banner ad

Goździk: Otrzęsienie z amoku, czyli recenzja Demokracji prof. Jacka Bartyzela

| 17 listopada 2023 | 0 Komentarzy

Świeże pozostają wspomnienia po wyborach parlamentarnych, które odbyły się w Polsce 15 października. Obywatele, korzystając ze swoich praw, oddali głosy, decydując o wyborze przedstawicieli, którzy, w teorii, mają strzec ich interesów podczas czteroletniej kadencji. Po dopełnieniu demokratycznej procedury spełnieni obywatele rozeszli się do domów, by w napięciu wyczekiwać wieści o rezultatach popieranych stronnictw i kandydatów. Czym jednak jest owa demokracja, w której mechanizmie wzięli właśnie udział? Czy sprowadza się ona wyłącznie do uczestnictwa w procesie wyborczym? A może jest czymś więcej i zawiera ideologiczną treść? Zainteresowani odpowiedzią na powyższe, a także wiele innych pytań, powinni koniecznie sięgnąć po drugie, rozszerzone wydanie Demokracji autorstwa prof. Jacka Bartyzela. Książka pierwotnie trafiła do sprzedaży w roku 2002, a teraz powróciła nakładem wydawnictwa Prohibita.

 

Demokracja – pojęcie wręcz mityczne, niezwykle pojemne, na ogół obdarzone pozytywną konotacją, choć wciąż wysoce nieznane i stanowiące przedmiot niekończących sporów badaczy i komentatorów. Jak to w przypadku zjawisk trudnych i złożonych, prawdziwą sztuką jest jego wyłożenie w taki sposób by wgląd w meandry mógł uzyskać przeciętny czytelnik, który nie był wprowadzany w arkana systemów politycznych w toku długoletnich studiów i rozważań. Autorowi się to udało, choć zarazem nie jest to lektura, która  w myśl zyskujących na popularności trendów, kpi z czytelników trywialnością i prostotą godną roussowskiego dzikusa.

 

Tylko skupienie, brak pośpiechu i staranność mogą uczynić z lektury Demokracji inwestycję zwrotną, lecz gdy już ktoś wykaże wymaganą dozę samozaparcia, otrzyma w nagrodę wielką obfitość faktów, konkluzji i inspiracji. Niewątpliwą zaletą książki jest także skompensowana forma – dla wielu autorów poruszenie kilku aspektów związanych z osławionym ustrojem stanowiłoby pretekst do napisania przygniatającego traktatu, podczas gdy prof. Bartyzel obszedł się z czytelnikami bardzo łagodnie, zawierając esencję na niespełna 160-ciu stronach.

 

By nie odbierać przyjemności z samodzielnego odkrywania prawdziwego oblicza demokracji nie będę szczegółowo omawiał zawartości, choć niemal na każdej stronie mamy do czynienia z rzeczami bardzo ważnymi, a wręcz kluczowymi dla zrozumienia życia społecznego i politycznego. Wspomnę jedynie, że najciekawsze rozważania dotyczą historii demokracji i samego pojęcia, różnic między klasycznym i współczesnym republikanizmem, rozgraniczenia między metodą a ideologią demokratyczną, nieodzownego braku równości, oligarchii kryjącej się za demokracją, demoliberalizmu, wypaczonej funkcjonalności parlamentu czy nieodzowności „państwa partyjnego”. Każdy znajdzie tu coś dla siebie, a jednak…

 

…nie jest to książka dla każdego. Profesor Bartyzel, słynny jako rycerz kontrrewolucji i piewca konserwatywnych wartości, zachowuje konsekwencję w swoich przekonaniach, dobierając argumenty i omawiając myślicieli, którzy spotkają się z aprobatą bardziej zachowawczych czytelników acz mogą razić tych, którzy obracają się w nieco bardziej postępowym spektrum ideowym. Nie oznacza to jednak, że autor ogranicza rozważania do ortodoksyjnych antydemokratów bowiem nie brakuje myślicieli poważanych w kręgach „lewicowych”, którzy także zgłaszali obiekcje do różnych aspektów demokratyzmu – choćby Dahl, Sartori czy sam Jean Jacquess Rousseau.

 

Czytelnik dowie się z książki, że mówienie o demokracji na ogół jest bezzasadne i prowadzi do niezrozumienia bowiem, zgodnie ze stwierdzeniem de Jouvenela, zacytowanym na stronie 22: „Dyskusje o demokracji, argumenty za i przeciw są intelektualnie bezwartościowe, ponieważ nie wiemy, o czym mówimy”. Pojęcie jest bowiem zbyt obszerne i wymaga doprecyzowania za pomocą odpowiedniego przymiotnika. Współcześnie najczęściej mamy do czynienia z demokracją liberalną, która niegdyś jawiła się jako ostateczna forma społecznego rozwoju (Fukuyama), a teraz przeżywa narastający kryzys, dający podwaliny dla demokracji w wariancie nieliberalnym. W dopisanym do nowego wydania fragmencie prof. Bartyzel pochyla się nad zjawiskiem „opancerzonej demokracji”, które uważa za nieadekwatnie nazwane bowiem opancerzony jest zwłaszcza komponent liberalny (demokracji liberalnej), który jest silniejszy i pozostaje w stanie permanentnego konfliktu z komponentem demokratycznym.

 

Na aktualności nie straciły wcale rozdziały poświęcone, błędnie rozumianej, demokracji chrześcijańskiej oraz demokratyzacji Kościoła. Ten ostatni autor uzupełnił o „niszczycielski huragan synodalności”, czyli, jak można sądzić, najbardziej destrukcyjne zjawisko osadzone w spektrum demokratyzacji – w tym przypadku Kościoła. Odkąd napisano uzupełnienie, papież Franciszek zdążył podjąć kolejne kroki na drodze do budowy postępowego kościoła partycypacyjnego, który przytomnym katolikom coraz częściej jawi się jako koń trojański w łonie Kościoła.

 

Główny cel omawianej publikacji możemy odczytać jako próbę uczynienia z demokracji systemu, który nie jest ostateczny, nieunikniony i niezastępowalny, a który, po odsunięciu mgły kultu i socjotechnicznego, dodatniego wartościowania, obnaża swoje wady i niedomagania w pełnej krasie – nie ma bowiem ustroju idealnego. Trzeźwe spojrzenie i rzetelna analiza pozwalają szybko zauważyć słabości demokracji, z którymi bez trudu mogłyby się uporać alternatywne systemy, lepiej zbadane w historii, by wspomnieć choćby o monarchii. Cel ten można uznać za zrealizowany, a Demokracja niewątpliwie ma potencjał stać się impulsem do refleksji nad zasadnością podtrzymywania demokratycznego mitu w dobie coraz poważniejszych konfliktów, narastającego napięcia międzynarodowego i pogłębiających się nacisków ze strony globalistycznych, dodajmy – niedemokratycznych, gremiów.

 

Książkę wydano w poręcznym formacie, na przyjemnym papierze w kolorze ecru, z okładką zachęcającą do lektury, co wcale nie jest oczywistością w przypadku dzieł poświęconych tematyce ustrojowej. Wśród patronów medialnych, obok księgarni Multibook, znalazł się portal Myśli Konserwatywnej, a także debiutujący w tej roli Związek Monarchiczno-Reakcyjny. Egzemplarze recenzenckie otrzymaliśmy nieodpłatnie od wydawcy.

 

Tomasz Goździk

15 XI 2023 r.

 

 

Kategoria: Myśl, Polityka, Recenzje, Tomasz Goździk

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *