banner ad

Propozycja dla Europy

| 9 czerwca 2013 | 0 Komentarzy

europaFlemming Rose, dziennikarz duńskiego Jyllands-Posten, człowiek odpowiedzialny za publikację karykatur Mahometa na jesieni 2005 roku, tych samych które wywołały burzę protestów i zamieszek w niektórych krajach muzułmańskich, opublikował kilka miesięcy temu, w językach angielskim i niemieckim, swoje refleksje na temat uchodźców z krajów islamskich w Europie. Odniósł się do ich pozornej niezdolności, czy też kłopotów, jakie ludzie ci miewają z akceptacją i przystosowaniem się do liberalnej, tolerancyjnej kultury europejskiej. Krytykując wielokulturowość propagowaną przez europejską lewicę, która pod każdym pretekstem usprawiedliwia muzułmański brak tolerancji, a nawet przemoc skierowaną przeciwko Europejczykom i ich kulturze, pisze:

wielokulturowość… nazbyt często zamienia się w nic więcej, niż relatywizm kulturowy… który wielokrotnie usprawiedliwia reakcyjne i prześladowcze praktyki. Nadając tą samą wagę sknerowatym wartościom konserwatywnego islamu, co liberalnym tradycjom europejskiego Oświecenia , z czasem zniszczy się podstawy, które czynią Europę tak pożądanym celem emigracji.”

 

Rose dochodzi do wniosku, że olbrzymia część ludzi, którzy uważają się za imperium in imperio, stanowi zagrożenie dla kultury europejskiej. Jakie zatem rozwiązanie zaistniałej sytuacji proponuje?

 

Rose rozumie, że czas powstrzymania muzułmańskiej emigracji już przeminął.

 

Oczywiście, nie możemy powrócić już do komfortowego stanu monokultur dni dawnych. Demograficzna rewolucja zmienia oblicze Europy. W epoce masowej emigracji i internetu, tanich cen biletów lotniczych i telefonów komórkowych, pluralizm kulturowy jest nieodwracalnym faktem, czy nam się to podoba czy nie.”

 

Rozwiązanie, jakie Rose proponuje w zaistniałej sytuacji, to muzułmańskie zaadoptowanie europejskiej kultury i obyczajów – przynajmniej w zakresie publicznej postawy i partycypacji w życiu obywatelskim oraz politycznym. Rose poucza, iż nie wahałby się wydrukować karykatur „jakiegoś innego Duńczyka, królowej, głowy Kościoła czy szefa rządu”; muzułmanie muszą zrozumieć, że cena, którą trzeba zapłacić za życie w społeczeństwie liberalnym, wymaga od nich oddania ich świętych i symboli religijnych na pośmiewisko, jako przedmioty satyry. Podsumowuje, że kiedy już na to pozwolą, Europejczycy zaczną ich wreszcie traktować jako równym sobie.

 

Nie jesteście cudzy, jesteście z nami na stałe i my akceptujemy was jako integralną część naszej codzienności. Dlatego was też będziemy satyryzować. To było (karykatura Mahometa- a.j) działanie włączenia, nie wykluczenia; okaz szacunku i dowód uznania.”

 

Dlatego „Europa musi zrzucić z siebie politycznie poprawny kaftan bezpieczeństwa, który uniemożliwia krytykę mniejszości w jakiejkolwiek dziedzinie,” podczas gdy muzułmańscy emigranci muszą „nie tylko przyswoić język swoich gospodarzy, ale także szanować ich kraj, jak również ich polityczną i kulturową spuściznę….”

 

Zaiste, wiele można powiedzieć o propozycjach pana Rose.

 

Rzeczywiście, są one lepsze od obecnego status quo, w ramach którego nie można wskazać na jakiekolwiek niedociągnięcia ze strony muzułmańskiej, jednocześnie obawiając się bronić czegokolwiek, co drogie jest Europejczykom. Niemniej jednak obawiam się, iż w samym rdzeniu problemu Jego ‘program’ jest nieadekwatny. Po pierwsze, niby na jakim podłożu Dania lub jakiś inny naród Europy mógłby stawiać muzułmanów przed takimi wymogami? Na jakich kryteriach prawdy były by one oparte? Jeżeli muzułmanie oświadczają, że wspomiane kreskówki – i tym podobne krytyki – formułują „deklarację wojny przeciw naszej religii, wierze i cywilizacji,” jak to określił norweski Kurd Mułła Krekar, co odpowiedzieć ma na nie Europejczyk? Jak odnieść się do tej bezdyskusyjnej proklamacji mahometańskiej, do poglądu że kpiny ze świętości to bluźnierstwo? Pamiętajmy, że Rose usprawiedliwał kreskówki „królowej, głowy Kościoła czy szefa rządu” – i ośmielę się przytoczyć – Jezusa Chrystusa i Matki Bożej również. Liberalna tolerancja, do której przyjęcia Rose wzywa muzułmanów, nigdy nie będzie w stanie przeciwstawić się wyznawanym przez nich absolutom. To własnie ta sama tolerancja jest główną przyczyną absurdalnej negacji wskazania konkretnych błędów indiwidualnych muzułmanów, jak i kultury islamu samej w sobie. Serce Liberalnej Europy świeci pustką, relatywizmem tak krytykowanym przez Benedykta XVI. Podstawom absolutnym przeciwstawić może się jedynie prawda, nie obstawianie tolerancji wyrastającej z filozoficznego nihilizmu.

