U źródeł wolnomularskiego wariantu zjednoczenia Europy
Gdy świątynia masońska zajaśnieje nad całym światem, a dachem jej będzie błękitne niebo, ścianami dwa bieguny ziemi, filarami zaś Tron Piotra i Kościół Rzymski, wtedy moce tej ziemi, dla których zgromadziliśmy mnóstwo ludzi, obdarzą ich wolnością. (…) Oby Pan Tego Świata dal nam jeszcze jedno stulecie, a cel osiągniemy!
Z modlitwy br. Philipa W. Blumenhagena (1781-1839)
Rzymscy Papieże, poprzednicy nasi, czuwając pilnie nad zbawieniem ludu chrześcijańskiego, rychło poznali się na tym śmiertelnym wrogu, wychylającym się z ciemności tajnego sprzysiężenia, czym jest i do czego dąży; i myślą przyszłość przenikając, jakby danym znakiem ostrzegali tak książąt jak i narody, aby nie dawali się chwytać w przygotowane sidła i zasadzki.
Leon XIII, Hunanum Genus. Encyklika przeciwko masonerii (1884 r.)
Żywotne wydawnictwo poznańskie “Wers” opublikowało w 2000 r. niezwykłą książkę o wolnomularstwie pt. Organizacje tajne w walce z Kościołem. Autorem jej jest Witold Sawicki (1904-1973), historyk prawa, działacz harcerstwa i Stronnictwa Narodowego, uczestnik konspiracji wojennej, dwukrotnie więziony w PRL, kierownik Katedry Historii Powszechnej państwa i prawa na UMCS w Lublinie, współpracownik KUL i ATK. Na niezwykłość tej książki składa się wiele przyczyn, ale jedna jest szczególnie ważna zarówno ze względów poznawczych jak i politycznych: książka przypomina i uwypukla główną zasadę strategiczną masonerii – “dziel i łącz!” – formułowaną z reguły w związku z jej celem ostatecznym, którym jest utworzenie Republiki Globu. Jest ona przez masonerię starannie (choć niedoskonale) maskowana, a przez literaturę masonoznawczą dziwnie często niedoceniana lub wręcz pomijana. Z pozoru treść tej zasady jest wewnętrznie sprzeczna: po co bowiem dzielić całość na części, skoro ma się z nich utworzyć z powrotem całość? Nie ma w niej logiki ani przejrzystości, którą odznacza się daleko starsze i bardziej znane hasło: dziel i rządź! Dzieli się po to, by rządzić, ale dzielić po to, by łączyć -wygląda na niedorzeczność. Tymczasem paradoksalność tego hasła polega na tym, że nowa całość, powstała z elementów rozłożonej całości, ma być zbudowana na zupełnie nowym fundamencie, na nowych, masońskich kanonach.
I
Najnowocześniejszego sformułowania strategii “dzielenia i łączenia” prowadzącej do realizacji głównego celu masonerii dokonał znany filozof i pisarz niemiecki Gotthold Ephraim Lessing (1729-1781). Sam mason, inicjowany do loży Pod Trzema Różami w Hamburgu (1771), doszedł do stopnia wielkiego mistrza. W 1778 r. opublikował w formie dialogu, typowej dla Oświecenia, esej pt. Ernst i Falk. Rozmowy dla wolnomularzy, a w nim przedstawił w zarysie wspomnianą strategię. Prezentację jej zaczyna od naczelnej tezy stwierdzającej, że ludzi można jednoczyć tylko przez podział! I tylko przez nieprzerwane dzielenie utrzymywać ich w zjednoczeniu! Należy ją rozumieć tak, że już pierwsze zjednoczenie ludzi w państwa wynikało z podziału ludności ziemi na plemiona, ludy, narody. Ale państwa zjednoczyły je i wzmocniły ich solidarność wewnętrzną.
I dalej: aby zjednoczyć mniejszości narodowe mieszkające w różnych ze sobą sąsiadujących państwach, trzeba z kolei te państwa podzielić na części do odstąpienia mniejszościom i części pozostawione narodom rdzennym. I jeszcze dalej: aby zjednoczyć państwa narodowe w jedną całość w jakiejś części świata, trzeba je podzielić na regiony o granicach niekoniecznie zamykających je w jednym państwie, a następnie regiony te powiązać w zjednoczenie wyższego stopnia, np. w federację. Z kolei Lessing stawia retoryczne pytanie, czy konieczność uprzedniego dzielenia ludzi, by ich potem zjednoczyć, oznacza, że wszelkie podziały są dobre? I odpowiada: oczywiście nie. Trzeba więc przeciwdziałać im, by się nie rozrastały ponad potrzebę; należy zmierzać do unieszkodliwienia ich następstw w stopniu możliwie największym. Kto i jak ma to zrobić? Mają to zrobić ludzie najmądrzejsi i najlepsi w każdym państwie tzn. masoni; należałoby sobie życzyć, by podjęli oni dobrowolne dzieła najwyższej hojności (ponadobowiązkowego – opus superrogatum). A jak mają go dokonać? Ponieważ dzielenie ludzi następuje wskutek różniących ich (narodowościowych, religijnych, gospodarczych itp.) interesów, było by pożądane, by w każdym państwie mogły się znaleźć osoby, które nie zważając na uprzedzenia narodowościowe, wiedziałyby dokładnie, w k t ó r y m p u n k c i e p a t r i o t y z m p r z e s t a j e b y ć c n o t ą (podkr. J.Ch.). Stwierdzenie jasne: masoni winni zrezygnować z obowiązku patriotyzmu narodowego na rzecz dobra (patriotyzmu) ponadnarodowego. I to jest zasada, na której ma być oparta nowa całość. Taki jest sens hasła: “coagule – łącz!”. Lessing dodaje jeszcze jedno tylko wyjaśnienie: wspomniane osoby – można przyjąć – nie ulegałyby przesądowi ich przyrodzonej religii i nie wierzyłyby, że wszystko, co uważają za dobre i prawdziwe koniecznie musi być dobre i prawdziwe. A więc, tolerancja i relatywizm mają być gwarantami należytego funkcjonowania nowej całości społeczno-politycznej. W ten sposób ma być zrealizowany główny cel masonerii: przezwyciężenie podziałów, które państwo tworzy z konieczności między ludźmi i ponowne ich zjednoczenie, ale już na zasadach masońskich. Godnym odnotowania jest jeszcze fakt uznania przez Lessinga narodu żydowskiego za dobroczyńcę ludzkości i wyznaczenie mu roli jej wychowawcy. Zasługą bowiem Żydów było – zdaniem Lessinga – przeszczepienie nauki Chrystusa do różnych krajów poza Palestyną, skąd rozpowszechniona została na cały świat. (Pogląd ten jest mylny, gdyż właśnie Żydzi wytępili w ostrych prześladowaniach gminy chrześcijańskie w Palestynie. Jeśli chrześcijaństwo rozwinęło się w świecie, to wbrew Żydom. Zasięg działalności pierwszych apostołów z natury rzeczy nie mógł być duży, dopiero ich dalsi następcy, już nie-Żydzi, rozpowszechnili naukę Chrystusową na cały świat.) Tytułem zaś do pełnienia roli wychowawców ludzkości jest uzupełnienie nauki Chrystusa przez własne doktryny, których treść nie była wprawdzie tak wielka, ani tak pożyteczna jak nauki Chrystusowej, ale nie oskarżajmy z tego powodu Żydów. Zbadajmy raczej, czy te ich uzupełnienia nie stały się bodźcem nadającym ludzkiemu rozumowaniu nowy kierunek. (Jeśli chodzi tu o Talmud, Gnozę czy Kabałę, to rzeczywiście wyniknął z tych nauk nowy kierunek rozumowania, ale antychrześcijański. Stał się on źródłem licznych herezji chrześcijańskich i nie może być -jak chce tego Lessing – tytułem do wychowawczej roli Żydów. Zwracamy uwagę na ten wątek w poglądach Lessinga, gdyż pojawi się on w historii strategii masońskiej raz jeszcze w XX wieku).
II
Drugie sformułowanie zasady “dzielenia i rządzenia” dokonane zostało przez Adama Weishaupta oraz przez członków jego Zakonu Illuminatów (“Oświeconych”). Weishaupt (1748-1830), syn rabina, ochrzczony po śmierci ojca, podstawowe wykształcenie otrzymał u jezuitów, przyjął święcenia kapłańskie, ukończył uniwersytet bawarski w Ingolstad został jego profesorem prawa cywilnego, pod wpływem Rotschildów porzucił katolicyzm i l V 1776 r. -działając według dyrektyw nowoutworzonego Domu Bankowego tychże Rotschildów – utworzył Zakon Illuminatów. W 1777 r. Weishaupt wstąpił do eklektycznej loży masońskiej “Teodor Dobrej Rady”, a w roku następnym wysunął projekt połączenia Illuminatów z masonerią. Formalnego zjednoczenia dokonał Kongres w Wilhelmsbad w 1782 r. i w rezultacie powstała tajna organizacja wewnątrz tajnej organizacji: illuminaci stali się trzonem, “izbą wyższą” masonerii. Aczkolwiek niektóre szczegóły życiorysu Weishaupta są przedmiotem sporów między historykami7, to jednak cele i metody jego organizacji nie podlegają dyskusji, a to dlatego, że świadcząc nich oryginalne dokumenty, które dostały się w różnych, nieraz niezwykłych okolicznościach (np. śmiertelne uderzenie piorunu w posłańca, który przewoził tajne akta illuminatów) do rąk władz rządowych Bawarii. Podobny walor mają również zeznania złożone przed sądami bawarskimi przez byłych członków zakonu, którzy z niego wystąpili. Na podstawie tego bogatego materiału dowodowego można stwierdzić, że pierwszą częścią strategii – “dzieleniem” objęte zostały przez illuminatów nawet najbardziej podstawowe więzy łączące ludzi w naturalne i elementarne grupy. Porwane być miały: więzy łączące człowieka z monarchią i całym ładem rządowym (Weishaupt: książęta wraz z narodami powinni zniknąć z powierzchni ziemi); więzy własności prywatnej; więzy dziedziczenia; więzy patriotyzmu; więzy rodzinne (poprzez zniesienie małżeństwa, wszelkiej moralności i kolektywne wychowywanie dzieci) oraz wszelkie więzy religijne. Na rumowisku tych porwanych relacji międzyludzkich, politycznych, gospodarczych, a przede wszystkim psychicznych, miała zacząć działać druga część strategii – “łączenie” rozproszonych elementów w nową całość: jedno państwo światowe i jeden rząd światowy. Weishaupt żądał utrzymania istotnego celu illuminatów w ścisłej tajemnicy: Ci poczciwi ludzie, bogaci i hojni (illuminaci), zwiększają naszą liczebność i napełniają naszą szkatułę (…), ale strzeżmy się przed wyjawianiem im naszych tajemnic; ten gatunek ludzi musi być stale utrzymywany w przekonaniu, że stopień wtajemniczenia, który osiągnęli, jest ostatnim. (…) Czasem trzeba mówić w taki, a czasem w inny sposób, by nasz rzeczywisty cel był dla naszych podwładnych niedostępny; by się nie dowiedzieli, że jest nim zdobycie siły oraz bogactwo i użycie ich do podkopania władzy świeckiej czy religijnej i do osiągnięcia panowania nad światem . Równie jasne określenie strategii rozdzielania i łączenia dał Trzeci Kongres Masoński zwołany w Frankfurcie w 1789 r. (illuminaci kontrolowali już wówczas praktycznie wszystkie loże masońskie) w kontekście trzech celów masonerii. Ostatni, trzeci cel przewidywał: Zniszczenie Kościoła i form chrześcijaństwa, usunięcie wszystkich ludzkich rządów celem utorowania drogi do republiki powszechnej, w której powinny zapanować utopijne idee zupełnej wolności od istniejących więzów społecznych, moralnych i religijnych, absolutna równość i braterstwo społeczne.
