prof Bartyzel : Zagłada domu Praderów
W aspekcie socjologicznym dzieje karlizmu to bardzo często historia wierności sprawie Tradycji i Prawowitości dynastycznej rodzin liczących trzy, cztery lub nawet pięć pokoleń walczących, czy to orężem, czy piórem, pod biało-czerwonym sztandarem z Cruz de Borgoña. Niekiedy jednak ta fidelitas załamuje się w którymś pokoleniu w sposób zawstydzająco spektakularny, a nawet zdumiewający.
Szczególnie wymownym przypadkiem jest tu historia wzlotu i upadku nawaryjskiego domu Praderów, którego największym i najbardziej znanym przedstawicielem był – urodzony 19 kwietnia 1872 roku [i] i zamordowany 6 września 1936 roku, Víctor Pradera Larumbe – którego imię, jak głosił dekret Szefa Państwa, Generalissimusa Francisco Franco z 18 lipca 1949 roku, nadający mu pośmiertnie dziedziczny tytuł hrabiego (Conde) Pradera[ii], „złączone na zawsze z naszą historią, zobowiązuje wszystkich bez różnicy Hiszpanów”.
Przodkowie Victora Pradery od wieków żyli na ziemi basko-nawaryjskiej. Nie wiadomo kiedy dokładnie rodzina przeniosła się, zapewne w celach zarobkowych, na drugą stronę Pirenejów, do Baskonii francuskiej, zwanej też Dolną. Z pewnością jednak pierwszym z rodu, który powrócił w rodzinne strony, i to w czasie I wojny karlistowskiej (1833-1840), był dziadek Victora, notariusz Juan Pradera Martinena. Brał on udział w przygotowywaniu powstania z 1848 roku (które jednak nie doszło do skutku), a pod koniec życia zdążył jeszcze wspomagać Karola VII podczas III wojny karlistowskiej (1872-1876). Jeszcze silniejsze i bardziej dramatyczne były związki ze Sprawą drugiego dziadka Victora, z linii żeńskiej. Tenże, czyli Ángel Larumbe Iturralde, żołnierz Karola V, został schwytany przez cristinos, skazany na śmierć i rozstrzelany, a jego ostatnie słowa brzmiały: „możecie mnie zabić, ale nie przestanę być karlistą”[iii]. Syn Juana – Francisco Pradera Leiza wyjechał w młodości na Kubę, ale po powrocie również działał w kołach tradycjonalistycznych. Víctor[iv] był najstarszym z jego synów – trzej pozostali to Luis, Juan (który został księdzem) i Germán.
Víctor Pradera był całe życie karlistą, wiernym tradycjonalistycznemu ideario, chociaż nie zawsze trzymającym się dyscypliny legitymistycznej. Ze Wspólnotą karlistowską związał się w trudnym dla niej okresie, kiedy osłabiła ją secesja tzw. integrystów pod wodzą Ramona Nocedala (1842-1907), którzy wystąpili z niej pod pretekstem rzekomego skłaniania się Karola VII ku liberalizmowi. Trzykrotnie – w latach 1899-1903, 1918-1919 i 1927-1929 – był deputowanym do Kortezów, za pierwszym razem z Guipúzcoa, a następnie z Nawarry. I jako deputowany, i jako działacz, popierał – zgodnie z karlistowską tradycją – wszystkie słuszne postulaty regionalizmu, ale zdecydowanie przeciwstawiał się rasistowskiemu separatyzmowi nacjonalistów baskijskich, czym zaskarbił sobie ich nienawiść. Był pionierem ruchu katolicko-społecznego w Hiszpanii oraz ulubionym uczniem największego karlistowskiego myśliciela – Juana Vazqueza de Melli (1861-1928) – i wraz z nim dokonał w 1919 roku „schizmy”, wskutek konfliktu z Jakubem III na tle stosunku do stron walczących podczas I wojny światowej, współtworząc Partię Katolicko-Tradycjonalistyczną. Poparł także dyktaturę gen. Miguela Prima de Rivery (1870-1930), wchodząc do Unii Patriotycznej. W 1931 roku powrócił wraz z innymi mellistas do Wspólnoty karlistowskiej, zawsze jednak pozostając otwarty na współpracę z innymi środowiskami prawicowymi, jak narodowo-katolicka Acción Española Ramira de Maeztu (1874-1936) czy Blok Narodowy José Calvo Sotelo (1893-1936). Od 1933 roku był członkiem Trybunału Gwarancji Konstytucyjnych. W 1935 roku opublikował swoją najważniejszą książkę – Nowe Państwo (El Estado Nuevo), która postawiła go w rzędzie najwybitniejszych teoretyków tradycjonalizmu hiszpańskiego. Dodać należy, iż karlistami byli też obaj synowie Victora: Javier Pradera Ortega (1905-1936) i Juan José Pradera Ortega (1914-1974), acz ten drugi „przyłączonym” później do frankizmu[v].
Wybuch powstania wojskowo-narodowego (Alzamiento Nacional) przeciwko rządowi Frontu Ludowego zastał Victora Praderę w strefie kontrolowanej przez reżim „republikański”, a w dodatku w mieście (San Sebastián) będącym bastionem lewicy różnych odcieni: socjalistycznej, komunistycznej, anarchosyndykalistycznej oraz nacjonalistów baskijskich. Mimo to Pradera lekceważył niebezpieczeństwo, a nawet – trzeba to powiedzieć – wykazał się pewną dozą naiwności, tłumacząc rodzinie zaniepokojonej o jego los, że nic mu nie grozi, ponieważ chroni go immunitet sędziowski. Kiedy to samo oświadczył milicjantom z Komisji Ładu Publicznego[vi], którzy jednak przyszli go aresztować 2 sierpnia 1936 roku, ci roześmiali się „wyjaśniając” mu, że w San Sebastián obowiązują inne prawa niż w Madrycie[vii]. Torturowany po aresztowaniu w Domu Ludowym należącym do młodzieżówki partii socjalistycznej[viii], został następnie przewieziony do więzienia Ondarreta, położonym u podnóża góry Igueldo. Zastał tam doborowe towarzystwo, bowiem pośród więźniów znajdowali się między innymi: generałowie Mario Muslera (1873-1936) i Joaquín Baselga, pisarz i monarchista (alfonsjański)[ix] Honorio Maura Gamazo (1886-1936), były minister konserwatywny Leopoldo Matos (1878-1936) i karlista, markiz José María de Urquijo e Ibarra (1872-1936). Dziesięć dni później do więzienia został przywieziony także syn Pradery – Javier. Według zgodnych świadectw tych, co ocaleli, Pradera w sposób godny podziwu podtrzymywał na duchu współwięźniów.
Pod koniec sierpnia, gdy zaistniało niebezpieczeństwo odbicia więzienia przez siły powstańcze, Pradera, wraz z innymi więźniami, został przewieziony do fortu Guadalupe w Bilbao. Tam zostali rozstrzelani między innymi Maura i Matos. 6 września pozostałych przy życiu więźniów załadowano w nocy na ciężarówki, które wyruszyły drogą powrotną do San Sebastián. Lecz konwój zatrzymał się na drodze w pobliżu cmentarza Polloe, gdzie rozległy się krzyki konwojentów: „Pradera, gdzie jest Pradera?”. Pradera widząc już, że zbliża się egzekucja, ściskając w dłoni krucyfiks, zwrócił się do strażników tymi słowami: „Wybaczam wam wszystkim, tak jak Chrystus przebaczył swoim oprawcom na krzyżu. On jest Drogą, Prawdą i Życiem. Możecie mnie zabić, ale On uczynił mnie nieśmiertelnym; zwróćcie się ku Niemu, a On również i was zbawi”. Po chwili zaś dodał: „Jedynym moją męką w chwili śmierci jest to, że nie zobaczę ocalenia mojej Hiszpanii”. Tuż przed rozstrzelaniem wykrzyknął jeszcze: „Ojcze, wybacz im, bo nie wiedzą, co czynią!”[x].
Kilka godzin później został rozstrzelany jego syn, Javier. Tydzień później (13 września) San Sebastián zostało odbite przez oddziały powstańcze, w których znajdował się drugi syn – Juan José. Mógł już tylko oddać część szczątkom ojca i brata, które jego stryj – ksiądz Juan zdołał wcześniej odzyskać z cmentarza w Polloe, aby złożyć je w grobowcu rodzinnym.
