banner ad

Dietrich von Hildebrand: Wartości i ich hierarchia

| 23 stycznia 2015 | 0 Komentarzy

Bernardo_Cavallino_-_La_Visione_di_San_Domenico_(anni_1640)Drugim tematem w serii moich tłumaczeń tekstów Dietricha von Hildebranda są Wartości.

Ten wielki filozof przypomina (językiem skądinąd bardzo zrozumiałym) o istnieniu dwóch radykalnie różniących się między sobą gatunków wartości. Pierwszymi z nich są wartości cenne wewnętrznie – to znaczy drogocenne przez to, czym są same w sobie, a zatem niezależne od jakiegokolwiek z nami kontaktu (np. piękny obraz, akt miłosierdzia). Drugim z kolei są te dobra duchowe, które uważamy za znaczące, ponieważ w jakiś sposób mają one pozytywny lub satysfakcjunujący wpływ na nas samych, ponieważ dają upust naszym pragnieniom albo zadawalają naszą pychę (np. wygodny fotel lub pochwała). Do tych dwóch rodzajów wartości odnosi się pierwszy z poniżej przetłumaczonych przeze mnie fragmentów.

Akapit drugi traktuje o tzw. ‘obiektywnych dobrach osobistych’. Autor akcentuje ich znaczenie oraz wskazuje na ich wartość  ujawniającą się wówczas, gdy w swojej istocie są one zarówno obiektywne jak i prawdziwie dobre. Ich dobroć  wynika z faktu, że potrafią one doprowadzić nas do szczerego i prawdziwego stanu radości. Uświadamiają ponadto, jak ważnym jest znalezienie odpowiedniego balansu pomiędzy naturą duchową a naszym pragnieniem dóbr materialnych.

Arkadiusz Jakubczyk

[1]

„Zacznijmy zatem … porównując dwa odrębne scenariusze:

W pierwszym załóżmy że ktoś prawi nam komplement. Być może jesteśmy świadomi tego, że tak naprawdę nie zasługujemy w pełni na takowy, aczkolwiek zgadza się on z naszym 'ego' będąc miłym doświadczeniem…. Prezentuje się jako przyjemność, posiadając charakterystykę bonum, krótko mówiąc – jako coś ważnego.

Drugi scenariusz jest następujący: jesteśmy świadkami aktu ludzkiej szczodrobliwości, aktu przebaczenia straszliwej krzywdy. Tym razem również przeczuwamy, że ten akt odróżnia się od tzw. działania neutralnego, jak na przykład ubierający się człowiek lub ktoś podpalający papierosa. Istotnie, gest wielkoduszności przebaczenia lśni blaskiem powagi, naznaczony jest szlachectwem i drogocennością. Wzrusza nas i wzbudza w nas podziw. Jesteśmy nie tylko świadomi iż zaistniał, lecz że jest lepiej iż tak się stało, że lepiej jest, że przebaczający zachował się właśnie tak, a nie inaczej. Jesteśmy świadomi tego, że takie zachowanie powinno być czymś bardzo ważnym.

Jeżeli porównamy tego typu wartości, wkrótce odkryjemy esencjalną różnicę między nimi.

Zdarzenie pierwsze, czyli komplement, jest w swej istocie ważne jedynie subiektywnie; drugie zaś, akt przebaczenia,  jest ważnym samym przez się. Jesteśmy bowiem w pełni świadomi że ów komplement jest wartościowym dopóki, dopóty sprawia nam przyjemność. Jego istotność jest czerpana z jego relacji względem naszej przyjemności – kiedy tylko zostaje od niej oderwany, zanurza się ponownie w anonimowość neutralności i obojętności.

W odróżnieniu od niego, ofiarny akt przebaczenia prezentuje się jako coś autotelicznie wartościowego. Rozumiemy, że jego istotność nie jest w żadnym stopniu uzależniona od efektu lub wpływu, jaki na nas wywrze. Szczególność jego ważności  nie wypływa z żadnego stosunku wobec naszej przyjemności lub satysfakcji.  Prezentuje się nam jako wartość sama w sobie, w żadnym stopniu nie opierająca się na relacji względem naszej reakcji….

Ta esencjonalna doniosłość, którą obdarowany jest ów akt przebaczenia, określa się jako „wartość”, w odróżnieniu od gradacji ważności tych rzeczy, które motywują nasze zaintresowanie tylko dlatego, że są dla nas przyjemne lub satysfakcjonujące.

[2]

Ktokolwiek nie uznaje ludzkiej transcendencji, nie rozumie, co wyróżnia go jako osobę od wszystkich stworzeń bezosobowych.  Również ten, który poszukuje czegoś egocentrycznego w  pragnieniu posiadania dóbr przedmiotowych (dla samego siebie), kto myśli, że ideałem ludzkiego życia jest wyzbycie się wszelkiego zainteresowania dobrami  materialnymi  względem własnej osoby, nie rozumie charakteru człowieka jako podmiotu. Nie dostrzega nieodgadnionego centrum, do którego wszystko w życiu człowieka się odnosi, centrum, z którym nawiązujemy kontakt poprzez  dobra przydatne,  które są nierozerwalnie związane z naszą godnością  jako osoby.

Jeśli pierwszy z błędów zamyka osobę ludzką w samej sobie, ostatecznie zniekształcając  jej relacje ze światem i Bogiem, tak drugi z nich pozbawia jej pełności charakteru osobistego. Pierwszy błąd redukuje człowieka do sfery biologicznej, rozumiejąc  go jako roślinę lub zwierzę. Drugi zaś pozbawia człowieka  jego charakteru jako pełnoprawnego podmiotu, niszcząc  jego osobowość gdy zatracona jest istota tego, co czyni go podmiotem.

 

Dietrich von Hildebrand

Tłumaczył: Arkadiusz Jakubczyk

 

Kategoria: Arkadiusz Jakubczyk, Myśl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *