Paluch: Ponarskie doły pamięci
Od autora: Tekst jest opisem i analizą miejsca, które w społecznej świadomości Polaków zajmują podwileńskie Ponary. Miejscowość, która kiedyś przed wojną stanowiła letnisko dla polskiej inteligencji z Wilna, zamieniona została w ludzką rzeźnię, w której mogło zginąć nawet 100 tysięcy osób. Artykuł jest jednak tylko opisem miejsca pamięci, nie roztrząsa stosunków polsko-litewskich czy polityki żydowskiej społeczności międzynarodowej, która idealnie wpasuje się w pojęcie„przedsiębiorstwa holocaust”. O Żydach w ogóle autor postanowił nie wspominać zbyt często, gdyż jest o wiele więcej innych tematów, które mogą wprowadzić człowieka w stan podenerwowania. Konieczność zachowania merytoryki tekstu nakazała jednak w kilku miejscach wejść i w tę żydowską perspektywę pamięci. Warto wspomnieć, że liczba ofiar pochodzenia żydowskiego jest jedynie szacunkowa i w zależności od źródeł różni się nawet o 20 tysięcy. Daje to duże pole do spekulacji, i o ile cywilizacja łacińska brzydzi się licytacją nad grobami, uznając iż każde życie ma niezaprzeczalną wartość, to nie przedstawiciele naszego narodu tworzą międzynarodowy dyskurs o Ponarach. Pierwotnie tekst ukazał się w miesięczniku „Szturm”.
Ponary to mała miejscowość położona na południowy zachód od Wilna, obecnie stanowiąca część miasta. Przed II wojną światową pełniła rolę miejsca odpoczynku, niemalże letniska. To tutaj znużeni zgiełkiem miasta wilnianie wyjeżdżali, by zaczerpnąć świeżego powietrza w upalne lipcowe dni. Jesienią pobliskie lasy roiły się od grzybów i jagód, które zachęcały okolicznych mieszkańców do długich spacerów. Pobliskie tereny zabudowane były w głównej mierze drewnianymi domkami, które służyły letnikom. Przez miejscowość prowadziła droga na Grodno oraz przecinały ją dwie trasy kolejowe. W międzywojniu sielankowy nastrój zaburzyło niewyjaśnione zabójstwo dziewczyny, do którego doszło w pobliskim lesie. Rozgrywało się tam też wiele pojedynków. Ponary zawsze były miejscem szczególnym w świadomości mieszkańców Wileńszczyzny. To tu na tzw. Wzgórzach Ponarskich, 19 czerwca 1831 r. miała miejsce najważniejsza bitwa Powstania Listopadowego na Litwie, wygrana przez wojska carskie. Wspominał o nich także Adam Mickiewicz w Panu Tadeuszu, lecz to nie pióro wieszcza miało im przynieść niechlubną sławę w wieku XX. Kazimierz Sakowicz, mieszkaniec ponarskiej osady, 11 lipca 1941 r. pisze krótką notatkę na skrawku papieru, który znajdował się akurat w zasięgu jego wzroku. Mogła to być kartka z kalendarza lub niezapisany margines ze starej gazety. Od tego dnia aż do 4 listopada 1943 r., Sakowicz notuje wszystko, co uda mu się dojrzeć w ponarskim lesie przez maleńkie strychowe okienko. Notatki zwinięte w maleńkie rulony wkładane są w skrzętnie zamykane butelki po oranżadzie, niby ostatnia wiadomość morskiego rozbitka. Kazimierz Sakowicz nie mógł być pewien żadnego kolejnego dnia swojego życia, każdy mógł być dla niego ostatnim. Niewiadomo czy bardziej obawiał się luf niemieckich karabinów, ciemnych i wilgotnych piwnic wileńskiego Gestapo, czy może własnych myśli, by uwolnić się od obrzydliwości oddychania powietrzem przesiąkniętym strachem i śmiercią. Chcąc przekazać prawdę o tajemnicach pobliskiej „Bazy”, butelki z wiadomościami zakopywał u progu swojego domu. Odczytane miały zostać dopiero w latach 90. przez dr Rachele Margolis. Kazimierz Sakowicz nie był człowiekiem z przypadku. Z wykształcenia i zawodu dziennikarz, działacz ruchu oporu, doskonale zdawał sobie sprawę z odpowiedzialności, która na nim ciąży. Stał się reporterem wojennym na ziemi okupowanej przez wroga, gdzie przyszło mu wykonywać swój dziennikarski zawód. Rozpaczliwie próbując zgłębić tajemnicę Ponarów, zginął śmiercią tragiczną, zamordowany przez litewskich kolaborantów 5 lipca 1944 r.
Relacja Sakowicza na ujrzenie dziennego światła czekać musiała aż lat 90., nim jednak się to stało, ukazał się artykuł autorstwa Józefa Mackiewicza pt. Ponary-Baza. Mieszkając zaledwie kilka kilometrów od miejsca zbrodni, Mackiewicz spisał swoje świadectwo o wszystkim co działo się w Bazie.
Od 1941 r. do małej stacji kolejowej w podwileńskich Ponarach, zaczęły przychodzić duże transporty ludzi, którzy przekonani byli, iż zmierzają na roboty do Rzeszy. Przystanek na stacji w Ponarach był ostatnim w ich podróży. Przed oddaniem Niemcom Wileńszczyzny, Sowieci rozpoczęli w pobliskim lesie budowę zbiorników na płynne paliwo. Nie dokończywszy projektu pozostawili doły głębokie na 5, a szerokie na około 30 metrów. Było to miejsce idealne na zbrodnię. Początkowo masowe mordy w Ponarach przeprowadzane były przez załogi niemieckie ze wsparciem litewskiego Ypatingasis būrys. Po krótkim czasie Litwini całkiem przejęli inicjatywę, do tego stopnia, iż niemieckie dowództwo było jedynie formalnością. Oddziały litewskie przeprowadzające eksterminację miejscowa ludność pogardliwie nazywała „strzelcami ponarskimi”.[1] Ponary w żydowskiej perspektywie pamięci zaznaczyły się jako pierwsze miejsce masowej eksterminacji, określanej jako The holocaust by bullets. Pojęcie to oznacza miejsca w Europie Środkowo –Wschodniej, w których ludność żydowska była eksterminowana przy pomocy kul karabinów. Badaniem tego typu miejsc zajmuje się między innymi ksiądz Patrick Desbois z fundacji Yahad – In unum.[2]
Grobami dla przeszło 100 tysięcy pomordowanych w podwileńskich Ponarach, były niedokończone silosy na paliwo. Gdy próbowano pozbyć się dowodów, groby zostały rozkopane, a ciała palono na wielkich stosach, które płonęły niekiedy po 9 dni. Ścierano je na proch, mieszając z piaskiem i wsypując do głębokich rowów. Posypywano wapnem i fosforem. Huk wystrzałów w zależności od kierunku wiatru roznosił się na oddalone nawet po kilkanaście kilometrów miejscowości
„Latem nie mogliśmy jadać na werandzie, gdy w Ponarach zaczynała się strzelanina. Nie przez poszanowanie dla cudzej śmierci, a tak, po prostu, kartofle z mlekiem nie chciały jakoś przełazić do gardła. Zdawało się, że cała okolica lipła od krwi.” [3]
Zbrodnia ponarska nazwana przez Mackiewicza „ludzką rzeźnią”, pochłonęła przeszło 100 tysięcy ofiar, w większości byli to obywatele II Rzeczypospolitej Polskiej. Szacunkowe wyliczenia, których wyniki ciężko poprzeć dokumentami, mówią o 70 tysiącach osób narodowości żydowskiej. Zamordowane zostały także osoby narodowości rosyjskiej i pochodzenia romskiego. Mówi się także o jeńcach sowieckich, którzy mieli być pierwszymi pogrzebanymi w Bazie. Żołnierz AK, Henryk Sobolewski ps. „Sobol” tak przedstawia wizję tego miejsca, która zapisała się w jego pamięci:
„Wileńskie Ponary – to coś nieporównywalnie gorszego od Oświęcimia i każdego innego hitlerowskiego obozu koncentracyjnego, bo z Ponar nikt nie wychodził. Były miejscem śmierci każdego tam kierowanego”.[4]
Polacy najczęściej byli tu przewożeni z więzienia na Łukiszkach oraz wileńskiej siedzibie gestapo, która mieściła się przy ulicy Ofiarnej. Większość zamordowanych osób, które nie była częścią planowo eksterminowanej ludności żydowskiej, pochodziło z łapanek lub było zakładnikami władz niemieckich. Jako zakładnik zginął między innymi Kazimierz Pelczar, wybitny naukowiec, profesor Uniwersytetu Stefana Batorego. Ofiarami stawały się także osoby figurujące na listach proskrypcyjnych przygotowywanych przez litewski oddział Saugumy. Informacji o miejscu kaźni dostarczały raporty konspiracyjne sporządzane między innymi przez oddziały harcerskie. Zaangażowany w zbieranie informacji był ppłk Czesław Cywiński późniejszy prezes Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. Bez wątpienia jego świadectwo wpłynęło na społeczne postrzeganie tej zbrodni. W Ponarach zamordowany został Bronisław Komorowski ps. Korsarz, stryj prezydenta RP, który na jego cześć dostał swoje imię. Osobisty stosunek prezydenta RP do zbrodni ponarskiej zdaje się jednak nie wpływać na społeczną świadomość. On sam wspomina o Ponarach rzadko, a gdy to robi podkreśla, iż nie można obarczać odpowiedzialnością za zbrodnię Litwinów gdyż jednostki „strzelców ponarskich” nie mogą posłużyć za odzwierciedlenie zachowań całego litewskiego narodu, który również znajdował się pod hitlerowską okupacją. Postać Prezydenta Komorowskiego nie cieszy się zbytnią sympatią wśród Polaków mieszkających na Litwie. Zrażeni są oni niepodejmowaniem przez niego działań mających na celu upamiętnienie ludobójstwa. Być może jest już on osobą, której zaangażowanie w upamiętnianie zbrodni ponarskiej, może być przyjmowane niechętnie przez środowisko Rodziny Ponarskiej.[5] Inną postawę przyjął premier Jerzy Buzek, który w 2000 r. przypominał o tym, że mordu nie dokonali „nieznani sprawcy”, a konkretne osoby znane z imienia i nazwiska. Sprawę mordu w Ponarach porównał do kłamstwa katyńskiego, wpisując swoją wypowiedź w ramy dyskursu wokół martyrologii Kresów.
Kształtowanie się pamięci o zbrodni w Ponarach były niesłychanie trudne ze względów na warunki polityczne po zakończeniu II wojny światowej. Tereny polskiej Wileńszczyzny, stały się integralną częścią ZSRR. W latach 90., gdy Litwa wyodrębniła i uniezależniła swoje terytorium, również nie uważano za korzystne nadawanie rozgłosu zbrodni, która w głównej mierze popełniana była przez litewskich kolaborantów. Pamięć o ponarskich wydarzeniach oparta była na wspomnieniach ich świadków, w głównej mierze Józefa Mackiewicza i Kazimierza Sakowicza. To ich pióra stworzyły wyobrażenie o zbrodni, które zapisało się w zbiorowej pamięci. Starania o uczczenie ofiar ponarskiego lasu podjęło powstałe we wrześniu 1994 r. Stowarzyszenie Rodzina Ponarska pod przewodnictwem Heleny Pasierbskiej, autorki pierwszej monografii traktującej o zbrodni (Wileńskie Ponary, 1996 r.). Na stronie internetowej Stowarzyszenia[6] znajduje się spis tablic upamiętniających zbrodnię. Pierwsza z nich datowana jest na 1986 r. (Kościół Św. Jacka w Warszawie). Wnioskując po spisie stwierdzić można, iż natężone zainteresowanie wydarzeniami w podwileńskiej miejscowości nastąpiło dopiero po roku 2000 kiedy to powstało 26 ze wszystkich 31 tablic znajdujących się na terenie kraju. W spisie figurują jedynie 3 tablice znajdujące się na terenie obecnej Litwy, powstały one kolejno w latach 2000, 2010, 2011. Lista zdaje się uwzględniać jedynie tablice wspominające o tym, że ofiarami zbrodni byli także Polacy. Również na warszawskich Powązkach znajduje się krzyż upamiętniający ofiary ludobójstwa, na którym umieszono napis wskazujący na Litwinów jako odpowiedzialnych za popełnioną zbrodnię.
Pierwsi o Ponary upomnieli się Polacy mieszkający na Litwie, stawiając w 1954 r. krzyż, który został jednak bardzo szybko usunięty. Wywołało to niezadowolenie mieszkańców Wileńszczyzny, któremu w końcu uległy władze stawiając na miejscu zbrodni symboliczne tabliczki informujące, iż w tym miejscu zamordowani zostali obywatele sowieccy. W roku 1980 powstało symboliczne muzeum, które jednak w praktyce nie funkcjonowało, a w następnym roku zostało całkowicie zniszczone przez pożar. W tym czasie w miejscu ponarskiej zbrodni obecny był już obelisk z podpisem: „Ofiarom faszystowskiego terroru 1941–1944”, ku czci zamordowanychŻydów”. W 1985r. teren został uporządkowany przez władze, z okazji 45 rocznicy utworzenia rządów sowieckich na Litwie. Powstał Ponarski Zespół Pomnikowy, którego działania zaowocowały postawieniem tablic informujących o 100 tys. zamordowanych obywateli sowieckich. Rok 1990 to nowa tablica z wyrytą gwiazdą Dawida, mówiąca o 70 tysiącach zamordowanych Żydów. W tym samym roku Ponarach stanął w końcu metalowy krzyż z podpisem: „Pamięci wielu tysięcy Polaków pomordowanych w Ponarach, w hołdzie Rodacy Ziemi Wileńskiej”. Obecnie w centralnym miejscu zbrodni znajduje się duży obelisk obfitujący w żydowską symbolikę, mówiący o zbrodni popełnionej na ludności żydowskiej. Nieopodal znajduje się niewielki drewniany budynek, w którym prezentowana jest wystawa dotycząca zbrodni, którą przedstawiono jako część Holocaustu. Polskie miejsce pamięci umieszczone jest na uboczu w sąsiedztwie kolejowych torów i parkingu. Położenie, choć zapewne przypadkowe, skutecznie uniemożliwia nadanie uroczystościom charakteru ceremonialnego. Jeśli w Ponarach toczyła się walka o pamięć, z pewnością została ona sromotnie przegrana przez stronę polską pod czym rozumiemy wspólnotę Polaków mieszkających na Litwie oraz instytucje pielęgnujące pamięć o zbrodni. Jest to tym bardziej niezrozumiałe gdy weźmie się pod uwagę fakt, iż niemal wszystkie ofiary były obywatelami państwa polskiego (chcąc, nie chcąc). Nie należy także wykluczać, iż działania mające na celu podkreślenie tragedii Polaków zamordowanych przez jednostki litewskie w ponarskich lasach, miały na celu poprawę sytuacji politycznej Polaków na wileńszczyźnie. Rozgłos, który zyskałaby ta zbrodnia na arenie międzynarodowej oraz wzbudzenie poczucia winy wśród władz i narodu litewskiego, w mniemaniu Polaków na Litwie, mogłoby zmusić organy państwa do przestrzegania prawa o mniejszościach narodowych, a także do przychylniejszego do nich nastawienia. Jest to jednak jedynie hipoteza.
Niewątpliwą zasługę w krzewieniu pamięci o Ponarach ma Instytut Pamięci Narodowej, który 9 maja 2003 r. wraz z Rodziną Ponarską zorganizował w Gdańsku konferencje pt. Zbrodnie na Polakach w podwileńskich Ponarach 1941–1944. Autorzy konferencji sami podkreślali, iż w kraju jak i na świecie świadomość o ludobójstwie w Ponarach praktycznie nie istnieje, a jeśli tak to jedynie w aspekcie zagłady narodu żydowskiego. W tym celu IPN przeprowadził szereg wyjazdów edukacyjnych na Wileńszczyznę, członkiem jednego z nich miał szczęście być autor niniejszego tekstu (2014). Przeprowadzono również szereg wykładów oraz wydano monografię autorstwa Moniki Tomkiewicz Zbrodnia w Ponarach 1941-1944[7]. Niewątpliwe znaczenie w przedstawieniu żydowskiej perspektywy pamięci ma działalność Muzeum Holocaustu w Waszyngtonie. Powszechnie uważa się iż zbrodnia w Ponarach była pierwszą masową i zaplanowaną egzekucją ludności żydowskiej. Z przeszło 70 tys. Żydów zamieszkujących Wilno, wojnę przeżyło zaledwie ok. 7 tys.[8]
Miejscowość wspominana jest także przez polskich poetów, w tym Czesława Miłosza w wierszu z 1947 r. pt. „Na śpiew ptaka nad brzegami Potomaku”, zdaje się on jednak wspominać miejsce sprzed zbrodni, wolne od jej skojarzeń jednocześnie dając wyraz temu, iż tęsknota za dawna granicą jest bezsensowna:
„[…]Aby maluczkich uwodził poeta
Patriotycznym sentymentem, serce
Cisnął stęsknione i farbując łzy
Mieszał dzieciństwo, młodość, okolice.
Mnie to niemiłe. Po cóż mi wspominać
Żółte od liści młodziutkich Ponary[…]”[9]
Fragment ten ukazuje Ponary tak jak były one widziane w latach międzywojennych, jako miejsce zamiejskich wycieczek i biwaków. Istnieje jednak szereg utworów nazywanych wierszami ponarskimi, związanych z wydarzeniami czasów wojny. Najlepiej ich treść oddaje wiersz Henryka Szylkina pt. „Ponary” :
Doły mordowanych i morderców laski,
Wnukowie nie wiedzą, że to dziadków zbrodnia.
Nikt nie zapalał ofiarnej pochodni.
Nie jęknęły dzwony – aż po dzień ostatni.
Dziś stoją tu krzyże. Wokół zło milczenia.
Czyżby już nieważne zbrodni grzechy stare?
Groby nie pękają, nie krzyczą ofiary.
Stłumiono je kłamstwem i pokryto cieniem.
Opodal krzyż inny – poległych powstańców,
Polak i Litwin walczył tu z Moskalem,
Umierali razem otwierając szansę
prawnukom, by kiedyś zostali zbratani,
Niech więc świecą prawdą w Ponarach pochodnie,
A świecą tak długo póki w cieniu zbrodnia.[10]
W utworze tym pojawia się wszystko co charakteryzuje zespól skojarzeń związanych z tymi wydarzeniami. Brak rozliczenia z przeszłością przez władze litewskie i nieustalenie sprawców mordów, całkowite i świadome wykluczenie zbrodni ze świadomości społeczeństwa litewskiego, a także nawiązanie do mitu kresowej idylli, kiedy to Polak i Litwin wspólnie walczyli przeciwko Moskalom, a która to została zaprzepaszczona.
Kolejny fragment poezji ponarskiej pochodzi z wiersza pt. ,,Ostatni meldunek” Kazimierza J. Węgrzyna i jest hołdem dla Heleny Pasierbskiej. Ostatnie dwa wersy mówią o obowiązku, który spoczywa na osobach świadomych wydarzeń z 1942 r. Wyznaczają służbę straży przy narodowej pamięci gdyż jest ona oddaniem hołdu poległym oraz patriotyczną powinnością:
„[…]i ocalić nam trzeba pamięć oraz wiarę
oby Bóg nam pozwolił zebrać tyle siły
byśmy mogli ocalić prawdę o narodzie
bo kłamstwo ciągle depcze zapadłe mogiły
ale wiemy jak kochać… i Polskę…i bliskich
byłaś strażnikiem pamięci ona będzie trwała
przyjm od Rodzin Ponarskich ostatni meldunek
i prośbę byś przed Bogiem nad Polską czuwała!”[11]
Polacy związani z Wileńszczyzną i „Rodziną Ponarską” każdego roku 12 maja obchodzą Dzień Ponarski, na pamiątkę największej egzekucji wileńskiej młodzieży w 1942r. Do Stowarzyszenia należy już jedynie 70 osób, większość z nich jest w podeszłym wieku. Z pewnością jest to miejsce szczególne dla Polaków mieszkających na Litwie, silnie obecne w ich świadomości. Zainteresowanie tematem wykazuje jednak jedynie część społeczeństwa polskiego, która szczególnie związana jest z Kresami. W tym przypadku narracja o Ponarach ma charakter martyrologiczny, męczeński. Tęsknota za polskimi Kresami, przeradza się przepełniony cierpieniem mesjanizm, który wyjaśnia tragiczne losy polskiej Wileńszczyzny. Ponary symbolizują mogiłę polskich Kresów, w świadomości wspomnianego środowiska wydarzenia, które się tam rozegrały mogą funkcjonować jako zakończenie pokojowej koegzystencji narodu polskiego i litewskiego. W szerszych kręgach społecznych pamięć o tej zbrodni jest prawie nieobecna. Jeśli już to pojawia się w kontekście eksterminacji narodu żydowskiego, który zamieszkiwał Jerozolimę Północy – Wilno, w ramach Planu Generalnego Wschód. Okrutnie brzmiące zmonopolizowanie Ponar do kaźni jedynie ludności żydowskiej, szczególnie obecne na arenie międzynarodowej, jest również wygodne dla władz Litwy, które jak każde niemalże władze, wolą nie przypominać o czarnych kartach swej historii. W tym przypadku napięte stosunki z Państwem Izrael i międzynarodową społecznością żydowską, pozostają problemem zewnętrznym. Problematyka relacji władz Litwy z Polakami ma charakter wewnętrzny i wpływa na realne nastroje zarówno wśród wspólnoty polskiej jak i obywateli litewskich. Jest to konflikt nabierający znamion politycznych, z którego nie ma prostego wyjścia.
Pojawianie się zbrodni w Ponarach w polskiej pamięci, związane jest z rosnącym zainteresowaniem Kresami. Stanowi głęboką i krwawą rysę na ich idyllicznym wyobrażeniu i zdaje się być przeciwwagą i odpowiedzią na zarzuty o polski kolonializm względem narodów wschodnich. Litwini występują jako antybohaterowie, którzy są przeciwieństwem wszystkich cnót, które reprezentował kresowy człowiek. Analogicznie rzecz zdaje się mieć w przypadku zbrodni wołyńskiej, która jednak przez swój ogrom i okrucieństwo często funkcjonuje oddzielnie, prawie w oderwaniu od zespołu skojarzeń związanych z Kresami.
Bibliografia:
- Piotr Niwiński, Ponary miejsce „ludzkiej rzeźni”,IPN, s.41, [w:]https://www.msz.gov.pl/resource/65eb5501-876b-4915-a8dd-48ec00882c54, [dostęp:22.04.15, 20:20]
- Monika Tomkiewicz, Zbrodnia w Ponarach 1941-1944, Warszawa 2008
- http://nad-odra.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=347:wiersze-ponarskie&catid=69:rok-xxi-nr-5-6-158-159-2011
- https://poema.pl/publikacja/1816-na-spiew-ptaka-nad-brzegami-potomaku
- Ponary – film dokumentalny, [w:] http://www.tvp.pl/historia/rocznice-i-wydarzenia/ii-wojna-swiatowa/wideo/fakty/ponary-film-dokumentalny/481622
- Patrick Desbois, The holocaust by bullets,[w:]http://www.un.org/en/holocaustremembrance/docs/pdf/chapter7.pdf, [dostęp 03.05.15, 12:34]
- http://en.wikipedia.org/wiki/Ponary_massacre#cite_ref-10, [dostęp 09.05.15, 12:20]
[1] Monika Tomkiewicz, Zbrodnia w Ponarch 1941-1944,IPN, Warszawa 2008, s.197-198
[2] Patrick Desbois, The holocaust by bullets,[w:]http://www.un.org/en/holocaustremembrance/docs/pdf/chapter7.pdf, [dostęp 03.05.15, 12:34]
[3] Józef Mackiewicz, Ponary-Baza, Orzeł Biały, 1945r.
[4]Piotr Niwiński, Ponary miejsce „ludzkiej rzeźni”,IPN, s.41, [w:]https://www.msz.gov.pl/resource/65eb5501-876b-4915-a8dd-48ec00882c54, [dostęp:22.04.15, 20:20]
[5] http://www.rodzinaponarska.pl/index.php/start2/16-introhead/13-12majadzienponarski.html
[6] www.rodzinaponarska.pl
[7] Monika Tomkiewicz, Zbrodnia w Ponarch 1941-1944,IPN, Warszawa 2008
[8] http://en.wikipedia.org/wiki/Ponary_massacre#cite_ref-10, [dostęp 09.05.15, 12:20]
[9] https://poema.pl/publikacja/1816-na-spiew-ptaka-nad-brzegami-potomaku
[10] http://nad-odra.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=347:wiersze-ponarskie&catid=69:rok-xxi-nr-5-6-158-159-2011
[11] http://nad-odra.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=347:wiersze-ponarskie&catid=69:rok-xxi-nr-5-6-158-159-2011
Filip Paluch (autor jest współpracownikiem portalu Trzecia Droga – 3droga.pl).
Przedruk za: 3droga.pl
Kategoria: Historia, Inni autorzy, Uncategorized