banner ad

Rogucki: „Bóg w Krakowie” (film)

Znałam Kraków historyczny i sentymentalny. Współczesnego właściwie nie znam i dlatego wybrałam właśnie „Boga w Krakowie”.

Scenariusz opiera się na kilku niezależnych od siebie historiach różnych osób i par, żyjących w Krakowie. Łączy je to, że wszystkie znajdują się na zakręcie życiowym: planowany rozwód, starania o dziecko, uzależnienie i upadek, konflikt sumienia w pracy itd. W życie każdego z nich wkracza Bóg, bądź to bezpośrednio – jako przemawiający w Najświętszym Sakramencie, bądź pośrednio, przez wymodlony przez kogoś innego zbieg okoliczności. A drogi prowadzą przez sanktuaria miasta Krakowa: Matki Bożej od Wykupu Niewolników, Dzieciątka Koletańskiego (i św. Józefa) oraz świętej Rity w kościele Augustianów, do Franciszkanów i na Łagiewniki. Zgoda na cud pozwala Bogu uczynić w ich życiu cud.   

Narratorem, który pojawia się raz po raz, jest św. brat Albert Chmielowski, widzialny dla widza, niewidzialny dla bohaterów. Ma namalować obraz Chrystusa, deliberuje głośno jak? Jak Go tu namalować, nie uwzględniając Jego wyznawców? Ale oprócz tego jasnego ducha, krąży wśród bohaterów typ ciemny, kuszący jabłkiem, podąża za nimi i czyha na ofiarę. I tak tych dwóch pokazuje walkę dobra ze złem w świecie.

Jeden powie, że postacie są przerysowane, a inny, że są to typowe charaktery naszych czasów: gracz na automatach, wieczne narzeczeństwo, zblazowana para, która szuka w rozwodzie „wspaniałych możliwości, jakie się otwierają”, agnostyk, który ostatniego ratunku szuka w kościele… Różnie bywa z dialogami, czasem brzmią one jak właśnie odwzorowane ze współczesnych poradników, sztucznie. Czy sztucznie? A może właśnie chodziło o ten współczesny język?  

Dla mnie te historie są brzmią znajomo i cieszę się, że wszystkie one zakończą się dobrze. Nie jestem pewna tylko losów rozwodzącej się pary, ale może właśnie to ma pozostać zagadką. Autorytety w serwisach filmowych zdążyły już obrzydzić „Boga w Krakowie”, jak zwykle zarzucając katolikom… ich katolicyzm.

Polecam tę pogodną opowieść o tym, że cuda się zdarzają, a świat jest dobry. Przy tym, warto poznać kościoły Krakowa, a także napawać się pejzażami tego miasta widzianymi z lotu ptaka.

Film przyjemny, relaksujący, obejrzałam dwa razy. Dostępny (do wypożyczenia) na Katoflixie, płyt w sprzedaży nie znalazłam.    

 

Aleksandra Solarewicz

 

„Bóg w Krakowie”, reż. i scen. D. Regucki, Polska 2016

Kategoria: Aleksandra Solarewicz, Publicystyka, Recenzje

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *