Śrama: Czy Galileusz się mylił? Przyczynek do rozważań o stosunku Kościoła do nauki
Współcześnie powszechnym jest przekonanie o tym, że Kościół katolicki hamował rozwój nauki. Jest ono nie tyle uproszczeniem, co błędem, o czym świadczy historia podejścia hierarchii kościelnej do teorii heliocentrycznej, którą Mikołaj Kopernik wydobył z wielowiekowego niebytu i opisał w swym dziele pod tytułem ,,De revolutionibus orbium coelestium” (1543). Publikacja dedykowana papieżowi Pawłowi III początkowo wzbudziła zainteresowanie przede wszystkim kręgów naukowych, a Święte Oficjum nie dostrzegło w niej niczego nieodpowiedniego.
Konflikt hierarchii Kościoła ze zwolennikami heliocentryzmu rozpoczął się dopiero na przełomie XVI i XVII wieku za sprawą Giordano Bruno, który teorię Kopernika wykorzystał do stworzenia hermetycznego systemu filozoficznego, całkowicie sprzecznego zarówno z nauką jak i z Religią. Otóż, włoski myśliciel na podstawie między innymi teorii heliocentrycznej wywnioskował, że Bóg jest immanentną częścią świata i jest zbudowany z tej samej, co świat substancji, a ponadto, że… Ziemia posiada duszę[1]. Twierdzenia takie są równie niedorzeczne z punktu widzenia zasad zarówno XVI, XVII jak i XX-wiecznej nauki, ale mimo tego, potępiony przez Kościół, Bruno został uznany za ,,męczennika nauki”, podczas gdy w rzeczywistości jego historia jest dowodem na to, że rację miał XX-wieczny teolog, Dietrich von Hildebrand twierdząc:
Nigdy nie może zachodzić rzeczywista sprzeczność między prawdą objawioną, a nauką. Nie same odkrycia naukowe, lecz tylko ich błędne interpretacje filozoficzne mogą być niezgodne z prawdą objawioną.
Nie dość wyraźnie zdajemy sobie sprawę, że uczeni-przyrodoznawcy często nadają swym naukowym odkryciom interpretację filozoficzną, która należy jasno odróżniać od wniosków nauki jako takiej.[2]
W wyniku działalności Bruno teoria heliocentryczna została zdyskredytowana w oczach hierarchów Kościoła do tego stopnia, że Święta Inkwizycja zaczęła z nieufnością odnosić się nawet do rzetelnych naukowców próbujących udowodnić, że Ziemia krąży wokół Słońca. Poddano też weryfikacji tezy zawarte w ,,De revolutionibus orbium coelestium” i na mocy dekretów z 15 marca 1616 i 16 maja 1620 roku umieszczono dzieło Mikołaja Kopernika w Indeksie Ksiąg Zakazanych, jednak z adnotacją ,,nifi fuerint correcti juxta emendationem editam anno 1620”[3]. Oznaczało to, że po wprowadzeniu przez wydawcę odpowiednich poprawek oraz dodaniu wstępu informującego o tym, że treści zawarte w publikacji są jedynie hipotezą, nadal można było je drukować.
Również prowadzący wówczas naukową działalność Galileusz, w roku 1633 na mocy wyroku Świętego Oficjum musiał odwołać głoszone przez siebie tezy. Dla tak zwanych ,,racjonalistów” jest to dowód na to, że Kościół zwalczał naukę, jednak w rzeczywistości potępienie Galileusza, który został skazany na areszt domowy i odmawianie raz w tygodniu siedmiu psalmów pokutnych[4], było w znacznej mierze spowodowane także tym, że jak twierdził między innymi niemiecki historyk Gotffried Schramm, metodami znanymi około 1630 nie dało się jednoznacznie określić, kto miał rację w sporze zwolenników teorii geocentrycznej i heliocentrycznej[5]. Zresztą nawet gdyby było to możliwe, to i tak metody stosowane przez Galileusza były anachroniczne nawet jak na pierwszą połowę XVII wieku:
W doborze argumentów Galileusz nie był wybredny. Już wówczas żaden znawca problematyki nie przyznałby w omawianej kwestii mocy dowodowej przypływom i odpływom morza. Potwierdzenie dla swoich tez Galileusz widział w obserwacjach nieba prowadzonych za pomocą lunety. Istnienie zaobserwowanych przezeń księżyców Jowisza ukazywało, że nie tylko Ziemia, jak dotąd przypuszczano, ma satelity. Prawdziwości teorii heliocentrycznej nie dawało się jednak tą drogą potwierdzić. Sądząc, że dzięki obserwacji można rozstrzygnąć sporne kwestie, Galileusz reprezentował pogląd, który w odniesieniu do astronomii został podważony właśnie przez Kopernika[6].
Paradoksalnie zatem to Kościół stał w obronie nauki oraz naukowych metod, a Galileusz był twórcą pewnych nie do końca poprawnie uzasadnionych i właściwie przy ówczesnym stanie wiedzy wręcz nieweryfikowalnych tez. Nie można przy tym jednak odmówić temu uczonemu zasług w rozwoju fizyki oraz astronomii (np. wspomniane odkrycie księżyców Jowisza), ale ze swych badań wyciągał on zbyt daleko idące wnioski, których nie był w stanie w odpowiedni sposób uargumentować. Kwestię tę w sposób doskonały podsumował Paul Feyerebend w swej pracy ,,Przeciw metodzie”, stwierdzając jednocześnie, że XVII-wieczny Kościół nie był zamknięty na nowe hipotezy naukowe bardziej niż współczesne instytuty badawcze:
Kościół nie był skłonny wprowadzać zmian tylko dlatego, że ktoś wysunął jakieś niejasne przypuszczenia. Żądał on dowodu – dowodu naukowego w naukowych kwestiach. Nie zachowywał się w tym przypadku bynajmniej inaczej niż współczesne instytucje naukowe […] które zazwyczaj czekają długo zanim włączą nowe idee do swych programów[7]
Rozstrzygnięcie sporu między zwolennikami geocentryzmu i heliocentryzmu na korzyść tych drugich stało się wykonalne właściwie dopiero w latach 80. XVII wieku dzięki Izaakowi Newtonowi, który odkrył prawo powszechnego ciążenia i w akceptowalny z naukowego punktu widzenia sposób opisał zasady kierujące ruchem planet[8]. Z czasem, gdy jego teoria dotycząca budowy kosmosu rozpowszechniła się i zyskała aprobatę środowisk naukowych, także hierarchia kościelna uznała słuszność poglądów heliocentrycznych. W roku 1757 papież Benedykt XIV nakazał wykreślić z Indeksu Ksiąg Zakazanych dzieła zwolenników heliocentryzmu, poza ,,Dialogiem o dwu najważniejszych układach świata’’ Galileusza i ,,De revolutionibus orbium coelestium’’ Kopernika, które wkrótce także zniknęły ze spisu[9].
Podsumowując – Kościół nigdy nie występował przeciwko nauce jako takiej, ale potępiał tych uczonych, którzy formułowali quasi-filozoficzne sądy oraz w sposób nieprzekonujący dla środowiska naukowego argumentowali prawdziwość swych hipotez, z których wyciągali nazbyt odważne wnioski dotyczące świata.
Bibliografia:
- Bieńkowska B., Kopernik i heliocentryzm w polskiej kulturze umysłowej do końca XVIII wieku, Wrocław 1971
- Chłędowski K., Dwór w Ferrarze, Lwów 1907
- Dykcyonarz biograficzny powszechny, Warszawa 1856
- Feyerabend P., Przeciw metodzie, przeł. S. Wiertlewski, Wrocław 2001.
- Hildebrand D. von, Koń trojański w mieście Boga, Warszawa 2000
- Index librorum prohibitorum, Rzym 1664, 1761, 1786, 1819 i 1835.
- Korab-Karpowicz W.J., Historia filozofii politycznej, Kęty 2010
- Namer È., Sprawa Galileusza, Warszawa 1988, s. 14-16.
- Rudnicki K., Badania astronimiczna a rzeczywistość, ,,Urania” 1958, nr 4, s. 100-103
- Rybka E., Cztery wieki rozwoju myśli kopernikańskiej, Warszawa 1972
- Schramm G., Przekonanie o prawdziwości astronomii heliocentrycznej (od Kopernika do Galileusza) [w:] Polska w dziejach Europy środkowej. Studia, przeł. E. Płomińska-Krawiec, Poznań 2010, s. 47-65.
- Targosz K., Polski wątek w życiu i sprawie Galileusza, ,,Zagadnienia filozoficzne w nauce” 2003, nr 32, s. 45-90.
Marcin Śrama
[1] È. Namer, Sprawa Galileusza, Warszawa 1988, s. 14-16.
[2] D. von Hildebrand, Koń trojański w mieście Boga, Warszawa 2000, s. 37.
[3] Index librorum prohibitorum, Rzym 1761, s. 87 i Rzym 1786, s. 72. Pierwsza edycja Indeksu, w której pojawia się dzieło Kopernika została wydana w roku 1664 za papieża Aleksandra VII. Pierwszy z dekretów zakazuje wydawania dzieł Kopernika, natomiast drugi wymienia warunki, po których spełnieniu można to czynić.
[4] E. Rybka, Cztery wieki rozwoju myśli kopernikańskiej, Warszawa 1972, s. 221, K. Chłędowski, Dwór w Ferrarze, Lwów 1907, s. 277, Dykcyonarz biograficzny powszechny, Warszawa 1856, s. 456. Według niektórych opracowań popularnonaukowych Galileusz otrzymał też zakaz kontaktowania się z innymi naukowcami, jednak w rzeczywistości w ostatnich latach jego życia przybyła do niego duża liczba uczonych, także tych pochodzących z Polski lub mających związki z naszym krajem (np. ksiądz Stanisław Pudłowski, profesor Uniwersytetu Krakowskiego, zob. K. Targosz, Polski wątek w życiu i sprawie Galileusza, ,,Zagadnienia filozoficzne w nauce” 2003, nr 32, s. 45-90.
[5] G. Schramm, Przekonanie o prawdziwości astronomii heliocentrycznej (od Kopernika do Galileusza) [w:] Polska w dziejach Europy środkowej. Studia, przeł. E. Płomińska-Krawiec, Poznań 2010, s. 61.
[6] Ibidem, s. 61.
[7] P. Feyerabend, Przeciw metodzie, przeł. S. Wiertlewski, Wrocław 2001, s. 134. Feyerabend tłumaczy również powody rozgłosu wokół procesu Galileusza: ,,Proces Galileusza był jednym z wielu procesów sądowych. Nie wyróżniał się żadnymi szczególnymi właściwościami, być może z wyjątkiem tego, że Galileusza potraktowano dość łagodnie, pomimo kłamstw i prób oszustwa z jego strony. Jednak nieliczna koteria intelektualistów, wspomagana przez złaknionych skandalu pisarzy, zdołała nadać sprawie tak potężny rozgłos, że to, co w gruncie rzeczy było sprzeczką pomiędzy ekspertem a instytucją broniącą szerszego poglądu na świat, jawi się obecnie niemal jak bój pomiędzy mocami światłości i ciemności” (P. Feyerabend, op.cit., s. 131).
[8] Zob. W. J. Korab-Karpowicz, Historia filozofii politycznej, Kęty 2010, s. 280, K. Rudnicki, Badania astronomiczne a rzeczywistość, ,,Urania” 1958, nr 4, s. 100-103.
[9] B. Bieńkowska, Kopernik i heliocentryzm w polskiej kulturze umysłowej do końca XVIII wieku, Wrocław 1971, s. 36; Nie jest przy tym do końca jasne, dlaczego Kopernik i Galileusz pozostali w Indeksie, być może z powodów podanych już poprzednio, czyli pewnych błędów dowodowych, jakie popełniali ci autorzy. Dzieło Kopernika po raz ostatni zostało wymienione w Indeksie (jak zwykle ze wspomnianą adnotacją ,,nifi fuerint correcti juxta emendationem editam anno 1620” w wydaniu z roku 1819.
Kategoria: Marcin Śrama, Publicystyka, Religia