W 1945 roku Instytut Studiów Politycznych wydał w dwu tomach Dzieła zebrane Victora Pradery, poprzedzone przedmową Francisco Franco.
***
„Wehikułem czasu” przeniesiemy się teraz prawie dwadzieścia lat później, do Madrytu. W 1955 roku, kończący wówczas studia prawnicze na Uniwersytecie Centralnym, wnuk Victora i (trzeci) syn Javiera – (Francisco) Javier Pradera Gortázar (1934-2011), wstępuje do… podziemnej partii komunistycznej. Już w lutym 1956 roku będzie współorganizatorem zamieszek na uniwersytecie, które będą miały wielorakie reperkusje (dla niego osobiście będzie to oznaczało pierwszy, kilkutygodniowy areszt). „Towarzysz Ksawery”[xi] nie jest bynajmniej jakimś przypadkowo zaplątanym w działalność wywrotową i szeregowym członkiem PCE, lecz aktywnym i wysoko postawionym w konspiracyjnej hierarchii działaczem. Jego protektorami są członkowie Biura Politycznego i Komitetu Centralnego: Fernando Claudín (1915-1990) i znany pisarz Jorge Semprún[xii] (1923-2011). Stanowi nabytek bardzo cenny dla partii z powodu nie tylko swoich walorów intelektualnych, ale także znakomitego usytuowania rodzinnego w polityczno-kulturalnym establishmencie państwa frankistowskiego – również ze strony żony, Gabrieli Sánchez Ferlosio, córki wybitnego pisarza falangistowskiego[xiii] Rafaela Sánchez Mazasa (1894-1966). Jako członek Korpusu Prawniczego Sił Powietrznych w stopniu porucznika, organizuje „jaczejkę” partyjną w tym newralgicznym dla bezpieczeństwa państwa sektorze. Zostaje wprawdzie zdekonspirowany i ponownie aresztowany, ale aż do 1963 roku wykłada jako profesor prawa politycznego na Uniwersytecie Autonomicznym w Madrycie, kiedy to zostaje aresztowany za nielegalną propagandę po raz trzeci. Nawet utrata posady profesorskiej nie pozbawia go możliwości oddziaływania, albowiem zostaje dyrektorem delegatury na Hiszpanię meksykańskiego wydawnictwa Fondo de Cultura Económica oraz członkiem rady kierowniczej Alianza Editorial.
W 1965 roku Javier Pradera opuszcza szeregi PCE, solidaryzując się z usuniętymi wówczas z partii Claudinem i Semprunem, którzy proponowali zmianę taktyki na budowanie antyfrankistowskiego sojuszu z liberalną burżuazją (czyli dokładnie to samo, co pod nazwą „eurokomunizmu”, ogłosi dekadę później ten, który ich z partii wyrzucił, czyli Santiago Carrillo[xiv]). Logiczną konsekwencją tegoż będzie przesunięcie się również samego Javiera Pradery na pozycje „rewizjonistyczne”, a później socjalliberalne i proatlantyckie. Jako jeden z głównych ideologów transición ku partiokratycznej demokracji „ukoronowanej”, zostaje w 1976 roku współzałożycielem i komentatorem (z krótką przerwą aż do śmierci) lewicowo-liberalnego dziennika „El País”, a także – jako współredaktor, wraz ateistycznym filozofem i pisarzem Fernando Savaterem (ur. 1947), przeglądu „Claves de Razón Política” – jedną z czołowych postaci intelektualnego mainstreamu. Pośmiertnie (2 grudnia 2011) zostaje odznaczony przez socjalistycznego premiera José Luisa Rodrigueza Zapatero Orderem Zasługi Konstytucyjnej.
***
Konkludując, można powiedzieć, że zagłada domu Praderów odbyła się w dwóch etapach: fizycznym i moralno-politycznym. Dziadek i ojciec zginęli śmiercią męczenników; wnuk dokonał apostazji od katolicko-hiszpańskiej Santa Tradición. Gdyby porównać tę przygnębiającą historię do naszych warunków, to byłoby tak, jak gdyby potomek zamordowanych przez UB narodowców został najpierw działaczem PZPR, a później publicystą „Gazety Wyborczej”. Dotykamy tu bez wątpienia mysterium iniquitatis, widząc, że zło może niepostrzeżenie i w sposób przyczynowo niewytłumaczalny zalegnąć się wszędzie i skorumpować każdą jednostkę, każdy dom, każdą wspólnotę, jak to genialnie i przejmująco opisali Ernst Jünger w Na marmurowych skałach i Jean Raspail w Siedmiu jeźdźcach.
Prof. Jacek Bartyzel
[i] Za pierwszym biografem tego polityka i myśliciela – Maximianem Garcíą Venero (zob. Idem, Víctor Pradera, guerrillero de la unidad, Ed. Nacional, Madrid 1943, s. 17) podaje się zazwyczaj, również w encyklopediach, że Pradera urodził się 19 kwietnia 1873 roku. Jednakowoż autor najnowszej i źródłowej biografii – José Luis Orella Martínez ustalił na podstawie ksiąg metrykalnych w pampeluńskiej parafii św. Mikołaja, gdzie Pradera był ochrzczony przez ks. Gerónimo de Alfonso, że urodził się on dokładnie rok wcześniej (zob. Idem, Víctor Pradera. Un católico en la vida pública de principios de siglo, BAC, Madrid 2000, s. 17).
[ii] Drugim hrabią de Pradera był najstarszy wnuk Victora – prawnik i dyplomata Víctor-Alejandro Pradera y Gortázar (1931-1968), który zginął wraz z żoną w wypadku samochodowym, trzecim jest najstarszy syn tegoż – Víctor Pradera Gómez – zob. Condado de Pradera, http://es.wikipedia.org/wiki/Condado_de_Pradera.
[iii] Cyt. za: C. Guinea Suárez, Víctor Pradera, Publicaciones españolas, Madrid 1953, http://www.filosofia.org/mon/tem/es0037.htm.
[iv] Na chrzcie otrzymał właściwie imiona Juan Víctor, ale używał tylko drugiego i pod tym jest powszechnie znany.
[v] Pomiędzy 1939 a 1952 redagował dziennik „Ya”, następnie był Delegatem Krajowym Prasy i Propagandy (czyli również szefem cenzury) oraz prokuratorem Kortezów.
[vi] Notabene, rozkaz aresztowania Pradery podpisał szef rewolucyjnego rządu lokalnego w Guipúzcoa – Juan Careaga, który ongiś był jego kolegą na studiach uniwersyteckich w Deusto.
[vii] Można by w związku z tym gorzko stwierdzić, że słudzy szatana także mają swoje lokalne „fueros”, zezwalające powiedzieć władzy centralnej: se obedece, pero no se cumple.
[viii] W literaturze przedmiotu istnieją wielkie rozbieżności co do tego, kto ponosił bezpośrednią odpowiedzialność za mord na Praderze: baskijscy nacjonaliści, anarchiści, czy wreszcie socjaliści albo komuniści z mieszanej organizacji młodych socjalistów, której szefem ogólnokrajowym był Santiago Carrillo. Trudno to ustalić dlatego, że w milicji republikańskiej byli przedstawiciele wszystkich tych formacji ideologicznych; pewne jest jedynie, że dwóch milicjantów z ekipy, która przyszła po Praderę, miało opaski z baskijską flagą (Ikurriña), wymyśloną przez Sabina Aranę. Co ciekawe, dekret Szefa Państwa, Francisco Franco, przyznający Praderze pośmiertnie dziedziczny tytuł hrabiego Pradery, odpowiedzialność tę przypisuje jednoznacznie i wyłącznie separatystycznym nacjonalistom („Don Víctor Pradera Larumbe, figura relevante de la Tradición, luchador infatigable por la unidad de la Patria, vilmente asesinado por el nacionalismo separatista” – http://www.boe.es/datos/pdfs/BOE/1949/199/A03196-03196.pdf), ale być może było to podyktowane względami polityki bieżącej, czyli zwalczania separatyzmu baskijskiego.
[xi] Niedawno historyk Santos Juliá Díaz opublikował biografię „towarzysza Ksawerego” – zob. Idem, Camarada Javier Pradera, Galaxia Gutenberg, Barcelona 2012.
[xiv] Żeby było jeszcze zabawniej, dwie dekady później Claudín – związany teraz z PSOE – będzie krytykował eurokomunizm za sabotowanie jedności lewicy.
Kategoria: Historia, Jacek Bartyzel, Myśl, Publicystyka