rocznica 100 lat okupacji Monachium jest okresem wystarczającym do podjęcia ostatecznej decyzji o odłączeniu się. Ogłoszenie referendum w tej sprawie jest odwlekane przez Berlin. Tegoroczne wybory do Bundestagu mogą być przełomowe.

Paradoksalnie, w drodze do niezależności czynnikiem pozytywnym dla Bawarów są ruchy niszczące Europę. Z jednej strony, działalność komunistów wzbudza wstręt w każdym myślącym człowieku, a więc powinna wzmocnić tendencje niepodległościowe nie tylko w Bawarii. Z drugiej strony lewica powołuje się na „prawo do samostanowienia”, a więc zdobywszy wpływy w rządzie powinna działać systemowo na rzecz swobody wszystkich, którzy tego zapragną. Niestety, lewica wyrzekła się nie tylko wiary, ale i rozumu: działa w ten sposób, że gdyby pewna jawnie szkodliwa mniejszość chciała swego państewka np. w Bonn nie byłoby problemu z przyznaniem jej pełni praw w imię „tolerancji i równości”. Gdyby praw takich zażądała katolicka od tysiąca lat społeczność, rząd uznałby to za sprzeczne z ideą „demokratycznej jedności” lub podobnych bredni.

Nie żyjemy w czasach końca historii. I dobrze, bowiem koniec przypadłby na lata demoliberalnej zapaści europejskiej kultury. Duchowość europejska wschodzi, jej powiernicy zaczynają odkurzać najszlachetniejsze idee. Lewica widzi to i nie zawaha się przed ponownym chwyceniem za sztandary faszyzmu, nazizmu, komunizmu i innych jawnie lewicowych ideologii. Szalę zwycięstwa może przechylić niepodległa Bawaria – nowy sojusznik Polski w sercu Europy. Rzeczpospolita jest klasycznym strażnikiem nie tylko Świętego Kościoła, ale i Europy. Przez wieki była murem na wschodzie, dzięki Bawarii nie będzie musiała strzec samotnie również Zachodu.

 

Arkadiusz M. Jasiński

 

Źródła:

  • Semka, P. (2017). Historia Do Rzeczy. Nr 7(53)/2017.

Kategoria: Myśl, Polityka, Publicystyka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *