Masoneria obok nas
Przyzwyczajeni do obecności wartości propagowanych przez Wolnomularstwo w życiu codziennym, nie zwracamy na tę organizację uwagi, uważamy ją za coś niegroźnego. Nie zdajemy sobie sprawy z faktu, że tym samym potwierdzamy jej zwycięstwo i skuteczność założeń realizowanych z pełną konsekwencją od bez mała 200 lat.
Obraz masonerii jako czegoś groźnego, mającego realny wpływ na konkretne tryby złożonego mechanizmu państwa, pokrywa dziś warstwa patyny. Człowiek współczesny, nawet jeżeli dopuszcza do siebie pogląd o próbach przejęcia przez członków niektórych lóż pewnych stanowisk lub nadania kształtu formule stanowionego przez parlament prawa, uważa to za element przeszłości, odnosi rzecz bardziej do wieku XIX niż do czasów, w których żyje. Jest to najpoważniejszy chyba grzech, jaki popełnia się dziś mówiąc lub pisząc o wolnomularstwie. Rzecz w tym, że ono nigdy nie odpuściło, nie zrezygnowało ze swoich celów, a jedyną różnicą między wiekiem XIX a XXI jest to, że „dzieci wdowy” nie muszą się już aż tak poświęcać i wysilać – żyją bowiem w świecie zbudowanym w znakomitej większości na ich postulatach.
Tym, co najdobitniej pokazuje skalę zjawiska, są przykłady. Nie te sprzed 100 lat, lecz te z czasów, w których żyjemy. Poniżej kilka z nich.
Sierpień 1981: w artykule “Wielki Wschód Francji a lewica", dziennik Le Monde z 13 sierpnia 1981 r. stwierdził, że partia socjalistyczna była “głęboko przeniknięta duchem masońskim". Jak się dokonuje te przenikanie? Le Monde wyjaśnił, że wynika ono “z oddziaływania intelektualnego i moralnego, które uformowało mentalność aż do tego stopnia podatną na osmozę, iż nie umielibyśmy dziś powiedzieć dokładnie, kto komu udzielił władzy: partia socjalistyczna Wielkiemu Wschodowi Francji, czy przeciwnie".
Lata 1981-1984: we Włoszech doszło do wybuchu skandalu, kiedy w roku 1981 ujawnione zostały niektóre działania loży masońskiej “Propaganda Due" (P2). Komisja parlamentarna, powołana do przeprowadzenia śledztwa w sprawie tej loży, oświadczyła w sprawozdaniu z 12 lipca 1984 roku jak następuje: “(…) Loża P2 całkowicie objęła kontrolą główną grupę włoskich firm wydawniczych, dokonując w sektorze prasy codziennej operacji nie mającej nigdzie odpowiednika: skupienia w jednym ręku wielu tytułów. Operacja tego typu, jak to zauważyliśmy, łączyła się z infiltracją z góry ukartowaną i rozległą głównych ośrodków władzy, zarówno cywilnych, jak wojskowych, oraz ze stałym naciskiem na kręgi polityczne ".
Wrzesień 1984: Wielki Mistrz Wielkiego Wschodu ujawnia obecność dziesięciu masonów w gabinecie Fabiusa.
Luty 1985: dwaj francuscy masoni, Max Theret i Jean-Pierre Bloch, otrzymują stanowiska dyrektorów paryskich pism codziennych: Le Matin i France-Soir.
Luty 1985: dekretem z 24 lutego 1985 roku mason Henri Caillavet, były senator z ramienia radykałów departamentu Lot-et-Garonne, otrzymuje nominację na prezesa komisji d/s jawności i pluralizmu prasy.
Marzec 1986: nazajutrz po wyborach do ciał ustawodawczych, w których triumfowały RPR i UDF, loże masońskie Bnai Brith (ekskluzywnie żydowskie) ogłosiły w dzienniku Le Monde z 26 marca 1986 r. komunikat, przypominający partiom nowej większości “zobowiązania podjęte na forum Bnai Brith (…) nie łączenia się w żadnym wypadku z partią Front National". Zobowiązania dotrzymano, a to umożliwiło powrót lewicowej większości w Zgromadzeniu Narodowym w dwa lata później.
Październik 1988: L’Express w cytowanym już artykule (z 7 października 1988 r.) stwierdza, że spośród dwudziestu czterech współpracowników mera Paryża ośmiu jest inicjowanych.
1990: czynniki kierownicze Wielkiego Wschodu Francji biorą czynny udział w reaktywowaniu lóż w Czechosłowacji, Rumunii i na Węgrzech.
Marzec 1990: Wielki Mistrz masonerii włoskiej, di Bernardo, ujawnia w La Stampa z 23 marca 1990 r., że prezydent Stanów Zjednoczonych, George Bush, jest przewodniczącym loży 33 stopnia masonerii amerykańskiej i nosi tytuł “Potężnego Suwerennego Wielkiego Komandora".
1990 – 1991: inwazja na Kuwejt i wojna w Zatoce Perskiej. Artykuł w Lectures Francaises opisuje sytuację masonerii w Iraku i w państwach muzułmańskich, które wydały wojnę temu krajowi u boku Stanów Zjednoczonych: działalność masonów zakazana jest w Iraku od czasów rewolucji baasistowskiej w 1958 roku, podobnie w Syrii; nastąpiło natomiast zaszczepienie masonerii w Kuwejcie i w Arabii Saudyjskiej poprzez loże zależne od Wielkiej Loży Anglii, Wielkiej Loży Szkocji lub Wielkiej Loży Rhode Island (Stany Zjednoczone); w pełnym zaś rozkwicie jest masoneria w Egipcie i w Turcji, również w powiązaniu z Wielkimi Lożami anglosaskimi. “Rozumie się, że lobby masońskie silnie zaważyło na wypadkach, działając w tym samym kierunku, co lobby syjonistyczne i naftowe".
Marzec 1991: Wielki Mistrz Wielkiego Wschodu Włoch w czasie konferencji prasowej z okazji konwentu tej obediencji w taki sposób określa zamierzenia masonerii w Europie Wschodniej: “Wciągu dwóch lat “światło masonerii" oświeci wszystkie kraje Wschodu i Kościół myli się, jeśli sądzi, że może tam wskrzesić na nowo dogmatyczną wiarę".
Czerwiec 1991: National Hebdo z 13 czerwca 1991 roku stwierdza obecność ośmiu masonów we francuskim gabinecie Edith Cresson: Roland Dumas, Jean Poperen, Jack Lang, Jacąues Mellick, Andre Laignel, Alain Vivien, Jean-Yves Le Drian, Laurent Catha-la, do których należałoby dołączyć Pierrea Joxea. Te fakty mówiące o współczesnej masonerii potwierdzają zasadność deklaracji, jaką w roku 1979 złożył były wielki mistrz Wielkiego Wschodu, Michel Baroin: “Godzina masonerii wybiła. Mamy w naszych lożach wszystko, czego potrzeba: ludzi i metody".
Dziś na Zachodzie masoneria nie tylko nie odczuwa potrzeby ukrywania się, ale pod przykrywką działalności dobroczynnej coraz częściej przygotowuje własne stanowiska na imprezach masowych, udziela wywiadów, nie kryje swoich siedzib ani też członków.
Krajem, w którym wpływ masonerii najbardziej widać w sferze polityki, pozostaje bez wątpienia Francja. Tygodnik "Le Point" twierdzi, że wywierają oni ogromny wpływ na resort sprawiedliwości, biznes, a także administrację i edukację, a do lóż wolnomularskich należą niektórzy ministrowie i co najmniej jeden z doradców prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego.
"Le Point" pisze, że "w liczących się kręgach (we Francji), mówi się o ukrytym wpływie masonerii", choć jej członkowie na ogół ukrywają swoją przynależność. Mimo zachowywania tajemnicy przez wielu masonów, wiadomo powszechnie, że niektórzy członkowie rządu byli w przeszłości lub są nadal wolnomularzami. Obecny minister pracy Xavier Bertrand przyznał nawet publicznie dwa lata temu, że od 1995 roku jest członkiem głównej loży Francji – Grand Orient. Twierdzi jednak, że od objęcia ministerialnych funkcji tylko wyjątkowo uczestniczył w jej spotkaniach. Według "Le Point", do innej organizacji masońskiej, Wielkiej Francuskiej Loży Narodowej, należał niegdyś szef MSW Brice Hortefeux, a "aktywnymi" masonami są trzej inni członkowie rządu Francois Fillona, w tym Patrick Ollier, zajmujący się relacjami gabinetu z parlamentem. Mówi się też, że dawna minister spraw wewnętrznych Michelle lliot-Marie, kierująca potem ministerstwem sprawiedliwości, nie jest wprawdzie członkiem masonerii, ale są nimi jej ojciec, partner i były szef jej gabinetu. Tradycji mianowania masona szefem gabinetu był też wierny obecny prezydent Nicolas Sarkozy, gdy pełnił funkcję ministra spraw wewnętrznych w latach 2005-2007.
Jak podaje "Le Point", wolnomularzy można także znaleźć w obecnym otoczeniu prezydenta Sarkozy'ego, a jego doradca ds. bezpieczeństwa i terroryzmu Alain Bauer był nawet wielkim mistrzem wspomnianej loży Grand Orient. Masonem ma być też, według informacji tygodnika, przewodniczący Senatu Gerard Larcher.
Przykładów konkretnych działań masonerii jest wiele, a jednym z głośniejszych stał się wyrok sądu z 2008 roku, który nakazał wypłacenie przez państwo gigantycznego odszkodowania znanemu biznesmenowi i politykowi Bernardowi Tapiemu, podejrzewanemu o związki z masonerią. "Le Point" uważa, że niezwykle przychylny dla Tapiego wyrok można wyjaśnić tym, że do jednej z lóż należeli przedstawiciele władzy sądowniczej decydujący w tej sprawie.
Masoneria francuska zawsze była ściśle związana z władzą laickiej republiki budowanej na bazie hasła: "równość, wolność, braterstwo". Na przykład w ministerstwach istnieją liczne stowarzyszenia zawodowe, które w rzeczywistości są masońskimi ugrupowaniami. Do nich należy Diner Amical (Przyjacielska Kolacja) grupująca wysokich rangą urzędników. Mimo że najwięcej masonów jest w ministerstwie edukacji narodowej, to największą władzę mają oni w ministerstwie spraw wewnętrznych. Tradycją jest tam mianowanie przez kolejnych ministrów masonów na stanowiska dyrektorów gabinetów, co nie jest trudne, bo najczęściej powierza się tę funkcję któremuś z prefektów, którzy w większości są członkami lóż. Taka obsada kadrowa gwarantuje ministrowi posiadanie dobrych kontaktów w każdej sytuacji.
Masoni są silnie reprezentowani również w innych ministerstwach, są one jednak mniej liczne i nie mają takiej władzy jak ministerstwo spraw wewnętrznych. Wyjątek stanowi ministerstwo sprawiedliwości, gdzie urzędnicy muszą wybierać między obowiązkami zawodowymi i zobowiązaniami masońskimi. Dlatego sędziowie nigdy nie stworzyli swojego stowarzyszenia, chociaż mogą należeć do masońskiej organizacji adwokatów Diner du Palais (Kolacja Pałacowa). W tym ministerstwie, podobnie jak w innych, najbardziej wpływowi i wysoko postawieni urzędnicy – masoni, mają zagwarantowaną karierę. Tak samo dzieje się w wolnych zawodach, prawdziwych matecznikach masonerii. "Trzydzieści lat temu wzruszyłbym jedynie ramionami, gdyby ktoś twierdził, że pewne nominacje na stanowiska profesorów medycyny wynikają z poparcia masońskiego. Dzisiaj jest to dla mnie pewność. Powiem więcej: ten szkodliwy proceder się rozwija. Problem w tym, że bardzo trudno jest się przeciwstawić tym praktykom, bo nie ma dowodów rzeczowych na przynależność konkretnych ludzi do masonerii. Istnieje tylko bardzo silne przypuszczenie, które przeradza się w pewność, kiedy widzi się powtarzające się praktyki" – stwierdził francuski lekarz.
Do tego dochodzą ogromne wpływy masonerii we francuskiej gospodarce, związkach zawodowych, sporcie… A jest to tylko przykład jednego kraju.
Wobec tak silnej pozycji wolnomularstwa i jego zakorzenieniu w strukturach politycznych oraz ekonomicznych trudno przypuszczać, że sytuacja może zostać zmieniona w trakcie kilku lat. Potrzebny jest konsekwentnie prowadzony proces, ale nie będzie on miał szans dopóty, dopóki pozwoli się na utrwalanie wizerunku masonerii jako niegroźnego stowarzyszenia zajmującego się głównie akcją charytatywną lub samodoskonaleniem. Tym, co winno być zrobione na samym początku, jest wskazywanie prawdziwego oblicza masonerii – środowiska wpływowego i posiadającego określone cele, zainteresowanego upadkiem tradycyjnych wartości i dążących do tego ze wszystkich sił – a następnie wyrycie tego wizerunku w zbiorowej świadomości. To krok, który wykonać trzeba bezwarunkowo, bez niego bowiem jakakolwiek akcja skazana będzie na porażkę.
Mariusz Matuszewski
Kategoria: Mariusz Matuszewski, Myśl, Publicystyka, Społeczeństwo