Machowski: Kazanie na odzyskanie niepodległości
W Kielcach stoi pomnik legionowej czwórki. Czterech braci, którzy stracili swe życie walcząc o prawa ojczyste. Jak wiele polskich rodzin przeżywało ten dramat, który ukazuje nam dzisiejsza historia braci machabejskich. W obronie wiary i ojczyzny. To, o nią się modlili i za nią przelewali krew. „Polsko, my z twego czynimy nazwiska pacierz, co prosi i piorun, co błyska”.
Byli jednak też inni, ci, którzy stawali po stronie morderców, a nie pomordowanych. Saduceusze nie tylko naszych czasów. Zawsze pragmatycznie i realni, umiejący się przystosować do każdego okupacyjnego systemu. Nigdy nie wierzyli w zmartwychwstanie, ani własne, ani Polski. I swą małą wiarą odbierali innym nadzieję, mając ją za szaleństwo. Po ludzku poprawni i mądrzy. Swymi długimi wywodami prowadzącymi donikąd mieli zawsze tylko jeden cel, odebrać innym nadzieję. „A świece świeciły, by nic nie oświecić”. Nawet przykłady mieli podobne. Przyrównywali Polskę do niewiasty, która szuka mężów. I jeszcze jedno podobieństwo – zawsze uchodzili za publiczne autorytety.
To ci, o których jeden ze współtwórców polskiego roku 18 i 20 mówił, że chcieliby niepodległości, ale tylko pod warunkiem, że kosztowałaby jeden grosz i jedną kroplę krwi. Dzisiaj wiemy jak bardzo nierealne były ich realne programy. Że rację mieli ci pierwsi, którzy odważyli się marzyć, śnić o wolnej Polsce. Na Sali rozpraw w 79 roku jeden z opozycjonistów mówił, że śni mu się wolna Polska i dlatego prosi o najwyższy wymiar kary.
I wyśnili ją, wyprosili u Pana zastępów, wywalczyli krwią i potem samotnością. Jesteśmy wdzięczni im, ale przede wszystkim Bogu, za to, że uwolnił nas spod panowania ludzi przewrotnych i złych. Bowiem to, Bóg jest głównym autorem zwycięstwa. Jego Duch Zstąpił na placu Zwycięstwa i przemienił ludzkie szkielety bez nadziei, w ludzi żywych nadzieją. Zwycięstwo późniejsze było kwestią czasu. Bóg, jest Bogiem żywych, a nie umarłych. To, Bóg Abrahama, Izaaka, Jakuba, Jana Pawła II. „Pozostanie po mnie ta siła fatalna co mnie samu na nic, jeno czoło zdobi, a po śmierci, będzie was gniotła niewidzialna, aż was zjadaczy chleba w aniołów przerwa".
zięki Niemu nie musimy dzisiaj już dokonywać tak dramatycznych wyborów w jak np. bracia machabejscy. Ale każdy czas potrzebuje swego heroizmu i swego bohaterstwa. Dzisiaj także. „Nie ten umiera, kto właśnie umiera, lecz ten, kto w martwych żywy kroczy chwale, ci, co zginęli poszli w bohatery, ci, co przeżyli, muszą walczyć dalej”.
iedy święty Tomasz, pisze o cnocie męstwa, wówczas zaznacza, że częściej niż bohaterskich czynach realizuje się i ćwiczy w codziennym odpieraniu pokusy zła, a tych nie brakuje. Czyni swego rodzaju bohaterstwo, będzie zachować czyste serce wobec zlewu pornografii, erotyzmu i tego, że jak się twierdzi, wszyscy czynią inaczej. Czy nie trzeba odwagi, aby zawierzyć Bogu i urodzić poczęte dziecko, choć inni namawiają do tego, by je zabić. Czemu nie męstwem będzie odmówić na spotkaniu towarzyskim wypicia alkoholu, gdy inni usilnie do tego namawiają, czy nie trzeba męstwa, aby zamiast do supermarketu pójść do świątyni Pana. Dzisiaj za wierność Bogu i prawom ojczystym nikt nie ukarze nas śmiercią fizyczną, ale czy nie będzie wyśmiewanym, często opluwanym, za to że wybiera Boga. Wierność zawsze kosztuje niejeden grosz, niejedną łzę, nawet niejedną kroplę krwi. Trzeba nam dzisiaj wierności w naszych wyborach codziennych, męstwa i wytrwałości. Ale ufamy, że Bóg nas przeprowadzi, tak jak wcześniej przeprowadzał innych.
Nie możemy dać się bezwolnie nieść z prądem chorej laicyzacji, zgody na każdą dewiację w życiu społecznym i rodzinnym. Nie może być zgody na niszczenie życia nienarodzonych, niepełnosprawnych czy starców. Jeżeli tak będzie to pozostanie nam „Zapomnieć wojny i powstania, jedynie słuszny szarpać dzwon narodowego byle trwania w zgodzie na namiestniczy tron. W zamian w tej ziemi nam mogiła i przodków pieśń jak echa kielich, że jeszcze Polska wtedy żyła, gdy za nią ginęli”.
Prośmy dzisiaj Boga o moc powstania przeciw nieprawościom życia społecznego, rodzinnego, przeciw każdemu złu. I choćby groziła nam za to śmierć cywilna – warto to uczynić. Żeby być wiernym choćby samemu sobie. Ale przecież także Bogu i tym, co żyli i ginęli przed nami i dla nas. Amen.
Ks. Adam Machowski
Kategoria: Historia, Inni autorzy, Myśl