banner ad

Danek: Gdzie przychodzili, stawiali ołtarze

| 24 marca 2023 | 0 Komentarzy

Latem 2022 r. na poznańskim osiedlu Łacina otwarto kaplicę w bloku, w pomieszczeniach po lokalu użytkowym. Wcześniej mieścił się w nim sklep. Proboszcz nowo erygowanej w ten sposób parafii zaznaczył, że ma to być rozwiązanie czasowe, dopóki na osiedlu nie zostanie wybudowany kościół – co jednak, jak dodał, w specyficznych warunkach miejsca nie będzie sprawą łatwą. Na portalach internetowych spod znaku katolickiego konserwatyzmu komentowano lokalizację nowej kaplicy w tonie oburzenia: nowomodne wymysły, i tak dalej. Ja widziałem ją tylko na zdjęciach, ale patrząc na gołe, surowe ściany, w których umieszczono tylko ołtarz z prostego drewna i niezbędne sprzęty liturgiczne, pomyślałem, że ma w sobie coś z atmosfery katakumb.

Rok wcześniej, w lipcu 2021 r., ogłoszone zostało papieskie motu proprio „Traditionis custodes”. Papież Franciszek nakazał w nim usunięcie Mszy świętej w rycie trydenckim poza kościoły parafialne. Niewątpliwie kryła się za tym intencja ograniczenia wiernym dostępu do tradycyjnej liturgii. Katolicy przywiązani do rytu trydenckiego przyjęli decyzję Ojca Świętego z rozżaleniem. Obiektywnie z pewnością mieli rację, ale u mnie osobiście obudził pewną sympatię fakt, że teraz Msza w starym obrządku odprawiana będzie w położonych na uboczu, mniejszych kościółkach i kaplicach. Powód jest ten sam: przemawia do mnie duchowość katakumbowa.

Co jednak dobrego można widzieć w takich miejscach kultu? Otóż skupienie wyznawców w niewielkiej, zamkniętej, nawet ciasnej przestrzeni sprzyja nastrojowi intensywnej zbiorowej medytacji. Warunki zewnętrzne wręcz go wymuszają; miejsce nie pozwala na żadne rozproszenia i ogniskuje uwagę wszystkich całkowicie na tym, co dzieje się na ołtarzu. Intensywna zbiorowa medytacja stanowi zaś warunek optymalnego przeżycia udziału w liturgii jako rytuale, to jest czynności, dzięki której ludzka wspólnota duchowa staje przed obliczem żywego Boga. W takich miejscach możemy być jak mnisi zen, kiedy w swoich klasztorach siedzą na słomianych matach po ścianami sali medytacji – ale mamy je w zasięgu ręki, nie musimy w ich poszukiwaniu jeździć do Japonii.

Starożytni chrześcijanie modlili się w katakumbach. Zgodnie z utrwalonym obrazem, gromadzili się tam, bo nie chcieli, by ich spostrzeżono. Ale znów niezależnie od tego działała dialektyka warunków miejsca: zstępowanie do małych, zamkniętych, podziemnych miejsc sprzyja wizjom, proroctwom, przeżyciom mistycznym, głębokiemu wejściu w siebie. Dlatego właśnie w chrześcijańskiej ikonografii stajenkę betlejemską tradycyjnie przedstawiano jako grotę. „Gdyby Jezus nie był królem, zapewne nie musiałby narodzić się w jaskini – w miejscu odpowiednim dla objawień, ukazywania się zjaw, dla medytacji, miejscu, w którym ludzie chętnie chowają zmarłych (grobem Chrystusa także była grota), składając ich niejako na powrót w matczynym łonie, by umożliwić im powtórne narodziny.” – pisał Jean-Paul Roux (1). To logika sanktuarium – naturalnej przestrzeni dla spotkania człowieka z Tajemnicą.

W krajach Zachodu da się natrafić na kaplice w centrach handlowych. U nas fakt ten komentowano albo jako dziwaczną i śmieszną ciekawostkę, albo traktowano go z oburzeniem, jako (prawie) profanację. A ja wcale nie jestem pewien, czy ten pomysł należy potępić. Może właśnie tam, gdzie ludzie jeżdżą, by masowo oddawać się bezmyślnej konsumpcji, najbardziej potrzebne jest pomieszczenie, do którego przechodzień mógłby wejść choć na chwilę, by się wyciszyć, oderwać od przyziemnego zgiełku wokół, skierować myśli i słowo do Boga? Może niejednego gościa tych centrów taka chwila powstrzymałaby od zmarnowania pieniędzy i czasu, albo pozwoliła pożałować, że to zrobił? Może dla niektórych odwiedzających byłaby ona jedyną chwilą spokojnej, niezakłóconej modlitwy w ciągu dnia, bo kaplica akurat była pod ręką? W starożytnym Rzymie pierwsi chrześcijanie zakładali swoje miejsca modlitwy w bazylikach, czyli właśnie w ówczesnych domach towarowych. Spotykana dzisiaj w Polsce praktyka święcenia przez księży galerii handlowych miałaby więcej sensu, gdyby znajdowały się w nich kaplice.

Kształt współczesnej cywilizacji pozostawia bardzo wiele do życzenia, ale może właśnie sieć miejsc modlitwy powinna głęboko wrosnąć w jej ciało? Ze wszystkich etapów historii świętej spisanej w Biblii jednym z najbardziej fascynujących pozostaje epoka Patriarchów. Czciciele prawdziwego Boga prowadzili wówczas koczowniczy tryb życia. Wędrowali przez pogański świat, przenosząc się z miejsca na miejsce. A wszędzie, gdzie przychodzili, stawiali ołtarze.

 

Adam Danek

 

1. Jean-Paul Roux, Król. Mity i symbole, przeł. Katarzyna Marczewska, Warszawa 1998, s. 211.

Kategoria: Adam Danek, Publicystyka, Religia, Wiara

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *