banner ad

Solarewicz: Kucharczyk: „III Rzesza Niemiecka. Nowoczesność i nienawiść”

| 20 marca 2024 | 0 Komentarzy

Zaintrygowała mnie tytułowa nowoczesność – i nie pomyliłam się. Gdyby przyjrzeć się dokładniej hitlerowskiej polityce, zdumiewa, ile pomysłów przetrwało do dnia dzisiejszego w polityce niemieckiej, a my wszyscy, pod przymusem, korzystamy z tych „dobrodziejstw”.

Prof. Grzegorz Kucharczyk nie napisał chronologicznej historii III Rzeszy, tylko wykazał, jak rozmaite prądy filozoficzne i wynalazki posłużyły Niemcom do stworzenia państwa na owe czasy nowoczesnego, ale służącemu zbrodni.

Wegetarianizm, ekologia, prawa zwierząt większe niż prawa ludzi, inwigilacja rodziny przez specjalne urzędy – to nie Unia, to jeszcze III Rzesza. Hitler urzędowo zapewnił ochronę zwierząt, był wegetarianinem i promował niejedzenie mięsa. Himmler drżał na widok polowania, nazywając strzelanie do zwierząt morderstwem i groził obozem koncentracyjnym tym, dla których zwierzęta to ciągle „nieożywiona własność”. Niemcy pedantycznie troskali się o krajobraz i czystość powietrza, na przykład, czy nowoczesna kotłownia (zasilana czym?) w KL Auschwitz będzie ekologiczna, i w tym celu zamówili w Berlinie ekspertyzę. Dbali o życie zgodne z naturą i na zapleczu obozów uprawiali wzorcowe, ekologiczne ogrody warzywne. Była III Rzesza krajem, gdzie po raz pierwszy w świecie wprowadzono na szeroką skalę profilaktykę raka piersi i raka płuc, a jednocześnie mordowano upośledzonych psychicznie i fizycznie.

Cokolwiek kłopotliwa jest to epoka dla niemieckich chrześcijan. Nieliczni zdobywali się na protest, jak ks. Bernard Lichtenberg, który przypłacił prawdę życiem, jak arcybiskup Monachium, ks. Michael Faulhaber. Ale już Kościół Wyznający, wbrew niemieckiej legendzie o antynazistach, miałko zareagował na Noc Kryształową i nie zdobył się na protest wobec agresji na chrześcijańską Polskę. Kiedy Niemcy mordowali polskie duchowieństwo, katolicki Kościół niemiecki był rozdarty między koniecznością głoszenia prawdy a lojalnością wobec niemieckiej ojczyzny.

Po klęskach w ZSRR Niemcy zrozumieli, że jak trwoga, to do Boga. Wcześniej nie chcieli być „filią Watykanu”. W modzie była apostazja, której czołowi politycy czasami nie dokonywali z powodów propagandowych, okultyzm i pogańskie kulty. Hitler, który wyznawał Boga, ale… nie Boga w Trójcy Jedynego, rozkręcił propagandę o Kościele i zgotowanym przezeń piekle dla kobiet, na przykład paleniu czarownic.

W swoich działaniach nie miał Hitler tylu dzielnych oponentów, ilu podobno ma dzisiaj: fabrykant samochodów, Henry Ford, był zafascynowany Hitlerem, a koncern IBM dostarczył narzędzi wykorzystywanych m.in. w implementacji „ustaw norymberskich”, a potem w sieci obozów zagłady.

III Rzesza nie była opozycją obecnej Europy, jak by chcieli to widzieć dzisiejsi socjaliści. Była jaskrawym przykładem wcielania w życie rozmaitych nowoczesnych rozwiązań, które obecnie legalnie funkcjonują pod płaszczykiem praw człowieka. Ktoś napisał, że gdyby Hitler miał dostęp do USG, to by potem nie potrzebował tyle czasu na akcję T-4. Gdzie tkwi prawda o nowoczesności, najlepiej wyrażają słowa Jana Pawła II, przytoczone przez prof. Kucharczyka. Nie jest dobre to, co pożyteczne, ale pożyteczne jest to, co jest dobre moralnie.

 

Aleksandra Solarewicz

 

Grzegorz Kucharczyk, „III Rzesza Niemiecka. Nowoczesność  i nienawiść”, Kraków 2022

Kategoria: Aleksandra Solarewicz, Recenzje

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *