Rękas: Ukraina jest państwem paserskim
Władze ukraińskie z naruszeniem prawa (w tym nawet przepisów obowiązujących obecnie na Ukrainie) przekazują dawne majątki polski w „długoletnie dzierżawy”, a w istocie w bezwarunkowe władanie zachodnim korporacjom. Wobec całkowitej bierności rządu RP – środowiska ukraińskie zapowiadają także „akcję rewindykacyjną” wobec rzekomo zabranej „własności ukraińskiej” w Polsce. W tej sytuacji zadanie restytucji Kresów staje się pierwszoplanową potrzebą narodową Polaków.
Cywilizacja = wartości + odpowiedzialność + obowiązki
Kwestia restytucji majątków jest po pierwsze zagadnieniem cywilizacyjnym, a po drugie prawnym. Poszanowanie świętego prawa własności jest fundamentem nie tylko europejskiego systemu prawnego, ale całego systemu organizacji społeczeństw i państw, mającego swoją genezę jeszcze w dorobku starożytnej Grecji i Rzymu. Ukraina decydując się dołączyć do świata zachodniego – już dokonała wyboru i po prostu musi być konsekwentna, przyjmując do wiadomości konieczność zwrotu majątków w sensie prawnym nadal należących do wypędzonych z tych terenów obywateli Polski, Węgier, Rumunii (ale także… Izraela czy Stanów Zjednoczonych) i ich spadkobierców. Podobnie nie da się w nieskończoność droczyć z całą Europą i resztą świata zachodniego, utrzymując regulacje ograniczające prawo do posiadania ziemi przez obywateli innych państw.
Umówmy się zresztą, jak to na Ukrainie – przecież i dziś przepisy te są nagminnie obchodzone, a to przez kupowanie/przejmowanie ziemi przez podstawione „słupy”, a to przez wieloletnią dzierżawę, w praktyce równającą się własności, a to po prostu przez zajmowanie najatrakcyjniejszych terenów przez zagraniczne koncerny współdziałające z miejscowymi oligarchami.
Nie chcą kradzionego
I w tym miejscu muszę z pewną satysfakcją, acz bez radości zauważyć, że właśnie zachodnie podmioty przejmujące obecnie rozległe obszary ziemi ukraińskiej – wykazują się większym poszanowaniem praw własności i legalizmu prawnego niż władze ukraińskie. Jako prezes polskiego Powiernictwa Kresowego jestem w kontakcie z kilkoma takimi dużymi korporacjami, które wprawdzie de facto już władają ziemią i nieruchomościami należącymi do spadkobierców obywateli polskich – chcą jednak tę sprawę załatwić legalnie i gotowe są odkupić prawa własności tak, by dokonać prawomocnych zmian w księgach wieczystych. Oczywiście, nie z dobroci serca, ale by nie wchodzić w nieuregulowane stany prawne i nie płacić następnie milionowych odszkodowań i rekompensat. Wiem też, że podobne transakcje negocjują także nasi rumuńscy przyjaciele, jak również żydowskie organizacji rewindykacyjne. I to jest właśnie legalne załatwienie sprawy – tak właśnie po prostu będzie musiał postąpić i rząd w Kijowie! Chciał do Europy – to obok europejskich praw ma także europejskie obowiązki. Bez uregulowania spraw własnościowych nikt Ukrainy nie wpuści dalej niż do europejskiego przedpokoju.
Oczywiście znam linię wymówek władz ukraińskich. To wszystko propaganda, mająca uśpić ukraińskich wyborców. Spraw odszkodowań za mienie pozostawione na obecnej Ukrainie miała zostać uregulowana Układem pomiędzy Polskim Komitetem Wyzwolenia Narodowego a Rządem Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Rad dotyczący ewakuacji obywateli polskich z terytorium U.S.R.R. i ludności ukraińskiej z terytorium Polski z 6. września 1944 r. Sęk w tym, że przewidzianych tym dokumentem odszkodowań nigdy nie wypłacono, a Układ nie został nawet ogłoszony w Dzienniku Urzędowym RP, nie wszedł więc legalnie w życie. W tej sytuacji ciężar wypłaty odszkodowań nadal spoczywa na władzach Ukrainy jako na prawnych spadkobiercach USSR. I znowu: Ukraina chce mieć te same granice, co Ukraińska Socjalistyczna Republika Sowiecka – to ma i te same zobowiązania.
Kłamstwa Kijowa
Dziecinnym kłamstwem Kijowa jest także mieszanie sprawy majątków z powojennymi zmianami granicznymi i opowiadanie, że „odszkodowaniami dla strony polskiej były ziemi odzyskane od Niemiec”. Powojenna zmiana granic została dokonana decyzjami Wielkich Mocarstw w Jałcie i Poczdamie i w żadnym punkcie nie łączyła się ze sprawami własnościowymi. Te miały zostać uregulowane odrębnie – ale nie zostały, dlatego dziś Ukraina musi płacić i/albo oddać, co nie jej. Prowadzimy już w tej sprawie kilkadziesiąt spraw przed ukraińskimi sądami, a łącznie będzie ich co najmniej około 6.000 tysięcy. W przypadku braku zgodnego z prawem rozstrzygnięcia w tych instancjach – Powiernictwo Kresowe będzie reprezentować obywateli RP przeciw Ukrainie przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka. A tam Ukraina po prostu musi przegrać – i zapłacić. Oraz oddać w naturze majątki polskie, węgierskie, rumuńskie, żydowskie i inne.
Zresztą, Ukraińcy powinni być w tym zakresie optymistami – wszak nie jest tajemnicą, że gospodarka Ukrainy jest na skraju upadku. Przywróceni w prawach dawni właściciele mogą ożywić rynek, przynieść nowe kapitały, dać zatrudnienie ukraińskim pracownikom i zaprowadzić porządek na odzyskiwanych terenach. To przecież chyba lepsze od rządów złodziei-oligarchów i nawiedzonych nazistów?
Pójdziemy Ukraińcom na rękę…
Co zaś się tyczy „ukraińskich majątków w Polsce”, o których nagle przypomniały sobie nie tylko ukraińskie ziomskostwa, ale i władze w Kijowie – to trudno uznać, by taki temat w ogóle istniał. Historyczne mniejszości – ukraińska, rusińska i łemkowska już dawno uzyskała zgodny ze stanem prawnym stan posiadania, a nawet zyskała wiele nowych obiektów religijnych i kulturalnych. Nikt nie czynił i nie czyni przeszkód, by Ukraińcy, Rusini i Łemkowie mieszkali na terenach swojego historycznego osadnictwa. Od jakiegoś czasu przyjeżdża do Polski wielu Ukraińców, zwłaszcza do prac w rolnictwie i usługach, łatwo więc mogą to sprawdzić.
My zresztą wychodzimy z założenia, że ludziom należy życie ułatwiać. Skoro młodzi Ukraińcy i tak przybywają pielić polskie truskawki – to chyba lepiej, żeby robili to na oddanych Polakom polach pod Lwowem i Łuckiem. Będą mieli bliżej do pracy.
Konrad Rękas
Prezes Powiernictwa Kresowego
Kategoria: Kultura, Polityka, Prawa strona świata, Publicystyka, Reportaż, Społeczeństwo