O nierówności kultur
Jedną z powtarzanych niczym mantra prawd ruchu na rzecz różnorodności w Ameryce oraz na całym Zachodzie jest ta, że wszystkie kultury są równe. Znaczenie fundamentalne ma tu stwierdzenie oparte na założeniu, że każda kultura stanowi adaptację do różnych, indywidualnych warunków narzuconych przez otoczenie. Dlatego żadna spośród nich nie jest z natury lepsza od innej. Znaczenie polityczne takiej postawy polega na tym, że wszystkie kultury zasługują na jednakowy szacunek. Celem edukacji staje się wpojenie młodym ludziom jednakowego poszanowania dla kultur na całym świecie. Ucząc się, że nasza własna kultura nie góruje nad innymi, mamy stawać się mniej rasistowscy i dogmatyczni.
Ta doktryna kulturowej równości – albo ujmując rzecz bardziej precyzyjnie: kulturowego relatywizmu – brzmi dobrze, gdy myślimy wyłącznie o uroczych ludowych obyczajach innych nacji. Studenci na Yale piszą artykuły zawierające takie oto stwierdzenia: „kto powiedział, że doświadczenie cywilizacji zachodniej w wynajdowaniu nowych technologii ma znaczenie nadrzędne w stosunku do aborygeńskich technik tropienia kangurów?” W międzyczasie od najlepszych studentów Uniwersytetu Stanforda można usłyszeć następującą opinię „Może Szekspir miał bogate oraz elastyczne słownictwo, ale pamiętajmy, że Eskimosi dysponują dwudziestoma siedmioma określeniami słowa śnieg”.
A potem napotykamy informacje w stylu tej, jaka dotarła z Kanady o muzułmaninie, który zabił swoją szesnastoletnią córkę za to, że nie chciała nosić chusty na głowę. Warto tu odnotować, że Koran nie nakazuje muzułmanom noszenia zasłon lub hijabów. Te nakrycia głowy stały się jednak symbolami islamskiej skromności, a przybywający do Ameryki muzułmańscy imigranci często przywożą swoje kulturowe przyzwyczajenia razem ze sobą.
Najwyraźniej córka, Aqsa Parvez, nie była w stanie przekonać rodziców, że jej głowa powinna być odkryta. Mogła zakładać muzułmańskie ubrania wychodząc z domu, a potem, poza polem widzenia rodziców, zmieniała je. Możliwe, że oszustwo to zostało odkryte. Najpewniej ojciec, Muhammad Parvez, wpadł w szał. Zgodnie z ustaleniami policji pobił dziewczynę tak mocno, że zmarła na skutek obrażeń. Ojciec jest obecnie oskarżony o morderstwo, natomiast starszemu bratu zamordowanej postawiono zarzut utrudniania działań policji.
Chciałbym usłyszeć co liberalni „mistrzowie różnorodności” będą mieli do powiedzenia na ten temat. Czy stwierdzą coś w rodzaju: „Oczywiście, możemy nie aprobować pobicia córki na śmierć z powodu chusty na głowę, ale pamiętajmy, że inne kultury postrzegają rzecz zupełnie inaczej. Z jakiego powodu mielibyśmy przenosić naszą prowincjonalną, zachodnią moralność na innych?”. W Kanadzie być może znajdą się sędziowie na tyle szaleni, by pozwolić mordercy wyjść na wolność. Spodziewam się jednak, że w Stanach Zjednoczonych nie będziemy słyszeć o takich przypadkach zbyt często. Powodem jest to, że amerykańska odmiana relatywizmu kulturowego jest po prostu fałszywa. Jest nastawiona na podważanie i atakowanie zachodnich instytucji i praktyk. Na razie kulturowy relatywizm jest odrzucany gdy skutkuje czymś, czego liberałowie nie lubią.
Dinesh D’Souza
Tłum. Mariusz Matuszewski
Kategoria: Kultura, Mariusz Matuszewski, Społeczeństwo