Prof. Jastrzębski: O rozumieniu ciała w tradycji Starego Zakonu
Zawarty w tytule problem jest nader rozległy i złożony można jednak, wydaje się, pokusić o stwierdzenie, że antropologiczny dualizm ciało—dusza jest w niej słabo obecny (wyłączając może wyraźnie już hellenizującą Księgę Mądrości Syracha), nieostry w każdym razie i nie przykuwający uwagi najdawniejszych uczonych i doktorów Izraela – nie w nim tkwi według nich problem ludzki; nie w ontologii istoty ludzkiej, lecz w jej podstawowych decyzjach i działaniach moralnych. Człowiek biblijny jest nierozrywalną jednością, którą, jakby to powiedział Akwinata, tylko myślowo można rozłączyć, ale realnie – niepodobna, chyba że samą tylko mocą Bożą. Nawet gdy mówi się o duszach zstępujących do Szeolu, to w zasadzie chodzi tylko o „cienie”, spersonifikowane niejako, bezsilne i bierne wspomnienia zmarłych – blade, martwe, pozbawione jakiejkolwiek sprawczości. Dlatego też częstokroć, terminem „ciało” (baśar) określa się całego człowieka[1]. Mariusz Szram ukazuje szerokie pole semantyczne owego pojęcia: „Stary Testament znał jeden termin hebrajski na określenie wszelkiego ciała, ludzkiego i zwierzęcego, całej ludzkości […]. Mógł on oznaczać cielesny wymiar człowieka, powłokę charakterystyczną dla ziemskiej egzystencji, żywe ciało, mięso, własne ciało i kości. […]. Równocześnie – na zasadzie pars pro toto – termin baśar oznaczał całą osobę ludzką, która cierpi (Hi 14,22: ‘Zadręcza go własne ciało’), lęka się (Ps 119,120: ‘drży moje ciało z bojaźni przed Tobą’) lub woła z radości (Ps 84,3: ‘Moje serce i ciało radośnie wołają do Boga żywego’)”[2]. U Izajasza zaś czytamy[3] (66,16):
Abowiem Pan sądzić będzie przez ogień i przez miecz wszelkie ciało, a liczba tych wszytkich pobitych od Pana barzo wielka będzie
Lub u tego samego Proroka (Iz 40,6-7):
«Wszelkie ciało siano jest, a wszytka zacność jego jako kwiat polny. Trawa poschła, a kwiatek zwiędnął, abowiem wiatr Pański obwionął je. Zaprawdęć lud jest trawa
Cytowany wyżej autor Ciała zmartwychwstałego nie waha się stwierdzić, że „Pismo Święte, zarówno w Starym, jak i Nowym Testamencie, postrzega człowieka nie jako byt złożony z różnych przeciwstawnych elementów, ale jako całość osobową, którą nazywa ciałem, gdy przedstawia ją od strony zewnętrznej, charakterystycznej dla ziemskiej egzystencji. Zgodnie z rozumieniem judaistycznym dusza jest tchnieniem życia mieszkającym w ciele i tylko w łączności z nim tworzącym osobę ludzką. Opuszczając ciało w momencie śmierci i idąc do szeolu dusza, nie jest już człowiekiem, jest jakby cieniem jego życia”[4]. Nieco dalej zaś czytamy: „Autorzy starotestamentalni z jednej strony ukazują godność ciała ludzkiego wynikającą z aktu stworzenia i używają niejednokrotnie pojęcia ‘ciało’ na oznaczenie istotnego wymiaru osoby ludzkiej, w przekonaniu, że człowiek nie tyle ma ciało, co jest ciałem […], z drugiej natomiast – wskazując na powiązanie ciała z ziemskim światem (Rdz 6,3: ‘człowiek jest istotą cielesną’) – podkreślają, że wszystko poza Bogiem jest w jakiś sposób cielesne. Termin ‘ciało’ pokrywa się znaczeniowo ze słowami ‘ziemia’, ‘proch’ (Rdz 2,7: ‘Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi’)”[5].
Ponadto, w Starym Testamencie mówi się nie tylko o ciele, ale konkretnie o sercu – choć i ono jest przecież, w sensie dosłownym, jest narządem cielesnym. A jednak serce to „prawdopodobnie najważniejsze określenie o charakterze antropologicznym w Biblii hebrajskiej. […]. Serce uznawano za ośrodek emocji, uczuć, nastrojów i namiętności. […]. Serce pełni również funkcję ośrodka myśli, a refleksja odsłania jego intelektualne możliwości. Serce rozumie, dostarcza mądrości, by rozsądnie i sprawiedliwie rządzić oraz odróżniać dobro od zła. Serce symbolizuje również koncepcję woli i sumienia. Prośba o czyste serce jest pragnieniem odnowionego, bardziej doskonałego sumienia. Ponieważ serce stanowi centrum decyzji, posłuszeństwa, oddania i świadomego działania, reprezentuje całą ludzką osobę. W swoim sercu ludzie spotykają słowo Boże i dlatego jest ono miejscem, w którym musi się dokonać nawrócenie”[6]. Serce zatem jest zatem czymś cielesnym, warunkującym fizyczne funkcjonowanie reszty ciała przez poruszanie życiodajnej – i dlatego do Boga należącej – krwi, a zarazem czymś najgłębiej duchowym: przestrzenią spotkania z sacrum, z Panem samym. Na ów drugi aspekt kładzie szczególny nacisk Katechizm Kościoła Katolickiego, w którym czytamy:
„Serce jest mieszkaniem, w którym jestem, gdzie przebywam (według wyrażenia semickiego lub biblijnego: gdzie "zstępuję"). Jest naszym ukrytym centrum, nieuchwytnym dla naszego rozumu ani dla innych; jedynie Duch Boży może je zgłębić i poznać. Jest ono miejscem decyzji w głębi naszych wewnętrznych dążeń. Jest miejscem prawdy, w którym wybieramy życie lub śmierć. Jest miejscem spotkania, albowiem nasze życie, ukształtowane na obraz Boży, ma charakter relacyjny: serce jest miejscem przymierza (KKK, 2563)”.
Dlatego właśnie u Proroka przeczytać możemy (Ez 36, 26-27):
Dam wam serce nowe, a we wnętrznościach waszych położę ducha nowego. Wyjmę serce kamienne z ciała waszego, a dam wam serce cielesne. I położę ducha mojego wpośród was, a uczynię to, iż chodzić będziecie w w ustawach moich, a według nich się sprawowali.
W obrębie tradycji starotestamentalnej to, co istotowo ludzkie to jedynie suche kości, biały tłuszcz, mięso, żyły, ścięgna, czyli proch jałowy i czczy – duch jest tym, co „położyć” w człowieku musi Bóg, boć to jego własne jest Tchnienie (Ruah). Bez tego Bożego Wiatru – cóż jest człowiek nad bydlęty? Dostrzegał tę próżność już Kohelet w słynnych wersach: „Abowiem takowyż przypadek przychodzi na ludzi jako i na zwierzęta, gdyż jako umiera ono, tak i ten umiera i jednakiegoż ducha mają wszyscy, a nie ma nic człowiek przed bydlęciem, bo wszytko jest próżność. Wszytko idzie na jedno miejsce, a wszytko jest z prochu i zasię wszytko w proch się obróci” (Koh 3,19-20). Dlatego tak „materialistycznie”, dosłownie – lecz może również z tej racji tak porażająco – wybrzmiewa, wspaniała wizja zmartwychwstania Izraela, będąca jednak przecie dopiero typem i zapowiedzią ostatecznego, eschatologicznego powstania z martwych wszystkich ludzi (Ez 37 1-14):
Ręka Pańska była nade mną, a wywiodła mię w duchu Pańskim i postawiła mię wpośród pola, które było kości pełne. I rozkazał mi: Idź wszędy wkoło imo nie, a oto było ich niemało na polu i już były barzo wyschły. Rzekł tedy tak do mnie: Synu człowieczy, izali kości ty ożywią? A jam rzekł: Ty wiesz Panie Boże. A On rzekł do mnie: Prorokuj tym kościam, a mów k nim: Kości suche, słuchajcie słowa Pańskiego! Tak mówi Pan Bóg kościam tym: Oto ja w was przywodzę ducha, a będziecie ożywione. I obłożę was żyłami, a ciałem was przyoblokę i przyodzieje was skórą, a włożę w was dusze, a żyć będziecie i dowiecie się, żeciem ja jest Pan. Prorokowałem tedy tak jako mi rozkazano, a stał się trzask, gdym prorokował i oto drżenie ziemie, a schodziły się kości, każda ku kości swojej. I ujzrałem, a oto na nich żyły i mięso porosło, a obleczone są skórą po wierzchu. Ale duch nie był w nich. Rzekł potym Pan do mnie: prorokuj synu człowieczy, mówiąc duchowi: Tak mówi Pan Bóg: Od czterech wiatrów przybądź duchu, a natchni oto ty pobite, a żyć będą. Prorokowałem tedy jako mi rozkazał, a wstąpił w nie duch i były ożywione i stanęły na nogach swoich, zastęp barzo wielki. I rzekł ku mnie: Synu człowieczy, kości oto ty wszytki, dom izraelski są, oto mówią: Wyschły kości nasze, a zginęła nadzieja nasza, bo i sami jesteśmy wycięci. A dlategoż prorokuj a mów do nich: Tak mówi Pan Bóg: Oto ja otworzę groby wasze, a wywiodę was z waszych grobów, o ludzie mój i przywiodę was do ziemie izraelskiej. I dowiecie się, żeciem ja jest Pan, gdy ja otworzę groby wasze, a wywiodę was z grobów waszych, o ludu mój. Położę w was ducha mojego, a będziecie żyć i dam wam odpoczywać w ziemi waszej i poznacie, żem ja jest Pan, którym mówił i czynił to, mówi Pan Bóg”
Bo Bóg jednak groby otworzy, wydrze trzewiom ziemi swój lud. Jak by powiedział Tertulian – to niemożliwe, a jednak, właśnie dlatego, pewne. Bo pomiędzy te trupy białe i suche, ścięgna z martwoty poskręcane jak sznury marynarskie jednak swego Ducha położy. Podniesie z nędzy proch pylny i zmurszałe ludzkie członki. Ożywi, co umarło, bo jest Miłośnikem życia. I powstanie znów człowiek cały, integralny, żywy, cieleśny. Tako rzecze Adonai Sabaoth, Pan Zastępów. Ten, który mówi o sobie (Iz 45,7): „Który czynię światłość i stwarzam ciemności, czyniąc pokój, a wszczynam nieszczęścia. Ja jestem Pan, który to wszystko czynię”. A przecie słowo Jego trwa na wieki. I na wieki dotrzymuje on Przymierza. I Obietnic.
Bartosz Jastrzębski
[1] W Encyklopedii biblijnej czytamy: „Ciało oznaczać może całego człowieka . Dla wielu komentatorów takie użycie tego terminu nadaje mu nieomal znaczenie ‘osoba’. […]. Inni w takim użyciu takiego terminu widzą tylko figurę stylistyczną (synekdocha), w miejscach, gdzie kontekst sugeruje podkreślenie strony fizycznej człowieka. […]. W szerszym sensie odnosi się do całego ciała lub osoby, którą ono reprezentuje”. Encyklopedia biblijna, red. P. J. Achtemeier, Warszawa 1999, s. 162.
[2] M. Szram, Ciało zmartwychwstałe w myśli patrystycznej przełomu II i III wieku, Lublin 2010, s. 32-33.
[3] Biblia Brzeska 1563, Clifton-Kraków 2003.
[4] M. Szram, Ciało zmartwychwstałe, dz.cyt., s. 33-34.
[5] Tamże, s. 35.
[6] Encyklopedia biblijna, dz.cyt, s. 1100.
Kategoria: Myśl, Publicystyka