banner ad

Pieróg : 11 lipca – dzień ciszy

| 11 lipca 2018 | 0 Komentarzy

Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej Polskiej obchodzony jest w Polsce 11 lipca, ustanowiony jest na mocy uchwały Sejmu (a nie ustawy). Ten dzień upamiętnia ofiary rzezi wołyńskiej, dokonanej przez szowinistów ukraińskich.

          Na dzień 11 lipca przypada rocznica tzw. "Krwawej niedzieli" 1943 r., podczas której doszło do ogromnej ilości bestialskich mordów na Polakach. Tego dnia UPA pod dowództwem Bandery i Szuchewycza wraz z cywilną ludnością ukraińską dokonała masowej eksterminacji ludności polskiej. Tego dnia dokonano mordów w 99 miejscowościach, głównie w powiecie włodzimierskim i horochowskim. W kolejnych dniach mordestwa były kontynuowane.

          Pierszwy numer gazety UPA "Do zbroji" zapowiadał haniebną śmierć Polaków, którzy nie opuszą ziemi zdominowanej przez banderowców. UPA w swoich planach obejmowała atak na jak największą ilość miejscowości i nie dopuszczenia do podjęcia przez Polaków obrony. Na dzień rozpoczęcia krwawej akcji wybrano niedzielę, by zaskoczyć  większość naszych Rodaków w kościołach. Polskie podziemie próbowało negocjować z banderowcami, by powstrzymać krwawe morderstwa. W dniu 10 lipca 1943 delegacja na czele z pełnomocnikiem Okręgowej Delegatury Zygmuntem Rumlem ps. „Krzysztof Poręba”  oraz przedstawicielem Okręgu Wołyńskiego AK Krzysztofem Markiewiczem ps. „Czort” i woźnicą Witoldem Dobrowolskim udała się negocjować z lokalnym dowódcą ukraińskich hord – Sztaburą. Znali się z nim z czasów szkolnych, dlatego postanowili zrezygnować ze zbrojnej obstawy. Po przybyciu polscy żołnierze zostali zabici, poprzez rozerwanie końmi.

          Oprawcy ukraińscy dokonując mordów, gwałtów i grabieży w jednej miejscowości przechodzili do następnej. Dokładna liczba ofiar nie jest znana, wynosi prawdopodobnie 240 000. Około 20 000 Polaków zostało inwalidami, kilka tysięcy dzieci zostało sierotami i tułało się po sowieckich sierocińcach. Świadkowie tamtych okrutnych zdarzeń, mają uraz psychiczny po dziś dzień. Tamtych zdarzeń nie da się zapomnieć. Aleksander Korman spisał 362 metody mordów dokonywanych przez Ukraińców. Są to przypadki udokumentowane, dokonywane na polskich mężczyznach, kobietach, starcach i dzieciach. Wymienię kilkanaście, by pokazać zezwierzęcenie i bestialstwo. Popularnymi metodami zabijania dokonywanego przez szowinistów były: zdzieranie skóry z głowy wraz z włosami, pieczenie żywcem w piecu chlebowym, podrzynanie gardła i wyciąganie przez otwór języka na zewnątrz, rozcinanie brzucha kobiecie w zaawansowanej ciąży i w miejsce wyjętego dziecka, wkładanie np. żywego kota i zaszywanie brzucha, rozcinanie brzucha i wsypywanie do wnętrza karmy dla zgłodniałych świń tzw. osypki, który to pokarm wyrywały razem z jelitami i innymi wnętrznościami, przybijanie do kościelnych krzyży rąk i nóg gwoździami, zadźganie widłami, okładanie ofiary słomą – snopem i jej podpalenie, czyniąc w ten sposób tzw. pochodnię Nerona, zdzieranie z ciała skóry i zalewanie rany atramentem oraz oblewanie jej wrzącą wodą, gwałcenie młodej dziewczyny przez trzy dni poczym wrzucenie jej ciała do suchej studni głębinowej w lesie. To tylko niewielki wycinek tych bestialstw.

          Prawda o tym ludobójstwie była ukrywana przez 70 lat.  Co ciekawe obecny rząd tak jak i poprzednie nie jest zainteresowany upamiętnieniem męczenników tamtych zdarzeń. Nasz mistrz Andrzej Pityński napotkał się z niechęcią władz do postawienia Pomnika Ofiar Rzezi Wołyńskiej. Uważają go za kontrowersyjny, szokujący. Po prostu uderza w sumienia. Nasz obecny rząd wspiera i finansuje ukraińską armię, ukraińskie rolnictwo, świadczenia socjalne chętnie rozdaje młodym banderowcom. Przyjmuje rezuńskich potomków do pracy, do szkół. Szanowne władze a co z naszymi pomordowanymi braćmi, kto upomni się o ich pamięć i godność? Oni nie wyrzekli się Polski, pozostali wierni Bogu i Ojczyźnie. Ukraińcy nigdy nie przeprosili, nie przyznali się do tego ludobójstwa. Dzisiaj w Polsce coraz częściej słychać banderowskie hasła. Wyciągniemy lekcję, że nie należy karmić żmii na własnej piersi?

 

Magdalena Pieróg

 

 

Kategoria: Historia, Inni autorzy, Polityka, Publicystyka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *