banner ad

Kubiński: Metzengerstein

| 23 grudnia 2019 | 1 Komentarz

W jednej ze swoich słynnych maksym Nicholas Gomez Davila ogłosił, że powieść gotycka należy do gatunków literackich, będących parodią samych siebie. I chociaż myśl Kolumbijczyka zasługuje w dzisiejszych czasach na szczególne uznanie (przede wszystkim ze względu na swój konsekwentnie antyracjonalistyczny styl), to w tym przypadku trudno zgodzić się z jego refleksją. Symboliczny przekaz dzieła nie traci na wartości nawet wtedy, kiedy zostaje ono odziane w szatę, którą wielu określiłoby jako groteskową, a przez to odrzucającą. Świetnym przykładem może być tutaj opowiadanie Edgara Allana Poe pt. Metzengerstein, zawierające w sobie całą masę cech gatunku, będących nie do przyjęcia dla estety. Mamy tutaj wszystko: szlacheckie pałace, surowe mury, ponure krajobrazy Europy Południowo – Wschodniej (Transylwania, znów ta Transylwania!), a w tle sagi i waśnie arystokratycznych rodów. Cóż jednak z tego, skoro to właśnie literatura stanowi sposób objawienia intuicji metafizycznych kultury w czasach postępującej sekularyzacji życia publicznego (jak w swoich dziennikach twierdził Mircea Eliade). Z kolei Mikołaj Bierdiajew w swoim genialnym eseju o Dostojewskim zaznacza, że prawdziwa sztuka musi być symboliczna. Pod tym względem tekst amerykańskiego pisarza i poety stanowi dzieło z krwi i kości. Przedzierając się przez kolejne warstwy opowiadania, odnajdujemy świadomie bądź nieświadomie umieszczone w nim symbole, które towarzyszyły ludzkości od bardzo dawna, a w dzisiejszych czasach tylko zyskują na aktualności.

Centralnym punktem tekstu jest tytułowa postać barona Fryderyka von Metzengersteina – melancholijnie nastawionego młodego dziedzica, który, zrządzeniem losu, już w wieku osiemnastu lat staje się głową swojego rodu. Trzy dni wystarczyły, aby dał się poznać jako krwawy władca, wzbudzający postrach wśród mieszkańców krainy (można zastanawiać się, czy nie była to z jego strony parodia trzydniowego przechodzenia Chrystusa ze śmierci do nowego życia). Wkrótce następuje także pożar na dworze rywalizującej z Metzengersteinami rodziny Berlifitzingów, skutkujący śmiercią jej przywódcy – Wilhelma von Berlifitzinga. Wszystko zmienia jednak dopiero przybycie na zamek Fryderyka niespodziewanego gościa – nieznanego konia. Chociaż nosi on na sobie inicjały zmarłego w pożarze Wilhelma, nie rozpoznaje go nikt z pałacowej czeladzi, co stanowi pretekst do przywłaszczenia go sobie przez młodego dziedzica. Rumak jest jednak dziki i nieokiełznany, a Metzengerstein lgnie do niego jak ćma do światła. Ambitne próby poskromienia go kończą się niepowodzeniem. Dosiada go ze strachem i niepokojem, to raczej on jest ujeżdżany, a nie odwrotnie. Niezdrowa fascynacja znajduje swój dramatyczny finał w momencie, kiedy nowy pożar wybucha tym razem na zamku Fryderyka. W okamgnieniu tętent kopyt zadzwonił ostrym i przenikliwym odgłosem, górującym nad rykiem płomieni i nad poświstem wichury — jeszcze okamgnienie — a jednym skokiem dotarłszy do wrót i fosy, biegun wpadł na chwiejne schody pałacu i znikł wraz z jeźdźcem w rozkłębach pogmatwanych płomieni.(1)

Kluczem do odczytania tekstu w przyjętej tutaj optyce będzie symbolika konia, szeroko obecna w wielu tradycjach religijnych. Nordycki Odyn podróżuje pomiędzy światami na Sleipnirze – ośmionogim wierzchowcu, poznalającym mu pokonywać bariery nieprzekraczalne dla większości ludzi i bogów. Solarne bóstwa starożytnej Grecji przemierzają nieboskłon na rydwanie. W wierzeniach Indii ostatnim akordem Kalijugi będzie pojawienie się Kalkina – dosiadającego wierzchowca finalnego awatara boga Wisznu. Ludy Europy długo przechowywały pamięć o Wściekłej Gonitwie (Wildes Heer) – jadącym po nocnym niebie orszaku bogów. Antyczni Hetyci, kiedy wkraczali do Anatolii, wyznawali Pirwę – boga – jeźdźca. Konia dosiadał zarówno słowiańscy Perun, Świętowit oraz Jarowit, jak i hinduski Indra, co pomagało im pokonywać potwory bądź prowadzić swoich wyznawców do walki. Koń jest także zwierzęciem bardzo szamańskim – w wierzeniach wielu ludów Syberii szaman gra na bębenku zrobionym m.in. z końskiej skóry, a sam przedmiot jest swego rodzaju środkiem mistycznej podróży do niebios.(2) Omawiane zwierzę towarzyszy także wielu męskim stowarzyszeniom w świecie indoeuropejskim, a jego podkucie stanowi rodzaj inicjacji.(3)

Specjalista od ezoterycznych doktryn Jewgienij Gołowin naprowadza nas na konkretne objaśninie tej symboliki, która miała bezpośrednio odnosić się do panowania wojowniczej zasady ducha nad materią. (4) Wielu z przywołanych bogów, mówiąc językiem Dumezila(5), należy do patronów warstwy wojowników, więc rozwiązanie to wydaje się być do obrony. Co więcej, koń jest przecież narzędziem służącym do osiągania przewagi, nie tylko w świecie bóstw, ale też na ziemi, czego przykładem jest chociażby rycerstwo, wraz z jego patronem – jeźdźcem św. Jerzym. W Metzengersteinie odnajdujemy natomiast bezpośrednie odwrócenie tej reguły. Tytułowy bohater zostaje zupełnie zniewolony przez tajemnicze zwierzę, będące zresztą dla neoplatoników symbolem zmysłowej pasji.

