Posadzy: Apis sarmatica – wokół wielkopolskiego piśmiennictwa pszczelarskiego w Rzeczypospolitej
W poprzednich rozważaniach po dwakroć podejmowano ważny temat pszczelnictwa i jego znaczenia dla tradycji (a także Tradycji). W Tradycjonalizmie mezozoicznym[1] uwagę zwracano na nierozerwalny związek pszczoły z katolicyzmem, O pszczole i niedźwiedziu…[2] przypominało zaś wybrane tropy kulturowe pożytecznych zapylaczy obecne w naszej cywilizacji. Niniejszy tekst krążyć będzie wokół pszczoły staropolskiej, jako punkt ciężkości zaś posłuży Nauka koło pasiek[3] – spisany w 1612 a wydany w Zamościu w 1614 roku podręcznik pszczelarski autorstwa Jana Ostroroga, który wiedzę zaczerpnął od zarządcy swych dóbr komarzeńskich – Walentego Kąckiego. Wspomniana publikacja to, jak pisze R. Tomaszewski, nie tylko pierwsza polska, ale w ogóle pierwsza w języku słowiańskim książka pszczelarska, w dodatku napisana przez pierwszą spółkę autorską[4].
O Walentym Kąckim trudno znaleźć jakiekolwiek informacje ponad tę już podaną powyżej. Musiał być jednak człowiekiem poważanym i specjalistą w swojej dziedzinie, skoro dziedzic na Komarnie podał go jako jednego z autorów wydanego przez siebie podręcznika.
Jan Ostroróg z kolei nie jest bynajmniej postacią anonimową, właściwie stanowi podręcznikowy przykład Sarmaty polskiego, wpisujący się w modelowe ramy wychowania i wykształcenia wielkopolskiego szlachcica w XVII wieku[5]. W wydaniu Nauki koło pasiek, które posłużyło do przygotowania niniejszego opracowania[6] zamieszczono bardzo syntetyczną i zgrabną notę biograficzną na temat tegoż współautora. Przytoczmy ją dla porządku:
Jan Ostroróg (1565-1622), syn Stanisława, kasztelana międzyrzeckiego, prawnuk Jana – autora Monumentum. Z urodzenia protestant, w 1587 przeszedł na katolicyzm. Studiował za granicą, głównie w Strasburgu. Po powrocie do kraju przebywał na dworze królewskim. Brał udział w bitwach (pod Byczyną i pod Guzowem), posłował do cesarza Rudolfa, piastował różne urzędy: kasztelana i wojewody poznańskiego, cześnika koronnego, podczaszego koronnego, marszałka Trybunału Głównego Koronnego, starosty malborskiego, garwolińskiego i kolskiego; zasiadał w sejmach, dając się poznać jako wytrawny mówca. Odziedziczył po ojcu liczne dobra w Wielkopolsce, a po pierwszej żonie Katarzynie Mieleckiej przejął miasto Komarno w obwodzie lwowskim, tam też chętnie rezydował w podmiejskim folwarku nazwanym Ostrorogiem. Z twórczości pisarskiej pozostawił m.in.: „O psiech gończych i myślistwie z nimi” (1608), „Traktacik o szachach” (przed 1618), „Kalendarz gospodarski, na horyzont komarzeński (wyd. 1876)”.
Warto wspomnieć w charakterze sympatycznej ciekawostki, że przedmiotowe wydanie książeczki opatrzone jest ciekawą językoznawczą przedmową autorstwa profesora Jana… Miodka!
Co wiadomo o stanie wielkopolskiego piśmiennictwa pszczelniczego w okresie przedrozbiorowym? W bardzo przystępny sposób pisze o tym na przykład wspomniany R. Tomaszewski. Należy zaznaczyć, że wielkopolskie pszczelarstwo nawet w części nie osiągnęło takiego poziomu, jak podlaskie czy małopolskie. Na ziemiach zachodnich panowała o wiele wyższa kultura rolna, co sprawiało, że nie było potrzeby poszukiwania pomocniczych zajęć rolniczych. Mimo to, Poznań pełnił w XVI wieku ważną funkcję ośrodka obrotu woskiem, w rękach kupców poznańskich spoczywał w większości eksport produktów pszczelich.
Od kiedy człowiek zaczął pobierać miód pszczeli w sposób zorganizowany, Słowianie i Bałtowie rozwinęli pszczelarstwo leśne, czyli bartnictwo (chów pszczół w barciach [dziuplach], była o tym mowa w poprzednich tekstach). O istnieniu gospodarki pszczelej w Europie Środkowej wiemy od autorów z Południa. Herodot z Halikarnasu w V wieku p.n.e. pisał w Dziejach, że na północ od Dunaju znajdują się wielkie liczby pszczół. Priskos z Panion podczas wizyty u Attyli (448 r.) zetknął się prawdopodobnie także ze Słowianami. W jednym z fragmentów Historii czytamy, iż częstowano go płynem, który gospodarze nazywali medos[7].
Wieści na temat Słowian przynosili także Arabowie. Na przykład Abu’Ali Ahmad ibn Umar (vel Ibn Rosteh lub Ibn Rusta) jest autorem powstałej w 913 r. Księgi kosztownych klejnotów, gdzie nie raz wspomina się o Słowianach: Kraj Słowian jest płaski i obfity w lasy. I oni mieszkają w nich, nie mając ani wina, ani uprawnych pól. Mają oni rodzaj naczynia zrobionego z drzewa, którego używają jako gniazda dla swych pszczół i miodu; i nazywają je: ulszdż. I jedno naczynie wydaje więcej niż dwa dzbany […]. Ich wino jest zrobione z miodu[8]. Około 965/966 roku także Żyd Ibrahim ibn Jakub zauważył, że ich [Słowian] wina i upajające napoje – to miód. Dalej o wysokim rozwoju pszczelnictwa w Polsce pisał w XII wieku Anonim zwany Gallem. Bł. Wincenty Kadłubek w Kronice wspomina o prawnym sporze związanym z prawem bartników do zabicia niedźwiedzia szkodzącego hodowli.
Pierwszy kodeks zwyczajowego prawa polskiego spisano za Kazimierza Wielkiego. Osobno zredagowano go dla Wielkopolski i dla Małopolski. Wersja wielkopolska określa świadczenia bartników oraz ustanawia sankcję za wydarcie pszczół z barci. W statucie małopolskim mówi się o grzywnie za zrąbanie drzewa z pszczołami, za wyrąbanie drzewa z przygotowaną dzienią bez pszczół, za kradzież pszczół z miodem[9].
Na polską pszczelarską literaturę fachową trzeba było czekać aż do wieku XVI. W 1534 roku Stefan Falimirz napisał w rozdziale o pszczołach książki O ziołach i moczy gich dość naiwny i mało naukowy fragment: Pszczoła jest robaczek szlachetny a latający. Ma ząbki jako inne zwierzątka, wszakże niemi nie kąsa, tylko żądło pcha, w którym jest wszystka jej obrona. Jest to robaczek chędogi, a w dobrej woni rad się kocha (aczkolwiek wiatru z siebie żadnego nie wypuszcza). Ten robak niejako jest rozumny, albowiem króla sobie wybierają, którego miłują i słuchają, a pod niejakim prawem przyrodzonym żyją: tak iż nigdy się z ula nie wyroją, aż ich król pierwej nie wyleci, któremu wszystkie służą. W robocie tak się sprawują: iż nie wszystkie jedną rzecz robią, ale niektóre kwiatki noszą, w węzę zakładają, drugie materię na wosk sprawują, drugie plastry budują, drugie wody dodawają, Taka chciwość i posługa, że jedna chce nad drugą swoją ochotność królowi okazać…
W latach 1549 i 1571 wydano w Krakowie O sprawach pożytków wiejskich albo rolnych, ksiąg dwanaście. Był to przekład pochodzącego z 1230 roku dzieła Piotra de Crescentina[10], który syntetyzował wiedzę grecką i rzymską. Innowacją tej publikacji był opis hodowli pasiecznej, czyli za pomocą ula naziemnego, odchodzący od tradycyjnej barci.
Wreszcie w 1614 roku w Zamościu ukazała się Nauka koło pasiek, która stanowi główny przedmiot zainteresowania niniejszych rozważań. Na czternastu kartach rozprawy poruszono kwestie obowiązków pszczelarzy, budowy ula, chorób i leków pszczelich, zwyczajów owadów, miodobrania i zimowli. Rzeczywiście był to pierwszy kompletny podręcznik nie tylko polski, ale w ogóle słowiański.
Niestety, praca ta nie rozpoczęła gwałtownego wzrostu liczby polskich publikacji okołopszczelarskich. W 1675 roku J. K. Haur poruszył te sprawy w Oeconomica ziemiańska generalna, Szkot z Szamotuł – Jan Jonston w sposób skrupulatny opisał życie i biologię pszczół w wydanym w 1652 roku Theatrum universale omnium animalium[11]. Epoka saska, przynosząca w Polsce (odwrotnie niż na zachodzie) okres ciemnoty i zabobonu w wielu dziedzinach (także w naukach przyrodniczych), ratowana jest merytorycznie przez skromnego księdza katolickiego Krzysztofa Kluka z Ciechanowa[12]. W czwartym tomie nowoczesnej pracy Zwierząt domowych i dzikich, osobliwie kraiowych, historyi naturalney początki i gospodarstwo (Warszawa 1780) zawarł syntezę praktycznej i teoretycznej wiedzy pszczelniczej. Znane jest jeszcze Opisanie gospodarstwa pszczołowego w Szczorsach sporządzone roku 1785, którego autorstwo przypisuje się Joachimowi Litaworowi Chreptowiczowi[13].
– Wyrzekam się tego zdrajcy miodu, któren włazi w nogi, nie w głowę. Wszystko złe na świecie z pijaństwa, bo gdyby nas byli trzeźwych napadli, byłbym jako żywo otrzymał wiktorię i Bohuna w chlewie zamknął. – Powiedział kiedyś pan Zagłoba, o czym raczył poinformować nas Henryk Sienkiewicz na kartach Trylogii. Oczywiście Jan Onufry kłamał tym razem, albo najwyżej wyraził półprawdę. O ile rzeczywiście pijaństwo jest grzechem wynikającym z nieumiarkowania w piciu i przynosi wyłącznie złe skutki, o tyle miodu najsłynniejszy Sarmata w Polsce nie wyrzekł się na pewno. Sam przecież innym razem przyznał: Mości panowie! Gdybym zaczął wszystko szczegółowie opowiadać, tedy i dziesięciu nocy by nie starczyło, a pewnie i miodu, bo stare gardło jak stary wóz smarować trzeba.
Miód bowiem jest jednym z najważniejszych symboli Sarmacji. Pielęgnowana od antycznych czasów sztuka sycenia pszczelego produktu, krzewiona na ziemiach leżących na wschód od Odry, swą doskonałość osiągnęła właśnie wśród Obojga Narodów Rzeczypospolitej. Dziś spuścizną tej wielkiej tradycji jest bardzo wysoki poziom polskiego pszczelarstwa i regularne zwycięstwa polskich miodów pitnych na światowych przeglądach i konkursach winiarskich i miodosytniczych. Także i kuchnia sarmacka, czerpiąca i w tej materii z mocnych wpływów tureckich, nie może obejść się bez słodyczy miodu. Dotyczy to tak zup i dań głównych, jak i słodkości. A skoro wiemy, że miód stanowi fundament sarmackiego pokarmu i napoju, tedy dalej szukać nam nie potrzeba. Znów posiłkując się wezwaniem wielkiego rycerza polskiego: Trzech rzeczy potrzebuje moja odwaga, a to: jeść dobrze, pić dobrze i wyspać się. Najlepszy rzemień nie smarowany zeschnie i popęka.
Pamiętajmy więc o pszczołach, pszczelarzach i miodzie, kiedy wspominamy Najjaśniejszą Rzeczpospolitą i tymże złocistym trunkiem najgodniej przepijajmy toasty za powrót monarchy na tron Polski. Autor zaś kończy kwestię pszczelego tradycjonalizmu hasłem spisanym na początku pierwszej strony Nauki koło pasiek:
Czytelnikowi zdrowia y scześćia!
Jan Posadzy
Iwan Kramskoj Pszczelarz (1872)
[1] https://myslkonserwatywna.pl/posadzy-tradycjonalizm-mezozoiczny-pszczele-tradycje-spoleczenstwa-organicznego/
[2] https://myslkonserwatywna.pl/posadzy-o-pszczole-i-niedzwiedziu-oraz-czlowieku-miedzy-nimi-wybrane-tropy-kulturowe/
[3] Nauka koło pasiek z informaciey pana Walentego Kąckiego anno M.D.C.XII. w Komarnie v mnie Iana Ostroroga Woiewody Poznańskiego spisana.
[4] R. Tomaszewski, Od Ostroroga do „Pszczelnictwa Współczesnego” – zarys wielkopolskiego piśmiennictwa pszczelniczego, „Biblioteka”, 2013, nr 17, s. 69.
[5] https://myslkonserwatywna.pl/posadzy-wyksztalcenie-szlachcica-polskiego-doby-wiedenskiej-nurt-idealy-praktyka-edukacyjna-drugiej-polowy-xvii-wieku/
[8] Ibn Rosteh, Księga kosztownych klejnotów, w: Słowiańszczyzna pierwotna. Materiały źródłowe do historii Polski feudalnej, oprac. G. Labuda, Warszawa 1954.
[9] E. Ferenc-Szydełko, Organizacja i funkcjonowanie bartnictwa w dobrach monarszych w Polsce, Poznań 1995.
[11] F. Osiak, Z dziejów literatury pszczelarskiej w Polsce w XVII i XVIII wieku, „Pszczelarstwo”, 1958, nr 12.
[12] F. Osiak, Ks. Krzysztof Kluk i jego dorobek w dziedzinie pszczelnictwa, „Pszczelarstwo”, 1959, nr 2.
[13] F. Osiak, Z dziejów książki pszczelarskiej w dawnej Polsce, „Pszczelarstwo”, 1959, nr 7.
Kategoria: Historia, Kultura, Publicystyka
Tekst całkiem zacny choć mi pszczoła (stety lub niestety) kojarzy się najbardziej z Napoleonem…
Pochodzę z Wielkopolski (Mieszków koło Jarocina + Poznań, a to jest prawdziwa Polska jak tylko Małopolska i Pomorze, reszta to kresy – biesy; zajmowałem się również kiedyś staropolską, lecz o tych pszczołach to jakoś nie słyszałem cha cha cha. Dobre.