Cichy dworek wśród lip, trucizna i zemsta kobiety
Kraszewski to dla jednych patriota – tytan pracy, dla innych producent powieści, albo wręcz grafoman. Te jego opasłe tomiska, opisujące dawno minione wieki są rozkoszą dla oczu i umysłu. Te dworki tonące wśród lip, stareńkie kościółki na wzgórzach, a z drugiej strony warszawskie intrygi, sztylet, trucizna i zemsta kobiety. Co z tego, że historie są często schematyczne, skoro łączy je to, że dobro zwycięża?
Banalna sprawa, ale nie w naszych czasach, gdy literatura i sztuka epatują patologią i bluźnierstwem, a zło zowie się jedynie "słabością". U Kraszewskiego dobro jest dobrem i zawsze zwycięża, choć często jest to zwycięstwo moralne. Zło jest złem i zawsze musi zostać potępione.
Jedną z person, której Kraszewski się obawia, jest niewątpliwie kobieta. Szczególnie mieszczanka. Ta istota, która w gniewie i zemście bywa straszna. Pisarz uwielbia ją i przed nią drży. W jego powieściach, np. w „Doli i niedoli”, mnóstwo jest osiemnastowiecznych dam, wyposażonych w urodę, pieniądze, rozum, spryt, które to damy kręcą biznesem i polityką. „Kobiety zawsze były u nas mądrzejsze” – twierdzi Kraszewski, pisząc o ich praktyczności i gospodarności. Ale biada temu, kto oszuka kobietę! Rozpoczyna się kryminał… Nocne wycieczki, porwania, trucizna w kawie, tajemny list i ukryte schodki z komnaty. To jest zawsze mile widziane.
Z drugiej strony, z dala od zepsutego miasta jest wieś, na wsi zasobny dworek, a dworku jego pobożny gospodarz. To postać starego szlachciury, z wąsami, z szablą za pasem. W jego domu wiszą sczerniałe ze starości wizerunki Chrystusa, wianki i pęki kwiatów z Zielnej. Gospodarz i jego dom to symbol stałości narodu polskiego i przetrwania duszy polskiej. To, co w naszej epoce tak obśmiewane, poprzez swój święty rytuał, celowość wszystkich czynności i porządek daje poczucie bezpieczeństwa. Jest zapowiedzią Wieczności.
Epoki są pełne kontrastów. Akurat Kraszewski chętnie wraca do wieku XVIII, tego schyłku Rzeczpospolitej i rozkwitu francuskiej filozofii stawiającej człowieka w miejscu Boga. Gdyby nie jasny kontekst i ramy, można by było przypuszczać, że opisuje naszą epokę. Czasem, uprzedzając swoich bohaterów, sam zarzuca oświeceniowcom: odrzucanie i ośmieszanie polskości, zapatrzenie w Zachód, kult rozumu, walkę z religią jako tak zwaną ciemnotą i przesądami, rozrzutność, ubóstwienie erosa i umizgiwanie się wszystkich do wszystkich, nawet 12-letnich dzieci do dzieci. A wokół słabego króla krążą roje agentów i różnych typów spod ciemnej gwiazdy. Próbuje Kraszewski znaleźć najlepszy ustrój polityczny dla Polski. Momentami można dostrzec jego sympatię do demokracji, jako systemu widocznie najbardziej w jego oczach sprawiedliwego…
Co jest intrygujące u Kraszewskiego, to jego zdolność do wyciągania wniosków z przeszłości i na tej podstawie przewidywania przyszłości. Nie są to poetyckie smęty i lanie łez w stylu Słowackiego, ale krótkie, rzeczowe diagnozy. Oto powieść „Ramułtowie”. Rozmawia dwoje bohaterów, dwoje młodych ludzi, nieco zawiedzionych stosunkami społecznymi epoki:
– Jak myślisz? W XXII wieku w jaki sposób będą sobie ludzie wyznawać miłość?
– Może telegrafem. Albo za pomocą jakiegoś algorytmu.
No i czy drugorzędny pisarz nie jest przypadkiem wieszczem?
Aleksandra Solarewicz
Kategoria: Aleksandra Solarewicz, Recenzje
z Kraszewskim spotkałem się w szkole;czytaliśmy Starą baśn……po latach i już na starość przeczytałem cały cykl z „dziejów Polski”/ który rozpoczałem przed laty Starą baśnią/ 29 tomów aż po „Saskie ostatki”…jest jeszcze trylogia saska/z hrabiną Cosel/i cała seria opowiesci z czasów stanisławowskich….a przypisy…czasem ponad 100 w każdym tomie…..dla amatorów historii okazja aby zgłębić stare dzieje…dziś młodzi ludzie mylą Sienkiewicza z Mickiewiczem…a Westerplatte z Monte Casino….o Kraszewskim nie slyszeli a nauczycielka-POlonistka „zdalnie” zaleca „Pana Tadeusza’..radząć obejrzeć film/po co czytać?/