 

W pewnym sensie autor pokazuje nam swoje oblicze, pisząc: „dzisiejsza Europa znajduje się w pułapce moralnego relatywizmu, który podkopuje jej liberalne wartości.” Ale przecież czy to właśnie nie te „liberalne wartości” stworzyły relatywizm? W rzeczy samej, czy powyższe zdanie nie powinno być przepisane z małą poprawką: "dzisiejsza Europa znajduje się w pułapce liberalnych wartości, które podkopują jej moralny relatywizm”? To właśnie liberalizm jest odrzuceniem tez religijnych lub filozoficznych absolutów. Jego tolerancja bazuje na niechęci do wyświęcania czegokolwiek innego w systemie społeczno-politycznym – poza samym relatywizmem, niechęci opartej na filozoficznym nihiliźmie, na odrzuceniu zakorzenienia swego bytu w religijnym lub filozoficznym absolucie (przykładem jest tu odrzucenie chrześcijaństwa w preambule propowanej konstytucji Unii Europejskiej). Dopóki, dopóty europejskie kręgi intelektualne nie będą mogły otwarcie powiedzieć Islamowi "Jesteście w błędzie", nie będą miały żadnej logicznej odpowiedzi na mahometańskie oświadczenia i żądania.

 

A więc co jest właściwą metodą na poradzenie sobie z emigrantami muzułmańskimi? Rose niewątpliwie ma rację pisząc: „nie możemy powrócić już do komfortowego stanu monokultur dni dawnych.” Nowe i niespokojne ludy wprowadziły się na kontynent, którego kultura, historycznie rozwijała się wraz z Wiarą. Wszak to już się raz wydarzyło. W trakcie upadku Imperium Rzymskiego znaczne grupy ludów pogańskich, między innymi germańskich, wtargnęły na obszary historycznie zamieszkane przez Rzymian. Co stało się z tamtymi ‘nowymi’ ludami? Napotkały one Europejczyków, którzy za wartościowe uznawali o wiele więcej, niż tylko tolerancję. Napotkały Kościół, który był pewny siebie, poprzez nieugiętych biskupów i mnichów, papieży, których najważniejszą troską była konwersja świata i otwarcie dusz na Dobrą Nowinę Jezusa Chrystusa. W ten oto sposób ludy barbarzyńskie ostatecznie stały się katolickimi, połączyły się z ciałem Kościoła i przebrnęły przez długą, religijno – kulturową kuratelę, której rezultatem był blask i zdobycze średniowiecznej Europy. Czy podobny scenariusz jest możliwy w dzisiejszej Europie? Z pewnością tak, jeżeli my, katolicy, powrócimy do tej samej stałości Wiary, jaką posiadali nasi ojcowie. Wtedy Europejczycy mogliby powiedzieć do swoich nowych współmieszkańców: "Wybaczcie że lekceważyliśmy was, wybaczcie iż nie podzieliliśmy się z wami największym skarbem, jakim mamy – nie dobrobytem, nie wolnością, nie bezpieczeństwem – tylko Ewangelią Jezusa Chrystusa, bogactwem Wiary, pewnym sposobem na wieczne zbawienie.”

 

Czy to niedorzeczne? Nie mniej absurdalne, niż bierne przyglądanie się kompletnemu rozkładowi Chrześcijaństwa, a islam – nawet jeżeli jego zwolennicy złagodnieją i zamienią się w tolerancyjnych Europejczyków – zostanie główną religią tego kontynentu. Jeżeli Europa nie chce już bronić nie tylko własnego dziedzictwa, ale także prawdy o Inkarnacji Jezusa Chrystusa na tym świecie, wtedy nie widzę żadnego powodu, dla którego katolicy mieliby wybierać pomiędzy bojownikami muzułmańskimi a laickimi. Niewątpliwie, obydwie grupy posiadają swoje zalety, być może sekularyści daliby nam trochę więcej wolności i być może na trochę dłużej, mimo to w końcowym rozrachunku żadna z nich nie współbrzmi ani z Objawieniem Bożym, ani z realnymi potrzebami ludzkiej natury. Tylko w Kościele katolickim, „naturalnym domu ludzkiego ducha” – jak mawiał Hilaire Belloc, nie tylko Europejczyk, ale każdy inny człowiek może znaleźć prawdę, pokój i faktyczną wolność.

 

Thomas Storck

Tłm. Arkadiusz Jakubczyk

Kategoria: Arkadiusz Jakubczyk, Myśl, Religia, Społeczeństwo

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *