Prof. Bartyzel: Remo Renato Petitto — włoski legitymista (?), obrońca arystokracji i polonofil
Włoski monarchista Remo Renato Petitto1 (1890–1978) jest postacią w Polsce zupełnie dziś nieznaną, aczkolwiek – zważywszy jego silne związki z naszym krajem w okresie II Rzeczypospolitej – stosowniej byłoby powiedzieć, że doszczętnie zapomnianą.
Przyszły pisarz urodził się 3 lutego 1890 roku we Frascati jako syn prawnika i dziennikarza katolickiego Mariana Petitto oraz Eleny Grandi. Był kombatantem I wojny światowej. Studiował prawo, ale poświęcił się literaturze i publicystyce. Napisał m.in. dwie komedie: Il mio erede sei tu [„Jesteś moim spadkobiercą”, 1923] i Fabrizio 1919 (1941). Przeświadczony o nieustającej aktualności monarchii (Attualitá della Monarchia, Editrice Cepim, bdw), zakładał periodyki monarchistyczne, jak „Principe”, „Sabaudo” i „Impero”. Interesował się również monarchizmem w innych krajach, a szczególnie bliskie – i wzajemnie serdeczne – relacje łączyły go z hiszpańskimi karlistami. W nagłówku wywiadu, który dla karlistowskiego miesięcznika „Tradición” przeprowadził z nim w Rzymie, w kwietniu 1933 roku, Fernando Bustamante, Petitto został określony jako jedna z najważniejszych postaci legitymizmu włoskiego, a ze względu na swoją życzliwość i inteligencję sprawiał wrażenie prawdziwego Hiszpana2. Petitto oświadczył w tej rozmowie, że hiszpańska młodzież powinna inspirować się wartościami i bohaterstwem (późniejszego) króla Alfonsa Karola I i jego małżonki Maríi de las Nieves w czasie III wojny karlistowskiej. Na pytanie, czy zna jakiegoś karlistę osobiście, odpowiedział, że poznał víctora praderę (1872–1936), który zadedykował mu swoją książkę Dios vuelve y los dioses se van. W tym samym czasopiśmie Petitto opublikował artykuł o królu Sardynii w latach 1831–1849 karolu albercie sabaudzkim jako obrońcy monarchii tradycyjnej w Hiszpanii3. Znacznie później opublikował także we włoskim czasopiśmie „Il Brennero” wspomnienie osobiste pt. Królowa na wygnaniu o Maríi de las Nieves4. Po wybuchu Alzamiento Nacional przeciwko reżimowi Frontu Ludowego w Hiszpanii wziął udział jako ochotnik w walkach na froncie w szeregach karlistowskich requetés.
Jaki legitymizm?
Remo Renato Petitto uważał się za legitymistę i jego sztandarowym dziełem, mającym kilka wydań, była książka Legittimismo (Milano 1923, 1933³). Teoretycznie rozumienie legitymizmu zdaje się bazować głównie na aspekcie tego, co tradycjonaliści hiszpańscy nazywają „legitymizmem wykonywania”, a francuscy – „legitymizmem celu”, przy jednoczesnym pewnym relatywizowaniu „legitymizmu pochodzenia”, a jego niektóre pojęcia są nieco niejasne. We wstępie do tego dzieła autor wyjaśnia, że legalność [legalità] musi wyrażać się w legitymizmie [legittimismo], ale nie prawnym i formalnym, tylko historycznym i moralnym, czyli w prawowitym porządku ustanowionym przez Boga z królem i rodziną katolicką, opartym na legalności dyplomatycznej [legalità diplomatica], będącej zasadniczo prawowitością pochodzenia [legittimità d’origine] złączoną z duchem narodowym [spirito nazionale], oraz na poszanowaniu zasad filozoficzno-religijnych, czyli prawowitości wykonywania [legittimità di esercizio]5. Dalej jednak Petitto wprowadza pojęcie prawowitości lokalnej [legittimità locale], odnosząc je do Burbonów neapolitańsko-sycylijskich i parmeńskich, Habsburgów Lotaryńskich w Toskanii czy Esteńczyków w Modenie oraz ich państw. Zaznacza wprawdzie, że ta ich „lokalna” prawowitość jest niezaprzeczalna, ale natychmiast osłabia wagę tego uznania, dodając, że te wydziedziczone rodziny czerpały swoje prawa w następstwie bezprawnego, według niego, podziału Półwyspu Apenińskiego. Widzimy więc, że na plan pierwszy zaczyna tu wybijać się ów „duch narodowy”, czyli po prostu aspekt nacjonalistyczny, albowiem tylko na jego gruncie podział Włoch – który przecież dokonał się samorzutnie, a całość (średniowiecznego) Królestwa Italii, obejmującego zresztą tylko część północną i środkową, istniała jedynie w ramach Świętego Cesarstwa Rzymskiego – można uznać za „bezprawny”. Ten tok rozumowania prowadzi już autora prostą drogą do wniosku, iż Dom Sabaudzki powinien zostać uznany za dynastię prawowitą [dinastia legittima] nie tylko na Sardynii i w Piemoncie, lecz w całej Italii, ponieważ dokonał zjednoczenia Włoch, tym samym zaś posiadł legittimità di esercizio. Analizując historię Risorgimento, Petitto żałuje wprawdzie tego, iż odrodzenie jedności ojczyzny włoskiej nie dokonało się w myśl zaleceń tradycjonalisty piemonckiego, Clemente’a Solaro hr. della Margarita (1792–1869), tj. z poszanowaniem zasad legitymizmu dynastycznego (a zatem w formie jakiejś konfederacji monarchii włoskich), tylko drogą rewolucyjną, wybraną przez Camilla Benso hr. di Cavoura (1810–1861), lecz uważa ten fakt za nieodwołalny. W tym kontekście Petitto uznaje też przejęcie władzy przez Benita Mussoliniego (1881–1945) za możliwy początek Restauracji, zwłaszcza z powodu rozwiązania „kwestii rzymskiej” w układach laterańskich, po których, jego zdaniem, można zmierzać ku pełnej aktualizacji monarchii antyparlamentarnej i antyliberalnej6.
Jaka arystokracja?
Drugim ważnym manifestem ideowym Petitto była Aristocrazia custode (con una appendice sul patriziato nello stato fascista) [„Arystokracja opiekuńcza (z dodatkiem dotyczącym patrycjatu w państwie faszystowskim)”, Brescia 1931], wydana przez katolickiego wydawcę Vittoria Gattiego w ramach biblioteki historyczno-politycznej, którą redagował współpracownik Sodalitium Pianum, historyk kontrrewolucji katolickiej7 i „neolegitymista”8, alessandro augusto bar. monti della corte (1902–1974).
Istotą szlacheckości [gentilizia] jest idea dziedziczności [ereditaria], która sprawia, że rodzina ma nie tylko wspólnotę krwi, ale także wieczne ciało i wieczną duszę. Ciało składa się z majątku rodzinnego, który każde pokolenie otrzymuje od przodków jako święty depozyt, który ma być pobożnie zachowany, powiększany i wiernie przekazywany przyszłym pokoleniom. Dusza składa się z tradycji, to znaczy idei przodków, ich uczuć i zwyczajów9. To dziedzictwo ze względu na ciągłość, jaką zapewnia ciału społecznemu, jest niewątpliwie naśladowaniem nieskończonej, boskiej wieczności10.
Arystokracja w ujęciu autora jest nieodłącznie zintegrowana z władzą królewską, ale szlachta [nobiltà] oznacza także oddanie się w służbę ludowi dla honoru służenia mu; arystokrata to ktoś, kto patrzy przede wszystkim na dobro publiczne, a nie na swoje własne. Arystokracja strzeże dóbr moralnych kraju, tego wszystkiego, co sprawia, iż naród składający się w znacznej części z jednostek chciwych zysku, z interesownych egoistów, może stać się z biegiem czasu jednolitym narodem ludzi szlachetnych. Szczególną wzniosłość jednak nadaje arystokracji służba reprezentantowi Boga na ziemi, czyli Kościołowi: Tylko stając się obrońcą Kościoła, arystokracja ocala się jako klasa. Jej Gwiazdą Polarną jest Kościół. Tylko w ten sposób prowadzona, nie zbłądzi11.
Autor krytykuje natomiast typowo włoskie zjawisko przenoszenie się już w średniowieczu szlachty do miast, co powodowało jej oderwanie od związku z ziemią i upadek wspólnot stricte feudalnych: szlachta miejska jest sprzecznością, a we Włoszech szlachta była właśnie taką przynajmniej w trzech czwartych12.
Petitto zauważa, że już przed rewolucją francuską szlachta była tłamszona przez centralizm i absolutyzm, jednakże zwycięska burżuazja jeszcze bardziej dystansowała się od ludu niż rozpustna arystokracja w dekadenckim XVIII wieku. Dlatego konieczne jest potwierdzenie przez arystokrację na nowo swojej pozycji jako ciała społecznego, przez przyjęcie obowiązków militarnych i strzeżenie porządku, jako nowej formy dawnych obowiązków feudalnych. Albowiem żadne państwo i żadne społeczeństwo nie utrzyma się bez elity lub arystokracji rodowej, dziedzicznie wybranej i wyspecjalizowanej w głównych zadaniach przewodzenia – elity, która ma swoje naturalne zwieńczenie w prawowitej monarchii, legitymowalnej zarówno w formalnej stronie prawa dynastycznego, jak i w kontekście materialnym faktycznej zgodności monarchy jako osoby z tradycyjnymi zasadami określającymi jego godność i funkcję13.
Aristocrazia custode (con una appendice sul patriziato nello stato fascista)
Książka o arystokracji została krytycznie zrecenzowana w redagowanym przez rasistę giovanniego preziosiego (1881–1945) miesięczniku „La Vita Italiana” przez słynnego teoretyka tzw. tradycjonalizmu integralnego, juliusa evolę (1898–1974). Prześledzenie tej polemiki jest niezwykle pouczające, ponieważ jasno i dobitnie unaocznia ona kardynalną różnicę pomiędzy arystokratyzmem chrześcijańskim, reprezentowanym tu przez Petitto, a arystokratyzmem pogańskim, w którym nie ma miejsca na cnoty takie jak miłość i miłosierdzie, nadto zaś przepaja go rodzaj rasowego determinizmu.
Zaczynając od wyrażenia radości, iż ktoś w naszych czasach wykazuje pewną wrażliwość na starożytne wartości monarchii, wierności, honoru i arystokracji, Evola natychmiast wyraża ubolewanie nad brakiem, jego zdaniem, w dziele Petitto solidnego fundamentu doktrynalnego, który mógłby uzasadnić te wartości. Tradycjonalizm broniony przez Petitto jest w oczach Evoli typu empirycznego, czyli nawykowego: żyje nostalgią za obrazem wyjętym z wczorajszego społeczeństwa, nie zdając sobie sprawy, że ten obraz stanowi już kompromis i ograniczające odstępstwo od czystych zasad, toteż nie ma na myśli idei arystokratycznej w jej (…) ponadczasowej czystości14. Dla Evoli jest niedopuszczalne, aby arystokrata był jednocześnie „sługą księcia” i „sługą ludu”. Znamienne, że lepsze zrozumienie zasady honoru i lojalności w służbie księcia, znamionujące (słusznie) według Petitto arystokrację i predestynujące ją do pełnienia najwyższych urzędów, Evola dostrzega u [sic!] niemieckich ideologów hitleryzmu, takich jak Walter Darré i Alfred Rosenberg.
Drugim błędem Petitto w oczach Evoli jest niewyciągnięcie konsekwencji z uznania zasady dziedziczności w postaci zaakceptowania bez dalszych ceregieli i z otwartą przyłbicą15 kastowości, a odrzucenia możliwości nobilitacji wybijających się cnotami przedstawicieli „kast” niższych, która jest antytradycjonalistycznym ustępstwem na rzecz ducha nowoczesności. Dla uzasadnienia tego odrzucenia Evola nie waha się twierdzić niezgodnie z prawdą, że w starożytnym Rzymie i średniowieczu takie przejścia były niemożliwe16.
Sprzeciw Evoli budzi wreszcie postrzeganie arystokraty jako strażnika moralności i religii (we współczesnym znaczeniu i po imporcie wierzeń semickich, czyli domyślnie chrześcijaństwa), której to moralności i religijności przeciwstawia przymiot sakralności, który arystokrata będący Panem [Signore] wciela w siebie oraz porusza się „poza dobrem i złem”17. Evolę poganina mierzi ukierunkowanie lojalności arystokracji na Kościół, postrzega w tym (zresztą właściwie) ideał średniowiecznej szlachty gwelfickiej oraz tezę tomistyczną, która samego monarchę – pierwszego szlachcica – postrzega zarazem jako pierwszego sługę Kościoła. Temu ideałowi „imperialista pogański” Evola przeciwstawia archaiczny, przedchrześcijański ideał jedności funkcji kapłańskiej i funkcji królewskiej, tym samym zaś identyczności kasty patrycjuszy [casta patrizia] i kasty świętej [casta sacra]18. Taki arystokrata nie jest już „sługą”, lecz na sposób niemal mistyczny uczestniczy w „świętej sile” wcielonej w przywódcę [capo]19. Stawiając kropkę nad i, Evola odrzuca tezę Petitto, że u podstaw każdej koncepcji porządku leżą przesłanki katolickie20, przeciwstawiając jej przekonanie, że aby być naprawdę tradycyjnym, a nie stronniczym czy dyletanckim, trzeba być „katolikiem”, ale biorąc to słowo w pierwotnym znaczeniu, biorąc pod uwagę to, że po grecku „katolicki” oznacza „powszechny”. Oznacza to, że nie chodzi o zatrzymanie się na zwyczajach i frakcyjnej ekskluzywności [sic!] danej tradycji historycznej, ale o powrót do zasad, które są ponad każdą poszczególną tradycją historyczną, a jednocześnie leżą u podstaw każdej z nich w ten sam sposób, w jaki identyczne znaczenie może leżeć u podstaw jego wyrażenia za pomocą słów w różnych językach21. Innymi słowy, Evola odmawiając Tradycji katolickiej powszechności w „pierwotnym sensie”, przeciwstawia jej mityczną „Tradycję Pierwotną”, o której wiadomo tyle, ile zechcą wyjawić jej poszukiwacze.
Przyjaciel Polski
Polską Remo Renato Petitto był „zauroczony”, co przejawiało się w różnoraki sposób. Śledził uważnie polską literaturę, recenzując na łamach turyńskiego „Il Nazionale” polskie utwory i ich przekłady: cenił zwłaszcza nowele fantastyczne Stefana Grabińskiego, Jerzego Kossowskiego, Kornela Makuszyńskiego i Juliusza Kadena-Bandrowskiego, o którego Mieście mojej matki napisał, że „wnika dokładnie w psychikę dziecka”22. 12 maja 1930 roku wygłosił odczyt pt. La giuventù Italiano e A. Mickiewicz, w którym cytował mowę poety do młodzieży włoskiej we Florencji w 1848 roku. W tym samym roku opublikował artykuł na temat inspiracji włoskich w twórczości Marii Konopnickiej23.
Już w 1927 roku opublikował broszurę wydaną przez włoskie ministerstwo marynarki24, w której podkreślał znaczenie dostępu Polski do morza, otwierającego m.in. perspektywy polsko-włoskiej wymiany handlowej. Pomiędzy 1927 a 1936 odwiedził Polskę trzykrotnie, przebywając m.in. w Krakowie, Warszawie i Katowicach, wygłaszając odczyty w języku francuskim. W odczycie wygłoszonym w czerwcu 1936 roku w Katowicach, na zaproszenie Zarządu Okręgowego Ligi Morskiej i Kolonialnej, podkreślał kulturalną łączność Włoch i Polski (jako najdalej wysuniętego na Wschód bastionu kultury łacińskiej), a także wspólną im dynamikę rozwojową i prężność oraz dysponowanie nadwyżką zdrowej, zdolnej do czynu i pragnącej pracować ludności, co uzasadnia pokonanie barier, jakie usiłują stawiać im państwa już zasobne w kolonie i dominia. Według relacji polskiego dziennikarza zakończył odczyt słowami: Wysuwane przez Polskę żądania kolonialne są całkowicie uzasadnione zarówno względami historycznymi, jak i demograficznymi, i znajdują we Włoszech pełne zrozumienie, a w razie potrzeby mogą liczyć również i na poparcie25.
Już w czasie II wojny światowej przeprowadził wywiad z przebywającym na emigracji prymasem Polski, abp. Augustem kard. Hlondem26.
Wierność do końca
W czasie II wojny światowej, po agresji sowieckiej na Finlandię, Remo Renato Petitto założył Włoskie Stowarzyszenia Kulturalne Przyjaciół Finlandii. Komentując bohaterstwo Finów i obronienie przez nich swojej niepodległości, porównał je do zwycięstwa karlistów nad Czerwonymi oraz zauważył: było ono zwycięstwem chłopów pragnących zachowania swojej tradycji, porządku prawnego i wolności osobistej oraz uważających poddanie się odrażającej utopii za coś gorszego niż śmierć27.
Prześladowany jako „faszysta” po II wojnie światowej i poruszony zniknięciem monarchii wskutek sfałszowanego referendum w 1946 roku, Petitto nie stracił ducha i przez całe powojenne życie angażował się w partii narodowo-monarchistycznej [Partito Nazionale Monarchico; PNM]. Od 1944 do 1968 roku redagował także dwutygodnik „L’Alleanza italiana”, który nawet po katastrofie soborowej stawiał sobie za cel realizację zasad katolickich w polityce włoskiej oraz poświęcenie państwa Najświętszemu Sercu Chrystusa Króla i Niepokalanemu Sercu Maryi. Zmarł 2 sierpnia 1978 roku, a jego szczątki zostały złożone na cmentarzu w trydenckim Verano.
Profesor Jacek Bartyzel
za: legitymizm.org
(2024)
1 Właśc. Remo Renato Petitto, hr. (conte) di San Salvadore.
2 „Tradición” (Santander) 1933, nr 11, cyt. za: R. Pasqualin, I ricordi di Remo Renato Petitto, tra fascismo e carlismo, „Historia Regni”, 28 luglio 2022.
3 Zob. R.R. Petitto, El Rey Carlos Alberto de Saboya, defensor de la Monarquía Tradicional de España, „Tradición” 1933, nr 21.
4 Zob. R.R. Petitto, Una regina in esilio (ricordi personali), „Il Brennero”, 6 marzo 1941.
5 Cyt. za: R. Pasqualin, dz. cyt.
6 Z drugiej strony już w 1923 roku przewidywał, że kariera Mussoliniego zakończy się przed plutonem egzekucyjnym.
7 Zob. A.A. Monti, I grandi atleti del Trono e dell’Altare, Brescia 1929.
8 Zob. tenże, Dottrina e posizioni del neo-legittimismo, Brescia 1933.
9 R.R. Petitto, Aristocrazia custode (con una appendice sul patriziato nello stato fascista), Brescia 1931, s. 58.
10 Tamże, s. 86.
11 Tamże, s. 39.
12 Tamże, s. 34.
13 Tamże, s. 118.
14 J. Evola, „Aristocrazia custode” (prima parte), „La Vita Italiana”, agosto 1931, XIX, s. 221, przedruk w: „Rigenerazione Evola” 5.
15 Tamże.
16 Nie będzie to oczywiście argument merytoryczny, lecz ad personam, ale wyjątkowo usprawiedliwiony w tym kontekście, a mianowicie: Evola, który bezzasadnie przypisywał sobie tytuł barona (w związku z rzekomym odległym pokrewieństwem z sycylijską rodziną arystokratyczną d’Evoli vel d’Eboli, pochodzenia normańskiego), w rzeczywistości miał pochodzenie bardzo skromne, drobnomieszczańskie: jego ojciec był cieślą, potem mechanikiem-telegrafistą, a dziadek ze strony matki – sklepikarzem. Zgodnie zatem z jego własnymi poglądami powinien kontentować się osiąganiem cnót właściwych kaście (a ściślej: warnie), do której z urodzenia i bez możliwości przejścia do innej należał, czyli śudrów (rzemieślników), a nie wdzierać się zuchwale do warny kszatrijów (wojowników i władców), profanując jej wrodzoną świętość.
17 J. Evola, „Aristocrazia custode” (prima parte)…
18 Tenże, „Aristocrazia custode” (seconda parte).
19 Tamże.
20 R.R. Petitto, Aristocrazia custode…, s. 15.
21 J. Evola, Tenże, „Aristocrazia custode” (seconda parte)…
22 Zob. „Głos Prawdy”, 21 IV 1929, nr 294.
23 Zob. R.R. Petitto, Italia di Maria Konopnicka, „Costruire” 1930, nr 7(1).
24 Zob. tenże, La Polonia sul Mare, Roma 1927.
25 „Polska Zachodnia. Ilustrowany Dziennik Śląski”, 20 VI 1936, nr 167, s. 5.
26 Zob. R.R. Petitto, Conversazione con il Primate de Polonia w: Acta Hlondiana (red. ks. S. Kosiński SDB), t. VI, cz. 2 – Dokumentacja, Ląd nad Wartą 1968.
27 Cyt. za: R. Pasqualin, dz. cyt.
Kategoria: Historia, Jacek Bartyzel, Myśl, Publicystyka, Wiara