„Pasja Bernardety”
Właśnie natknęłam się na ciąg dalszy "Bernardetty. Cudu w Lourdes" (zrecenzowanego tutaj 2 lata temu). Druga część, "Pasja Bernardety", opowiada o jej życiu w klasztorze Nôtre Dame de Nevers , chorobie i śmierci. No, znając współczesną modę, spodziewałam się zobaczyć tam dom tortur, a w roli głównej matkę przełożoną z upodobaniem pomiatającą młodą zakonnicą. Tymczasem film okazał się tak samo ciepłą opowieścią jak wspomiana część pierwsza.
Mało tego, nie brak w nim humoru. Zarówno, gdy chodzi o bezpośredniość samej Bernardety, jak i sytuacji życia codziennego, kiedy to młoda dziewczyna bez końca musi odpowiadać na pytania ciekawskich, dotyczące wizji w Lourdes.
Śmiech w tym filmie często spotyka się ze łzami. Bernardetta opiekuje się zakonnicami w infirmerii, sama chorując na gruźlicę, potem przez Francję przetacza się wojna pruska i w klasztorze mieści się szpital polowy. Dziewczyna, której Matka Boża powierzyła tajemnice, jest świadoma, co grozi grzesznemu światu. Mimo licznych prób, niepokoju i poczucia bezsilności, na jej twarzy często jest uśmiech. Nie jest jednak postacią przesłodzoną: jeśli mówi "nie", to nie odstąpi od decyzji, i potrafi taktownie, lecz zdecydowanie sprowadzić na ziemię swoje współsiostry. Odchodzi z tego świata, otoczona ich serdeczną opieką. "Pasja Bernardety" nie przeszła w samotności.
Aleksandra Solarewicz
"Pasja Bernardety", reż. J. Delannoy, Francja 1989
Kategoria: Aleksandra Solarewicz, Recenzje