300 miast wróciło do Polski
Zastanawiam się, jak dzisiaj brzmiałby tytuł książki na ten sam temat? Pewnie jakaś dziwna spółka akcyjna wydałaby antologię pt. "300 miast niesłusznie należy do Polski". Tymczasem przeczytałam, z wielką frajdą dzieło Jana Władysława Grabskiego wydane w roku 1960. Miłą, grubą księgę o szarych kartkach, w twardej oprawie, naszpikowaną czarno-białymi fotografiami.
"300 miast…" stanowi przegląd najciekawszych miast i miasteczek, które od 1945 roku, po wiekach znów należą do Polski. Od B do Z, od Babimostu do Żar, autor dokonuje "inwentaryzacji" miejscowości znanych i peryferyjnych. Opisuje ich położenie, historię, współczesność i rozmaite ciekawostki. Robi to, jak przyznaje, pobieżnie, bo wie, że uzupełnienie znajdzie chętny czytelnik w monografiach szczegółowych. Celem tej książki o miastach jest nie podanie wiedzy encyklopedycznej, ale "charakterystyka ich polskości".
Jan Władysław Grabski rzeczywiście wyłuskuje z historii fakty świadczące o panowaniu Piastów na konkretnych terenach i łączy z opisywanym miastem postacie zasłużonych Polaków. O niektórych miastach dzisiaj trudno nawet usłyszeć, tak straciły w ciągu półwiecza na znaczeniu, że mówi się o nich tylko w kontekście… kradzieży i wyborów. W 1960 r. autor pisze o nich z zapałem. Pokazuje bogactwo tradycji, zasługi Piastów i siłę naszych rodaków, dążących do zachowania tożsamości narodowej mimo kilkusetlenich rządów im obcych. Mimo wszystko mało znany jest fakt, że jeszcze w XIX wieku całe wsie pod Wrocławiem mówiły po polsku…
Wadą tekstu jest bezkrytyczna pochwała porządku gospodarczego i politycznego, jaki nastał po wojnie. Signum temporis (od którego, swoją drogą, nie są wolne nam współczesne publikacje). Czasem dochodzi do przejaskrawień. Na przykład we wstępie podano, że u schyłku II Wojny 5 mln Niemców "zbiegło dobrowolnie przed frontem", zostawiając swoje domy i gospodarstwa. Wiadomo, że cywile na ogół chwytali się "dobrowolnej ucieczki" przed Armią Czerwoną, zwłaszcza kobiety, ale nie można było pisać o tym w roku 1960.
Mimo pewnych wad, lektura "300 miast" jest ciekawym przewodnikiem po naszym pięknym kraju. W dobie nowożytnych niemieckich roszczeń, właśnie warto poczytać o tym, co polskie, silne i dobre, a trzeba dodać, że autor podkreśla znaczenie chrztu Polski, którego tysiąclecie zbliżało się wielkimi krokami.
Włócząc się pieszo i rowerem po rozmaitych dziurach, miasteczkach i miastach, traktuję "300 miast" jako podsumowanie i uzupełnienie wyrywkowo nabywanej wiedzy, i obserwacji. Czarno-białe zdjęcia zamków, baszt i kamienic są bardziej estetyczne od współczesnych, przetwarzanych w komputerze panoram. Może tylko przykro czytać, że we wszystkich tych miejscach "pracują liczne zakłady przemysłowe", skoro wiem, że teraz linie kolejowe rozebrane, po fabrykach zostały ruiny, a miasta się wyludniają…
Aleksandra Solarewicz
W.J. Grabski, "300 miast wróciło do Polski. Informator historyczny 960-1960", wyd. II, Warszawa 1960
Fot. i egz. do kupienia: http://www.antykwariat.waw.pl/ksiazka,1046387/wladyslaw_jan_grabski_300_miast_wrocilo_do_polski,160824.html
Kategoria: Recenzje
Może wróci życie do polskich miasteczek, jeśli ludzie znów nie zgłupieją.