Jakubczyk: Na marginesie rocznicy Zjazdu Gnieźnieńskiego (repetitio z okazji koronacji Ottona III)
1019 lat temu, 21 maja w Monzie [Lombardia] w wieku 16 lat król Niemiec i Włoch Otton III został koronowany na z Bożej łaski cesarza rzymskiego, po wieki Augusta [łac. Divina favente clementia Romanorum imperator semper Augustus].
W harmonii z wcześniejszą polityką Ludolfingów, nowo koronowany Cesarz próbował budować na stabilnych i przyjaznych relacjach jakie istniały pomiędzy cesarstwem a pierwszymi Piastami [Mieszkiem I i Bolesławem Chrobrym].
Kulminacją tych stosunków był tak zwany ‘Zjazd Gnieźnieński’. W 1000 roku, przy okazji pielgrzymki do grobu świętego Wojciecha, chcąc również pogłębić koligacje z Bolesławem Chrobrym aby pozyskać jego sojusz w sprawie stworzenia cesarstwa uniwersalistycznego Otton III przybył do Gniezna. Podczas zjazdu utworzono niezależną polską organizację kościelną z metropolią w Gnieźnie i biskupstwami w Krakowie, Kołobrzegu i Wrocławiu. Bolesław Chrobry został uznany przyjacielem Świętego Cesarstwa Rzymskiego i niezależnym władcą, cesarz Otton wyróżnił go dając mu kopię włóczni św. Maurycego i gwóźdź z Krzyża Pańskiego, przy czym cesarz założył mu na głowę swój diadem cesarski. Bolesław podarował Ottonowi relikwiarz św. Wojciecha i chorągiew triumfalną.
Z tej okazji pozwolę sobie ‘odkurzyć’ tekst wspominający ten zjazd, który napisałem kilka dobrych lat temu……
„Bolesław przyjął go tak zaszczytnie i okazale, jak wypadało przyjąć króla, cesarza rzymskiego i dostojnego gościa. Albowiem na przybycie cesarza przygotował przedziwne wprost cuda; najpierw hufce, przeróżne rycerstwa, następnie dostojników rozstawił jak chóry, na obszernej równinie, a poszczególne, z osobna stojące hufce wyróżniała odmienna barwa strojów. A nie była to tania pstrokacizna, byle jakich ozdób, lecz najkosztowniejsze rzeczy, jakie można znaleźć gdziekolwiek na świecie […]. Zważywszy jego chwałę, potęgę i bogactwo cesarz rzymski zawołał w podziwie: Na koronę mego cesarstwa, to co widzę większe jest niż wieść głosiła […]. A zdjąwszy z głowy swej diadem cesarski, włożył go na głowę Bolesława na zadatek przemierza i przyjaźni […] i za chorągiew tryumfalną dał mu w darze gwoźdź z krzyża Pańskiego wraz z włócznią św. Maurycego, w zamian za co Bolesław ofiarował mu ramie św. Wojciecha. I tak wielka owego dnia złączyli się przyjaźnią, że cesarz mianował go bratem i współpracownikiem cesarstwa i nazwał go przyjacielem i sprzymierzeńcem narodu rzymskiego."
Gall Anonim
W ten oto sposób Gall Anonim opisał spotkanie pomiędzy z Bożej łaski cesarzem rzymskim po wieki Augustem Ottonem III z Ludolfingów i księciem polskim Bolesławem z Piastów, był marzec 1000 roku.
Cel wizyty cesarza był podwójny, pielgrzymka do grobu męczennika za wiarę św.Wojciecha i zawarcie przyjaznych stosunków z rosnącym w potęgę władcą słowiańskim. Spotkanie to przeszło do historii pod nazwą Zjazdu lub Synodu Gnieźnieńskiego, jego charakter religijno-polityczny miał być fundamentem odbudowy Imperium Rzymskiego (Sacrum Imperium Romanum) poszerzonym o ziemie Sclavinii (trzy pozostałe to Germania, Roma i Galia). Imperium opartego na całkowitej niezależności władców wymienionych krain, aczkolwiek uznających zwierzchnictwo Dwu Mieczy- papieża i cesarza. Kościół święty mając obowiązek doprowadzenia dusz ludzkich do zbawienia działając w sferze sacrum, Imperium zaś odpowiedzialność zapewnienia szczęścia i pokoju (wspólnego dobra) swoich poddanych w sferze profanum. Zasady tego podziału ról zostały adekwatnie nakreślone w pięciu prawach uniwersalizmu:
- Całość istnieje jedynie w swych częściach: Imperium i Kościół mogą istnieć, gdy składają się z części (Imperium z krain a Kościół z metropolii).
- Całość różni się formalnie od swych części: Imperium i Kościół nie są tylko ilością, więc sumą składających się nań części, lecz ich świętym układem reprezentowanym przez cesarza i papieża.
- Całość jest pierwsza od części: Imperium i Kościół jako całości mają znaczenie nadrzędne wobec części, z jakich się składają i które poza nimi nie mają prawa istnieć.
- Całość jest celem części: wszystkie części powinny zmierzać do pierwszej zasady, jaką jest całość (krainy do Imperium, zaś metropolie do Kościoła).
- Całość jest procesem członowania: cesarz i papież reprezentujący całości (Imperium i Kościół) wyznaczają podlegającym im częściom (krainom i metropoliom) konkretne funkcje, podporządkowują je sobie i wiążą celowo z całością (Imperium i Kościołem); z kolei części winny dążyć do tego, by „stać się członem całości, by potencjał otrzymany (od całości: Imperium i Kościoła) rozwinąć do najwyższej możliwej pełni, by zająć w całości właściwe sobie miejsce i odgrywać w niej stosowną dla siebie rolę”
(Zob. ks. J. Warszawski, Uniwersalizm, Warszawa 1997, s. 70-82)
Ta wspaniała idea począwszy od XIV wieku stopniowo zatracona poprzez herezje, indeferentyzm religijny, oświecenie, rewolucję anty-francuską została ostatecznie pogrzebana przez, o zgrozo!, samozwańczego cesarza Francuzów (nigdy Francji!!-A.J) w roku 1806.
Jak kolosalna różnica pomiędzy tą, a dzisiejszą „zjednoczoną” Europą. Co napisałby w swoich księgach Gall Anonim kronikując spotkania na „szczycie” demoliberalnych polityków? Polska i Jej jeszcze wtedy książę Bolesław nigdy nie doczekała się urzeczywistnienia planów wcielenia Sclavinii do Cesarstwa, śmierć Ottona III i długotrwały konflikt króla Chrobrego z Jego następcą Henrykiem II Świętym położyły im kres. Czas Unii Europejskiej dobiegnie kiedyś końca, idea Świętego Imperium żyje w duszach Jej wiernych poddanych. Wspominając kolejne rocznice Zjazdu Gnieznieńskiego pamiętajmy skąd przyszliśmy i dokąd zmierzamy, bądźmy gotowi na powrót cesarza.
Arkadiusz Jakubczyk
Kategoria: Arkadiusz Jakubczyk, Historia, Publicystyka