Cierniak: Katastrofa na spokojnie
A. D 2015 może okazać się kolejnym, ważnym rokiem w polskiej polityce, a przez to dla Polski w ogóle. Rok podwójnie wyborczy – może przynieść pewne zmiany, choć tylko w ograniczonym zakresie. Takim, na jakie pozwala bieżący układ sił (sił, które raczej nie różnią się między sobą) oraz obecny ustrój, promujący niewiedzę i nieświadomość społeczeństwa oraz partiokrację, w której dobro ugrupowania jest celem nadrzędnym, ważniejszym niż dobro Ojczyzny).
Duża część społeczeństwa chce zmian. Ma dość władzy, która sobie nie radzi, która nie reformuje gospodarki mimo, iż liczby są nieubłagane (np. niebotyczny dług publiczny, kwestia ZUS). Dość władzy, która zniewala (choćby ostatni pomysł resortu finansów dot. możliwości wizytacji posesji podatników przez pracowników fiskusa); władzy, która nakłada na obywateli coraz nowsze zobowiązania podatkowe i która jest anty-przedsiębiorcza (w liście z sierpnia u.r., którego całość dostępna jest TUTAJ, szef Związku Pracodawców Polskich pisał do premiera: jesteście gorsi od mafii); władzy skompromitowanej licznymi aferami itd…
Jest jednak inna część społeczeństwa, która w bieżącej sytuacji nie widzi (lub raczej stara się nie widzieć) nic niepokojącego. Ich naczelnym hasłem jest, jak się zdaje, myśl: jest średnio, ale stabilnie. Słuchając argumentów zwolenników aktualnej władzy, można odnieść wrażenie, iż kosmologiczna hipoteza „Wszechświatów Równoległych” (ang. Multiverse) jest prawdziwa i że istotnie istnieją gdzieś światy, w których wydarzenia potoczyły się inaczej; gdzie nic nie jest takie, jak w „naszym” Wszechświecie. Gigantyczny i błyskawicznie rosnący dług publiczny, który będą spłacać pokolenia? „Ameryka ma jeszcze większy!” – odpowiedział mi niedawno sympatyk tej władzy i… drobny przedsiębiorca w jednej osobie. Z kolei jeden z, jak sam siebie nazywa, „liberałów” stwierdził niedawno w rozmowie ze mną, iż jednym z głównych sukcesów obecnej władzy jest… podniesienie płacy minimalnej (w dodatku była to osoba pracująca na umowę zlecenie gdyż, jak sama stwierdziła, ta opłaca się bardziej). „Ale będę miał umowę o pracę” – dodał pospiesznie – „Tylko, że w nowej pracy, której na razie szukam…”. „Po prostu nie ma lepszej alternatywy” – podsumował swój stosunek do rządzących.
Tych kilka zdań dość wyraźnie, jak mniemam, oddaje mentalność wielu Polaków. Strach przed zmianą i w ogóle – przed nieznanym jest ogromny. Może więc to konserwatyzm? Raczej nie, bo o ile gospodarczo znacznie odstajemy od Zachodu, o tyle w kwestiach etyczno-światopoglądowych systematycznie się do niego zbliżamy, zatracając własną tożsamość – na co przyzwala m.in. znaczna część zwolenników obecnej władzy właśnie. Zatem konformizm? Tak, i to w bardzo niebezpiecznej postaci. Jest to wręcz pewien ewenement socjologiczny, bowiem sympatia dla danej opcji bardzo często kończy się tuż po wyborach – nierzadko pochopnie – gdy mija czar kampanii i przychodzi prawdziwe życie (można to półżartem porównać do sytuacji, gdy po ślubie „pryskają” wyimaginowane wyobrażenia dotyczące drugiej osoby).
„Przynoszę pokój dla swoich czasów” – powiedział Neville Chamberlain po słynnej konferencji monachijskiej. Oby rok 2015 nie okazał się ze społeczno-gospodarczego punktu widzenia polskim „Monachium 38'”. Potem może być za późno na cokolwiek.
Kamil Cierniak
Kategoria: Kamil Cierniak, Polityka, Publicystyka, Uncategorized