Matuszewski: O Intronizacji Chrystusa w Polsce – uwagi krytyczne
Niektóre media donoszą dziś, że polski Episkopat przygotował projekt aktu intronizacji Jezusa Chrystusa, w którym Polska zostanie oddana pod jego panowanie jako Króla Polski. Akt ma zostać ogłoszony w 1050. rocznicę chrztu Polski.
Na pierwszy rzut oka jest to nowina mająca doniosłe znaczenie, a sama inicjatywa zasługuje na radość wszystkich stronnictw prawicowych, a także zwykłych katolików, nie zaangażowanych w debatę publiczną. Chwila refleksji nad projektem KEP musi jednak nasunąć również pewne wątpliwości.
Bóg stworzył wszechświat, jest jego Panem, to on pozostaje źródłem wszelkiej władzy i prawa. Czy więc intronizacja taka, jak ta proponowana, cokolwiek zmieni w sferze faktycznej? Nie – bo zmienić nie może.
Ktoś powie, że chodzi o symbol: oto bowiem naród ustami swoich pasterzy wyzna i potwierdzi, że jest narodem katolickim. To piękny gest – nie ulega wątpliwości.
Jest jednak faktem niezaprzeczalnym, że w Polsce coraz bardziej zanika świadomość religijna, z kolei społeczeństwo rozumiane jako ogół, zgodnie z trendami importowanymi z Zachodu, obojętnieje wobec wiary i nie odczuwa przywiązania do hierarchicznego, jedynego Kościoła (pomijam już fakt, że mało kto, nawet wśród katolików uczęszczających na niedzielne msze, rozumie i akceptuje znaczenie sentencji extra Ecclesiam nulla salus). Liberalizacja Jej nauczania, także w Polsce, jest faktem – pomimo pięknej postawy niektórych polskich biskupów. Dogmaty traktuje się wyłącznie jako zmurszałą rzeczywistość historyczną. A zatem wygląda na to, że – jak to mamy w modzie – chcemy wznieść kolejny połyskujący sztandar bez oglądania się na to, czy grunt pod to, co ów sztandar ma reprezentować, jest przygotowany. Innymi słowy – obawiam się, że naród, coraz bardziej przesiąknięty rzeczywistością do głębi demokratyczną i liberalną, nie zrozumie tego gestu tak, jak rozumieć i przyjąć go powinien.
Nie jest to jednak problem jedyny. Otóż aktu intronizacji chcą dokonać sami biskupi – bez udziału władz państwowych. Tylko, że nie można mówić o poświęceniu Państwa Bożej opiece, jeżeli nie czynią tego ci, którzy tym państwem kierują. Na domiar złego sam Kościół popiera do głębi rewolucyjną i ze wszech miar złą doktrynę o swoim oddzieleniu od tegoż państwa… Jak królem Polski mogą obwołać Chrystusa ci, dla których demokracja jest ustrojem jedynym, do tego stopnia, że sami negują Boskie pochodzenie władzy i uznają, że jedynym suwerenem jest naród? A zatem stawiają lud ponad najważniejszą zasadą polityki prowadzonej zgodnie z katolicką etyką?
Niestety źle wybrano także moment – choć tę niedogodność uważam za najmniej istotną. Informacja o inicjatywie polskich biskupów wypływa tuż po wygranej PiS. Jak dotąd Kościół, ustami swoich hierarchów, odnosił się do tzw. ruchów intronizacyjnych dosyć sceptycznie (przypomnijmy krytykę analogicznej inicjatywy polskich parlamentarzystów jeszcze z roku 2012), a zatem zmiana opinii wydaje się nagła. Niestety powiązanie obydwu wydarzeń – którego w mediach zapewne nie zabraknie, nie wróży dobrze. Nie jestem zwolennikiem PiS, ale ucierpieć na tym może dobre imię Kościoła.
Co do inicjatywy sprzed lat dziesięciu, tej sejmowej, również i ona budzi wątpliwości. Przede wszystkim lud nie jest źródłem władzy. Jest zatem zupełnie pozbawionym logiki pomysł, by to lud decydował o obwołaniu (bądź nie) Chrystusa, Króla Wszechświata, królem Polski – którym On i tak jest. Co więcej: fakt, że miałby tego dokonać parlament, w którym zasiadają ateiści, socjaliści, homoseksualiści oraz liberałowie wszelkiej maści – a więc jawni wrogowie Kościoła, zakrawa na kpinę z Bożego prawa.
Nigdy w dziejach nie widziano, by w normalnym państwie to lud nadawał godność monarszą swojemu królowi. Jest ona przyrodzona i pochodzi od Boga. Tym bardziej trzeba zapytać o to, jakie więc jest prawo ludu do przyznawania jej najwyższemu Suwerenowi – samemu Bogu? Zwłaszcza, że miałby to uczynić za pośrednictwem ciała politycznego do głębi przeżartego zgnilizną i dopuszczającemu do władzy jawnych, zdeklarowanych wrogów Boga?
Jakże różni się ów projektowany akt od tego, którego dokonał we Lwowie Jan Kazimierz… Zwróćmy uwagę: wówczas nie dokonano żadnej intronizacji. Jan Kazimierz, panujący z Bożej woli monarcha, ślubuje Najwyższej Królowej, Pani Niebieskiej… Ziemski wasal klęka u tronu swojej Suwerenki, dziękuje Jej za doznane łaski, przysięga wierną służbę, a także prosi o opiekę nad królestwem. Potwierdza, że władzę swoją dzierży z łaski Jej Jednorodzonego Syna – ale nie uzurpuje sobie prawa do przyznania Jej korony, którą Ona i tak przecież posiada.
Jakiż kontrast z tym, co widać dzisiaj… I to jest dla nas wzór, który winniśmy naśladować. Nie intronizacja – ale ślubowanie wierności, a potem jej dochowanie. Tego nam dzisiaj potrzeba najbardziej. Intronizacja taka, do jakiej chce się doprowadzić dzisiaj, polityczno – religijna karykatura tego, czym wydarzenie to być powinno i co stanowi jego istotę, w najlepszym razie szybko pójdzie w niepamięć. Tymczasem Polsce – i nie tylko nam, potrzeba budowy podwalin. Re-chrystianizacji w duchu powrotu do tradycji oraz przywołania dawnej dyscypliny wiary i sumienia. Potrzeba powrotu Europy wzniesionej na tronach Bożych pomazańców. Dopiero oni złożyć mogą hołd Chrystusowi – Królowi Królów.
W roku 2012 polscy biskupi stwierdzili: „Myślenie, że wystarczy obwołać Chrystusa Królem Polski, a wszystko się zmieni na lepsze, trzeba uznać za iluzoryczne, wręcz szkodliwe dla rozumienia i urzeczywistniania Chrystusowego zbawienia w świecie”. Dziś wypada im przypomnieć te słowa.
Mariusz Matuszewski
Kategoria: Mariusz Matuszewski, Myśl, Publicystyka, Religia, Społeczeństwo, Wiara
"Żle wybrano moment"… jak nie teraz, to kiedy?
Faktycznie Chrystus jest Królem Polski i Królem Świata, ale akt intronizacji ma na celu uznanie tego faktu przez świecką władzę naszego państwa, jeżeli biskupi wykonają ten akt sami, będzie on pusty i bez znaczenia w stodunku do prawa.
Jako że mamy demokrację, która to jest dyktaturą większości i ta większość odzwierciedla się we większości jaką ma PiS w sejmie i PiS/Kaczyński chce intronizacji=naród tego chce. Co złego jest w tym rozumowaniu?
Należy oddać Polskę pod panowanie Chrystusa Króla, a nie "obwoływać" Go królem, a tym bardziej "koronować", bo koronę i władzę królewską już ma, co nie jest zależne od nas. Problem w tym, żebyśmy zechcieli uznać w Nim naszego Pana. Wydaje się, że w dzisiejszych czasach, skoro nie mamy ziemskiego króla, rolę "władzy" pełni parlament, więc taką uchwałę mógłby przyjąć. Ale jak wspomniałem, wyłącznie w kwestii oddania kraju i obywateli pod panowanie Jezusa Chrystusa (na podobieństwo oddania się pod opiekę Maryi), a nie w kwestii "ogłaszania" Go Królem Polski, bo to nie jest w naszej mocy.
Z Panem Bogiem.
I choćby nie wiem jak bardzo lud się starał to nigdy godzien nie będzie. Jakby Bóg czekał aż człowiek będzie godzien żeby Go przyjąć to nigdy by się nie doczekał. Dlatego wszystko powyżej nie ma kompletnie znaczenia. A ogłoszenie Chrystusa Królem Polski to najlepsze co może się stać. Tu nie ma o czym dyskutować, tu warto po prostu wierzyć.
Gdy Bóg z nami, którz przeciw nam? Wszystko co "musimy" to przyjąć Go i wierzyć.
Wszystko co na prawdę stoi na przeszkodzie to zatwardziałość serc.
. . .
Trzeba rozumiec Ducha Świętego w Sw.Ewangelii.
Jezus Chrystus nigdy nie klamal.
A o cokolwiek prosić będziecie w IMIĘ MOJE, to uczynię, aby Ojciec był otoczony chwałą w Synu.
O cokolwiek prosić mnie będziecie w IMIĘ MOJE, Ja to spełnię. ” (Jan.14:13,14)
„Myślenie, że wystarczy obwołać Chrystusa Królem Polski, a wszystko się zmieni na lepsze, trzeba uznać za iluzoryczne, wręcz szkodliwe dla rozumienia i urzeczywistniania Chrystusowego zbawienia w świecie”.
Tu nie ma miejsca na Wiare.
Dobry Łotr jest symbolem Bożego Miłosierdzia.
I w tym kierunku nalezy rozumiec akt Intronizacji.
Tylko Bog nas moze uratowac… ale potrzeba Wiary ……
"…aktu intronizacji chcą dokonać sami biskupi – bez udziału władz państwowych. Tylko, że nie można mówić o poświęceniu Państwa Bożej opiece, jeżeli nie czynią tego ci, którzy tym państwem kierują. Na domiar złego sam Kościół popiera do głębi rewolucyjną i ze wszech miar złą doktrynę o swoim oddzieleniu od tegoż państwa"
Tylko to jest w tym art. ważne, reszta to pomieszanie pojęć i przez to fałszywe obawy wynikające z niedouczenia. Np. pierwsze zdanie Ślubowania Jana Kazimierza brzmi: "…obieram Cię dzisiaj za Patronkę moją i moich państw Królową…"
Intronizacji Chrystusa nie wymuślił nikt, to Jezus zwrócił się o nią do Rozalii Celakówny, aby wymogła na duchownych i świeckich rządcach Polski ten akt, a było to tuż przed II wojną w 1938 r.: "Jest jednak ratunek dla Polski, jeżeli Mnie uzna za swego Króla i Pana w zupełności przez intronizację, nie tylko w poszczególnych częściach kraju, ale w całym państwie z rządem na czele." R. Celakówna Wyznania s. 263
Dwa ostatnie zdania artykułu to myślenie przewrotne i szkodliwe oto niedowiarek M. Matuszewski oraz episkopat Polski, który chyba całkiem wiarę stracił, proponują powrót do źródeł i pracę od podstaw, bo niby nie dorośliśmy do tego i nie jesteśmy wystarczająco godni, by Chrystusowi oddać się we władanie, a jak Król oddawał Polskę Maryi i obrał Ją Królową naszą to byliśmy godniejsi? Przecież ślubował Jej poprawę i naprawę praw Królestwa. I o to chodzi, abyśmy publicznie przyjęli panowanie Króla królów i poddali się pod Jego prawo nie tylko oosobiście i prywatnie, ale w prawie państwa, by nie było antychrześcijańskich zapisów ukrytych lub jawnych. Z pomocą Boską jest łatwiej dotrzymać obietnic i poprawić się, a bez niej kiedy i jak to osiągniemy, kto nas zmobilizuje i pomoże wytrwać? Maria Flis
http://gazetawarszawska.com/easyblog/entry/oltarz-i-tron-prawomocna-swieckosc-panstwa-chrzescijanskiego
http://gazetawarszawska.com/easyblog/entry/jezus-chrystus-krol-polski-1
"Niektóre media donoszą dziś, że polski Episkopat przygotował projekt aktu intronizacji Jezusa Chrystusa, w którym Polska zostanie oddana pod jego panowanie jako Króla Polski." – a któreż to media tak doniosły? to jedno pytanie, a wiele krytycznych uwag do Pana krytycznego tekstu ja mam i w wolnej chwili się do tego odniosę.
Intronizacja Pana Naszego, Jezusa Chrystusa na Krola Polski przez caly Narod, na czele z Episkopatem i wszystkimi demokratycznie wybranymi wladzami Polski, czyli Prezydentem, Rzadem i Zbromadzeniem Narodowym ma gleboki sens i wielka donioslosc dla wiary Polakow i dla moralnego porzadku w Narodzie i w Panstwie Polskim.
Jezeli Bog jest na pierwszym miejscu, wszystko inne jest na swoim miejscu. To wlasnie Intronizacja czyni. Narod demokratycznie dokonuje aktu sprawiedliwosci i milosci wobec Boga i stawia Boga na pierwszym miejscu.
Biskupi i Rzad razem, w jednosci, to konieczny warunek Intronizacji, bo Intronizacja ma konieczny wymiar polityczny. Jezeli Narod wierzy, podobnie jak kazda Osoba w wymiarze osobistym i rodzinnym, to rownierz caly Narod, kazdy Obywatel w wyniarze spolecznym, oddaje Bogu, co sie Bogu nalezy.
Intronizacja znaczy szczegolnie, ze stanowione prawa w Polsce maja byc zgodne i faktycznie sa zgodne z prawem Bozym, czyli naturalnym, nade wszystko maja bronic i bronia poczetego zycia od poczecia do naturalnej smierci bez zadnych wyjatkow.
Przed Intronizacja Rzad Polski musi wiec uporzadkowac wszystkie ustawy, ktore pozwalaja jeszcze na rozne sposoby zabijac poczete ludzkie zycie. Trzeba sie pospieszyc, zeby godnie uczcic 1050 rocznice Chrztu Polski i dac dobry przyklad Europie i Swiatu.
Panie edaktorze, trochę jest Pan niedouczony.
"Nigdy w dziejach nie widziano, by w normalnym państwie to lud nadawał godność monarszą swojemu królowi. "
Polecam zapoznać się z hasłem "monarchia elekcyjna" ( https://pl.wikipedia.org/wiki/Monarchia_elekcyjna)
Ciśnie się tu uwag kilka. Wpierw cytatów z artykułu przygarść.
"lud nie jest źródłem władzy" niby czemu? Skoro wszelka wladza od Boga pochodzi to demokracja nie?
"sam Kościół popiera do głębi rewolucyjną i ze wszech miar złą doktrynę o swoim oddzieleniu od tegoż państwa…" sam Chrystus kazał oddzielać to, co "cesarskie" od tego, co Boskie.
"ślubowanie wierności" ładnie, tylko jak pogodzić to ze słowami Chrystusa "a ja wam powiadam nie przysięgajcie" (Mt 5,33)
"w duchu powrotu do tradycji" obieranie głowy państwa należy do naszej tradycji. Demokracja jest prastarą słowiańską tradycją, Słowianie "nie podlegają władzy jednego człowieka, lecz od dawna żyją w ludowładztwie i dlatego zawsze wszystkie pomyślne i niepomyślne sprawy załatwiane bywają na ogólnym zgromadzeniu" jako Prokopiusz z Cezarei powiada. Ślady tego widać w naszym najstarszym hymnie "Bogurodzicy" : "Adamie, ty Boży kmiecu,
siedzisz u Boga w wiecu".
I komentarz do komentarzy:
Jarek pisze "Jako że mamy demokrację, która to jest dyktaturą większości" osobliwa definicja. Nie zawsze wola większości musi być prawem. Zatwierdzona w referendum Konstytucja gwarantuje bezstronność władzy w sprawach religijnych (art. 25). I czy większość chce "intronizacji"?
Stefan pisze: "rolę "władzy" pełni parlament", po prostu jest władzą, ustawodawczą, jak i drzewiej, za czasów Rzeczpospolitej Obojga Narodów było.
"więc taką uchwałę mógłby przyjąć" dajesz Waść Sejmowi pozwolenie by coś przyjął?
Maria pisze: "episkopat Polski, który chyba całkiem wiarę stracił" Skład Apostolski o tym milczy a prywatne objawienie nie jest prawdą wiary.
Zaś Jan Kazimierz mawiał, że woli patrzeć na psa niż na Polaka. Ogłaszał NMP Królową tych którymi gardził, czy to nie profanacja? I z czyjego upoważnienia robił te ślubowanie?
Blazej pisze: "Jezeli Narod wierzy, podobnie jak kazda Osoba w wymiarze osobistym i rodzinnym, to rownierz caly Narod, kazdy Obywatel w wyniarze spolecznym, oddaje Bogu, co sie Bogu nalezy." Jak to zrealizować? Jednomyślnie? Czy Naród to jednolita masa? A jak kto jest przeciw "intronizacji" to nie należy do Narodu? Czy też wola zbiorowa przez brak jedności zostanie unieważniona?
Poza tym wg Dziejów Apostolskich 10,35 każdy człowiek bez względu na narodowość jest miły Bogu gdy przestrzega przykazań Jego. Królestwo Boże nie jest "tu ani tam" (Łk 17,21) Między chrześcijanami nie ma podziału na "Żydów i Greków" (Ga 3,28) nie ma zaś w Piśmie Świętym mowy, że "przy końcu czasów" któryś naród będzie "szczególnie upodobany Panu".
Jezus, gdy chciano Go intronizować, usunął się (J 6,15).
Jeszcze o Janie Kazimierzu. Jako człowiek zdradzał żonę, jako mąż stanu był wiarołomcą. Obrany pod warunkiem zrzeczenia się tytułu króla Szwedów, Gotów i Wandalów podrobił tekst pactów conventów przez dopisanie tam "za przystojną Domowi Naszemu rekompensą" (Ludwik Kubala "Szkice Historyczne" t. 4 Wojna Szwedzka 1655 – 56, Lwów 1914, s. 21). Gdy na Sejmie 1652 miecznik sieradzki Stefan Zamoyski (znany później z obrony Jasnej Góry) rzekł „U nas lex regnat non rex [prawo rządzi nie król], nie trzeba się ad gratiam principis, sed ad leges conformare [dostosowywać się do upodobań władcy, lecz do praw]” choć było to kwintesencją ustroju Rzeczpospolitej – Jan Kazimierz uznał to za zniewagę majestatu i miecznik musiał go "przebłagiwać", że niby przejęzyczeniem to było.
Jaką wartość ma przysięga wiarołomcy?