Nowak: O tym, jak mnisi cywilizację europejską budowali (część II)
Klasztory były miejscem życia i schronienia nie tylko dla mnichów ale i stek innych ludzi, którzy na chwilę, na jakiś czas czy na stałe znajdowali się pod opieką zakonników. Mnisi przyjmowali podróżnych, każdy wędrowiec znalazł schronienie w nocy, podczas burzy czy zamieci śnieżnej. Niektóre klasztory były specjalnie usytuowane tak, by pilnować trudnych szlaków komunikacyjnych i nieść pomoc podróżujących. Mnisi wysyłali nawet specjalne patrole a nocą palili ogień na wieżach, by wskazać drogę do schronienia. To przecież mnisi hodowali psy św. Bernarda- wielkich, silnych i łagodnych pomocników, którzy uratowali niejedno ludzkie życie własnym ciałem ogrzewając znalezionego przybysza i głośnym szczekaniem wołając na pomoc swoich panów. Tak więc to mnisi zapoczątkowali i hotelarstwo, i ratownictwo górskie, i przyczynili się do rozwoju ochrony szlaków komunikacyjnych.
Oprócz wędrowców i pielgrzymów schronienie w klasztorach znajdowali ubodzy i bezdomni- mieli zapewniony dach nad głową, posiłek a ci, którzy mogli pracować- odpowiednie zajęcia, natomiast starzy i chorzy- opiekę. Klasztory prowadziły to, co dzisiaj nazywamy działalnością charytatywną i robiły to na bardzo wielką skalę przeznaczając na ten cel ogromna część swoich dochodów, żywiąc i dając schronienie czasem kilkuset osobom naraz, jednym na stałe, innym doraźnie. W klasztorach wychowywały się sieroty, te, które z jakichś powodów nie znalazły opieki u krewnych i te, które przez owych krewnych zostały oddane pod opiekę mnichów i mniszek. Miały tam wikt i opierunek, uczyły się tez zwodu i trybu życia stosownego do swojego pochodzenia. Zakonnicy zajmowali się też ich przyszłością- szukano im odpowiednich współmałżonków lub przygotowywano do stanu duchownego. Pomagano sierotom z ubogich rodzin w znalezieniu odpowiedniej pracy. Rekomendacja klasztoru była cenionym świadectwem.
U mnichów nierzadko zamieszkiwali na prawach gościa wdowcy i wdowy, zwłaszcza ci, którzy nie mieli dzieci albo utracili je, co w średniowieczu nierzadko się zdarzało. Bywało, że zapisywano klasztorowi część majątku w zamian za dożywotnią opiekę, powierzano też w testamentach na wypadek śmierci nadzór nad majątkiem nieletnich spadkobierców.
Gdy nadchodziło niebezpieczeństwo opactwa stawały się ośrodkiem organizacji schronienia, dystrybucji pomocy poszkodowanym, centrum ewakuacyjnym a czasem i ośrodkiem oporu. W razie wojny lub klęski żywiołowej ludzie w sposób naturalny zwracali się do doświadczonych i dobrze zorganizowanych ośrodków.
Leżące na uboczu, często budowane na wzniesieniach solidne murowane klasztory przyjmowały powodzian, pogorzelców, ofiary lawin czy huraganów. W razie najazdu klasztory pomagały ludności w ewakuacji do bezpiecznego schronienia, mnisi nieraz uchodząc przed wrogiem dzielili los zwykłej ludności. Czasem zakonnicy wspierani przez rycerstwo albo miejscową ludność stawiali wrogowi opór chroniąc przed grabieżą majątek własny i powierzony przez ufnych w potęgę klasztornych murów sąsiadów.
c.d.n
Monika Nowak
za: www.babaichlop.pl
Kategoria: Historia, Inni autorzy, Kultura, Publicystyka, Religia