III
Po śmierci Weishaupta, naczelne zwierzchnictwo masonerii, illuminatów i wszystkich tajnych związków przeszło do loży Alta Vendita (Wysoka Wenta) skupiającej włoskich karbonariuszy. Tam powstało trzecie z kolei (a pierwsze w XIX w.) sprecyzowanie strategii dzielenia i łączenia w związku z realizacją głównego celu masonerii. Znajduje się ono w stałej instrukcji Wysokiej Wenty z 1819 r., sformułowanej przy współudziale Karla Rotschilda (syna Amschela, poplecznika Weishaupta). Głosi ono, że odkąd loża Alta Vendita ukonstytuowała się jako organ wykonawczy i ciało to zaczęło działać w sercu zarówno najodleglejszej jak i najbardziej centralnej loży, interesuje nas, luda aspirujących do powszechnego odrodzenia, tylko jedna sprawa. Jest nim cel wyzwolenia Włoch, a z tego, któregoś dnia wyrośnie wyzwolenie całego świata, powstanie braterskiej uniwersalnej republiki i harmonia ludzkości. A zatem podział państw (Lombardia ówczesna była na podstawie postanowień Kongresu Wiedeńskiego z 1815 r. pod władzą Austrii) narodowościowych i zbudowanie z ich elementów jednej republiki globu na nowych podstawach. O tej drugiej części strategii masonerii – łączeniu – mówi również sprawozdanie z kongresu lóż francuskich w 1893 r: Masoneria stara się doprowadzić do Zjednoczonych Stanów nie tylko w Europie, ale i w całym świecie. Wiek XIX przyniósł jednak nie tylko kontynuację tradycyjnych zasad politycznych i celów masonerii – w teorii, ale również liczne próby ich realizacji. Europa tego stulecia stalą się widownią różnych akcji i uporczywych starań inspirowanych przez strategię “dzielenia i łączenia”, a szczególnie przez pierwszy jej człon – “dzielenie”. Napoleon, nieświadomy pionek w ręku illuminatów, dokonał niemal całkowitego rozbicia Europy i zmiany jej oblicza. Położył kres Świętemu Cesarstwu Rzymskiemu, a braćmi swymi poobsadzał Królestwa: Neapolu (z czasem brata Józefa wymienił tam na szwagra Murata), Hiszpanii, Holandii i Westfalii. Dopiero na wygnaniu zorientował się, że kawałkując Europę popełnił błąd, a w testamencie wyznał, że powinien był doprowadzić do jej zjednoczenia. Myśl tę pozostawił do realizacji swemu synowi. Niemniej jednak to, czego dokonał, było korzystne dla illuminatów, a nawet niezbędne do realizacji ich planów, połączenia i zjednoczenia Europy pod ich własną kontrolą. I potem, po Restauracji, Europa była nadal wstrząsana powstaniami, rewoltami i różnego rodzaju zamieszkami, inspirowanymi, popieranymi lub tylko wyzyskiwanymi przez masonerię. Prowadziły bowiem do dalszego rozbijania i osłabiania państw i imperiów europejskich w imię walki o wolność narodów i niepodległość mniejszości narodowych. illuminat G. Mazani, założyciel tajnych “Młodych Włoch”, wypowiedział się z gorącym aplauzem o narodzie jako niezbędnej strukturze społecznej i koniecznym instrumencie służącym postępowi i rozwojowi ludzkości. Wyznania tego nie powstydziłby się nawet dziś niejeden nacjonalista. Widocznie strategia nakazała zamilknąć ideologii Zasady jednoczenia Europy zostały złożone (chwilowo) na ołtarzu skuteczności działań rozkładających. Na tej fali rewolucyjnej i destrukcyjnej pojawiły się również nadzieje wielu Polaków na odzyskanie niepodległości w sojuszu z wolnomularstwem. Stąd liczni emigranci, wojskowi i politycy, którzy po upadku Powstania Listopadowego znaleźli się za granicą, zasilili loże masońskie, szukając w nich oparcia i pomocy dla swych dążeń niepodległościowych. Książę Adam Jerzy Czartoryski (1770-1861), mąż stanu i jeden z przywódców politycznych emigracji popowstaniowej, a także autor jednego z liczących się ówczesnych projektów zjednoczenia Europy, był członkiem kilku lóż masońskich w Kraju i za granicą, Ferment osłabiający spoistość państw europejskich przybrał na sile w drugiej połowie XIX w. wskutek ożywienia się istniejących lub powstania nowych separatyzmów narodowościowych, np. baskijskiego w Hiszpanii, ukraińskiego w Galicji pod zaborem austriackim, irlandzkiego czy walijskiego.
