banner ad

Śrama: Luteranizm, czyli religia w służbie polityki

| 24 czerwca 2018 | 0 Komentarzy

W Chrześcijaństwie nigdy nie powstał żaden dogmat, który usprawiedliwiałby bunt przeciwko władzy świeckiej1. Pierwsi Chrześcijanie cierpieli, ponosili męczeństwo, ale nie chwytali za broń, jednak w kolejnych wiekach, gdy religia Chrystusowa zaczęła dominować na terenie całej Europy stało się jasne, że wynikające z niej Prawdy muszą zostać rozciągnięte nie tylko na sferę życia moralnego i religijnego, ale także na sferę polityki.

Najdoskonalszym Chrześcijańskim osiągnięciem w tym zakresie są dzieła świętego Tomasza z Akwinu, który opisywał w sposób spójny i jednoznaczny kwestię odpowiedniego urządzenia chrześcijańskiego państwa, a przy tym uznał za dopuszczalny bunt przeciwko władzy w przypadku, gdyby okazała się ona niegodna:

,,Władza tyrańska nie jest sprawiedliwa, gdyż nie kieruje się ku dobru wspólnemu, ale ku prywatnemu dobru rządzących. Dlatego sprzeciw wobec tej władzy nie jest buntem – chyba że byłby to sprzeciw tak nieuporządkowany, iż społeczność więcej utraciłaby na skutek samego sprzeciwu niż na skutek rządów tyrana. Raczej bowiem tyran jest buntownikiem, gdyż podtrzymuje niezgody i bunty, aby bezpieczniej mógł rządzić. Na tym właśnie polega tyrania, że celem jej jest własne dobro rządzących ze szkodą dla społeczności”2.

Zresztą niezależnie od tej podbudowy teologiczno-filozoficznej, biskupi katoliccy zawsze starali się służyć Bogu, a nie władzy świeckiej, nawet gdyby mieli być z tego powodu okrzyknięci zdrajcami. Znamienitymi przykładami takiej postawy są św. Stanisław ze Szczepanowa i św. Tomasz Becket. Ta niezależność Kościoła Powszechnego była bardzo nie na rękę niektórym władcom i z tego powodu wielu rządzących w wieku XVI poparło tak zwaną reformację, w wyniku czego powstały Kościoły narodowe, całkowicie niezależne od Papieża, a jednocześnie podporządkowane władzy świeckiej.

Owe narodowe Kościoły reformowane odrzuciły filozofię świętego Tomasza z Akwinu i innych scholastyków, będącą intelektualną podbudową dla teorii wolności zarówno całych grup społecznych jak i poszczególnych jednostek3. Od tego czasu w krajach protestanckich nie było zatem żadnego hamulca dla władzy świeckiej, a teologowie zaczęli podkreślać, że każdej władzy należy się posłuszeństwo niezależnie od tego jak zła ona jest. Argumentowano tę tezę oczywiście na podstawie fragmentu Pisma Świętego w oderwaniu od kontekstu opisanego przeze mnie na początku artykułu i Tradycji:

,,Nie ma bowiem władzy, która by nie pochodziła od Boga, a te, które są, zostały ustanowione przez Boga. Kto więc przeciwstawia się władzy – przeciwstawia się porządkowi Bożemu. Ci zaś, którzy się przeciwstawili, ściągną na siebie wyrok potępienia”4.

Głoszenie przez Lutra i jego popleczników, takich poglądów jest jedną z przesłanek przemawiających za teorią zgodnie, z którą zbuntowany mnich w rzeczywistości od samego początku nie działał sam, a był jedynie marionetką w rękach książąt dążących do wzmocnienia swej władzy. Na taki stan rzeczy wskazuje również fakt, że nie istnieją żadne przesłanki wskazujące na głębokie oburzenie Lutra lub wręcz kryzys jego wiary spowodowany postępowaniem wyższej hierarchii katolickiej podczas jego pobytu w Rzymie:

,,Podczas pobytu w stolicy papieskiej Luter oddany był wyłącznie sprawom religijnym. Odwiedzał kościoły i katakumby, uczęszczał na nabożeństwa. Kwestie polityczne, sztuka i nauka były mu zupełnie obojętne. Przepych dworu Juliusza II, świecka polityka papieża, wystawne życie wyższego duchowieństwa, sprawiły na nim, zapewne, przykre wrażenie, ale ani nie zachwiały w nim wiary, ani nie nadwątliły w nim przywiązania do Kościoła. Dopiero później, po zerwaniu ostatecznym z katolicyzmem, wspominał z oburzeniem o papieżu i kardynałach. Po powrocie z Rzymu Luter nadal jest takim samym wiernym synem Kościoła, jak i poprzednio, pochłonięty przede wszystkim troską o zbawienie własnej duszy.”5

Zresztą nawet jeżeli teza ta jest błędna, i tak faktem pozostaje, to, iż reformowane Kościoły narodowe zawsze popierały państwo, niezależnie od tego jakie, by ono nie było. Taki stan rzeczy miał miejsce zarówno w XVI-wiecznej Hesji landgrafa Filipa, który za zgodą Lutra popełnił bigamię, jak i w XIX-wiecznych Prusach Kaisera Wilhelma, czy też w XX-wiecznej III Rzeszy. Kościół ewangelicko-augsburski (podobnie jak inne Kościoły luterańskie) nigdy nie wystąpił przeciwko niegodnemu postępowaniu jakiegokolwiek protestanckiego władcy, a co więcej zawsze popierał władzę dążącą do potęgi, nawet taką, która nie miałaby niczego wspólnego z wartościami chrześcijańskimi, czego najdobitniejszym przykładem jest podejście luteran do narodowego socjalizmu i osoby jego przywódcy, Adolfa Hitlera.

Współcześnie bowiem tak wiele mówi się o rzekomym, a nie miejącym nigdy miejsca poparciu udzielanym nazistom przez Kościół katolicki, jednak jest rzeczą przemilczaną fakt, że 2 września 1939 roku, czyli w czasie gdy narodowy socjalizm był już doktryną jednoznacznie potępioną przez papieża Piusa XI w encyklice ,,Mit brennender Sorge”, rada powiernicza Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego wydała oświadczenie, w którym znalazły się między innymi następujące słowa:

,,Od wczoraj naród nasz podjął walkę o kraj swoich ojców, aby niemiecka krew mogła się na powrót połączyć z niemiecką krwią. Niemiecki Kościół Ewangelicki zawsze trwał w sojuszu z losem niemieckiego narodu”6.

Po krótkim czasie, gdy stało się jasne, że Niemcy podbiją Polskę, duchowni tego samego Kościoła skierowali do Hitlera kolejne, pełne uwielbienia słowa:

"I do wdzięczności dla Boga dołączamy wdzięczność dla wszystkich, którzy w ciągu zaledwie kilku tygodni dokonali tak wielkiego przełomu: dla Führera i jego generałów, dla naszych dzielnych żołnierzy na lądzie, na morzu i w powietrzu […] Chwalimy Ciebie na wysokościach, Ciebie, który przesądzasz przebieg bitew, i błagamy Cię, byś nadal miał nas w swej opiece"7.

Nie były to jednorazowe wybryki grupek luterańskich duchownych, trudno również uwierzyć w to, by była to zwykła kurtuazja, gdyż już we wcześniejszych latach niemieccy protestanci wykazywali wielkie uwielbienie wobec Adolfa Hitlera, a niektórzy z nich określali go nawet mianem mesjasza.

Jednocześnie pisma Marcina Lutra były jedną z podstaw rasistowskiej polityki III Rzeszy (,,reformator” bowiem w swych pismach ukazuje w bardzo negatywnym świetle zarówno Żydów jak i Słowian), a podczas procesu w Norymberdze Julius Streicher, redaktor naczelny gazety Stürmer często powoływał się na jego nauki i właśnie za ich pomocą uzasadniał zbrodnie, których był współsprawcą8.

W kontekście opisanych przeze mnie przykładów nie w sposób zatem uznać protestantyzm za cokolwiek innego niż przechwycenie przez władzę świecką, także prerogatyw władzy duchownej. Nie w sposób przy tym zrozumieć w jaki sposób osoby będące zwolennikami ograniczonej władzy państwa mogły w roku ubiegłym świętować 500-lecie protestantyzmu, gdyż w Niemczech zarówno w czasach narodowego socjalizmu jak i komunizmu jedynymi ludźmi, którzy przeciwstawiali się złej władzy byli… katolicy (np. pułkownik von Stauffenberg), a protestanci zawsze dochowywali wierności przełożonym9.

Podsumowując – Luter i założony przez niego Kościół był jednym z prekursorów nowożytnej statolatrii, czyli poglądu zgodnie, z którym najwyższym dobrem jest silne i scentralizowane państwo posiadające wszechpotężną władzę. Przed Lutrem taki sposób myślenia na terenie Europy w praktyce nie istniał przynajmniej od końca czasów starożytnych i dopiero w wieku XVI, dzięki działalności zbuntowanego duchownego zaczął się odradzać i stopniowo zdobywać zwolenników, co zebrało tragiczne żniwo w wieku XX.

 

Marcin Śrama
 

1 Wątek nieposłuszeństwa wobec tyranii w sposób znakomity opisał prof. Jacek Bartyzel w artykule Magisterium Kościoła a problem tyranobójstwa: https://myslkonserwatywna.pl/prof-jacek-bartyzel-magisterium-kosciola-a-problem-tyranobojstwa/

2 Św. Tomasz z Akwinu, Suma teologiczna 2–2, q.42, a.2 ad 3.

3 A. Bryk, Konstytucjonalizm: Od starożytnego Izraela do liberalnego konstytucjonalizmu amerykańskiego, Kraków 2013, s. 240-241.

4 Rz, 13, 1-2

5 Kazimierz Chodynicki, Reformacja i wojny religijne, Poznań 1998, s. 19.

6 T.G. Ash, Niemieckość NRD, Londyn 1989, s. 52.

7 K. Deschner, Znowu zapiał kur — Krytyczna historia Kościoła, Gdynia 1996, t. 2, s. 245.

8 Fragment zeznań z procesu Norymberskiego, w którym pojawia się nawiązanie do nauk Lutra: https://vimeo.com/222929085

9 Jedna z nielicznych prac, w których poruszana jest kwestia lojalności Niemców (a w szczególności niemieckich luteran) wobec każdej władzy: T.G. Ash, Niemieckość NRD, Londyn 1989.

Kategoria: Inni autorzy, Marcin Śrama, Myśl, Publicystyka, Religia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *