banner ad

Wojskowy na czas wojny, a nie pokoju

| 3 października 2014 | 0 Komentarzy

hubalAni partyzant, ani żołnierz wyklęty, ale do końca żołnierz w mundurze WP. Trzeba dobrze poznać historię Hubala, by oddzielić prawdę od licznych legend i kłamstw. Z Łukaszem Ksytą, historykiem – pasjonatem postaci mjr. Henryka Dobrzańskiego i autorem książki „Major Hubal. Historia prawdziwa”, rozmawia Mariusz Matuszewski.
 

Mariusz Matuszewski: Może Pan napisać o powodach zajęcia się tą właśnie postacią?

Łukasz Ksyta: Z postacią Hubala po raz pierwszy zetknąłem się jeszcze jako dziecko, oglądając film pt. „Hubal” w reżyserii Bohdana Poręby. Z czasem zainteresowanie historią przerodziło się w pasję i gdy stanąłem przed wyborem kierunku studiów, wybór był prosty – historia. Z racji, że pochodzę z Opoczna, wybór tematu pracy magisterskiej nie sprawił mi kłopotu. Zdecydowałem się, że zajmę się tematyką oddziału majora Hubala, który działał przed długi czas w moich rodzinnych stronach i tam też poległ. Postać Henryka Dobrzańskiego na tyle mnie fascynowała, że postanowiłem podtrzymywać pamięć o nim i Jego żołnierzach. Wspólnie z Andrzejem Dyszyńskim założyliśmy stronę internetową www.majorhubal.pl w całości poświęconą Hubalowi oraz Hubalczykom. Oddźwięk czytelników był na tyle pozytywny, że do dziś otrzymujemy ciekawe listy od różnych osób, często są to rodziny żołnierzy majora Hubala. Na przestrzeni lat materiałów wciąż przybywało, cześć na „gorąco” ukazywała się na stronie, reszta czekała na opracowanie.

 MM: Hubal – wydaje się, że obecnie to nie tyle żołnierz, ile jego legenda. Proszę powiedzieć, jak wygląda stan wiedzy przeciętnego Polaka na temat Hubala?

ŁK: Postać Hubala to w dużej mierze legenda, która rosła przez lata. Wielu Polaków zna jego postać z książki Melchiora Wańkowicza „Hubalczycy”, część z filmu Bohdana Poręby. Oba te przekazy, filmowy i literacki, głęboko zakorzeniły się w świadomości Polaków. O Hubalu pisano również za granicą, w kraju toczyły się liczne dyskusje na jego temat. Co jakiś czas temat ten odżywa na nowo. Pojawiające się w prasie informacje na temat miejsca pochówku ciała majora Dobrzańskiego wywołują ożywioną dyskusję. Niepokojący jest jednak fakt, że wielu młodych Polaków nigdy nie zetknęło się z postacią Hubala, mimo iż film pt. „Hubal” emitowany jest co roku. Dlatego tak ważne jest docieranie do szerokiego grona Polaków, szczególnie tych młodych, którzy dopiero kształtują swoją świadomość historyczną.
 

MM: Jakie są najczęściej powtarzane mity i kłamstwa na temat Hubala?

ŁK: Jednym z najczęstszych, do dziś powtarzanych mitów, jest: Hubal – pierwszy partyzant II wojny światowej. Mimo iż na ten temat wypowiadało się wiele osób i ogólnie wiadomo, że określenie to wykorzystywano w PRL do celów propagandowych, do dziś można je spotkać w wielu publikacjach. A przecież Hubal żadnym partyzantem nie był i sam siebie za takiego nie uważał. Na antenie Radia Wolna Europa w 1974 r. Kazimierz Papée powiedział o nim: „Był ostatnim żołnierzem Rzeczypospolitej Polskiej, który w mundurze chciał przetrwać do przyjścia odsieczy z Zachodu”.

 MM: Jednym z faktów ważnych, ale mało przecież wspominanych w kontekście biografii majora Dobrzańskiego, jest jego ziemiańskie pochodzenie. Czy to ono ukształtowało Henryka? Czy jednak większy wpływ miała w jego przypadku tradycja Legionów?

ŁK: Hubal od najmłodszych lat wychowywany był w duchu ogromnego patriotyzmu. Miał przecież w rodzinie wiele przykładów do naśladowania, zarówno od strony ojca, jak i matki. Pułkownik Łukasz Dobrzański służył pod rozkazami Napoleona i został odznaczony Orderem Virtuti Militari, Legią Honorową i medalem św. Heleny. Jego synowie również zapisali się na kartach historii Polski. Rotmistrz Łukasz, oficer armii austro-węgierskiej, w powstaniu styczniowym był adiutantem generała Mariana Langiewicza. Porucznik Michał, absolwent Akademii Wojskowej w Wiener Neustadt, do walki w powstaniu wyruszył wraz z kuzynem i grupą przyjaciół. Walczył w Pułku Żuawów Śmierci, ginąc 17 lutego 1863 r. pod Miechowem. Porucznik kawalerii – Roman, który również służył w oddziale Langiewicza, poległ w tym samym roku pod Małogoszczą. Henryk Dobrzański miał zatem kogo naśladować i nawet zbyt młody wiek nie powstrzymały go przed wstąpieniem do Legionów.
 

MM: Hubal to nie tylko żołnierz – ale także doskonały jeździec. Możemy prosić o kilka słów na ten temat?

ŁK: Dobrzański we wczesnych latach po odzyskaniu przez Polskę niepodległości dał się poznać jako świetny jeździec i wyróżniał się na tle innych. Z tego powodu został powołany do Centralnej Szkoły Kawalerii w Grudziądzu, gdzie jako młody oficer poszerzał swoją wiedzę fachową i doskonalił swoje umiejętności jeździeckie. Jak wyliczył Henryk Sobierajski – wnuk Hubala – Dobrzański reprezentował Polskę na 11 międzynarodowych zawodach, biorąc udział w około 60 konkursach. Zdobył 6 pierwszych i 30 dalszych nagród. W znaczących krajowych konkursach triumfował 21 razy i 90 razy zdobywał nagrody w ścisłej czołówce.

MM: Jakim był oficerem?

ŁK: Jakim był oficerem, tego dowiadujemy się ze wspomnień osób, które go znały osobiście. Dotarłem do relacji osób, które wspominały Hubala jako oficera bardzo oryginalnego, wesołego i inteligentnego. Mówiono o nim, że był to wojskowy na czas wojny, a nie pokoju. Lubił grać w brydża i dużo czytał. Poza tym był człowiekiem prawdomównym i zwalczającym protekcje, nepotyzm i karierowiczostwo.

MM: Dlaczego właściwie Dobrzański nie zgodził się przejść do pracy w konspiracji?

ŁK: Hubal i jego żołnierze mieli być pomostem między zimą a wiosną. Wierzyli, że gdy alianci przystąpią do ataku, oddział oraz Okręg Bojowy Kielce będą znaczącą siła na tyłach wroga, a tym samym odegrają znaczącą rolę. Hubal był zdania, że tylko jawna manifestacja żołnierzy i munduru może podnieść społeczeństwo na duchu. Przejście do konspiracji oznaczało zdjęcie munduru, z którym związany był przez całe życie i tak ciężko było mu się z nim rozstać.

MM: Co właściwie wiemy o momencie śmierci Hubala i miejscu jego pochówku?

ŁK: O samym momencie śmierci jest dość dużo informacji. Zachowały się relacje zarówno strony polskiej, jak i niemieckiej. Trop urywa się w momencie, kiedy ciało Dobrzańskiego Niemcy przewieźli do jednostki w Tomaszowie Mazowieckim. Od tego momentu brakuje informacji i do dziś nie wiemy, co stało się dalej. Powstające przez lata hipotezy i teorie do dziś nie przyniosły odpowiedzi na pytanie, gdzie jest jego grób.

MM: Jak ocenić wiarygodność słynnego filmu z 1973, przez którego pryzmat często postrzegany był Hubal?

ŁK: W mojej ocenie film „Hubal” w reżyserii Bohdana Poręby jest najlepszym filmowym obrazem Dobrzańskiego, jaki w tamtym czasie można było stworzyć. Do filmu weszły też sceny, których, wydawać by się mogło, cenzura nie powinna przepuścić. Mam tu na myśli scenę pasterki i odśpiewanie pieśni „Boże, coś Polskę”. Film ma też swoje mankamenty, ale jako ogólny obraz tamtych wydarzeń, jest pozytywnie oceniany nawet w gronie historyków.

MM: Jak po roku 1945 wyglądał stosunek piszących oficjalną wersję historii do majora Dobrzańskiego?

ŁK: Dobrzański jako postać historyczna nie wszedł do grona „żołnierzy wyklętych”, gdyż został zabity w roku 40. przez Niemców. W oficjalnej wersji historii oddziału Hubala pominięto także okres, kiedy Dobrzański walczył w Sowietami jako zastępca dowódcy 110. Pułku Ułanów. Biorąc również pod uwagę, że nie chciał się podporządkować władzom konspiracyjnym ZWZ, stał się po wojnie dla propagandy bohaterem, o którym wolno było mówić i pisać. W szerszej dyskusji temat oddziału Hubala pojawił się w 1959 roku po publikacji książki Melchiora Wańkowicza „Hubalczycy”.

MM: Jak Pana zdaniem należy pamiętać o Hubalu? Co w tej postaci lub jej legendzie jest najważniejsze?

ŁK: Myślę, że w czasach, gdy możemy cieszyć się wolnością i demokracją, naszym obowiązkiem jest pamiętanie o takich ludziach jak on. Jego niezłomna postawa powinna być przykładem dla młodych pokoleń.

*

Łukasz Ksyta (ur. 18.09.1983 w Opocznie) – historyk, współtwórca i redaktor strony www.majorhubal.pl. Od kilku lat gromadzi i zbiera materiały dotyczące majora Henryka Dobrzańskiego Hubala i jego żołnierzy. Swoje artykuły publikował w Nowym Jorku na łamach „Przeglądu Polskiego” – dodatku kulturalnym „Nowego Dziennika” oraz „Tygodnika Opoczyńskiego”. Współautor publikacji pt. „Opoczno i jego związki z oddziałem Hubala”. Członek „Komitetu Renowacji Szańca Majora Hubala”. (Biogram za: iskry.com.pl)

Mariusz Matuszewski

Tags: , , , ,

Kategoria: Historia, Mariusz Matuszewski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *