banner ad

Śrama: Mity rewolucji

| 8 lutego 2019 | 0 Komentarzy

14 lipca jest uznawany za rocznicę zburzenia Bastylii i początek rewolucji będącej ,,drogą ku wolności, równości i braterstwu”. Niestety, zarówno w rocznicowych panegirykach na cześć prowodyrów tych wydarzeń jak i w większości podręczników oraz opracowań historycznych nie w sposób znaleźć jakichkolwiek wiadomości na temat rzeczywistych kulisów wybuchu i przebiegu rewolucji. Wszystko jest zasłonięte przez mitologię w skład, której wchodzą między innymi następujące mity.

Mit 1: ,,Na pomoc, mordują więźniów Bastylii”

W okresie przedrewolucyjnym Bastylia była postrzegana jako więzienie, w którym panują niezwykle surowe warunki. W tekstach pisanych przez przeciwników starego porządku, znaleźć można opisy niewinnych uwięzionych, którzy tylko z powodu niesprawiedliwej decyzji króla muszą przebywać w celach, przymocowani łańcuchami do ścian i głodzeni całymi miesiącami.

W rzeczywistości więzienie to wyglądało jednak zupełnie inaczej. Bastylia w latach 70 i 80 XVIII wieku była stosunkowo łagodnym miejscem odbywania kary, o czym świadczy na przykład fakt, że uwięzieni w niej arystokraci mieli prawo nie tylko do… samodzielnego decydowania o wystroju swych cel, ale także do korzystania z liczącej ponad 500 woluminów biblioteki. Osoby pochodzące ze stanu trzeciego także nie były przykuwane łańcuchami do ściany, ale miały stosunkowo wygodne pokoje.

Skądinąd, w lipcu 1789 w Bastylii wcale nie było jakiś wielkich zastępów więźniów. W twierdzy przebywało zaledwie… ośmiu aresztantów: Augustyn Tavernier – współorganizator zamachu na Ludwika XV, znany aferzysta – hrabia Hubert de Solages, cierpiący na demencję hrabia Whyte de Melleville oraz czterej fałszerze Jan Béchade, Bernard Laroche, Jan La Corrège i Jan-Antoni Pujade[1], a także osławiony markiz de Sade, który po próbach interakcji z ludźmi przebywającymi na ulicy został przeniesiony do innego więzienia.

Mimo faktu, że większość spośród więźniów (poza hrabią Whyte de Melleville, który przebywał w apartamencie w Bastylii na życzenie rodziny z powodu swej demencji) rzeczywiście zasługiwała na karę, zrewoltowany lud Paryża sympatyzował z nimi i wykrzyczane przez okno słowa markiza de Sade: ,,Na pomoc, mordują więźniów Bastylii” spowodowały wzburzenie. Fakt, że okazały się one całkowitym kłamstwem już jednak nikogo nie zainteresował. Istniejący w ludzkiej świadomości, a całkowicie sprzeczny z rzeczywistością obraz Bastylii wystarczył, by ulica wzięła je za dobrą monetę.

Mit 2: Chwalebne zdobycie Bastylii

Rewolucja rozpoczęła się od zdobycia Bastylii. Wydarzenie to jest postrzegane jako niezwykle bohaterski czyn ,,mas ludowych”, które wystąpiły przeciwko uciskowi., przypuściły szturm na bronioną przez królewskie wojska fortecę, zdobyły ją i zburzyły Rzeczywistość jest jednak zupełnie odmienna. W zdobyciu Bastylii nie było niczego chwalebnego.

Cały garnizon więzienia stanowiło zaledwie 95 weteranów, będących często inwalidami i 35 żołnierzy pochodzenia szwajcarskiego[2]. Co więcej jego dowódca, gubernator Delaunay zupełnie nie wykazywał chęci do walki, do ostatniego momentu czekając na jakiekolwiek rozkazy i nie chcąc samodzielnie podejmować decyzji o strzelaniu do cywili, nawet jeżeli stanowili oni zagrożenie dla bezpieczeństwa jego żołnierzy. Zresztą nawet w momencie, gdy już doszło do walki gubernator nie wydał rozkazu oddania salwy z armat[3], a stanowiący większą część garnizonu weterani… nie podjęli żadnych działań obronnych. Część z nich szukała możliwości ucieczki, a inni domagali się kapitulacji twierdzy lub stali z boku i… kibicowali szturmującym. Po niedługim czasie ta bierność miała się na nich zemścić, gdyż część z nich wraz z kunktatorskim gubernatorem Dalaunayem stała się pierwszymi ofiarami krwawej rewolty.

Jeśli do niniejszego opisu zdobycia Bastylii dodamy jeszcze to, że twierdza została poddana zrewoltowanej tłuszczy z zamian za obietnicę bezpieczeństwa dla załogi, stanie się rzeczą niemożliwą uznanie tego wydarzenia za godne upamiętnienia.

Mit 3: Stan trzeci kontra arystokracja

Powyższe mity dotyczą tylko pewnych wydarzeń. Z tego powodu są o wiele mniej szkodliwe niż kłamstwo numer 3, które przeinacza cały obraz francuskiego społeczeństwa końca XVIII wieku. Otóż rewolucja niezwykle często opisywana jest jako wystąpienie stanu trzeciego przeciwko arystokracji i duchowieństwu. W rzeczywistości z pewnością tak nie było!

Ogromna część stanu trzeciego przez cały okres rewolucji albo pozostawała neutralna, albo popierała króla i stary porządek o czym świadczy powstanie w Wandei oraz działalność szuanów w Bretanii i kraju Loary[4]. Na plebejski charakter tych ruchów wskazuje już pochodzenie części spośród przywódców szuanerii. Jan Chouan był producentem drewniaków, Piotr Guillemot – rolnikiem, a Piotr Mercier la Vendée – potomkiem średniozamożnej rodziny mieszczańskiej. W przypadku powstania w Wandei było podobnie.

Obydwa kontrrewolucyjne ruchy oporu były inicjatywami powstałymi wśród chłopów i ubogich rzemieślników. Rewolucja wobec tego nie była zatem żadnym konfliktem między klasami jak chciałby ją widzieć na przykład Karol Marks, ale raczej wojną domową między zwolennikami tradycyjnej monarchii, a republikanami i zwolennikami ograniczonej monarchii konstytucyjnej[5] (taką wizję tych wydarzeń przedstawił na przykład Paweł Jasienica w swej książce pod tytułem ,,Rozważania o wojnie domowej”).

Mit 4: Walka o ,,Wolność, równość, braterstwo”

O co walczyli rewolucjoniści? Odpowiedzią na to pytanie często są zwyczajne hasła, które oni sami wykrzykiwali, jednak zadane pytanie nie brzmi: co oni deklarowali? ale o co walczyli? Odpowiedź na nie wydaje się o wiele prostsza, jest wręcz oczywista i nie wymaga przeszukiwania prorewolucyjnych i antykrólewskich pamfletów. Otóż, co bardziej świadomi rewolucjoniści walczyli przede wszystkim o swą własną karierę. Wyjątkiem był tu być może Robespierre, który na podstawie relacji z epoki sprawia wrażenie człowieka rzeczywiście zafiksowanego na punkcie rewolucyjnej idei. Na karierze zależało oczywiście tylko pewnej elicie rewolucji, jednak ta elita podburzyła znaczną część ludu Paryża, który ruszył do walki o idee, których w gruncie rzeczy nie rozumiał.

Jakie czynniki pozwalają postrzegać rewolucję w taki sposób? Najważniejszym z nich jest zapewne pochodzenie jej przywódców. Wszyscy oni byli bowiem ambitnymi jednostkami pochodzącymi ze średniozamożnego i bogatego mieszczaństwa (albo przynajmniej wykształconymi), co zapewniało im stosunkowo wysoki status, który budził w nich apetyt na coś więcej. Ambicje te były jednak niemożliwe z powodu ich niewystarczających zdolności, gdyż w czasach starego ładu trzeba było naprawdę być jednostką niezwykle wybitną, aby móc zrobić karierę od mieszczanina do ministra (najczęściej bywało tak, że pierwsze pokolenie w dorabiających się rodzinach uzyskiwało status noblesse de robe, a dopiero następne dochodziło do najwyższych stanowisk państwowych).

Tak więc: Maksymilian i Augustyn Robespierre’owie, Jerzy Danton, Jakub Mikołaj Billaud-Varenne, Kamil Desmoulins, czy Piotr Vergniaud byli adwokatami. Jan Paweł Marat – lekarzem. Kilku innych spośród przywódców rewolucji to… aktorzy, czego przykładem może być  Jan Maria Collot d’Herbois. Jakub Renat Hébert przez pewien czas był administratorem jednego z paryskich teatrów. Najbardziej znamienny jest jednak przypadek Franciszka Babeufa – chłopskiego syna, który dzięki swym zdolnościom zdobył wykształcenie geodety i zapewne mógłby sobie żyć spokojnie i wykonywać swój zawód przez wiele lat, gdyby nie to, że uległ fascynacji ideami, które go zniszczyły.

Mit 5: Zły ancien regime i wspaniałe owoce rewolucji

Mit 5 jest najgroźniejszym ze wszystkich wymienionych przeze mnie w niniejszym artykule, a polega na pojawiającym się często w opracowaniach ,,historycznych” (a w rzeczywistości propagandowych) zestawieniu złego starego porządku ze szlachetnymi rewolucjonistami, dążącymi do stworzenia sprawiedliwego świata. Spójrzmy jednak na tę kwestię obiektywnie przez pryzmat tego w jaki sposób zmieniło się życie społeczne we Francji w okresie rewolucji oraz następujących po niej rządów republikańskich i odwołującego się do ich zdobyczy cesarstwa napoleońskiego?

Otóż życie we Francji zmieniło się tylko na gorsze. W okresie poprzedzającym rewolucję przedstawiciele stanu trzeciego mieli zagwarantowany szeroki zakres wolności, a biurokracja była ograniczona (w znacznej mierze przez to, że dwór królewski za bardzo nie chciał dzielić się dochodami z zastępem urzędników). Nawet chłopi posiadali ziemię na własność, ale w ich przypadku pojawiał się często problem z dziedziczeniem gospodarstw, gdyż nie obowiązywała ich zasada primogenitury jak wśród szlachty, w wyniku czego gospodarstwa często były dzielone między potomków właściciela, co przyczyniało się do stopniowego ubożenia ludności wiejskiej (jednak nie jest to efekt działania państwa, ale zwyczaju w niektórych częściach Francji). Chłopskie dzieci (rzecz jasna te, które wykazywały się talentem) miały przy tym otwartą drogę do edukacji i awansu społecznego (wspomniany już przykład Franciszka Babeufa).

Z kolei sytuacja mieszczan była jeszcze lepsza. Znanych jest wiele przykładów rodzin, które w krótkim czasie dzięki zaradności swych przedstawicieli zdobywały tytuł szlachecki otwierający drogę do najwyższych urzędów w państwie. Znaczna część postaci kluczowych dla historii Francji w wieku XVII i XVIII to dzieci pochodzących ze stanu mieszczańskiego urzędników królewskich, którzy zdobyli status noblese de robe, umożliwiając swemu potomstwu wejście jeszcze wyżej (np. rodzina de de Secondat, znana bardziej pod późniejszym nazwiskiem Montesquieu będącym skróconą wersją ich tytułu baron de La Brède et de Montesquieu, a także Scarronowie, Racinowie, których przedstawiciele odegrali znaczącą rolę w historii francuskiej literatury, czy Colbertowie, a wśród nich Jan Baptysta – generalny kontroler finansów w czasach Ludwika XIV[6]).

Co więcej, także status kobiety był przynajmniej równy temu z czasów porewolucyjnych (a być może nawet wyższy). Znanych jest wiele przykładów niewiast, które w czasach starego ładu dzięki swym artystycznym talentom dostawały się nawet do najwyższych gremiów zajmujących się sztuką, takich jak Académie Royale de Peinture et de Sculpture. Jedna z utalentowanych kobiet – zwolenniczek starego porządku, Elżbieta Ludwika Vigée-Lebrun skomentowała kwestię wpływu rewolucji na pozycję społeczną przedstawicielek płci pięknej w następujący sposób: Les femmes régnaient alors, la révolution les a détrônées. (pl: ,,Dotąd panowały kobiety, rewolucja je zdetronizowała”)[7].

Tak wyglądało życie przed rewolucją. Natomiast w czasie tego buntu wprowadzono niezwykły jak na ówczesne czasy ucisk fiskalny, zwiększono liczbę urzędników, którzy stali się rzeczywistymi panami państwa, a przy tym całkowicie zniesiono wszelkie zwyczajowe wolności oraz zniszczono rodzący się przemysł, a także umożliwiono karierę wielu ludziom, którzy ze względu na swe wychowanie i talenty (czy może raczej znaczne braki w tym zakresie) w normalnej monarchii mogliby zajmować co najwyżej bardzo poślednie stanowiska.

Niektóre postanowienia nierządu rewolucyjnego były przy tym wręcz absurdalne z punktu widzenia skutków w sferze życia codziennego, czego przykładem może być zmiana nazw miesięcy w kalendarzu, czy… wprowadzenie ruchu prawostronnego[8], który w wieku XVIII, a zatem w czasach, gdy ludzie po drogach poruszali się różnego rodzaju powozami lub wierzchem na koniu był absolutnie niepraktyczny i niewygodny, ponieważ… na konia zawsze wsiada się i zsiada z lewej strony, wobec czego osoba, która z jakiegoś powodu musiałaby zsiąść z wierzchowca na drodze, prawdopodobnie zablokowałaby przejazd w obie jej strony.

Nie można jednak zapomnieć o tym, że reforma kalendarzowa i drogowa są oczywiście absurdalne tylko z punktu widzenia racjonalności i życia codziennego ludzi żyjących w XVIII wieku, gdyż stają się one istnym majstersztykiem w zakresie zerwania z tradycją i rozumnością jeżeli weźmiemy pod uwagę to, że miały na celu odwrócenie rzeczy odwiecznych i oczywistych oraz zniszczenie istniejącego ładu prawnego.

Całokształt rewolucyjnych reform w najdoskonalszy sposób podsumował Edmund Burke, który analizując owoce rewolucji pozwolił sobie na następujące stwierdzenie, stanowiące znakomite podsumowanie dokonanego przeze mnie wywodu o mitach rewolucji:

 

           „Francuzi okazali się największymi na świecie mistrzami w dziele zniszczenia. Obalili całkowicie swoją monarchię, zburzyli Kościół, handel i manufaktury. Uczynili dla nas, swoich rywali więcej, niżby dokonało dwadzieścia bitew pod Ramillies. Gdybyśmy całkowicie pokonali Francję, gdyby leżała powalona u naszych stóp, to i wówczas wstydzilibyśmy się (posyłając komisję w celu uregulowania ich spraw) narzucić Francuzom tak bezwzględne i zgubne warunki, jakie sami sobie narzucili”[9].

Dziś do tych słów można dodać właściwie tylko jedno – Francuzi narzucili sobie też skrajnie zmitologizowaną wersję swej własnej historii…

 

Marcin Śrama

 

Bibliografia:

  1. Auerbach E., La cour et la ville [w:] W kręgu socjologii literatury, Warszawa 1977
  2. Bielecki R., Bastylia 1789, Warszawa 1991
  3. Cisek A.M., Kłamstwo Bastylii, Gdański 2006
  4. Gaxotte P., Rewolucja francuska, Gdańsk 2001
  5. Jasienica P., Rozważania o wojnie domowej, Kraków 1989
  6. Secher R., Ludobójstwo francusko-francuskie, Warszawa 2015
  7. Taine H., L'ancien regime, Paris 1876
  8. Thiers A., Histoire de la Révolution française, Paris 1851
  9. Tocqueville A. de, Dawny ustrój i rewolucja, Warszawa 2009
  10. Vigée-Lebrun E.L., Souvenirs, Paris 1834

 


[1] R. Bielecki, Bastylia 1789, Warszawa 1991, s. 99.

[2] Ibidem, s. 103.

[3] Ibidem, s. 105.

[4] Zob: R. Secher, Ludobójstwo francusko-francuskie, Warszawa 2015.

[5] Chociaż skądinąd monarchia przedrewolucyjna także była monarchią konstytucyjną, a rolę konstytucji pełniły w niej Prawa fundamentalne.

[6] Swoją drogą następcy Jana Baptysty na stanowisku generalnego kontrolera finansów również zazwyczaj wywodzili się z tej warstwy, która od czasów kardynała Richelieu odgrywała coraz większą role w zarządzaniu państwem, kosztem starej szlachty i arystokracji.

[7] E. L. Vigée-Lebrun, t. 1, s. 156; H. Taine, L'ancien regime, Paris 1876, s. 182; pomijam tutaj ogromną rolę prowadzonych przez kobiety salonów literackich.

[8] W większości krajów Europy od czasów starożytnych obowiązywał ruch lewostronny.

[9] P. Gaxotte, Rewolucja francuska, Gdańsk 2001, s 241.

Kategoria: Historia, Marcin Śrama, Publicystyka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *