Żak: W poszukiwaniu mitu
„Miniatury Rzymskie. Krótkie opowieści o rzymskim micie” Juliusza Gałkowskiego towarzyszą mi od ponad dwóch miesięcy. Czytałem je nieśpiesznie, bo choć, jak tytuł wskazuje, poszczególne rozdziały są krótkie i liczą po kilka stron, to rodzą wiele pytań, a udzielane w nich odpowiedzi są raczej zaproszeniem do dalszych poszukiwań. Autor zza zasłony dat i wydarzeń wydobywa spoiwo, które zarówno przed wiekami, jak i dziś łączyło i łączy (powinno łączyć?). Tym spoiwem jest mit Rzymu i mit sam w sobie – pisze Artur Żak.
Autor podkreśla, że zastanawiając się na istotą Wiecznego Miasta, nie uciekniemy od pytania, czym tak naprawdę jest Rzym, gdyż, choć skryty za starożytnymi ruinami i legendą: „Rzym jest opowieścią od samego początku, jest mitem, jest stanem umysłu. Rzym za każdym razem tworzymy od nowa, powiadamy o nim, wymyślamy go.” I to co robi autor, to pokazuje w subtelnie skrojonych esejach cały panteon doskonale znanych ze starożytnej historii postaci i wydarzeń, ale robi to z zupełnie innej perspektywy niż zawodowi historycy, gdyż nie boi się dołożyć własnej cegiełki do mitu miasta.
Już po lekturze pierwszych kilku rozdziałach przypomniały mi się rozważania franciszkanina Richarda Rohra z książki „W poszukiwaniu Graala”, który podkreśla, że brak bohaterów we współczesnym społeczeństwie wynika głównie z tego, że jesteśmy wyrwani ze świata symboli. Zwraca również uwagę, że bohater zawsze żyje w świecie mitycznym, bo tylko tam może zostać zdefiniowane i uzewnętrznione jego bohaterstwo (książka Juliusza Gałkowskiego jest doskonałym potwierdzeniem tych słów, a szczególnie rozdziały poświęcone Oktawianowi). Richarda Rohr z rozbrajającą spostrzegawczością stwierdza: „Jeśli nie mitologizujesz, patologizujesz!”. Pisze: „Ponieważ zagubiliśmy wielki mityczny świat, weszliśmy w postchrześcijańską erę, zdominowaną przez racjonalizm, wraz z jego potrzebą zrozumienia i sprawowania kontroli. Brakuje nam mitycznego języka, który opiera się na naturze i wypełniony jest tajemnicą. Język mityczny zawsze wskazuje na coś, co jest poza nami i ponad nami.”
A co na to Juliusz Gałkowski? Zatrzymajmy się na chwilę przy rozdziale „Vae Victis – Brennus, gęsi i Kamillus”, który opowiada o zdobyciu przez Celtów Rzymu, złupieniu miasta i wymordowaniu tych mieszkańców, którzy nie zdołali się schronić w twierdzy na Kapitolu. W nocy podjęli próbę zdobycia murów, ale spłoszył ich jazgot obudzonych w nocy gęsi. Słynne gęsi kapitolińskie. Celtowie nie mieli czasu na długie obleganie twierdzy, a Rzymianie wystarczających zapasów, więc obie strony były zainteresowane znalezieniem satysfakcjonującego rozwiązania, dlatego obrońcy zaproponowali okup. Reszta historii jest doskonale znana. Waga ustawiona na Forum wyraźnie niedoważała rzymskiego złota, ale wódz celtycki nie zamierzał uznawać reklamacji zgodnie z zasadą, że silniejszy ma zawsze rację. Rzymianie zapłacili, a następnie ruszyli w pościg i rozgromili najeźdźców odbierając z nawiązką to co wpłacili. Zobaczmy jak autor pokazuje, w jaki sposób ta opowieść przerodziła się w mit i co on niósł i niesie ze sobą: „W okresie wojen domowych bardzo często zdarzało się, że tworzono prawo na skutek perswazji tych, którzy mieli silniejsze legiony, a po jakimś czasie, gdy władza przechodziła z jednej frakcji do drugiej, senat musiał wydawać uchwały anulujące poprzednie ustalenia. Pojawił się chaos, anarchia i korupcja. A przecież społeczeństwo rzymskie w swej przeważającej większości wciąż wierzyło w państwowotwórczą rolę prawa. I dlatego też wciąż opowiadano sobie historię, że Roma, będąc miastem prawa, ostatecznie zwycięży brutalną siłę. To był rzymski mit przepełniony nadzieją.”
Książki Juliusza Gałkowskiego nie da się czytać tylko i wyłącznie przez pryzmat mitu Rzymu. Nie wiem, czy było to zamierzeniem autora, ale większość rozdziałów książki zmusza czytelnika
do postawienia sobie pytania, kto i co wypełnia mój, twój, nasz mityczny świat? W jaki sposób realizuje się mit Polski? Mit Europy? Jak na nas oddziałują? Jest arogancją nie przyznawać się do swoich własnych korzeni – choć coraz więcej osób ze wszystkich sił próbuje się od nich odżegnywać. Uformowała nas przeszłość i musimy się do niej przyznać. Pozostaje jednak pytaniem, czy przeszłość, bez względu na to jak była trudna i traumatyczna, ma być źródłem mocy czy raczej słabości? A może czymś pomiędzy? Jeśli wybieramy pierwszy wariant, to nie pozostaje nam nic innego, jak odnaleźć jej symboliczną wartość i poprzez świadomie kształtowany mit, odnaleźć w niej nadzieję. Jeśli wariant drugi – co niestety zbyt często robimy – to taplać się w przekonaniu, że świat jest niesprawiedliwy, na nikogo nie możemy liczyć i pozostaje nam tylko cierpienie.
Zastanówmy się przez chwilę, czy nasze polskie mity mają podobną siłę, co mity spajające społeczeństwo rzymskie i konstytuujące Cesarstwo Rzymskie? Czym jest mit polskości? Jakie mity mają największy wpływ na nas? Jakie mity najbardziej nas osłabiają? Te i wiele innych pytań rodzi książka Juliusza Gałkowskiego i jest tym rodzajem intelektualnej przygody, której nie ma się ochoty zakończyć.
Artur Żak
Juliusz Gałkowski, Miniatury Rzymskie. Krótkie opowieści o rzymskim micie, Wydawnictwo
Pewne, Warszawa 2022