Prof. Bartyzel: Po zabójstwie śp. Pawła Adamowicza
Z najwyższą niechęcią i ja zabieram głos w sprawie mordu na śp. Pawle Adamowiczu. Sądzę jednak, że trzeba powiedzieć rzeczy następujące:
1. Tragicznie zmarłemu należy się nasza modlitwa o miłosierdzie Boskie dla niego i jego zbawienie, zwłaszcza, że nie miał możliwości odbycia przed nagłą i niespodziewaną śmiercią spowiedzi, zaś jego rodzinie i bliskim – wyrazy współczucia.
2. Odejście z tego świata w takich okolicznościach i w kwiecie wieku budzić musi żal i gniew, a majestat śmierci wymaga szacunku i powściągliwości, niemniej nie usprawiedliwia to apoteozowania zła, które zmarły czynił, zwłaszcza, że miało ono skutki i wymiar publiczny.
3. Zawód polityka zawsze był, jest i będzie zawodem podwyższonego ryzyka, ponieważ "bycie na świeczniku" jak piorunochron ściąga na siebie złość, a zwłaszcza zawiść ludzką; jednakowoż ryzyko to, w porządku wyższej, nie zawsze dla nas zrozumiałej, sprawiedliwości stanowi ekwiwalent przywilejów, honorów i zaszczytów związanych ze sprawowaniem rządów, czyli tym co pospolicie nazywa się "rentą władzy".
4. Mord na prezydencie Gdańska był indywidualnym aktem pospolitego zbrodniarza, w dodatku chorego psychicznie. Próby nadawania mu znamion "mordu politycznego" oraz obciążania kogokolwiek moralną i polityczną odpowiedzialnością za jego dokonanie są nikczemnością zasługującą na bezwarunkowe potępienie i tylko eskalują klimat wojny domowej, w której od lat pogrążają naszą ojczyznę dwie partyjniackie sitwy, w istocie niewiele się od siebie różniące.
5. Do odpowiedzialności prawnej, oprócz bezpośredniego sprawcy, winien zostać pociągnięty organizator imprezy winien skandalicznego braku jej zabezpieczenia.
Prof. Jacek Bartyzel
Kategoria: Myśl, Publicystyka
Skąd ta ocena, że był to akt indywidualny.
Że sitwy to się zgadza ale odpowiedzialność ma ponieść organizator to bzdura
CIEKAWE CZY PAN TO OPUBLIKUJE -ZALOZE SIE ZE NIE !!!!
Nie śledzę Pańskich postępów pisarskich, więc zapytam: Czy pisał Pan cokolwiek, gdy grupa matołów ogłosiła mordem politycznym pewną latastrofę lotniczą i zmarnowała kupę kasy na zbędne i bezpłodne prace specjalnej komisji mającej udowodnić, że zdradzieckie mordy zabiły brata jednemu popaprańcowi.