x. Bertrand Orleański-Bragança: Rozważania o błogosławionym Karolu Austriackim
17 sierpnia 1887 roku w Persenbeugu urodził się Karol I (IV, III) Habsburg. Z Bożej Łaski cesarz Austrii, apostolski król Węgier, król Czech, Dalmacji, Chorwacji, Slawonii, Galicji, Lodomerii i Ilyrii, król Jerozolimy etc etc. Błogosławiony Kościoła katolickiego.
Poniżej prezentujemy Państwu tłumaczenie mowy wygłoszonej przez Jego Cesarską i Królewską Wysokość, Księcia Cesarskiego Brazylii, Dom Bertranda Orleańskiego-Bragança (port. Sua Alteza Imperial e Real, Princípe Imperial do Brasil, Dom Bertrand de Orléans e Bragança) w dniu 21 października 2014 roku, w święto błogosławionego Karola I Habsburga, po Mszy świętej odprawionej w St. Mary’s Church w Waszyngtonie, D.C
Święta Oblubienica Pana Naszego, Kościół, daje nam świętych nie tylko jako orędowników, do których możemy się odwoływać w potrzebie, ale również jako przykłady do naśladowania. Pod jakim zatem względem niedawno beatyfikowany cesarz Karol powinien być postrzegany jako przykład godny do naśladowania? Z pewością zarówno jako wzorzec głowy państwa, jak i głowy rodziny.
I. Zarządzanie i świętość
Cesarz Karol jest ostatnim z długiej serii władców wnoszonych na ołtarze.
– Św. Ludwik, król Francji
– Św. Ferdynand Kastylijski
– Św. Stefan Węgierski
– Św. Henryk Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego
– Św.Włodzimierz z Rosji
– Św. Olaf
– Święty Kazimierz
– Cesarzowa Zyta, już ogłoszona służebnicą Bożą
– Księżniczka Izabela (Izabela I Brazylijska – AJ), moja prababcia, w kierunku beatyfikacji której Archidiecezja Rio de Janeiro podjęła już pierwsze kroki. Podczas nieobecności swego ojca, cesarza Piotra II, kiedy była regentką Cesarstwa Brazylii, księżniczka Izabela podpisała ustawy znoszące niewolnictwo. Brazylijczycy zaczęli odnosić się do niej jak do Odkupicielki i w ramach oddania Jej hołdu chcieli wznieść pomnik ku Jej czci. Jej odpowiedź na te żądania brzmiała: "Nie chcę pomnika na moją cześć, ale dla prawdziwego Zbawiciela naszego Pana Jezusa Chrystusa, na szczycie góry Corcovado”. Dziś ten słynny na cały świat pomnik, symbol Brazylii, jest pomnikiem Światowego Dziedzictwa Chrystusa Odkupiciela.
Mógłbym tutaj wymienić jeszcze kilku innych świętych.
Ilu prezydentów republik zostało kanonizowanych? O ile dobrze pamiętam, tylko jeden – Gabriel Garcia Moreno, prezydent Ekwadoru, który pewnego dnia może zostać wyniesiony na ołtarze. Słysząc o tym, że ekwadorski prezydent uczestniczył boso w procesji Wielkopiątkowej, niemiecki kanclerz Bismarck wydał rozkaz żądający Jego śmierci. Został brutalnie zamordowany w drodze z katedry w Quito do Pałacu Prezydenckiego.
Według ‘Biblioteca Sanctorum’ kardynała Pietro Palazziniego, opublikowanej w 1988 roku, 21,7% z kanonizowanych świętych to królowie i szlachta. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że odsetek królów i szlachty to mniej więcej 1,5% populacji, uzmysłowimy sobie, jak stanowczo te dane zaprzeczają czarnej legendzie o szlachcie, rozprzestrzenianej przez wszelkiej maści rewolucjonistów …
Profesor Plinio Corrêa de Oliveira, założyciel brazylijskiego Towarzystwa Obrony Tradycji, Rodziny i Własności, zawsze podkreślał, że według nauczania Kościoła pełna zgodność z Dekalogiem jest wymogiem nie tylko dla jednostek ludzkich, lecz także państw.