Obrazem, jaki rzuci się w oczy polskiemu czytelnikowi, będzie zapewne widok Szału Uniesień Władysława Podkowińskiego. Metzengerstein zdaje się jednak nie mieć w sobie niczego z przedstawionej tam kobiecej postaci. Nie czerpie przyjemności ani nie doznaje ekstazy, pozostaje jedynie kapitulacja przed magnetyzmem wierzchowca, niosąca za sobą opłakane skutki. Metzengerstein nie przeżywa także żadnych uczuć dionizyjskich. Chce dominować nad zwierzęciem, chociaż okazuje się być to zadanie daleko wykraczające ponad jego siły. Bardziej trafną analogię ze świata sztuki odnajdziemy raczej w Bohaterze Naszych Czasów Lermontowa. Postać tytułowa – Pieczorin (posiadający wiele cech Metzengersteina), jest zauroczona piękną Kaukazką – Belą. Namawia jej brata (Azamata) do porwania dziewczyny, w zamian obiecując mu konia należącego do półbandyty Kazbicza. Zwierzę to jest oczywiście obiektem niezdrowego pożądania młodego górala, jednak wszystkie próby pozyskania go jak dotąd kończyły się klęską. W wyniku intrygi Azamat musi uciekać i nigdy już nie pojawia się w rodzinnych stronach, podczas gdy Bela i jej ojciec zostają zamordowani przez szukającego zemsty Kazbicza, który wkrótce dołącza do buntowników. U Lermontowa chciwość i oddanie się materii również stanowi zalążek rozprzestrzeniającego się zła, nad którym człowiek nie jest w stanie sprawować kontroli.           

Symbolizm zastosowany przez amerykańskiego twórcę, nawiązujący do zniewolenia człowieka przez sprawy cielesne na jego własne życzenie, wydaje się nie tracić na aktualności zwłaszcza w naszych czasach, zdominowanych przez płytki materializm. Poe nie jest oczywiście antycypatorem, a raczej wnikliwym obserwatorem tendencji filozoficznych, których korzeni dopatrywać możemy już w XVII wieku. Los głównej postaci opowiadania skłania raczej do pesymistycznej refleksji na temat kondycji człowieka, chociaż tradycjonalistyczna interpretacja dzieła nie jest pozbawiona także przebłysków nadziei. Już we wstępie autor nawiązuje do specyficznego rodzaju wiary w metampsychozę (reinkarnację), zakładającą powrót duszy w innym ciele (Przeto — k o ń, [podkr. MPK]  pies, a nawet człowiek są jeno znikomymi odwzorowaniami tych istot) (6). Biorąc pod uwagę inicjały noszone przez zwierzę, a także okoliczności jego pojawienia się, śmiało możemy stwierdzić, że tajemniczy koń stanowi nowe ucieleśnienie tragicznie zmarłego Berlifitzinga, który znów pojawił się na świecie, by dokonać zemsty na okrutnym zbrodniarzu. Prosta interpretacja moralizatorska, ostrzegająca przed powrotem wyrządzonego raz zła, nie jest jednak w pełni zadowalająca. Jeżeli przyjmiemy, że Metzengersteinowie są reprezentantami sił tego świata (świadczy o tym sprawowana przez nich władza nad obszernymi posiadłościami oraz szerokie wpływy), przed którymi bronią się Berlifitzingowie, to końcowa refleksja może nawet napawać ludzi tradycji pewnym optymizmem. Jak mawiała przywołana przez autora rodowa przepowiednia: Wielki ród pokala się upadkiem straszliwym, gdy jako rycerz na swym rumaku śmiertelność Metzengersteinów zagóruje nad nieśmiertelnością Berlifitzingów.(7) Zmierzch krótkiego panowania Fryderyka mówi nam, że to właśnie nieśmiertelność ma szanse na ostateczne zwycięstwo.
 


Marek Pius Kubiński

Kategoria: Myśl, Publicystyka, Społeczeństwo

Komentarze (1)

Trackback URL | Kanał RSS z komentarzami

  1. MPK pisze:

    Indiana Autor i poszukiwacze zaginionych przypisów:

    1. Poe Edgar Alan , Metzengerstein, tłum Leśmian Bolesław https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/metzengerstein.html#footnote-idm139975741603424

    2. zob. Eliade Mircea, Szamanizm i archaiczne techniki ekstazy, Warszawa 1994

    3. Eliade Mircea, Kowale i alchemicy, Warszawa 2007, s. 108-109

    4. Евгений Головин.Религия Золота.

    5. Francuski religioznawca Georges Dumezil twierdził, że pierwotnie Indoeuropejczycy dzielili się na trzy stany: kapłański, wojowniczy i produktywny, a każdy z nich posiadał własnego boskiego patrona bądź patronów.

    6. Metzengerstein

    7. tamże

     

    MPK

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *