Russell Ronald Reno: Powrót katolickiego antymodernizmu
Komentatorzy z pewnością będą fałszywie twierdzić, że papież Franciszek pojednał Kościół z nowoczesną nauką, za sprawą uznania zmian klimatycznych. Będzie to jednak płytkie odczytanie „Laudato Si”. W swojej encyklice Franciszek wyraża uderzająco antynaukowe, antytechnologiczne i antypostępowe przekonania. Jego encyklika jest być może najbardziej antymodernistyczną od czasu Syllabusa Piusa IX – potężnego potępienia błędów nowoczesności.
Franciszek uznaje odrzucenie Boga jako Stwórcy za źródło naszego problemu. Ponieważ nie orientujemy swojej wolności na uznanie Boga – Ojca, jesteśmy wciągani w projekt technologiczny. Dążymy do podporządkowania sobie świata i panowania nad nim, aby służył naszym pragnieniom i potrzebom, traktując „inne istoty żywe jako jedynie przedmioty poddane arbitralnej ludzkiej dominacji”. Jeśli uznajemy Boga za Stwórcę, możemy przyjąć stworzenie jako dar i zobaczyć, że „ostateczny cel innych stworzeń leży poza nami.”
Krótko mówiąc, bez orientacji teocentrycznej, przyjmujemy antropocentryczne założenie zgodnie z którym stoimy w centrum rzeczywistości. Kusi nas by traktować przyrodę – i innych ludzi – jako surowiec z którym możemy robić co nam się podoba. Dla Franciszka „duchowość która zapomina o Bogu jako wszechpotężnym Stwórcy jest nie do przyjęcia.”
Oczywiście, nowoczesność zapomniała właśnie o Bogu, dlatego jest ona nie do przyjęcia. Dokładnie do tych wniosków doszedł Pius IX. Syllabus wyraża to zwięźle. Laudato Si w sposób daleki od lakoniczności. Ale choć droga może wydawać się okrężna, Franciszek przedstawia własne oskarżenie przeciwko nowoczesnemu światu.
Nowoczesność zapomniała o Bogu, dlatego jest ona nie do przyjęcia.
Jednym z głównych osiągnięć nowoczesności był rozwój kultury naukowej. Ma ona dziś charakter globalny. Najprawdopodobniej stanie się jednoczącym światopoglądem na bazie którego stworzony zostanie globalny konsensus. Franciszek w pewnym miejscu wzywa do stworzenia “jednego planu dla całego świata”. Jeśli powstanie, jego twórcami i wykonawcami będą naukowcy i technokraci. Przykładem może być autorytarny konsensus w sprawie globalnego ocieplenia i jego przyczyn.
Chociaż Franiszek zgadza się w konsensusem w sprawie zmian klimatu, opisuje “metodę naukową i eksperymentalną” jako część problem. „Już dziś jest ona techniką posiadania, panowania i przemiany”. W Laudato Si nie znajdziemy ani śladu sugestii, że nowoczesny naukowiec kontempluje lub delektuje się prawdami natury. Nauka odczarowuje, mierzy, rozcina i na inne sposoby przygotowuje świat pod naszą dominację i kontrolę.
Technologia jest jeszcze gorsza. Przez niemal dwieście lat “postęp” na Zachodzie oznaczał w dużej mierze nieustanne rozszerzanie możliwości technologicznych od parowców, przez pociągi, samochody do odrzutowców. Jest w tym logika odrzucająca stworzenie i Boga. Technologia dąży do „władzy nad wszystkim”.
Franciszk uznaje, że nauka i technologia mogą przynieść użyteczne innowacje, przełomy w medycynie i swoiste piękno samolotów i wieżowców. Możnaby założyć, że wezwie do użycia technologii by odpowiedzieć na wyzwania globalnych zmian klimatu, co przyczyni się do bezprecedensowej próby nadzoru i manipulacji ekosystemem ziemi. Technologia pozostaje jednak mroczna i niszczycielska. „Technologia dąży do zaprzęgnięcia wszystkiego w swoją żelazną logikę.”
Być nowoczesnym znaczy wierzyć, że mimo wszystkich naszych ułomności, społeczeństwa Zachodu są bardziej demokratyczne, bardziej egalitarne i inkluzyjne niż kiedykolwiek. Papież nie podziela tej opinii.
„Wszystko jest połączone”. To powracające przesłanie Franciszka w Laudato Si. Wierny tej zasadzie łączy on podejrzenia wobec nauki z krytyką innych wymiarów nowoczesnego świata. Postęp charakteryzowano często, jako nieustanny wzrost dobrobytu. Ale globalizacja gospodarcza, znak szczególny późnej nowoczesności i warunek wstępny dzisiejszego błyskawicznego wzrostu w Chinach i innych miejscach jest raz po raz poddawana ostrej krytyce. Franciszek przy każdej możliwej okazji potępia „finanse” tj. współczesny system bankowy we wszystkich formach. I oczywiście niszczenie przez nas matki ziemi. „Okres postprzemysłowy może zostać zapamiętany jako najbardziej nieodpowiedzialny w historii.”
Inną cechą nowoczesności i jej wiary w postęp jest zaangażowanie polityczne na rzecz wolności, równości i braterstwa. Być nowoczesnym znaczy wierzyć, że mimo wszystkich naszych ułomności, społeczeństwa Zachodu są bardziej demokratyczne, bardziej egalitarne i inkluzyjne niż kiedykolwiek. Papież nie podziela tej opinii. Zachód jest zachłanny. Papież przywołując źródła pisze: “Dwadzieścia procent populacji świata zużywa zasoby w sposób rabujący biedne państwa i przyszłe pokolenia, z tego co niezbędne do przetrwania.”
W efekcie, obecny system światowy stworzony przez europejską i północnoamerykańską nowoczesność, świat który mógł zaistnieć dzięki Newtonowi, Lockeowi, Rousseau, Ricardo, Kantowi, Pasteurowi, Einsteinowi, Keynesowi i niezliczonym innym architektom nowoczesnej nauki, ekonomii i kultury politycznej budzi odrazę. Franciszek nie mówi tego wprost. Ale jego surowy osąd jest sugerowany przez liczne potępienia obecnego ładu światowego. Niszczy on środowisko naturalne, prześladuje masy ludzi i czyni nas ślepymi wobec piękna stworzenia.
Muszę tu wspomnieć o pewnym poczuciu dezorientacji jakie poczułem po skończonej lekturze. Od drugiego soboru watykańskiego, Kościół w dużej mierze przyjął postawę afirmacji zachodniej nowoczesności. Jan Paweł II potępiał cywilizację śmierci, a Benedykt XVI przestrzegał przed dyktaturą relatywizmu. Ale w ich nauczaniu wyraźne były intencje dostarczenia niezbędnej krytyki w celu przywrócenia religijnych i moralnych fundamentów pozytywnym osiągnięciom nowoczesności.
Franciszek przedstawił krzyk z serca, mroczną refleksję o systematycznie złej nowoczesności. Jak prorok Ezechiel, papież dostrzega wynaturzenia i rozkład w globalnym systemie zdominowanym przez tych, którzy konsumują i niszczą
Franciszek wydaje się zmieniać ten kurs. Laudato Si nie wyjaśnia jak nowoczesna nauka może odzyskać poczucie pokory i zachwytu, nie przedstawia też opartego na prawie naturalnym planu właściwego rozwoju technologii. Nie ma w niej zastosowania katolickiej nauki społecznej w celu pomocy w dyscyplinowaniu myślenia w sprawie odpowiedzi na zagrożenia dla środowiska, czy reformy globalnego kapitalizmu. Wszystko to byłoby odbiciem treści Gaudium et Spes które przekazywali dwaj poprzedni papieże.
Franciszek przedstawił krzyk z serca, mroczną refleksję o systematycznie złej nowoczesności. Jak prorok Ezechiel, papież dostrzega wynaturzenia i rozkład w globalnym systemie zdominowanym przez tych, którzy konsumują i niszczą. Jedyną odpowiedzią jest pokuta, „głęboka zmiana” i „śmiała rewolucja kulturowa.”
Jeśli Franciszek będzie kontynuował ten kurs, katolicyzm powróci do swojego starszego, konfrontacyjnego stosunku wobec nowoczesności. W XIX w. Kościół uznawał odrzucenie Boga przez nowoczesność za powód jej potępienia. Doprowadziło ono do uzurpacji władzy, pogardy wobec hierarchii i innych znaków antropocentryzmu. Przedmiotem troski Franciszka jest co innego. Martwi się o ubogich, o katastrofy dla środowiska naturalnego i obojętność bogaczy wobec tych zjawisk. Ale jego analiza jest ta sama i cechuje się podobnym, globalnym postrzeganiem nowoczesności, jako ucieleśnienia bezbożnego grzechu.
Nowoczesność zmieniła się, dlatego nieliczni czytelnicy Laudato Si pomyślą o Piusie IX podczas lektury. Dzisiejsi postępowcy są często krytyczni wobec Zachodu, a zatem także wobec „postępu”. Europejczycy popadają w histerię w związku z genetycznie modyfikowaną żywnością. Wyrzekli się energii atomowej, jedynej poważnej alternatywy dla systemu energetycznego opartego na węglowodorze. Demokracja byłą sztandarowym dążeniem politycznym nowoczesności, ale UE jest post-narodowym, technokratycznym projektem politycznym. Tu w USA, wiele osób kształconych jest w poczuciu wedle którego historia Zachodu jest długimi dziejami wyzysku i niesprawiedliwości. Optymizm zwiędł, co oznacza, że pesymizm papieża może spotkać się z ciepłym przyjęciem.
Franciszek wzywa do ukorzenia się nowoczesności i Zachodu dostrzegając ich klęskę. W jej obliczu potrzebna nam pokuta i powrót do Boga.
Może dlatego najtrafniejsze będzie stwierdzenie, że Franciszek dostarcza ponowoczesnego odczytania Gauium et Spes i soborowego pragnienia otwarcia na nowoczesny świat. Wydaje się proponować łącznik między Kościołem i pesymistyczną, posthumanistyczną myślą Zachodu, przeciwstawionej starszemu, pewnemu siebie humanizmowi. Może kryć się w tym nieoczywisty geniusz. Przez ponad dwieście lat katolicyzm przeciwstawiał się samouzasadniajacemu się humanizmowi pewnemu wiary w triumf rozumu i nauki. Teraz na Zachodzie obecne są potężne siły, które dostrzegają porażkę projektu nowoczesności o czym przekonują najczarniejsze scenariusze zmian klimatycznych. Rzekomo główny przedmiot zainteresowania encykliki szybko przechodzi w krytykę każdego aspektu obecnego systemu światowego. Franciszek wzywa do ukorzenia się nowoczesności i Zachodu dostrzegając ich klęskę. W jej obliczu potrzebna nam pokuta i powrót do Boga.
Osobiście jestem sceptyczny. Bliższe jest mi podejście Jana Pawła II i Benedykta XVI. Jeśli – co możliwe – globalne zmiany klimatu stanowią poważne zagrożenie dla ludzkości, będziemy potrzebować siły moralnej, naukowej uczciwości, żywotności gospodarczej i legitymizacji politycznej najlepszych jakie może z siebie wydobyć zachodnia nowoczesność. To samo tyczy się palących problemów ubóstwa i rozwoju. Zamiast głosu potępienia, potrzebujemy ze strony Kościoła rady i kierownictwa. Wszyscy musimy pokutować. Ale w obliczu problemów etycznych, rewolucja to niebezpieczna gra.
Źródło: firstthings.com
Kategoria: Publicystyka, Religia, Społeczeństwo, Wiara