Czym zatem w swojej esencji pozostaje misja królewska, misja cesarza lub jakiejkolwiek innej głowy państwa? Jest nią dążenie:
– do bycia żywym symbolem narodu, ucieleśnienia sił swoich poddanych, a także dawania przykładu, który wspiera i inspiruje całość.
– do bycia opiekunem i obrońcą swego ludu. Co samo przez się oznacza zajmowanie pozycji na pierwszej linii, w obronie ludu – ale nie tylko na polu bitwy, lecz przede wszystkim w celu zachowania ich kręgosłupów moralnych poprzez takie inicjatywy, jak przeciwstawianie się aborcji oraz małżeństwom osób tej samej płci, i tym podobnym.
– do wsłuchania się w autentyczne aspiracje swoich poddanych poprzez wykorzystanie swego osobistego doświadczenia życiowego, które opiera się na wielowiekowej mądrości przodków, tym samym prowadząc ich (poddanych- AJ) w kierunku spełnienia wspaniałych planów, nakreślonych dla nich przez Bożą Opatrzność.
Plinio Corrêa de Oliveira mawiał, że nie możemy po prostu stwierdzić "Vox populi, vox Dei" (głos ludu jest głosem Boga), ponieważ to stwierdzenie nie odzwierciedla rzeczywistości. Gdyby to było prawdą, wybór Hitlera przez naród niemiecki byłby równoznaczny woli Bożej. Jednak można powiedzieć: "Vox populi Dei, vox Dei" (głos ludu Bożego jest głosem Boga), ponieważ król powinien być w stanie odróżnić zamysł Boży przez wzgląd na głos ludzi cnotliwych.
W encyklice Quanta Cura błogosławiony Pius IX naucza, że "królestwa opierają się na fundamencie wiary katolickiej" i że "władza królewska została nadana nie tylko w celu rządzenia tym światem, ale przede wszystkim dla ochrony Kościoła ".
Dużo mówi się obecnie o prawach człowieka, ale zapomina się że po przyjściu Pana naszego Jezusa Chrystusa podstawowym prawem każdego człowieka jest to, aby być rządzonym w sposób chrześcijański.
II. Wzorowe życie cesarza Karola
Dzieciństwo JCiKM Karola upłyneło pod wpływem Jego matki, arcyksiężnej Marii Józefy, urodzonej jako księżniczka Saksonii, bardzo pobożnej, katolickiej damy.
Jego wychowawcy byli pobożnymi katolikami, w tym ten który wywarł największy wpływ na jego formację duchową: hrabia Georg Wallis, "praktykujący i gorliwy katolik, jak również bardzo wierny sługa cesarski, sługa z głębi duszy."
Jako dziecko, Karol "nie przeszedł obok kościoła nie zatrzymując się, aby się w nim pomodlić”. W szczególności upodobał sobie kult Maryjny, bardzo często oddając zresztą hołd swej Matce Niebieskiej.
Jako szesnastolatek, po otrzymaniu Orderu Złotego Runa, "nadano mu przywilej zezwalający duchownym na odprawianie Mszy Świętej tylko dla Niego, bez względu na miejsce pobytu”, co "dało mu szczególną satysfakcję”.
Już jako młody oficer, przed i na początku Wielkiej Wojny, był szczególnie uczulony na dobro swoich żołnierzy, zwłaszcza w zakresie wsparcia religijnego.
W roku 1911 arcyksiążę Karol, nie będący jeszcze następcą tronu, lecz spadkobiercą jego spadkobiercy, poślubił księżniczkę Zytę Bourbon-Parmeńską, swoją przyjaciółkę z lat dzieciństwa.
Przed wyjazdem do Austrii, młoda księżniczka udała się z matką do Rzymu w celu otrzymania błogosławieństwa papieża Piusa X, który dobitnie powiedział jej: "Poślubisz następcę tronu. Zatem obdarzam Was wszelakimi błogosławieństwami [Boga]”. Księżniczka nie śmiała przypominać Papieżowi, że w rzeczywistości spadkobiercą tronu był arcyksiążę Franciszek Ferdynand. Papież kontynuował: "Cieszę się nieskończenie, ponieważ dzięki Niemu wielkie błogosławieństwo spłynie na wasz kraj. Będzie On nagrodą dla Austrii za jej wierność Kościołowi."
Tuż po ślubie, Arcyksiążę Karol powiedział do księżniczki Zyty: "Od teraz musimy pomagać sobie nawzajem, po to aby dostać się do nieba."
Grawer ślubny na obrączkach młodej pary zawierał napis: ”Sub tuum praesidium confugimus, Sancta Dei Genitrix”, po czym para książęca udała sie na pielgrzymkę do Mariazell, aby uczcić patronkę Austro-Węgier. Nieświadomi że decyzja o zniszczeniu Austro-Węgier została już podjęta. Wojna 1914 roku, której celami były między innymi: zniszczenie Cesarstwa jako państwa katolickiego, stworzenie nowych państw w Europie Środkowej i rozpętanie rewolucji w Rosji, wkrótce miała być wdrożona w życie.
Faktycznie nie da się ukryć, że Austro-Węgry jako kraj, jako ostatnia wielka pozostałość średniowiecznego Christianitas, musiały ulec zniszczeniu na początku XX wieku po to, aby rewolucja bez przeszkód była w stanie przemaszerować przez Europę, a następnie przez cały świat.
W sierpniu 1981 roku, założyciel TFP, profesor Plinio Corrêa de Oliveira, powiedział wybitnemu amerykańskiemu liderowi konserwatywnemu, który odwiedzał go w Sao Paulo w Brazylii, że: "Dzisiaj Stany Zjednoczone są tym, czym Austria była pod koniec XIX i na początku XX wieku: krajem naznaczonym na zniszczenie. Pomimo wszystkich problemów, w dzisiejszych czasach to Stany Zjednoczone są ostatecznym bastionem cywilizacji zachodniej i chrześcijańskiej wobec chaosu, który pożera cały świat”.
W roku 1914 arcyksiążę Franciszek Ferdynand zostaje zamordowany, a ogromna tragedia, Il Guerrone – "Wielka Wojna", której tak obawiał się papieża Pius X, rozpoczęła się. Była ona z pewnością największą katastrofą geopolityczną XX wieku.
Wkrótce po zamachu na arcyksięcia Franciszka Ferdynanda papież wysłał Karolowi list z prośbą, aby ten ostrzegł cesarza Franciszka Józefa o "niebezpieczeństwie wojny, która przyniesie ogromne nieszczęścia dla Austrii i całej Europy”. Ten list został jednak przechwycony i złożony na Jego ręce w samym środku już trwającego konfliktu.
21 listopada 1916 roku, dwa lata po rozpoczęciu działań wojennych i po śmierci Franciszka Józefa, Karol I wstępuje na tron. 30 grudnia koronowano go na Apostolskiego króla Węgier – Karola IV.
W swoich zeznaniach, złożonych w ramach procesu beatyfikacyjnego męża, Cesarzowa Zyta stwierdziła potem: "Dla niego koronacja miała wyjątkowo duże znaczenie, ponieważ uważał, że inwestyturą, którą Kościół obdarzył go w imię Boga …. w czasie koronacji, powierzył mu, przez Boga, w opiekę cały lud, dla którego musi odtąd żyć, zapewniając swym poddanym opiekę, modlić się i cierpieć dla nich, jak również uświęcać się, aby prowadzić ich do Boga".
Karol I wyraźnie miał na myśli słowa papieża Leona XIII, z jego encykliki Immortale Dei:
„Musi więc państwo, które dla dobra powszechnego jest ustanowione, w taki sposób doczesnej pomyślności służyć, by ku osiągnięciu najwyższego dobra, nie tylko żadnej nie stawiało zapory, ale owszem – wszelkie wedle możności nastręczało ułatwienia. Do czego w pierwszym rzędzie należy troszczyć się o świętość i całość religii, która człowieka z Bogiem jednoczy” .
A zatem wkraczamy w najtrudniejszy i najtragiczniejszy etap życia Jego Cesarskiej Mości, kiedy wszystko sprzysięgło się przeciwko niemu. Przed podjęciem ostatecznej decyzji udał się przed Najświętszy Sakrament. W Jego obliczu codziennie odmawiał Veni Creator Spiritu, zawsze trzymając przy sobie różaniec ofiarowany mu przez Piusa X.
Od momentu wstąpienia na tron, nie tylko starał się złagodzić okrucieństwa wojny, ale wszczął poszukiwania pokojowego i dyplomatycznego sposobu położenia im kresu.
