„Wojna i pokój”
Filmowa historia na motywach powieści Lwa Tołstoja zaczyna się u progu inwazji Napoleona na Rosję. Na jej tle toczą się losy pięciu rosyjskich rodzin arystokratycznych. Młodzi ludzie spotykają się, zakochują w sobie, czekają, błądzą i wracają. Opowieść jest pogodna, a piękne kostiumy, bale i pałace sprawiają, że bardzo chętnie wracam do tego filmu.
W majątku hrabiego Rostowa (Andrea Giordana) w Moskwie trwają przygotowania do imienin hrabiny matki (Hannelore Elsner) i ich córki Nataszy (Clémence Poésy). Na przyjęciu Natasza poznaje księcia Bołkońskiego (Alessio Boni). Bal jest wspaniały, ale będzie to ostatni taniec przed wojną. Zostaje przerwany złowrogim komunikatem: książę przekazuje gościom wiadomość o wybuchu wojny z Napoleonem. Przypomina to mi trochę scenę z "Luizy, pruskiej Madonny" – tu też złowrogi cień Napoleona wkracza do życia mieszkańców imperium i zmienia bieg historii.
Wojsko rosyjskie przygotowuje się do walki. Mężczyźni idą na front, a kobiety w domach czekają z niepokojem na wieści. Do życia bohaterów wkrada się śmierć i zdrada, płoną domy…
Zapewne narażę się cenzorom, ale los światowca Piotra Besuchowa (Alexander Beyer) ogólnie kojarzy mi się z Kmicicem (wyjąwszy czyny heroiczne, bo tymi Piotr akurat się nie odznaczył). Otóż książę to zdrajca, który przeszedł na stronę Napoleona. W niedoli zaczyna pojmować, co ucznił. Gdy wojska cesarskie wycofują się z przedmieść Moskwy, pokonane, ludzie mrą jak muchy. Inni maszerują, póki starczy sił. Gdzieś w lasach Piotr upada w zaspę. Mógłby tam zamarznąć, ale zostaje cudownie uratowany. A na koniec, gdy wraca do wypalonej Moskwy, w ruinach pałacu dobiegają go dźwięki muzyki. Idzie tam i znajduje ukochaną. Zdrajca odkupił winy i zostaje zrehabilitowany. Po prostu rosyjski Kmicic.
Prawdę mówiąc, przyjemnie jest spojrzeć na realia rosyjskie z innej perspektywy niż ta obowiązkowa: albo sowiecki prymitywizm, albo Putin, prawdziwy i wyimaginowany. Właśnie "Wojna i pokój" pokazują pałace, ogrody, cerkwie, salony i stroje arystokracji w czasach świetności Imperium. A wszystko, jak pokazują losy Besuchowa i księcia Andrzeja, kończy się happy endem. W krótkim epilogu narrator oznajmia, że pary zakochane pobrały się i mają dzieci. Nastał dla nich upragniony pokój.
Aleksandra Solarewicz
"Wojna i pokój", reż. Robert Dornhelm, Francja, Hiszpania, Rosja, Polska, Wielka Brytania, Niemcy, Włochy 2007
Kategoria: Recenzje