IV
Tą samą drogą potoczył się rozwój jednej ze szczególnie złowrogich odrośli masonerii – komunizmu. Masońską proweniencję komunizmu dostrzegł bardzo wcześnie papież Leon XIII (encyklika Humanun Genus z 1884 r.). Napominał, by sekta wolnomularzy nie wypierała się wspólnoty z tłumami komunistów i socjalistów, gdyż owszem popiera ona wielce ich zamiary i pod niejednym względem te same co oni zasady wyznaje. Wielki zaś Mistrz Wielkiego Wschodu Francji Gilbert Abergel, oświadczył w wywiadzie dla “Wolnomularza Polskiego”, że to wolnomularze stworzyli dewizę “ Wolność, Równość, Braterstwo”. Za sprawą ludzi doszło do obniżenia wszystkich tych wartości. W imię wolności i braterstwa powstały ideologie, które doprowadziły do zniewolenia ludzi. (…) Rozdział w postaci marksizmu został zamknięty. Trzeba tedy ponownie sięgnąć po ideały wieku Oświecenia (…). Znaczy to, że komunizm wywodzi się z doktryny wolnomularstwa. Jej dzieckiem bowiem była rewolucja francuska, której towarzyszył rozwój kilku kierunków komunistycznych. Szczególnie zaś jeden z nich, pojmujący rewolucję komunistyczną jako “akcję militarną”, “powstanie”, “wojnę” – zwany od jego twórcy babuwizmem – silnie wpłynął na wszystkich rewolucjonistów, późniejszych współpracowników Karola Marksa, a potem i Włodzimierza Lenina. Rozczytywali się oni w pismach Babeufa, co do którego nie ma wprawdzie pewności, czy był formalnym członkiem masonerii, ale który starał się o przyjęcie do niej. Liczył na to że idee jego włączone do dyskusji w lożach, nabiorą siły perswazyjnej i za pośrednictwem lóż rozpowszechnią się w całej Europie. Kontynuatorem działalności Babeufa był jego uczeń i towarzysz Filippo Buonaroti (1761-1837), o którym wiadomo już na pewno, że był członkiem wolnomularstwa. Doktryna zatem komunizmu w wersji Babeufa stała się fundamentem późniejszego komunizmu Marksa, a w 100 lat po Babeufie komunizmu marksistowsko-leninowskiego. Można więc powiedzieć za ks. prof. Michałem Poradowskim, że komunizm marksistowski, jak i komunizm marksistowsko-leninowski są częścią “dziedzictwa” rewolucji francuskiej”. Dodajmy: i jej masońskiej inspiracji. Nie ma wprawdzie zgodnej opinii w historii wolnomularstwa na temat przynależności do niej Lenina, ale analiza zarówno jego doktryny, jak i szczególnie jego strategii, pod kątem widzenia hasła “dziel i łącz” dostarcza kilku argumentów nie pozostawiających wątpliwości co do korzeni tzw. leninizmu. Doktryna jego zawiera wyraźną tezę na temat uniwersalnego celu socjalizmu, którym jest utworzenie jednego państwa światowego, a następnie po zapanowaniu komunizmu, zlikwidowanie wszelkiego państwa. Ruch socjalistyczny nie może zwyciężyć w starych ramach ojczyzny. Stworzy on nowe, wyższe formy ludzkiego współżycia, kiedy uzasadnione potrzeby i postępowe dążenia mas pracujących każdej narodowości będą po raz pierwszy zaspokojone w jedności międzynarodowej, pod warunkiem unicestwienia obecnych przegród narodowych. Nie jest to jednak jeszcze najwyższy poziom uniwersalizmu socjalistycznego w interpretacji Lenina. Szczytowy punkt osiąga on dopiero w tezie o zlaniu się wszystkich narodów świata w jedną całość: Celem socjalizmu jest nie tylko zniesienie rozdrobnienia ludzkości na małe państwa i w ogóle rozdrobnienia narodów, lecz także zlanie się narodów. Ale jak to osiągnąć? W dalszym ciągu tej wypowiedzi Lenin przechodzi już do wyraźnego nakreślenia strategii “dziel i łącz”: Do nieuniknionego zlania się narodów w ludzkość (“łącz!”) dojść może jedynie przez przejściowy okres zupełnego wyzwolenia wszystkich uciśnionych narodów, tzn. przez swobodę ich oderwania się (“dziel!”). Bliższe informacje, jak ta strategia na odcinku “dzielenia” ma wyglądać możemy znaleźć w pracy Lenina z 1920 r. Dziecięca choroba “lewicowości” w komunizmie. Treścią jej jest totalna krytyka tych socjalistów-komunistów, szczególnie niemieckich, którzy z całą stanowczością odrzucili wszelki kompromis z innymi partiami, wszelką politykę lawirowania i ugodowości, które tylko oddalają dzień zwycięstwa. Lenin tłumaczy im, że nie można osiągnąć celu ostatecznego bez “dzielenia”, ale by “dzielić” trzeba wchodzić w kompromisy z innymi partiami, lawirować między innymi, jak to było w całej historii bolszewizmu, zarówno przed, jak i po rewolucji październikowej. Zwyciężyć potężniejszego przeciwnika można tylko przy największym wytężeniu sił i wykorzystujcie bezwarunkowo najstaranniej, najtroskliwiej, najostrożniej, najumiejętniej zarówno wszelką, chociażby najmniejszą “s z c z e l i n ę” pomiędzy wrogami, wszelkie przeciwieństwo interesów między burżuazją różnych krajów, między różnymi grupami albo odmianami burżuazji wewnątrz poszczególnych krajów-jak i wszelką, choćby najmniejszą możliwość pozyskania sobie masowego sprzymierzeńca, niechby nawet chwilowego, chwiejnego, niestałego, niepewnego, względnego. Kto tego nie zrozumiał, nie zrozumiał ani źdźbła z marksizmu (podkr. J.Ch.). Użyte tu i podkreślone słowo “szczelina” szczególnie nadaje się do wyjaśnienia na czym polega “strategia dzielenia”. Na koniec Lenin daje klasyczny przykład takiego dzielenia, korzystnego dla bolszewików: traktat wersalski! Rozbił on jedno imperium wielonarodowe na suwerenne państwa narodowe, inne osłabił, ale te nowe państwa narodowe będzie można teraz scalić drogą rewolucji międzynarodowej w dalekiej wprawdzie, ale realnej przyszłości w jedno światowe państwo rządzone przez dyktaturę proletariatu. Dlatego gromi bezkompromisowych “lewicowców” w Niemczech za nieuznawanie traktatu wersalskiego: Wysuwanie sprawy wyzwolenia od pokoju wersalskiego koniecznie, bezwarunkowo i niezwłocznie na naczelne miejsce przed kwestią wyzwolenia spod jarzma imperializmu – to mieszczański nacjonalizm (…), nie zaś rewolucyjny intemacjonalizm. Trzeba umiejętnie manewrować przeciwko podstępnemu i w danej chwili silniejszemu wrogowi (…). Trzeba mu powiedzieć “ teraz podpiszemy pokój wersalski” (…). Przyjmowanie bitwy wówczas, gdy z góry wiadomo, że jest to korzystne dla nieprzyjaciela, lecz nie dla nas. jest przestępstwem i do niczego są tacy politycy klasy rewolucyjnej, którzy nie potrafią dokonać “lawirowania, porozumienia, kompromisów”, aby uniknąć z góry przesądzonej niekorzystnej bitwy. W oparciu o oryginalne wypowiedzi Lenina oraz o deklaracje jego współczesnych uczniów zbudowana została teoria o kłamliwości i iluzoryczności wszelkich działań zmierzających rzekomo do przebudowy komunizmu. Pierwociny jej stworzył Józef Mackiewicz. Aktualnie w Polsce podtrzymuje ją i rozwija Dariusz Rohnka; sugestywną formę nadał jej A. Golicyn (były funkcjonariusz wywiadu sowieckiego) oraz znany dysydent rosyjski W. Bukowski. Zdaniem tych autorów, pieriestrojka jest tylko etapem dalekosiężnej konwergencji, mającej doprowadzić do zniewolenia Zachodu i poddania go pod komunistyczny Rząd Światowy. Strategia ta jest zgodna z zaleceniem Lenina, by prawdziwy rewolucjonista prowadzący politykę rewolucyjną nie wahał się w razie potrzeby przed odrzuceniem frazeologii rewolucyjnej i stosowaniem taktyki prawicowej. Teorię tę uprawdopodobnią charakterystyczna opinia Lenina o wydłużonej skali historycznej przemian zachodzących w czasie i małej skali wydarzeń politycznych. W skali historycznej 10-20 lat to niezmiernie mało, a w skali politycznej dużo. Nie można jednak rezygnować z ważnych przeobrażeń historycznych na rzecz doraźnych korzyści politycznych. Wymagana jest dalekosiężna cierpliwość i wytrwałość w dążeniu do wielkich zmian historycznych. 10-20 lat wcześniej czy później z punktu widzenia skali światowo historycznej nie stanowi różnicy, z punktu widzenia dziejów świata drobiazg, którego niepodobna nawet w przybliżeniu wziąć pod uwagę. Ale właśnie dlatego w kwestii praktycznej polityki powoływać się na skalę światowo-historyczną jest najbardziej krzyczącym fałszem teoretycznym. Wątku tego dalej nie rozwijamy, gdyż poświęcony jest mu rozdział III niniejszego zbioru. Na szczere wypowiedzi Lenina o giętkiej strategii komunistów powinni zwrócić uwagę szczególnie przywódcy ugrupowań prawicowych w Polsce, by nie dać się zwieść formalnym tylko zbieżnościom stanowiska postkomunistów w pewnych sprawach (np. w kwestii negatywnego stosunku do uczestnictwa Polski w UE) ze stanowiskiem ich organizacji. Chodzi o to, by nie stwarzać im “szczelin” ułatwiających infiltrację partii prawicowych. Próby takie byty już i są podejmowane w stosunku do pewnych czasopism narodowych.
V
Wszystkie mchy mniejszości narodowych, o których była mowa w podrozdziale ni, przeszły do XX wieku, rozwijały się nadal w dwudziestoleciu międzywojennym, po wojnie światowej powiększyły się o nowe, np. lombardzki, jurajski, zachodnio-somalijski, pod koniec stulecia niektóre przygasły lub wygasły, jak np. ukraiński, ale powstały nowe na terytorium byłego ZSSR, jeszcze inne, jak bałkańskie (np. macedoński w Grecji i Bułgarii czy albański dają o sobie znać nadal w zaraniu XXI wieku. Nie przestały być przedmiotem manipulacji masonerii, posługującej się nimi jako narzędziem realizacji ciągle tej samej, pierwszej części ich hasła strategicznego “dziel i łącz!”. Jest ona nieustannie kierowana przeciw państwom narodowym. Natomiast realizacja drugiej części tego hasła – “łącz” zaczęła się właściwie dopiero w połowie XX wieku. Już z początkiem jego lat dwudziestych powstała nowoczesna forma doktryny połączenia państw europejskich w federację. Wyłoniła się w toku dyskusji prowadzonych w wiedeńskiej loży Humanitas, a autorem, który ją ostatecznie sformułował i opublikował w książce pt. Paneuropa (Wien 1923), był Richard Coudenhove-Kalergi, sam mason wysokiego stopnia. Wychodząc z definicji narodu jako świadomej wspólnoty kultury i losów dziejowych, uważał, że wszyscy mieszkańcy Europy stanowią jeden naród, tylko rozczłonkowany językowo i politycznie. To rozczłonkowanie polityczne należy zlikwidować i połączyć Europejczyków w jedno państwo. Rolę narodu – przywódcy mają spełniać Żydzi. W momencie bowiem, gdy szlachta feudalna rozpadła się. Boska Opatrzność obdarowała Europę poprzez emancypację żydostwa nową rasą z łaski Ducha. (Praktischer Idealismus, Wien-Leipzig 1925, s. 49, 50). Coudenhove był głęboko przekonany o wyjątkowych walorach intelektualnych i moralnych Żydów, stąd mawiał o nich jako o duchowym narodzie panów (das geistige Herrenvolk der Juden, dz. cyt, s. 54). Celem realizacji Paneuropy, w 1923 r. powołana została do życia Unia Paneuropejska, która miała swe oddziały we wszystkich niemal krajach europejskich (także i w Polsce) i pod koniec dwudziestolecia międzywojennego mogła się już poszczycić dużymi sukcesami politycznymi, propagandowymi i organizacyjnymi. Po II wojnie światowej przywództwo ruchu na rzecz zjednoczenia Europy przeszło w ręce Jeana Monneta, również masona wysokiego stopnia, któremu udało się doprowadzić do utworzenia w 1951 r. pierwszej ponadnarodowej, składającej się z sześciu państw członkowskich, wspólnoty gospodarczej – Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali. Stała się ona zalążkiem, z którego drogą powiększania liczby członków i zakresu działalności powstała dzisiejsza Unia Europejska. Pod koniec życia, myśląc o Nowym Ładzie Światowym, Monnet, wyraził się, że sama Wspólnota Europejska jest tylko etapem na drodze do zorganizowanego świata jutra. Aczkolwiek masoneria przemknęła do wszystkich głównych struktur organizacyjnych UE i prasa europejska podaje nawet szacunkowo procenty stanowisk zajmowanych przez masonów w poszczególnych instytucjach zjednoczonej Europy, to jednak widocznie uznano ten stopień i formę kontroli za nie wystarczający. Albowiem 5 VI 1993 r., z inicjatywy Wielkiego Wschodu Francji i Wielkiej Loży Francji oraz niezależnych obediencji i lóż europejskich (w tym sześciu lóż polskich), utworzona została w Strasburgu Europejska Konferencja Masońska, która uchwaliła Europejską Umowę Masońską mającą doprowadzić w oparciu o etykę wolnomularską do -jak głosi jej tekst – zbudowania Europy masońskiej jako konstrukcji nośnej dla naszych ideałów bez kompromisów i dewiacji. W Umowie tej najważniejsze są Zasady działania w liczbie siedmiu, a wśród nich zasada druga i piąta. Zasada druga – to laickość. Masoneria uważają za kwintesencję etyki społecznej, gwarantkę postępu społecznego, a rozumie przez nią wolność sumienia, tolerancję i rozdział Kościoła od państwa. Jak ważną jest ta zasada dla masonów, świadczy wypowiedź cytowanego już Jeana Monneta: Gdybyśmy wiedzieli (jak wielką rolę ma w procesie integracji kultura) zaczynalibyśmy zjednoczenie od stworzenia Europy laickiej. Zasada zaś piąta głosi, że masoneria ma w swej tradycji ideę europejską jako cząstkę idei uniwersalizmu. Wobec tego uznaje konieczność utworzenia Europy masońskiej, która przyczyniłaby się do zbudowania Europy kulturalnej, społecznej i politycznej, przy wzajemnym respektowaniu ich identyczności. Mamy zatem jeszcze jedno wcielenie Europy: masońskie.
Z przedstawionego powyżej w skrótowym zarysie obrazu stosowanej przez wolnomularstwo w kolejnych trzech stuleciach metody integrowania Europy i świata wynikają dwa wnioski.
Po pierwsze, dzisiejsza Unia Europejska jest tworem masońskim, zaprogramowanym zgodnie z filozofią i zasadami politycznymi wolnomularstwa i zbudowanym według jego planów. Z konieczności do współdziałania zostali dopuszczeni lub zaangażowani również nie-masoni. Nie wszyscy byli pozbawieni świadomości, z kim podejmują współpracę, jak np. niektórzy chadecy w czołowych demokracjach europejskich. Dzieło kosztowało wiele wysiłku, cierpliwości, determinacji, zbrodni i ofiar. I nic nie wskazuje na to, że masoni są skłonni do choćby koniunkturalnego rozluźnienia kontroli nad nim. Wręcz przeciwnie, zmierzają do jej zacieśnienia z uwagi na liczne sygnały o zagrożeniu demokracji i laickości ze strony Frontu Narodowego we Francji, biskupów europejskich czy nawet Watykanu. Nie są niezwyciężalni, ale dziś są silni.
Po drugie, pojawiająca się jeszcze ciągle w poglądach pewnych kręgów kościelnych i ugrupowań politycznych w Polsce nadzieja, że wejście naszego kraju do Unii może zaowocować przeobrażeniem jej z masońskiej w chrześcijańską lub co najmniej chrześcijaństwu życzliwą – nie ma żadnych podstaw. Jest po prostu złudzeniem towarzyszącym być może dobrotliwości, ale na pewno naiwności. Jedyną rozsądną postawą wobec członkostwa Polski w UE jest postawa kilkakrotnie już prezentowana na łamach “Nowe Przeglądu Wszechpolskiego”, a ostatnio bodaj przez p. Jerzego Wieluńskiego, – kategorycznego “nie”. Wyklucza ona jakikolwiek kompromis, nie dopuszcza żadnych “ale”, “jednak”, “pod warunkiem”, gdyż konsekwencje jego mogą być dla Polski nieodwołalne i zgubne, a partner nie jest wiarygodny. Zjednoczenie Europy może być chrześcijańskie, ale wpierw Europa musi być chrześcijańska.
Jerzy Chodorowski
http://www.kki.pl/piojar/
Kategoria: Społeczeństwo