Jego motywacją nie była mentalność pacyfistyczna (oczywistym jest, że znał naukę Kościóła Świętego, i co za tym idzie – wiedział również o istnieniu okoliczności, które dopuszcają wojny spraiwedliwe), ale dlatego, ponieważ wiedział, że bez względu na wynik tej wojny będzie on tragiczny dla cywilizacji chrześcijańskiej, jak się rzeczywiście póżniej okazało.
Churchill powiedział, że największą geopolityczną katastrofą pierwszej wojny światowej był koniec Cesarstwa Austro – Węgierskiego.
Wszystkie wysiłki cesarza Karola w dążeniu do pokoju, zapoczątkowane, gdy wojska niemieckie stały u bram Paryża, zostawały udaremnione. Te same siły, które uknuły spisek doprowadzający do wybuchu wojny, teraz interweniowały, blokując starania JciK Mości w uzyskaniu pokoju. Wszystko to, pomimo wielokrotnych wezwań do pokoju przez papieża Benedykta XV!
Habsburg stanowczo odmówił wzięcia udziału w niemieckim manewrze przerzucenia marksistowskich przywódców, w tym Lenina, do Rosji w celu wdrożenia w życie komunistycznej działalności wywrotowej przeciwko carowi, tym samym odciążając zachodni front.
Jego prawość była tak powszechnie znana, że nawet Anatole France, znany radykalno-lewicowy francuski pisarz, stwierdził: "Cesarz Karol był jedynym rządzącym w czasie wojny, który był porządnym człowiekiem, ale nikt się go nie posłuchał. Szczerze pragnął pokoju, a więc był pogardzanym przez wszystkich; doskonała okazja (na zawarcie pokoju –aj) została przegapiona".
Podczas swojego krótkiego panowania, pośród wszystkich wojennych nieszczęść, Karol zamanifestował swoją chrześcijańską gorliwość w szeregu inicjatyw podjętych dla dobra swego ludu:
– zniósł pojedynki;
– ogłosił prawo chroniące młodzież przed literaturą niemoralną;
– zorganizował banki żywnościowe (soup kitchens) w ramach złagodzenia nędzy wynikającej z wojny;
– zabronił dowolnych rekwizycji nieruchomości na obrzeżach frontu wojennego;
– surowo karał tych, którzy wykorzystywali swoje stanowiska w celu czerpania zeń korzyści osobistych.
Powyższe kroki, jak i wiele innych inicjatyw, sprawiły, że zaczęto nazywać Go "Patronem Obrony Domostw (Patron of the Defence of Homes.”).
Ostateczny upadek przyszedł pod koniec roku 1918.
Cesarz Wilhelm II abdykuje i ucieka z Niemiec; jego żołnierze dezerterują w rozproszeniu.
W Austrii, w zgiełku politycznego chaosu i klęski militarnej, Karol I pozostaje sam. Wzruszającym jest fakt, że w tych właśnie chwilach, bez jakiejkolwiek straży pałacowej broniącej Dworu Cesarskiego, młodzi kadeci z Akademii Wojskowej zameldowali swą obecność i gotowość, biorąc na siebie obowiązek obrony Cesarskiej Rodziny.
Ilekroć wiedeńczycy zobaczyli cesarza w towarzystwie cesarzowej, przechadzających się w ogrodach Pałacu Schönbrunn, wiwatowali krzycząc: "Nie wyjeżdzaj, zostań z nami!".
Ale pomimo wszystkich zagrożeń i konfiskaty majątku, Karol I świadomy świętości swojej misji, nie abdykował. "Nie zrezygnował z tronu. Z jego punktu widzenia, jego królestwo zostało nadane mu przez łaskę Boga, jako obowiązek, z którego nie mógł się zwolnić. Rzeczywiście, tymczasowo utracił możność faktycznego wykonywania swoich suwerennych praw, z pokorą przyjmując to wszystko jako wolę Boga jemu naznaczoną ".
W dniu 11 listopada, Cesarz wycofał się z życia publicznego zamieszkując w naddunajskim zamku Eckartsau.
W marcu 1919 roku republikański rząd, który objął władzę w dniu 12 listopada, sfrustrowany w swych staraniach o uzyskanie dokumentu abdykacyjnego, wydala rodzinę cesarską z Austrii, skazując ją na banicję.
W niedzielę 23 marca 1919 roku, w otoczeniu rodziny i najwierniejszych poddanych, Cesarz Karol wziął udział w ofierze Mszy świętej podczas której po raz ostatni usłyszał tradycyjny hymn Haydna "Boże zachowaj naszego Cesarza." Pobliska ludność zgromadziła się tłumnie aby wyraźić swoją lojalność i w rozpaczy pożegnać Cesarską Rodzinę udającą się na wygnanie …
Wyjeżdzając, Jego Cesarska Mość pozostawił dokument stwierdzający, że „Wszystko to, co austro-niemiecki rząd, tymczasowe i krajowe zgromadzenia rozporządzą, jest nieważne i nie wychodzi ode mnie ani z mojego Domu".
W Szwajcarii, gdzie został przyjęty jako wygnaniec, niektóre z sił politycznych, biorąc pod uwagę panujący w Austrii chaos, zaoferowały Karolowi ‘powrót na Tron’ pod warunkiem zaakceptowania przez niego zestawu norm liberalnych nie dających się pogodzić z wiarą katolicką. Jego odmowa była absolutna.
Nawet pod groźbą utraty własności, co w końcu i tak się stało, nadal odmawiał podjęcia jakichkolwiek rozmów o abdykacji.
Po dwóch nieudanych próbach powrotu do władzy na Węgrzech został aresztowany i wywieziony brytyjskimi statkami na Maderę, gdzie spędził ostatnie miesiące swojego życia.
Nadszedł czas, aby powiedzieć kilka krótkich słów o Karolu I jako głowie rodziny.
Zredukowany do ubóstwa podczas maderskiego wygnania, poświęcił się nie tylko odpisywaniu na otrzymywane listy, w szczególności skupił się na wychowywaniu i formacji swoich dzieci, z gorliwym naciskiem na to, aby miały pełne zrozumienie wobec swoich obowiązków jako książąt katolickich, aby były one w stanie spełnić swoją misję i zapewnić ciągłość dynastii.
Ponadto:
– poświęcił swoją rodzinę Najświętszemu Sercu Pana Jezusa;
– codziennie przyjmował Komunię świętą;
– wspólnie z rodziną odmawiał różaniec;
– zwyczajowym członem imion jego dzieci były Maryja lub Józef;
– wszystkie one do 5 roku życia nosiły również niebiesko-białe ubrania, oddając tym cześć Najświętszej Maryi Pannie;
W dniu 1 kwietnia 1922 roku, po bolesnej chorobie, nadszedł kres. Tego dnia powiedział do swojej żony: "Chciałbym Ci powiedzieć w absolutnej szczerości, (że) zawsze całym swoim zaangażowaniem chciałem wyraźnie rozpoznać we wszystkim wolę Boga i wypełnić ją w sposób doskonały"
Po otrzymaniu ostatniego namaszczenia chciał, aby jego pierworodny syn Otto był obecny u jego boku, po to żeby "pozostawić mu na pamiątkę życiowy przykład, jak również by któregoś dnia, w tych samych okolicznościach, wiedział jak powinien się zachować jako prawdziwy katolik i cesarz”.
Po otrzymaniu wiatyku, spokojnie oddał swą duszę Bogu szepcząc: "Jezu, w Tobie żyję; Jezu, w Tobie umrę”.
III. Podsumowanie
A więc: czym zatem jest ten doskonały wzorzec, przekazany nam przez cesarza Karola?
Jest nim przekonanie, że każdy z nas, jako część Bożego planu, ma do spełnienia misję. Że jesteśmy katolikami wojującymi. Jak również to, iż jakkolwiek wielkie trudności miałyby nas spotkać, to żaden z nas nie może ‘abdykować’ z tej misji.
Czym jest nasza misja pośród współczesnego chaosu i systematycznego niszczenia wartości chrześcijańskich w społeczeństwie?
Jest nią głoszenie zasad katolickich wyraźniej, niż kiedykolwiek. Wśród dzisiejszego szalonego świata, pozbawionego powściągliwości, musimy świadczyć bardziej niż kiedykolwiek, że jedynym rozwiązaniem dlań jest powrót do porządku chrześcijańskiego. Dla nas oznacza to całościowe przyjęcie motta, które pozostawił nam wielki święty – Pius X: Instaurare omnia in Christo, przywrócić wszystko w naszym Panu Jezusie Chrystusie.
Co najważniejsze: zrobić to w pewności zwycięstwa, pamiętać, że nasz Pan Jezus Chrystus zapewnił nas, że bramy piekielne nie przemogą Kościoła i że w Fatimie Jego Matka obiecała nam triumf Jej Niepokalanego Serca.
Ale tak jak Nasz Pan Jezus Chrystus chciał współpracy swoich apostołów i uczniów w szerzeniu wiary, tak również Najświętsza Dziewica chce naszej współpracy. Współpracy w bitwie o przywrócenie chrześcijaństwa i doprowadzenie do triumfu Jej Niepokalanego Serca.
Żyjemy obecnie w czasach upadku, chaotycznego, paskudnego i zbeszczeszczonego świata, który dumnie próbował zorganizować się przeciwstawiając się Bogu i odwracając się od Niego. Jednak, jeśli przyjrzymy się obecnej rzeczywistości oczami naszej wiary i z historycznego punktu widzenia, zauważymy promienie brzasku nowej ery, które Matka Boża ogłosiła w Fatimie.
Fakty potwierdzają to odrodzenie. Podajmy przykłady:
– dzisiejsze święto obchodzone jest tutaj, w stolicy Stanów Zjednoczonych, a podobne uroczystości odbywają się na całym świecie. Jak w mojej ukochanej Brazylii, gdzie okolicznościowe Msze odbywają się w siedmiu miastach.
– globalne rozprzestrzenianie się Mszy trydenckiej…
– ilość i jakość ludzi, co roku biorących udział w waszyngtońskim Marszu dla Życia. Będąc obecnym na co najmniej sześciu z nich, jestem pod wrażeniem determinacji w dążeniu do wyrugowania aborcji bez żadnych "ale”;
– rajdy różańcowe amerykańskiego TFP, które odbyły się jedenaście dni temu;
– niezwykła ekspansja katolicyzmu w Chinach;
– "Manif pour tous" we Francji, w opozycji do "małżeństw" homoseksualnych i "tożsamości" gender;
To wszystko i tak dalekie od wyczerpującego wykazu wszystkich oznak rozkwitającego odrodzenia.
Zwróćmy się do błogosławionego Karola I i prośmy go, aby wstawił się za nami u Tej, która jest Terribilis ut acies ordinata – "Groźna jak zbrojne zastępy". I prośmy Najświętszą Pannę aby uzyskała dla nas u Jej Boskiego Syna łaskę, Fortis in Fide – Siły w Wierze – abyśmy nigdy nie ‘abdykowali’ z naszej misji i nigdy nie zniechęcili się w naszej walce o odrodzenie chrześcijaństwa, w przekonaniu, że Christus vincit (Chrystus zatriumfuje).
x. Bertrand Orleański-Bragança
Tłumaczył: Arkadiusz Jakubczyk
Kategoria: Arkadiusz Jakubczyk, Historia, Myśl, Społeczeństwo
"Dzisiaj Stany Zjednoczone są tym, czym Austria była pod koniec XIX i na początku XX wieku: krajem naznaczonym na zniszczenie. Pomimo wszystkich problemów, w dzisiejszych czasach to Stany Zjednoczone są ostatecznym bastionem cywilizacji zachodniej i chrześcijańskiej wobec chaosu, który pożera cały świat”
Nie śmiem posądzać Pana Correi de Oliveiry o głupotę, ani złą wolę – ale trudno zaprzeczyć jego naiwności. USA to państwo zbudowane na rewolucji, z gruntu demokratyczne, wolnomyślicielskie, liberalne – dzisiejsza zgnilizna tam się szerząca nie jest jakimś wrogim aktem przeciw Ameryce, tylko konsekwencją tego systemu, który trwał w porządku, dopóki natura i świadomość ludzka nie została zepsuta współczesnymi ideami.
+
A czy może powstał jakiś film fabularny ( ewentualnie dokumentalny) o życiu bł Karola 1-wszego i jego małżonki ? Jeżeli tak , to gdzi eby można go zdobyć ?