banner ad

Brzozowski: Ukraiński modus operandi

| 28 października 2018 | 0 Komentarzy

Informacja o działaniach zmierzających do zasłonięcia/zdemontowania lwów z cmentarza Orląt Lwowskich we Lwowie pobudziły, po raz kolejny, refleksje dotyczące stosunków między Polską a Ukrainą. W polskim dyskursie są to raczej refleksje antyrządowe (przeciwne prowadzonej polityce zagranicznej obecnej ekipy polityczne), aniżeli refleksje dotyczące możliwych przyczyn takiego działania po stronie ukraińskiej.

A przyczyn należy szukać w prowadzonej od dekad polityce historycznej, której najwznioślejszym celem jest osadzenie ukraińskiej tożsamości społeczno-politycznej na konkretnym fundamencie historycznym – jest to tendencja znana i używana w niemalże każdym kraju, a w szczególności w tak niestabilnych tożsamościowo, jak Ukraina.

Dążność Ukraińców do zaznaczenia swojej kulturowej (a przy tym również historycznej) odrębności opiera się przede wszystkim na gloryfikacji (a czasem i sakralizacji) żołnierzy OUN i UPA oraz na jawnej antypolskiej narracji. Co zresztą dobitnie oddają słowa mające usprawiedliwić działania wokół lwów – pomniki te uznawane są za „symbol polskiej okupacji Lwowa”.

Ostatnie 8 lat to powolne, cierpliwe i niezmiernie skuteczne działania wokół narracji historycznej, które niemalże co kilka miesięcy prowokują Polaków. Za bardzo radykalny początek takiej polityki uznać można publikację Włodymira Wjatrowycza pt. „Druga wojna polsko-ukraińska 1943-1947”, wydaną w 2011 roku. Stała się ona podstawą do tworzenia nowego „myślenia historycznego” oraz dydaktycznej antyhistorycznej indoktrynacji.

Kolejnym impulsem do wzmocnienia historycznego/patriotycznego przekazu stała się wojna w Donbasie, która rozbudziła wszelkie umysły ukraińskie odpowiedzialne za obronę integralności państwowej. Impulsów w 2014 roku było jednak wiele i warto je przypomnieć. W lutym 2014 roku Janukowycz traci władzę, w marcu wspomniany Wjatrowycz zostaje prezesem Ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej, a w kwietniu mamy już do czynienia z realnym konfliktem we wschodniej Ukrainie. To jednak nie koniec zmian, który miały miejsce w roku 2014 – Ministerstwo Oświaty i Nauki Ukrainy opublikowało przyjęte w październiku wytyczne, dotyczące nowego sposobu obchodzenia rocznicy zakończenia II wojny światowej w instytucjach oświatowych. Zaproponowane w nim rozwiązania są stosowane także podczas obchodów państwowych oraz promowane w mediach. Dokument zakłada m.in. rezygnację z obowiązującego dotychczas także na Ukrainie sowieckiego określenia „Wielka Wojna Ojczyźniana” i zastąpienie go terminem „druga wojna światowa” oraz przewiduje traktowanie na równi Ukraińców, walczących w szeregach Armii Czerwonej i innych armii sojuszniczych oraz Ukraińskiej Powstańczej Armii, którą zalicza jednoznacznie do sił sojuszniczych. Państwowy Komitet Radia i Telewizji jeszcze w listopadzie zwrócił się do mediów o promowanie przyjętych w dokumencie rozwiązań. Natomiast Ministerstwo Oświaty i Nauki zapowiedziało przeprowadzenie kilku etapów kampanii medialnej, skupionej wokół wybranych ukraińskich bohaterów wojny, których kulminacją będą obchody (8–9 maja) Dnia Pamięci i Pojednania. Owi wybrani bohaterowie to np.: Sułtan Amet-chan (żołnierz Armii Czerwonej, as lotnictwa wojskowego, Tatar Krymski), Wasyl Kuk (oficer UPA, w latach 1950–1954 jej dowódca), Mandyk Chasman (żydowski chłopiec z Drohobycza, który był furmanem w UPA; jedyny żyjący wśród wymienionych) i Kuźma Derewianko (żołnierz Armii Czerwonej, generał przyjmujący w imieniu ZSRR kapitulację Japonii).

Mając na uwadze powszechną we współczesnej myśli politycznej chęć bycia podmiotem politycznym – niezależnym, silnym kulturowo, politycznie i ekonomicznie – graczem jak każdy inny, wzmacnia się wszelkie tendencje autarkiatyczne i egolatryczne. Nie możemy zatem oczekiwać, że trend wyznaczony w 2014 roku – mimo niezbyt dużej siły aparatu państwa – zostanie zapomniany, zmieniony czy zelżony. Ukraina przyjęła konkretny kierunek, którego zahamowanie (przy społecznym powrocie do „kultu pamięci” w niemalże wszystkich krajach Europy Środkowo-Wschodniej) będzie niezwykle trudne, zwłaszcza w tak trudnej sytuacji geopolitycznej, w jakiej się to państwo znajduje.

Mimo wszystko pamiętać należy, że prawda jest czynnikiem ponadpolitycznym i ponadnaukowym, a dążność do jej odkrycia i ukazania jest wpisana w naszą moralną naturę, dlatego nie można pozwolić na zakłamywanie przeszłości i wyrugowanie polskiej tożsamości tam, gdzie była ona od wieków osadzona.

 

Franciszek Brzozowski

Kategoria: Franciszek Brzozowski, Myśl, Polityka, Publicystyka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *